Gry planszowe i nie tylko 25 października 2021

Naturalnie – hit czy kit?

Tytuł: Naturalnie
Autor: Michael Kiesling, Wolfgang Kramer
Liczba graczy: 2-4
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 45-60 min
Wydawca: Lacerta

Naturalnie pandemia nieco wyhamowała rynek z nowymi planszówkami, ale tej jesieni mamy istne szaleństwo. Wydawnictwa potrafią kusić wieloma miesiącami nową grą, a apetyt na nie rośnie wraz z czasem. Teraz na półce czeka na mnie kilka większych i mniejszych planszówek, lecz dzisiaj chciałam Wam zdradzić nieco o grze Naturalnie.

Wzmianki o Renature, czyli Naturalnie mignęły mi w pierwszej połowie tego roku. Już wtedy zwróciłam uwagę na drewniane komponenty, takie jak figurki krzewów, drzew oraz klocki domino z urzekającą grafiką zwierząt. Natomiast im bliżej premiery, to miałam wrażenie, że za chwilę wyskoczy z lodówki. Było o niej głośno i nadal jest. Zatem czy warto było na nią zaczekać? Przeczytajcie i przekonajcie się sami.

Gra Naturalnie jest przeznaczona dla 2 do 4 graczy, a sugerowany wiek najmłodszego gracza, to osiem lat. Przed przystąpieniem do rozgrywki warto założyć z dziesięć minut na przygotowanie wszystkich elementów i rozłożenie ich w odpowiednim miejscu. Jednak nie zrażajcie się, są gry, w których samo przygotowanie jest o wiele dłuższe.

Autorzy Kiesling i Kramer zabierają nas do zniszczonej i zanieczyszczonej doliny, którą my gracze, mamy przywrócić do dawnej świetności. Zadanie polega nie tylko zasadzeniu nowych roślin, mniejszych i większych, lecz także sprowadzeniu nowych zwierząt do doliny.

Przygotowanie do gry

Każdy z graczy dysponuje roślinami w swoim kolorze oraz w kolorze naturalnym, które układa na swojej planszy gracza. Uzupełnia ją sześcioma chmurami, które w trakcie rozgrywki będzie można wymieniać na dodatkowe ruchy, ale o tym nieco później.

Fot. Naturalnie

Fot. Naturalnie

Ponadto każdy uczestnik otrzymuje odpowiednią liczbę kostek domina, zgodnie z liczbą graczy. Dla dwóch osób to: 26 sztuk, dla trzech – 18 sztuk, a dla czterech – 13 kostek domina.

Następnie na planszy należy rozłożyć żetony chmur, żetony nagrody, zielony znacznik obok grafiki motyla oraz drewniane znaczniki graczy.

Jak grać w Naturalnie?

W swojej turze gracz wybiera jedno domino ze swojej puli (trzech odsłoniętych, a reszta pozostaje zakryta) i układa je na planszy w ten sposób, aby przylegało bokiem do już położonego. Obrazki muszą do siebie pasować jak w klasycznej grze domino. Jednak jest jeden wyjątek. Zielony znacznik na planszy wskazuje zwierzę, które jest jokerem i można do niego dołożyć jakiekolwiek zwierzę. Za dwie chmurki ze swojej planszy gracza, można zmienić jokera na planszy. Płytkę domina można także wyłożyć na polu startowym.

Następnie, po ułożeniu kostki domina, zadaniem gracza jest zasadzenie wybranej rośliny na przylegającym nieużytku, pod warunkiem, że ktoś już nas nie ubiegł. Za dołożenie wybranej rośliny otrzymuje się punkt. Mało tego, jeśli na tym nieużytku (brązowe pola) są już jakieś krzewy, drzewa, to otrzymujemy dodatkowe punkty, jeśli mają one niższą wartość od naszej właśnie zasadzonej roślinki. Leśne runo ma wartość 1, podszyt – 2, choinki – 3 a buki – 4.

Celem gry jest wykorzystanie wszystkich zasobów leśnych, bo na koniec, jeśli nam coś zostało na planszy, jest to punktowanie ujemnie. Jedynie chmury dają punkty dodatnie.

Ponadto dodatkowe punkty otrzymujemy za zabudowanie danego nieużytku ze wszystkich stron lub w taki sposób, że nie można już dołożyć kostki domina zgodnie z zasadami. Wtedy gracze sumują wartości swoich drzew i gracz z największą liczbą otrzymuje żeton nagrody z tego pola oraz punkty zwycięstwa. Drugi gracz w kolejności także otrzymuje punkty zwycięstwa zgodnie z wartością na żetonie. Jest tutaj jednak mały haczyk. Jeśli dwóch graczy zremisuje, czyli będą mieli taką samą liczbę punktów, lub mają tyle samo punktów co rośliny w kolorze naturalnym, wyniki się zerują i wygrywa trzeci gracz.

