Podróże 20 grudnia 2019

Jak przekroczyć granicę z dzieckiem

Jak przekroczyć granicę z dzieckiem to pytanie, na które odpowiedź wcale nie jest oczywista. Wszystko zależy od tego, do jakiego kraju chcemy się wybrać i z kim dziecko będzie podróżowało.

Jak przekroczyć granicę z dzieckiem – strefa Schengen

Strefa Schengen jest obszarowo zbliżona do Unii Europejskiej, ale nie jest z nią tożsama. Należą do niej kraje wchodzące w skład UE: Austria, Belgia, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Litwa, Luksemburg, Łotwa, Malta, Niemcy, Polska, Portugalia, Słowacja, Słowenia, Szwecja, Węgry, Włochy, oraz cztery kraje, które nie należą do Unii: Norwegia, Islandia, Liechtenstein i Szwajcaria.

Trzeba koniecznie pamiętać, że do Strefy Schengen nie należą wszystkie kraje wchodzące w skład UE. Z granicznego sojuszu wyłamały się: Cypr, Bułgaria, Irlandia, Rumunia, Wielka Brytania oraz Chorwacja. Cypr, Bułgaria, Rumunia i Chorwacja mają przystąpić do tej strefy w bliżej nieokreślonym czasie, natomiast Irlandia i Wielka Brytania nie mają takich planów.

W strefie Schengen nie istnieją kontrole graniczne, co nie znaczy, że można się po niej poruszać bez dokumentów. Odpowiednie służby w każdej chwili mogą poprosić o okazanie dokumentów i musi je posiadać nawet dziecko. Tu do wyboru jest dowód osobisty lub paszport. Z wnioskiem o wydanie paszportu powinni wystąpić oboje rodzice lub prawni opiekunowie dziecka. Jeśli dziecko ukończyło pięć lat, musi być obecne przy składaniu wniosku.

Dowód osobisty można wyrobić w dowolnym urzędzie gminy bez względu na adres zameldowania. Wydanie dowodu osobistego jest bezpłatne. Jeśli dziecko ukończyło pięć lat, musi być obecne przy składaniu wniosku.

Jak przekroczyć granicę z dzieckiem – kraje spoza strefy Schengen

W przypadku chęci wyjazdu do kraju spoza strefy Schengen dziecko obowiązkowo musi mieć paszport. O możliwości wpisania dziecka do paszportu jednego z rodziców (co było praktykowane jeszcze stosunkowo niedawno), trzeba zapomnieć. W obecnej chwili obowiązuje zasada: jedna osoba – jeden dokument, przy czym wiek osoby nie jest brany pod uwagę. Jeśli kraje, do których planowana jest podróż, wymagają wiz, dzieci także muszą je posiadać.

Jak przekroczyć granicę z dzieckiem – podróż z rodzicami

Jeśli dziecko podróżuje z obojgiem rodziców, nie są wymagane żadne dodatkowe dokumenty. Inaczej jest w przypadku podróży z jednym z rodziców. Wówczas drugi, jeśli nie zostały mu odebrane prawa rodzicielskie, musi na taką podróż wyrazić zgodę. Wymagana jest forma pisemna z potwierdzeniem notarialnym. W niektórych krajach jest ona wymagana obligatoryjnie, w innych nie i planując podróż, warto to sprawdzić. 

Jak przekroczyć granicę z dzieckiem – podróż z innym członkiem rodziny lub osobą niespokrewnioną

W przypadku gdy dziecko nie podróżuje ze swoimi opiekunami prawnymi, osoby towarzyszące dziecku bezwzględnie powinny mieć pisemne i notarialnie potwierdzone zezwolenie na taką podróż. Nawet jeśli nie żąda tego kraj docelowy, o takie zezwolenie mogą poprosić kontrole w krajach tranzytowych. Inną kwestią są linie lotnicze, które często wymagają tego rodzaju dokumentów i nawet udostępniają odpowiednie formularze.

