Zdrowie 9 grudnia 2021

Mięśnie Kegla – do czego służą i po czym można poznać, że są osłabione? Sposoby na wzmocnienie mięśni Kegla

Mięśnie Kegla są bardzo istotne dla kobiet. Dzięki nim możemy czerpać przyjemność z seksu, wydawać dzieci na świat, i nie tylko. Mimo iż stanowią ważną część naszej fizjologii, nadal zbyt często są tematem tabu. Warto więc mówić o nich jak najczęściej, aby przełamywać kolejne bariery. Silne mięśnie Kegla to inwestycja w zdrowie i dobre  samopoczucie.

Czym są mięśnie Kegla (mięśnie dna miednicy)?

Mięśnie Kegla to potoczne określenie na mięśnie znajdujące się w dole miednicy mniejszej, między guzami kulszowym i kością ogonową a spojeniem łonowym. To właśnie one chronią i wspierają właściwe umiejscowienie macicy, pęcherza, pochwy, odbytnicy. Dzięki temu wywierają ogromny wpływ na wypróżnianie się, odczuwanie satysfakcji seksualnej, ale także na utrzymywanie właściwej postawy ciała.

Przyczyny problemów z mięśniami Kegla

Mięśnie Kegla mogą ulegać osłabieniu lub uszkodzeniu. Na ich nieprawidłowe funkcjonowanie wpływają przebyte urazy, noszenie bardzo ciężkich przedmiotów, ale także złe nawyki z toalety, czyli siłowe wypieranie kału lub moczu. Na problemy z mięśniami Kegla skarżą się częściej kobiety podawane różnym zabiegom ginekologicznym, takim jak łyżeczkowanie macicy czy zszywanie krocza podczas porodu.

Mięśnie Kegla — objawy osłabienia

Jeżeli mięśnie Kegla są osłabione, towarzyszą temu różne dolegliwości, które najczęściej są pomijane wstydliwym milczeniem, bo o nich kobiety nie chcą głośno mówić. Co świadczy o kłopotach?

Ciało może wysyłać kilka wyraźnych sygnałów. O osłabieniu mięśni Kegla mogą świadczyć objawy takie jak:

  • nietrzymanie moczu, a także stolca;
  • bóle w trakcie współżycia;
  • brak orgazmów;
  • obniżenie narządów, a także ich wypadanie, np. macicy;
  • bóle kręgosłupa;
  • konieczność częstego oddawania moczu.

Nawet samodzielnie można stwierdzić czy osłabienie mięśni dna miednicy stanowi rzeczywisty problem. Wystarczy przeprowadzić prosty test polegający na zatrzymaniu strumienia moczu w trakcie jego oddawania. Jeżeli nie ma z tym problemu, zapewne mięśnie Kegla są w dobrej kondycji. Jeżeli mimo zaciśnięcia mięśni mocz nadal się wydobywa, to znaczy, że pora pochylić się nad problemem.

Jak wzmocnić mięśnie Kegla?

Aby mięśnie dna miednicy funkcjonowały prawidłowo potrzebują specjalnej uwagi. Uświadomienie sobie wagi problemu to jedno. Za tym powinno iść także odpowiednie działanie. 

Mięśnie Kegla można wzmacniać na różne sposoby. Jednym z nich jest zachowanie prawidłowej postawy ciała, oraz stosowanie właściwych ćwiczeń, które mają wpływ na wzmocnienie tych mięśni. Do prostych, ale przynoszących rezultaty aktywności zaliczamy ćwiczenia wykonywane w rytm oddechu:

  1. Wykonaj wdech – napnij mięśnie Kegla i wciągnij je w kierunku macicy, wykonaj wydech – rozluźnij mięśnie. Powtórz ten cykl 10 razy.
  2. Zrób wdech i napnij mięśnie dna miednicy. Utrzymaj je w napięciu przez 10 sekund, potem puść. Powtórz 10 razy.
  3. Szybko zaciskaj i puszczaj mięśnie podczas wykonywania trzech długich wdechów i wydechów.

By ćwiczenia zadziałały muszą być wykonywane regularnie i przez dłuższy czas. Równie pomocne może być stosowane kulek gejszy, które są gadżetem cieszącym się coraz większym zainteresowaniem. Kulki wprowadza się do pochwy, po czym należy je podtrzymywać mięśniami tak, aby nie wypadły na zewnątrz. Ćwiczenie to należy wykonywać poprawnie, ponieważ może ono doprowadzić do nadmiernego zaciśnięcia mięśni, co również nie jest sytuacją pożądaną.

Jeśli powyższe ćwiczenia nie przynoszą efektu warto porozmawiać o problemie z ginekologiem lub umówić się na konsultację fizjoterapeutką uroginekologiczną. Specjalistka zajmująca się dysfunkcjami mięśni dna miednicy zaleci właściwe dla nich ćwiczenia, i jeśli zaistnieje taka konieczność, zmodyfikuje je zgodnie z indywidualnymi potrzebami kobiety.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 8 grudnia 2021

Gravity Maze – trójwymiarowy kulodrom od Ravensburger

Gravity Maze to gra logiczna, która wykorzystuje mechanizm równi pochyłej. To jedna z tych gier, którą pokochają wszyscy chcący sprawdzić swoją wyobraźnię. 