Fot. Naturalnie

Fot. Naturalnie

Na koniec swojego ruchu gracz dobiera ze swojego stosu jedną kostkę domina, aby mieć ich w sumie trzy na ręce.

Kilka słów o żetonach chmur. Można je wykorzystać i zmienić jokera na planszy lub w swojej turze dodatkowo zasadzić roślinę, wykładając odpowiednią liczbę chmur. Jednak warto przemyśleć wydawanie chmur ot tak, bo trudno je zdobyć w grze.

Gra kończy się, kiedy zostaną wykorzystane wszystkie kostki domina. Podliczane są punkty ujemne, za niezasadzone rośliny, dodatnie za chmury, oraz punkty zapisane na rewersie żetonów nagród. Wygrywa osoba z największą liczbą punktów.

Podsumowanie i nasze wrażenia – Naturalnie!

Gra Naturalnie charakteryzuje się mocną negatywną interakcją z innymi graczami, co ma swoje plusy i minusy. Grając z młodszymi dzieciakami, musimy uważać na ich emocje, ponieważ można łatwo przekroczyć ich próg odporności. Gra może wspomóc w hartowaniu emocji, jednak wymaga od dorosłych dobrej obserwacji dziecka. Natomiast grając w gronie dorosłych, może być bardzo ostro i iskry polecą, a niekiedy może zagrozić rozwodem (żarcik).

Grafika na kostkach domina ma swój specyficzny wygląd, którą określono mianem retro. Zwierzęta przedstawione są jakby z dawnych albumów przyrodniczych. Do tego są solidnie wykonane i z przyjemnością trzyma się je w dłoni.

Fot. Naturalnie

Fot. Naturalnie

Jeśli chodzi o skalowanie, to muszę przyznać, że przy dwóch, trzech, czy czterech graczach rozgrywka jest zupełnie inna. Grając w dwójkę, nie trzeba się spieszyć, każdy z graczy uprawia swój teren, chyba że traficie na gracza, który lubi wszystkim grać na nerwach i czasem doprowadzać innych uczestników do stanu przedzawałowego. W trzy osoby jest już trochę ciaśniej na planszy, zaś przy pełnym składzie, po prostu bywa gorąco. Walka o nieużytki jest tak realna, jak bitwa na śnieżki.

Ogromnym plusem są drewniane komponenty. Nie znajdziecie tutaj grama plastiku, co w grze o tematyce ekologicznej dodatkowo punktuje. Ponadto do przechowywania wszystkich elementów posłużą dołączone trzy materiałowe woreczki.

Jak zauważyliście na moich zdjęciach, drzewka są oklejone specjalnymi naklejkami, które Wydawnictwo Lacerta dodaje do gier zakupionych na ich stronie. Przyznam, że dodają one uroku grze i nie wyobrażam sobie pionków roślin bez nich!

Gra Naturalnie jest pełna dynamiki. Nie sposób przewidzieć ruchu rywala, czy jaka kostka domina się trafi. Mechanika, choć prosta, ma wiele atutów i może pozytywnie wkręcić w kolejne rewanże. Od samego początku warto planować swoje posunięcia, ale nigdy nie wiadomo, czy uda się zdobyć więcej punktów na danym nieużytku niż inny gracz. Tutaj świetnie sprawdza się powiedzenie, gdzie dwóch się bije, trzeci korzysta. Doświadczyłam już tego wielokrotnie, niekoniecznie z korzyścią dla mnie.

Nie ma również jedynej słusznej i sprawdzonej strategii, by wygrać. To wyścig między graczami, kto pierwszy posadzi, kto zamknie, kto zgarnie punkty. Do samego końca gra trzyma w napięciu i nikt nie wie, kto ostatecznie wygra.

Gra Naturalnie jednych zachwyci, a dla innych będzie taka sobie. Dla mnie Naturalnie jest bardzo dobrze dopracowaną grą. Wszystko świetnie współgra, a dynamika i negatywna interakcja między graczami dodaje jej pikanterii. Warto podkreślić, że gra jest regrywalna, co gwarantuje duża liczba kostek domina i spora losowość gry.

Z edukacyjnego punktu widzenia, to układanie kostek domina nie ma wiele wspólnego z ekologią. Natomiast plusem jest wprowadzone słownictwo jak runo leśne, podszyt. Dla dorosłych to swoiste przypomnienie, a dla dzieci fajny sposób na ukazanie budowy lasu. Ponadto gra poprzez mocno podkręconą rywalizację hartuje emocje dziecka.

Naturalnie, że polecam grę Naturalnie, nie tylko zaprawionym w boje graczom, ale także wszystkim początkującym. Choć instrukcja może Was nieco przerosnąć na początku, nie poddawajcie się, bo warto zagłębić się w odbudowę doliny. Ta gra jest wyjątkowa, naturalnie to hit!