Jak przekroczyć granicę z dzieckiem – o czym jeszcze warto pamiętać

Osoby ubezpieczone w Narodowym Funduszu Zdrowia mają prawo do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych w krajach Unii Europejskiej i EFTA (Islandia, Lichtenstein, Norwegia). Warunkiem jest posiadanie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego. Wniosek o wydanie takiej karty składa się w oddziale NFZ. Karta jest bezpłatna i dostaje się ją od razu. Karta ważna jest w nagłych wypadkach losowych, nie obejmuje leczenia planowego.

Wyjeżdżając do krajów spoza UE i EFTA warto sprawdzić, jakie obowiązują w nim zasady korzystania z ubezpieczenia zdrowotnego.

 

Ważne: Przepisy dotyczące podróżowania za granicę, a także wewnętrzne przepisy w krajach pobytu zmieniają się szybciej niż pogoda w górach, dlatego trzeba je sprawdzać bezpośrednio przed wyjazdem, a nie np. miesiąc wcześniej.

Podobnie warto sprawdzić termin ważności dokumentów, jeśl nie były wyrabiane tuż przed podróżą. pamięć ludzka jest zawodna, a czas płynie szybko… 

Zdjęcie: Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kulinaria 19 grudnia 2019

Zakwas na chleb – prosty przepis na żytni zakwas

Zakwas na chleb jest konieczny, jeżeli marzy się Wam pieczenie domowego chleba na … tak, tak na zakwasie. Zakwas na chleb możecie od kogoś wziąć lub wyhodować swój własny. Ja postawiłam na drugą opcję, bo bardzo lubię sama robić coś od początku do końca. 

Przepis na zakwas jest prosty, ale wymaga cierpliwości. Nie zrażajcie się, jeżeli za pierwszym razem Wam nie wyjdzie – zakwas bywa dość kapryśny, sukces czasem zależy od mąki. Ja stosuję mąkę żytnią z pełnego przemiału, typ 2000, z której od lat nastawiam z powodzeniem zakwas na żur. W internecie wyczytałam, że mąka nie może być stara i zwietrzała. Czytałam też rady, by po prostu zmienić mąkę, jeśli na jednej zakwas po kilku próbach nie chce wyjść (sama to przerabiałam).

Musicie pamiętać także o innych, żelaznych zasadach, których lepiej nie łamać, jeśli chcecie zakwas na chleb wyhodować samodzielnie.  

Po pierwsze – słój powinien zostać dokładnie umyty i wyparzony, by chorobotwórcze drobnoustroje nie psuły nam roboty. I powinien to być słój lub naczynie z kamionki, plastik się nie nadaje i nie pytajcie dlaczego, bo nie mam pojęcia. Traktuję tę zasadę jak świętość, skoro inni pilnie jej przestrzegają. Oczywiście nie muszę Wam wyjaśniać, że ręce też powinny być czyste 😉 

Po drugie – składniki mieszamy drewnianą łyżką – metalowe mogą wchodzić w reakcje z zakwasem i go psuć. Od 8 lat, czyli od chwili, gdy pierwszy raz nastawiłam zakwas na żur, przenigdy nie używałam metalowych łyżek podczas nastawu i dokarmiania. 

Po trzecie – ciepełko obowiązkowe! Zakwas na chleb MUSI mieć ciepło.Jeżeli wasze mieszkania nie przypominają tropików, zakwas, zamiast na kuchennym blacie, odstawcie koło kaloryfera. Tylko w cieple dobre bakterie będą fermentować i rosnąć jak trzeba. W niższych temperaturach zakwas będzie się tworzył dłużej, być może nawet zdąży zapleśnieć, zanim się zakwasi. I robota pójdzie do kosza, a raczej odpływu.