W grze Gravity Maze mamy sześćdziesiąt kart z łamigłówkami do rozwiązania. Zadania podzielone są na cztery poziomy trudności. Zgodnie z informacją na pudełku, gra przeznaczona jest dla dzieci od ośmiu lat. Z naszych doświadczeń wynika, że pierwsze dwa poziomy spokojnie zrealizuje już siedmiolatek. 

Fot. Gravity maze

Fot. Gravity maze

W pudełku znajdziemy:

  • 60 kart zadaniami i rozwiązaniami (4 poziomy gry, od początkującego do eksperta)
  • czerwoną wieżę docelową
  • 9 wież budowlanych
  • 3 metalowych kulek
  • 1 planszę do gry
  • instrukcję

Przygotowanie gry

Przed przystąpieniem do rozgrywki warto wybrać karty z jednego poziomu i realizować je we wskazanej kolejności. Na każdej karcie ukazany jest schematyczny układ z lokowaniem dwóch wież, początkowej i końcowej. Ponadto znajduje się na nich informacja, jakie wieże trzeba wybrać do realizacji danej łamigłówki.  

Jak grać w Gravity Maze

Celem gracza jest odtworzenie na planszy wież z karty wzoru, a następnie uzupełnienie płytki o wskazane wieże, które układa się poziomo lub pionowo, tak aby kulka z punktu startu dotarła do miejsca docelowego. Wieże są swoistymi prostopadłościanami, szkieletami, wewnątrz których znajdują się dodatkowe ścianki, przekątne lub tunel dla kulki. Ustawiając je w odpowiedni sposób obok siebie, tworzymy coś w rodzaju kulodromu, toru dla kulki.

Gdy uda Wam się rozwiązać wszystkie zadania, nic straconego. Eksperymentujcie i bawcie się wieżami próbująć stworzyć własne niepowtarzalne tunele. 

Gravity Maze a nasze wrażenia

Budowanie trójwymiarowego tunelu dla kulki rozwija u dzieci wyobraźnię przestrzenną, kombinatoryczne myślenie i wnioskowanie ze stanów rzeczy. Analizowanie i przetwarzanie informacji wymusza na graczu uważne przyglądanie się klockom i sprawdzanie, czy zestawione ze sobą wieże utworzą prawidłowy tor dla kulki, tak aby trafiła do miejsca docelowego. 

W Gravity Maze gracz wykorzystuje w naturalny sposób zjawisko równi pochyłej oraz buduje tor dla kulki. W podobnej grze wykorzystywany jest mechanizm równi na płaszczyźnie, a tutaj mamy to w trójwymiarze, co jest dodatkowym utrudnieniem. Potwierdza to nasza córka, która jako pierwsza testowała obie gry. Razem ze starszym bratem ruszyli do rozwiązywania łamigłówek bez zaglądania w instrukcje. Dopiero po paru kartach, sięgnęli do instrukcji, aby upewnić się, czy dobrze odczytują wzory na kartach. My jedynie sugerowaliśmy im, aby rozwiązywali kolejne karty zgodnie z przedstawioną kolejnością.  Pierwsze karty należą do poziomu łatwego, a im bliżej sześćdziesiątki robi się coraz trudniej. W ciężkich chwilach dzieciaki mogły zerknąć na podpowiedź po drugiej stronie karty. 

Gravity Maze to jednoosobowa łamigłówka. Jeśli dziecko nie ma z kim grać, jeśli nie ma rodzeństwa, czy rodzice nie mają czasu, to jest to świetny tytuł, a przy okazji dobry trening koncentracji. 

Tytuł: Gravity Maze
Wiek: od 8 lat
Liczba graczy: 1
Czas gry: nieograniczony
Wydawnictwo: Ravensburger

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Ravensburger
Zdjęcia: A. Jelinek

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Piotrek
Piotrek
2 lat temu

Uwielbiamy wszelkiego rodzaju kulodromy. Pod choinką już czeka jeden duży zestaw. 🙂

Gry planszowe i nie tylko 7 grudnia 2021

Feluś i Gucio grają w literki – gra edukacyjna wspierająca naukę czytania

Czy Felusia i Gucia trzeba komuś przedstawiać? Przypuszczam, że nie, a przynajmniej nie dzieciakom w wieku mniej więcej trzy do sześciu lat i ich rodzicom.  Są to bowiem znani i bardzo lubiani bohaterowie edukacyjnych książeczek, a od niedawna również gier dla maluchów. Feluś to prawdopodobnie jeden z najpopularniejszych przedszkolaków w tym kraju, zaś Gucio to jego wierny pluszowy przyjaciel.

