Bunt nastolatka – czy jest potrzebny i jak go przetrwać

Okres dojrzewania i bunt nastolatka zazwyczaj oznaczają rodzinną burzę z piorunami. Na szczęście są sposoby na złagodzenie tego trudnego czasu. Przede wszystkim trzeba zrozumieć, co dzieje się w ciele i duszy naszego do tej pory słodkiego brzdąca.
Jak doprowadzić nastolatka do szału i trzaskania drzwiami?
To proste. Zadaj mu jedno z fundamentalnych pytań:
– Co w szkole?
– Odrobiłeś lekcje?
– Posprzątałeś?
Dobrze działa też:
– Co dostałeś z klasówki?
– Poprawiłeś jedynkę?
To, że po takim pytaniu nastolatek przewróci oczami, odburknie coś i z trzaskiem zamknie się w swoim pokoju, jest pewne na 99%. Dlaczego? Bo nastolatek to nie przedszkolak, który nie widzi nic złego w ciągłej kontroli przez rodziców i z pokorą akceptuje ich zawężone zainteresowanie jego życiem. On nie chce być odpytywany i kontrolowany, a jego świat nie zaczyna się i nie kończy na szkole. Chce dialogu jak równy z równym. Tego, że równy rodzicom nie jest i jeszcze przez kilka lat nie będzie, jeszcze nie rozumie. Najpewniej zrozumie dopiero wtedy, gdy sam stanie po drugiej stronie barykady.
Póki co to na nas, rodzicach, leży ciężar takiego pokierowania relacjami z nastolatkiem, by nie czuł się traktowany dziecinnie, ale też miał świadomość, że to rodzice w wielu sprawach mają decydujący głos.
Dlaczego nastolatkowie twierdzą, że rodzice ich nie rozumieją?
Zacznijmy od tego, że zrozumienie zdaniem nastolatków to po prostu przytakiwanie. Kiedy słyszą, że mają rację, że robią dobrze, to inni są źli i głupi i w ogóle nic nie jest ich winą, czują się zrozumiani i akceptowani. Gorzej, jeśli rodzic śmie im czegoś zabronić lub zanegować ich punkt widzenia. Nastolatkowie niestety rzadko bywają obiektywni. I trudno mieć o to do nich pretensje, są mocno skupieni na sobie i własnych potrzebach. To naturalne zjawisko w okresie dojrzewania i nie ma sensu z nim walczyć.
Ponadto przeciętnemu nastolatkowi trudno pojąć, że zrozumienie nie zawsze oznacza akceptację. Mogę rozumieć, dlaczego moja córka chce słuchać głośno muzyki i zafarbować włosy na fioletowo, co nie oznacza, że wyrażę zgodę na jedno i drugie.
Rodzice mają zwyczaj patrzeć do przodu, troszczą się o przyszłość swoich dzieci, co niestety najczęściej objawia się hasłem: marnujesz czas na głupoty, lepiej się poucz. Tymczasem przeciętny nastolatek jest zainteresowany tym, co dzieje się tu i teraz. Dla niego ważniejsza jest premiera teledysku ulubionego piosenkarza niż fakt, że te słówka z angielskiego to jednak przydałoby się wykuć, bo to inwestycja w przyszłość.
Co się dzieje z nastolatkiem w okresie dojrzewania?
Burza hormonów i gwałtowne zmiany w mózgu związane z transformacją kory przedczołowej nie mogą nie przejść niezauważone. Nastolatkiem targają sprzeczne potrzeby i emocje, z którymi sam nie potrafi sobie poradzić. Zewnętrznie objawia się to różnorako: czasem buntem i złością, czasem potrzebą przytulenia się i wypłakania. Właśnie dlatego rodzice „nie nadążają” za swoimi dziećmi. Trudno się temu dziwić, skoro one same nie nadążają za sobą.
Okres dojrzewania to czas formowania się własnego światopoglądu, który często stoi w opozycji do poglądów rodziców. To też czas, w którym nastolatek buduje swoją tożsamość na nowo. Już nie czuje się dzieckiem, oczekuje, że najbliższe otoczenie zaakceptuje jego dorosłość. I chyba to właśnie jest punktem zapalnym: dla przeciętnego rodzica nastolatek to nadal dziecko, któremu można coś nakazać lub czegoś zabronić bez konieczności uzasadniania swojej decyzji.
Tymczasem młody człowiek oczekuje innego, doroślejszego traktowania i ma do tego prawo. Co nie znaczy, że jest równorzędnym partnerem w dyskusji. Nadal jest zależny od rodziców, nie tylko finansowo, ale i prawnie. Z tego wynikają określone skutki – to rodzice poniosą konsekwencje głupich zachowań swojego dziecka, nic więc dziwnego, że czasem czują potrzebę zabronienia mu pewnych rzeczy. Jednak na pewno w chwili, w której dziecko wkracza w okres dojrzewania, relacje w rodzinie powinny ulec zmianie. Jeśli tak się nie stanie, konflikt będzie eskalował. Zresztą umówmy się – trudno do osiemnastki traktować swoją pociechę jak dwulatka, a później nagle zacząć wymagać całkowicie dorosłych i odpowiedzialnych zachowań.
Bunt nastolatka – czy da się mu zapobiec?
Nie da, zresztą byłoby to niewskazane. Podobnie jak bunt dwulatka jest skokiem rozwojowym i symbolicznym momentem przecinania emocjonalnej pępowiny między matką i dzieckiem, tak i bunt nastolatka natura wymyśliła po to, by pozwolić młodemu człowiekowi dojrzeć i usamodzielnić się. Co prawda uwarunkowania biologiczne nie idą w parze ze społecznymi, niemniej nie oznacza to, że nastoletni bunt trzeba tłumić w zarodku. To ważny i potrzebny etap rozwoju dziecka. Trzeba się uzbroić w trochę wiedzy i cierpliwości, by go przetrwać.
W naszym dziale Książki znajdziecie kilka wartych przeczytania pozycji:
Jak wychowywać chłopca. Potęga relacji w kształtowaniu dobrych ludzi – Michael C. Reichert
Pięć głębokich oddechów. Moc uważnego rodzicielstwa – Genevieve von Lob
Wynaleźć siebie. Sekretne życie mózgu nastolatka – Sarah-Jayne Blakemore
A co robić, gdy dojdzie do awantury ze zbuntowanym nastolatkiem?
Awantury ogólnie, w żadnej sytuacji, nie mają sensu. W złości i negatywnych emocjach nigdy nie słyszymy drugiej osoby, nie przyjmujemy do wiadomości jej argumentów, jesteśmy nastawieni wyłącznie na bronienie własnych racji. Dlatego pierwszą rzeczą, jaką warto zrobić, jest uspokojenie emocji. Dopiero gdy będzie możliwość podjęcia rzeczowej rozmowy, warto wrócić do tematu. Nawet więcej – trzeba to zrobić, bo przemilczanie problemów i udawanie, że nie istnieją, jest tym, czego nastolatkowie nigdy nam nie wybaczą. To otwartą rozmową zyskujemy ich zaufanie i budujemy całkiem nowe, głębsze, doroślejsze relacje.