Zakwas na chleb – przepis

Aby zrobić od podstaw zakwas na chleb potrzebujesz kilku rzeczy i cierpliwości:

  • 60 g (ok. 6 łyżek) mąki żytniej razowej (uznaje się, że to minimum, by wyhodować odpowiednią ilość zakwasu na chleb)
  • 60 ml (ok. 6-7 łyżek) ciepłej (ok. 30°C) wody przegotowanej – najlepiej z filtra
  • Słoik o pojemności ok. 1l  
  • Drewnianą łyżkę do mieszania

Wykonanie:

DZIEŃ PIERWSZY – nastawianie zakwasu

  1. Odmierzam przegotowaną, wystudzoną wodę i mąkę. Proporcje mąki do wody tu są podane orientacyjne. Ja na początku dokładnie odmierzałam, a teraz dosypuję na oko – wodę i mąkę ponad ucho szklanki – wy też zaobserwujcie, ile tego wychodzi po odliczeniu łyżek czy zważeniu składników. Jedna zasada jest niezmienna: stosunek mąki do wody zawsze wynosi 1:1.
  2. Wlewam wodę do słoja i dodaję mąkę, dokładnie mieszam drewnianą łyżką. Mieszanina powinna przybrać postać gęstej pasty. zakwas na chleb
  3. Słój nakrywam gazą / złożoną organzą/ tetrą / innym przewiewnym materiałem, który przytwierdzam gumką recepturką – zakwas musi oddychać, bo wydzielają się w słoju gazy. Nie wolno zakręcać na amen słoika zakrętką.
  4. Słój odkładam w ciepłe miejsce na 24 godziny – u mnie jest to kaloryfer. Najlepsza temperatura dla zakwasu waha się od 24 do 27°C. Ja lubię robić to wieczorem, bo wtedy mam najwięcej czasu, by poświęcić go temu zadaniu.

 

DZIEŃ DRUGI – dokarmianie zakwasu po 24 godzinach

  1. Mieszam zawartość słoika.
  2. Dokarmiam zakwas – do słoika z zakwasem wrzucam kolejne 60 g mąki żytniej typ 2000 i 60 ml wody.
  3. Mieszam drewnianą łyżką.
  4. Nakrywam słoik ponownie i zostawiam przy kaloryferze w spokoju.

 

DZIEŃ TRZECI – dokarmianie zakwasu 

Zanim dokarmię zakwas wieczorem, rano zerkam, czy przypadkiem nie wyłazi na zewnątrz – jeśli bardzo się podnosi, mieszam go, żeby opadł. Ewentualnie sprzątam też podłogę 😉 Wieczorem znów powtarzam czynności z dnia poprzedniego, czyli karmię zakwas.

  1. Mieszam zawartość słoika.
  2. Do słoika z zakwasem wrzucam kolejne 60 g mąki żytniej typ 2000 i 60 ml wody.
  3. Mieszam drewnianą łyżką.
  4. Nakrywam słoik ponownie i zostawiam przy kaloryferze w spokoju.

zakwas na chleb

DZIEŃ CZWARTY – dokarmianie zakwasu

Znów powtarzam ten sam schemat:

Zanim dokarmię zakwas wieczorem, rano zerkam, czy przypadkiem nie wyłazi na zewnątrz – kiedy trzeba, mieszam go, żeby opadł. Wieczorem karmię zakwas.

  1. Mieszam zawartość słoika.
  2. Do słoika z zakwasem wrzucam kolejne 60 g mąki żytniej typ 2000 i 60 ml wody.
  3. Mieszam drewnianą łyżką.
  4. Nakrywam słoik ponownie i zostawiam przy kaloryferze w spokoju.

zakwas na chleb

DZIEŃ PIĄTY – ogłoszenie sukcesu!

Zakwas na chleb powinien być gotowy do pierwszego użycia, choć jeśli zabieracie się za swoje pierwsze pieczenie chleba, efekt może być różny. Młody zakwas jest jeszcze słaby i niestabilny, potrzeba wielu tygodni – jeśli nie miesięcy, by nabrał mocy i pięknie podnosił w górę chlebowe ciasto.