Naturalnie to gra, która odkryje przed Wami i innymi graczami Waszą ciemną stronę i to, że nie zawahacie się wykorzystać pazurków, w obronie swojego terytorium.

Na koniec, zawartość pudełka:

  • 1 plansza doliny
  • 4 plansze graczy
  • 55 drewnianych klocków domina z rysunkami zwierząt
  • 74 drewniane znaczniki roślin
  • 21 żetonów nagród
  • 4 znaczniki punktacji
  • 30 żetonów chmur
  • 1 znacznik jokera
  • 1 instrukcja.

 Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Lacerta

Więcej informacji o grze znajdziesz na stronie GramywPlanszowki.pl | GwP https://gramywplanszowki.pl/gra/1466/naturalnie

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zuzia P
Zuzia P
2 lat temu

Nie przepadam za domino, ale mnie zaciekawiłaś.

Książki 23 października 2021

Duże troski małych zwierzątek – Katarzyna Wierzbicka – patronat medialny

Małe zwierzątka są jak małe dzieci, mają małe łapki, małe uszka, jednak potrafią mieć wielkie kłopoty ze zrozumieniem świata. My jesteśmy ich nauczycielami, którzy prowadzą je przez najróżniejsze jego zawiłości. Nie zawsze jednak sami potrafimy odpowiednio dobrać słowa, czy przykłady, aby były one zrozumiałe dla naszych dzieci. Warto wówczas sięgnąć po pomoc w postaci książek, które w prosty i jasny sposób wyjaśniają wiele problemów. Z taką pomocą przychodzi seria EDUczytajki od Wydawnictwa Skrzat, a dokładniej “Duże troski małych zwierzątek”. To właśnie z tytułowymi małymi zwierzątkami mogą identyfikować się nasze dzieci, które dopadły duże troski.

Książka “Duże troski małych zwierzątek” od początku mnie zauroczyła, ponieważ zawiera w sobie piękne słowa, ujęte w bardzo prosty sposób. Możemy z nich korzystać i przytaczać w różnych sytuacjach. To doskonała pomoc dla rodziców przedszkolaków. Choć moja córka ma dopiero 2,5 roczku, to już teraz książka ta pomogła mi wyjaśnić jej niektóre sytuacje.

Pełna recenzja książki poniżej.

Duże troski małych zwierzątek – Katarzyna Wierzbicka

Tytuł: Duże troski małych zwierzątek
Autor: Katarzyna Wierzbicka
Ilustracje: Magdalena Babińska
Wydawnictwo: Skrzat
Oprawa: twarda
Liczba stron: 53

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Rozwój 22 października 2021

Dziecko i kot. Czy ten duet ma rację bytu?

Koty to indywidualiści, dzieci – mali monopoliści. Czy taki duet ma rację bytu? Okazuje się, że jak najbardziej tak. Dzieci i koty potrafią świetnie koegzystować. Ponadto posiadanie zwierzaka to dla dziecka lekcja wielu nowych umiejętności. 

Kot i noworodek, czy to się może udać?

Z praktyki wiem, że może. Miałam w domu kota i noworodka i problemów z tym faktem nie było żadnych. Dziecko spało w swoim łóżeczku, kot tradycyjnie z nami w łóżku. Do łóżeczka wszedł raz, jak tylko zostało rozłożone, dostał po nosie i więcej tego nie zrobił. Podobnie było z wózkiem. 

Ale… mój kot, właściwie to kotka, była naprawdę bardzo mądra. Rozumiała, co wolno, czego nie i nie robiła nam żadnych numerów. Dacie wiarę, że mogłam zostawić jedzenie na stole i wyjść z domu? Nigdy nic nie zniknęło. Ba! Nie było nawet śladów wędrowania po stole. Tym bardziej nie miałam oporów, żeby zostawić kota i dziecko w jednym pokoju. 

Miałam natomiast problem z kotem sąsiadów, który potrafił uparcie wchodzić mi do domu i do łóżeczka. Uciekał na mój widok, ale twardo powtarzał eksperyment, jak tylko mógł. Pomogła dopiero moskitiera w drzwiach wejściowych. Miałam też w swoim życiu wiele innych kotów i wiem, że z tamtymi nie byłoby tak łatwo. Czasem trzeba po prostu odizolować kota od noworodka dla bezpieczeństwa ich obu, przy czym na początku to jednak bardziej dziecka. Zaprzyjaźnią się trochę później. 

Ponoć są koty, które śpią w łóżeczkach dziecięcych. Powiem Wam, że ja bym się na ten eksperyment nie zdecydowała. Koty to jednak koty, kładą się, jak chcą, czasem niemal na twarzy. Maluch nie da rady kota odsunąć i nieszczęście gotowe. A i sierść na prześcieradle niemowlaka nie jest najlepszą opcją. 

