Chodź pokażę Ci świat… – Palmiarnia Miejska w Gliwicach
Zbliżał się pierwszy weekend kwietnia, pogodynki w tv zapowiadały bardzo ładną pogodę – w niedzielę miało być nawet 20 st. C! Zaplanowałam więc, że rozpoczniemy już sezon wycieczek i górskich wędrówek.
…. no ale, jak się okazało – prognozy prognozami, a pogoda swoje! Zamiast upragnionych 20 st. było liche 12, w porywach 15, a przy tym silny wiatr i pogróżki o przelotnych opadach deszczu. A że w górach pogoda lubi być „gorsza” i jeszcze bardziej zmienna niż w miejskich plenerach, wypad z moim trzyletnim kompanem, postanowiłam przełożyć.
W zamian, by nie spędzić całej niedzieli w domu, wybraliśmy się do Gliwic, konkretnie do Palmiarni Miejskiej – tam pogoda nie była nam straszna 😉
Znajduje się ona na terenie miejskiego parku, Fryderyka Chopina, dzięki czemu, nim przekroczy się jej progi, można już zacząć obcować z naturą i wypoczywać.
Budynek palmiarni zajmuje całkiem sporą powierzchnię (2000 m2) i mieści w sobie około 6000 roślin, z różnych stref klimatycznych!
Miłośnikom ładu i składu (takim jak ja 😀 ), albo rządnym „posegregowanej wiedzy”, z pewnością spodoba się podział ośrodka na cztery pawilony tematyczne:
– rośliny użytkowe,
– rośliny tropikalne,
– pawilon historyczny,
– sukulenty (rośliny przystosowane do życia w ograniczonej dostępności wody, np. kaktusy, aloes, agawa,..).
Ze względu na ilość rosnących tam roślin, nie jestem w stanie wymienić nawet połowy z nich by zachęcić do odwiedzenia tego miejsca, ale zapewniam Was – warto! Różnorodność kwiatów, drzew, oraz potężnych palm, jest oszałamiająca.
Jaśko pierwszy raz w życiu, miał okazję zobaczyć banany i pomarańcze, nie na sklepowych półkach, a rosnące na drzewach! 😉
Miłośnicy zwierząt, a w szczególności młodzi podróżnicy i odkrywcy, tacy jak Jasiek 😉 oprócz (nudnej dla niego :P) roślinności, znajdą tam również akwaria z żółwiami, terraria z gadami (https://wrolimamy.pl/dawno-dawno-temu-czyli-park-krasnala-w-nowej-soli/), egzotyczne papugi i kanarki, domowe zwierzątka, jak np. świnka morska, a także, co najbardziej spodobało się Młodemu – mrówki!
Pięknie pokazane – w oszklonych tunelach, dzięki którym z bliska można było podziwiać ich pracę.
Kolejną i szczególną atrakcją jest pawilon akwarystyczny, w którym znajdują się cztery ogromne zbiorniki wodne, z rybami podzielonymi ze względu na ich środowisko: Amazonia (Ameryka Pd.), Tanganika (Afryka Wsch.), rzeki Polski oraz rzeki Azji.
Dzięki temu, można obserwować takie okazy, które większość z nas widziała zapewne jedynie w filmach przyrodniczych – na mnie zrobiło to ogromne wrażenie!
Dodam, iż każda strefa klimatyczna, znajdująca się w poszczególnych pawilonach oraz każda roślina i zwierzę, posiadają krótki, acz konkretny opis, tak aby zwiedzający mógł wiedzieć na co akurat patrzy, czym się to charakteryzuje, gdzie występuje,.. etc.
Na terenie całej palmiarni, znajdują się ławeczki, na których można sobie przycupnąć, odpocząć i w spokoju poobcować trochę z naturą. Dodatkowymi atutami są: w części roślinnej – śpiewające ptaki, oczka wodne i małe wodospady – uroczo szumiące, a w pawilonie akwarystycznym – przyciemnione światło (albo nawet zgaszone ;-)) i miękkie pufy, na których można wygodnie usiąść i obserwować cudowny świat wodny, zupełnie jak w luksusowym kinie 😉
Poza cudowną fauną i florą, w obiekcie znajduje się również kawiarnia, a także punkt z suwenirami (my ominęliśmy go jednak szerokim łukiem, by uniknąć kłopotliwej awantury z Jaśkiem 😉 ).
Na koniec wspomnę jeszcze o bardzo atrakcyjnej cenie (bilet normalny tylko 7.00 zł, bilet rodzinny 10.00 zł,dzieci do 4 roku życia bezpłatnie), a także (nie śmiejcie się ze mnie!!) o toaletach, które zaimponowały mi swoją czystością, elegancją, obniżoną umywalką dla malutkich ludzików (czyt. dzieci) oraz oddzielonym miejscem dla mamy z dzieckiem.
Jedynym minusem przebywania w budynku, jakiego się dopatrzyłam, jest zakaz fotografowania z lampą błyskową, przez co wiele zdjęć mi nie wyszło! ;/ 😉
No ale cóż, może to zmotywuje Was do odwiedzenia tego miejsca i sprawdzenia czy aby na pewno mówię prawdę…?! 😉
Polecam!
Chętnie bym się z moją Mają wybrała;)
chłopcy bardzo lubią patrzeć na mrówki- często tam bywamy 🙂
Oj tak, mrówki były największą atrakcją! 🙂