Do tej pory Ci dwaj kamraci zabierali nas do swojego przedszkola, gdzie spędzając czas z rówieśnikami, uczyli się (a młodzi czytelnicy razem z nimi) – dobrych manier, poznawali różne emocje oraz zawody. Później (rzec by można – wraz z wiekiem i rozwojem) przyszedł czas na nowy element edukacyjny, czyli gry wspierające naukę czytania. Za pierwszym razem Feluś i Gucio zaprosili dzieciaki do zabawy w sylaby, czyli układanie słów z dwóch lub trzech sylab.

Tym razem natomiast bohaterowie poszli o krok dalej i proponują przedszkolakom tworzenie słów z poszczególnych liter.  Zabawa jest o tyle ciekawa, że stanowi krzyżówkę. Dzieciaki muszą więc odgadywać hasła przedstawione na kartonowych kafelkach i zapisywać je z pomocą tekturowych płytek z literami na specjalnej planszy.

Gra ma dwa warianty – łatwiejszy i trudniejszy. Celem pierwszego jest utrwalenie znajomości liter oraz nauka zapisu poszczególnych wyrazów. Zadanie jest o tyle proste, że wybierając kartonik z rysunkiem (hasłem), rodzic wykłada przed dzieckiem wszystkie litery potrzebne do ułożenia hasła. Dziecko ma jedynie ustawić je w odpowiedniej kolejności. W trakcie zabawy i robienia postępów można oczywiście zwiększać poziom trudności i dokładać dziecku kilka liter, tak by musiało wybrać tylko te, które są potrzebne do napisania danego słowa.

W drugim wariancie wybieramy jedną z czternastu  przedstawionych w instrukcji krzyżówek. Układamy na planszy płytki z obrazkami zgodnie ze schematem, a literki wrzucamy do woreczka dołączonego do zestawu. Następnie dzieci losują po sześć kartoników z literkami, układają je przed sobą, po czym próbują ułożyć hasła – ta część zabawy przypomina popularne scrabble. Z tym że tutaj nie wymyślamy słów, a odgadujemy hasła i zapisujemy je w krzyżówce.

Zabawa przy tym jest świetna! Moje dzieciaki uwielbiają tę grę. Pola, która nie skończyła jeszcze sześciu lat (a taki jest sugerowany wiek przez autorów) radzi sobie bardzo dobrze z odczytywaniem liter i zapisywaniem wyrazów.  Oczywiście zdarzają jej się pomyłki, czasem nie wie, jak nazwać daną literkę i zdecydowanie największy problem ma z głoskami: sz, cz, rz, ch. Ale ogólnie jestem pod wrażeniem, jak idzie jej tworzenie słów i jakie robi postępy! A ponieważ świetnie się przy tym bawi i strasznie raduje, gdy uda jej się poprawnie zapisać hasło, ta nauka jest naprawdę przyjemna i bezbolesna.

Na dowód tego zdradzę Wam, że niemalże za każdym razem, gdy mówię, że kończymy już grę, słyszę z jej ust jęk zawodu i pytania, czy później (lub jutro) znowu zagramy? To chyba najlepsza rekomendacja ?

Cieszę się ogromnie, że do owej zabawy chętnie włącza się również mój młodszy syn, który ma zaledwie trzy lata (trzy i pół dokładnie ?). Bacznie przypatruje się i przysłuchuje temu, jak nazywamy z Polą poszczególne litery, dzięki czemu siłą rzeczy poznaje je i utrwala. Garnie się też do samodzielnego układania wyrazów, ale to wiadomo – jeszcze jest dla niego ciut za trudne. 

Dodatkowym atutem tej zabawy jest to, że sami możemy wymyślać i tworzyć własne hasła, chociażby imiona domowników – zawsze to jakieś urozmaicenie, które sprawia, że nie można szybko się nią znudzić. Poza tym gra jest bardzo ładnie wydana, opakowanie, płytki oraz plansza z krzyżówką są solidnie wykonane – z grubej tektury. Obrazki zdobiące płytki z hasłami są nie tylko ładne, ale też charakterystyczne dla całej tej serii, bo ich autorką jest niezmiennie Marianna Schoett.

Feluś i Gucio dumnie dołączyli do naszej małej kolekcji tej serii, sprawiając,  że polubiliśmy ich jeszcze bardziej! Mocno liczymy więc na pojawienie się kolejnych książek lub gier z tymi uroczymi bohaterami.

Grę „Feluś i Gucio grają w literki” szczerze polecam wszystkim dzieciakom w wieku przedszkolnym, zarówno tym, które znają już literki i zaczynają naukę czytania oraz pisania, jak i tym, które dopiero zaczną ten element edukacji. Myślę, że Stasiu jest doskonałym przykładem na to, że do owej zabawy można włączyć młodsze dzieci, niż sugeruje wiek podany na opakowaniu.  

 

Dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie recenzenckiego egzemplarza gry.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close