Jajka faszerowane – moje pomysły i fantazje
Jajka faszerowane to jedna ze sztandarowych przystawek serwowanych w czasie śniadania Wielkanocnego. Ja co roku wymyślam nowe wariacje farszu. Bardzo mnie to bawi i nie ukrywam – daje trochę satysfakcji, szczególnie gdy jajka szybko znikają ze stołu. Jesteście ciekawi, czym nafaszeruję jaja w tym roku?
Jajka faszerowane rybami
Co prawda ryby kojarzą się głównie z Wigilią, ale nie przesadzajmy, na Wielkanoc też można ich użyć, choćby właśnie do faszerowania jajek. W tym roku planuję zrobić dwie wersje:
– jajka faszerowane łososiem i chrzanem,
– jajka faszerowane tuńczykiem i czerwoną fasolą. Niewykluczone, że dorzucę do nich odrobinę kukurydzy.
Właściwie powinnam w tym miejscu umieścić jeszcze jajka faszerowane surimi, bo jakby nie było, są to paluszki rybne, a więc ryba, tylko w innej postaci.
Jajka faszerowane po włosku
Nazwa jak i pomysł – całkowicie moje. Nigdy takich nie robiłam, ale czuję przez skórę, że to może być całkiem smaczne. Do farszu trafią: mozarella, czarne oliwki, pomidory bez pestek i odrobina pesto.
Wiosenne jajka faszerowane
Mam nadzieję, że są już w sklepach nowalijki, bo zamierzam ich użyć.
Do jajek wiosennych będę potrzebowała świeżego ogórka i rzodkiewki. Nie wykluczam, że trafi tam także zielony groszek z puszki.
Jajka faszerowane burakiem
Burak jak najbardziej kojarzy się z Wielkanocą, szczególnie pod postacią ćwikły. Ja mam jednak nieco inną koncepcję. Do mojego farszu trafią: burak, kozi ser, orzechy laskowe. Bardziej pasowałyby włoskie, ale ich nie mam. Mam za to laskowe i muszę wykorzystać, bo nie lubię wyrzucać. Mam też trochę płatków migdałów i całkiem serio rozważam, czy nie dodać zamiast części orzechów.
Jajka faszerowane na słodko
Pomysł pojawił się, gdy przeglądałam podręczną spiżarnię, czyli szuflady z różnymi konserwami i produktami sypkimi. Okazało się, że mam całkiem sporo rodzynek, wiórków kokosowych i puszkę ananasa. I tym właśnie zamierzam nafaszerować jajka.
Jajka faszerowane – mój prywatny niezbędnik
Nie wyobrażam sobie robienia jajek faszerowanych bez trzech elementów:
– męża, który twierdzi, że lubi zmywać i robi to na bieżąco (twierdzi tak od ponad dwudziestu lat, więc chyba naprawdę lubi), a pistolet i małe naczynie z robota trzeba myć przy każdej zmianie farszu;
– robota kuchennego, który mi szybko wszystko zmiksuje. Podejrzewam, że równie dobrze spisałby się blender ręczny i aż żałuję, że takowego nie mam;
– pistoletu, którego używam głównie do robienia ciasteczek, a raz do roku do faszerowania jajek. Podejrzewam, że sprawdzi się też strzykawka do kremu, ale pistoletem wygodniej. Można go kupić w sklepie gospodarczym albo większym markecie, który ma dział kuchenny.
Jajka faszerowane – jak zrobić
Zrobienie jajek faszerowanych jest banalnie proste, aczkolwiek pracochłonne. Czasu na to też potrzeba całkiem sporo.
– Najpierw gotuję jajka, minimum trzydzieści, a bywa, że więcej. Muszą się porządnie ugotować na twardo. Teoretycznie wystarczy gotować jajka pięć minut, ale ja daję im siedem.
– Jak się ugotują, to wylewam wodę z garnka i wlewam zimną. Zmieniam wodę co najmniej dwa razy. W ostatniej odstawiam jajka do wystudzenia na minimum godzinę.
– Kiedy wystygną obieram. Najpierw obtłukuję z każdej strony, potem turlam w rękach. Dzięki temu łupinki łatwiej schodzą.
– Kroję na połówki i wyjmuję żółtka.
– Komponuję farsze, do każdego dodaję żółtka z tylu jajek, ile mam zamiar nafaszerować konkretną kompozycją.
– Napełniam pistolet i faszeruję. Dawno tego nie robiłam, ale mam wrażenie, że trzy strzały wystarczą. Jeśli ktoś nie ma pistoletu, może po prostu nałożyć farsz łyżką.
– Dekoruję jednym ze składników farszu (trzeba trochę odłożyć).
– Układam na talerzu albo półmisku wyłożonym sałatą.