Dobrą metodą na oduczenie kota wchodzenia do łóżeczka lub wózka jest napełnienie go napompowanymi balonami. Naukę trzeba zacząć, zanim dziecko pojawi się na świecie i kontynuować tak długo, jak długo kot nie zrozumie, że to nie jego miejsce. Powinien zrozumieć szybko, bo huk pękających pod pazurami balonów nie jest przyjemny. 

 

Jak pogodzić ze sobą niemowlę i kota?

Tu znowu dużo zależy od kota, bo dziecko, jak to dziecko – wiedzy dostatecznej jeszcze nie ma, inteligencją nie grzeszy, za to chęciami do eksperymentów jak najbardziej. Wkładanie paluszków do ucha lub oka, ciągnięcie za ogon? No czyż łatwo o drugą równie wspaniałą zabawę sensoryczną? Sęk w tym, że nie każdy kot na to pozwoli. Moja kotka nie pozwalała i na szczęście starała się do dziecka nie zbliżać. Kiedy jednak dziecko próbowało zbliżyć się do kota, bez wahania wystawiała pazury. 

Dla równowagi miałam kiedyś kota, z którym można było robić dosłownie wszystko, łącznie z bujaniem nim za ogon, a on nigdy nie protestował i się nie bronił. Także… nie ma jednej recepty i nie ma łatwej odpowiedzi. Jeśli nie da się kota od dziecka odizolować, trzeba mieć na oku jedno i drugie. Co w sumie przy niemowlaku jest dość naturalne, przynajmniej jego się z oka nie spuszcza. 

 

Czego dziecko może nauczyć się od kota?

Skoro wydaje się, że koty to takie straszne stworzenia, to czy w ogóle warto łączyć je z dziećmi? Na pewno tak, ale trochę później, gdy maluch zacznie rozumieć ciąg przyczynowo-skutkowy i wyciągać wnioski ze swoich zachowań. Okazuje się, że kot może nauczyć dziecko wielu pozytywnych rzeczy:

 

– Empatia – czyli nie ciągnij kota za uszy, bo go to boli. Jak kot kilka razy ucieknie albo wystawi pazurki, to dziecko na pewno zrozumie, że nie można go krzywdzić.

 

– Szacunek – kot to nie pluszak, ma swoje humory i nie daje się przytulać na żądanie. Trzeba uszanować, że akurat nie chce się bawić, tylko woli spać. 

 

– Delikatność – koty w większości nie lubią agresywnych pieszczot, nawet za mocne głaskanie może być dla nich nieprzyjemne. Warto nauczyć dziecko, jakie pieszczoty kot lubi (najczęstsze to drapanie za uchem lub pod brodą), a jakich stanowczo nie akceptuje. Dziecko szybko nauczy się delikatności, bo kot na pewno da do zrozumienia, co mu się nie podoba. 

 

– Obowiązkowość – kota trzeba regularnie karmić i sprzątać po nim. Ten drugi obowiązek dotyczy raczej starszych dzieci, ale już kilkulatek może dosypać  jedzenia do miski.

 

– Porządek – tak, tak, przy kocie nie można mieć bałaganu, bo zaraz coś zrzuci ze stołu lub biurka, wturla pod łóżko albo zrobi coś równie nieprzewidywalnego. Nigdy nie miałam tak wysprzątanego domu jak wówczas, gdy mieszkało w nim pięć kotów jednocześnie! Tylko nie mówcie tego mojemu mężowi 😛

 

– Aktywność fizyczna – no czyż można się oprzeć zabawie z kotem? Szczególnie w ogrodzie? Nic skuteczniej nie odciągnie dziecka od telefonu, tabletu lub komputera niż właśnie kot. To działa też na dorosłych, sprawdziłam na sobie 😉

 

– Opiekuńczość – obserwowałam to na przykładzie mojego kota i córki, którzy raczej w symbiozie nie żyli. Mimo to Duśka, gdy była w wieku przedszkolnym (później niestety kota już nie było), zawsze pamiętała o sprawdzeniu, czy kot wrócił na noc do domu. Robiła to całkowicie bezinteresownie, bo nasza kotka była już wówczas stara i niechętna dzieciom.

 

Jeśli przekonałam Was, że dziecko i kot to dobry duet, zastanówcie się, czy przede wszystkim Wy jesteście gotowi na przyjęcie pod swój dach zwierzaka. Nie ma się co oszukiwać – na dorosłych spada więcej związanych z tym obowiązków. No i od razu przemyślcie, co zrobicie z pupilem w wakacje. 

 

Zdjęcie: Pixabay 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close