Zakwas na chleb, którego od razu nie wykorzystasz, trzymaj w słoiku w lodówce – nakryj go gazą – nadal musi mieć dostęp powietrza. Dokarmiaj zakwas raz na tydzień – jeśli nie korzystasz z niego częściej.

A to, jak dokarmić zakwas na chleb i jak zrobić zaczyn na chleb – opiszę Wam z przyjemnością w kolejnym wpisie na blogu.   

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Artur
Artur
2 lat temu

rzetelny opis na pewno sprawdzony i te bochny chleba mówią wszystko za siebie czas się brać za przygotowanie zakwasu i do dalszej procedury wypieku tak wspaniałego zdrowego chleba.

Boże Narodzenie 18 grudnia 2019

Dekoracje świąteczne – stroik na stół lub parapet w leśnym stylu

Leśne zwierzęta są dosyć popularne jeśli chodzi o zimowe i świąteczne dekoracje oraz aranżacje wnętrz. Bardzo chętnie wykorzystywane są jako elementy ozdobne, od zwykłych  figurek, świeczników, przez obrazki na ścianę, po tekstylia, zarówno do salonu, jadalni, jak i sypialni.

Sama też jestem entuzjastką tego motywu, świetnie bowiem wpisuje się w mój gust i zamiłowanie do prostoty oraz natury. Idealnie współgra ze stylem skandynawskim, który jest bliski memu sercu. Spośród wielu leśnych zwierzątek, szczególną sympatią darzę sarenki i jelonki, być może za sprawą Poli, która uwielbia Bambiego…  😉

Stąd więc w moim salonie, z początkiem grudnia zagościły  piękne białe poszewki na poduszki, z wizerunkiem jelonków na tle zaśnieżonych drzewek. Marzył mi się również podobny bieżnik na stół, ale niestety zabrakło go w sklepie, w którym go sobie upatrzyłam. Mam więc nadzieję, że jeszcze się pojawi! 😉

W każdym razie owe jelonki, sarenki i zimowy, leśny pejzaż zainspirowały mnie do stworzenia małej, skromnej dekoracji, która pięknie zdobi stół – śmiało może stanowić stroik świąteczny, okno – a właściwie parapet, czy jakąkolwiek komodę.

 

Do stworzenia dekoracji w leśnym stylu wykorzystałam:

Drewniany prostokątny półmisek – dzięki swojemu kształtowi idealnie wpasował się w parapet.

Figurka sarenki, a konkretnie świeczka, kupiona w Auchan, za około 8.00 zł.

Leśny mech, w który zaopatrzyłam się w sklepie z artykułami do rękodzieła, ale myślę, że można też bez problemu zdobyć go w sklepie ogrodniczym.

Gałązki / Patyczki – znalezione na spacerze

Szyszki – przyniesione z podwórka

Wata

Kilka orzechów włoskich w łupinach

Świeczki typu tealighty

Klej na gorąco lub magik

 

Jak zrobić dekorację w leśnym stylu?

Łatwo, szybko i prosto…

Gałązki, które miały stanowić drzewka, przykleiłam do małych drewnianych kółeczek – śmiało można je zastąpić chociażby tekturą, czy kawałkiem kartonu. Następnie owe kółeczka z patyczkami, przykleiłam do półmiska, żeby nie przewracały się przy każdym przesunięciu dekoracji.

Całą powierzchnię półmiska wyłożyłam mchem.

 

Na środku ustawiłam figurkę sarenki, obok tealighty.

Gdzieniegdzie ułożyłam szyszki oraz orzechy.

Całość, włącznie z gałązkami drzewek, przyozdobiłam drobnymi kawałkami waty, która zaimitowała śnieg – lekki i puszysty.

W czeluściach swoich szpargałów znalazłam też trochę czerwonych koralików, które niedbale rozrzuciłam po całości, tworząc  z nich leśne owoce, np. jarzębinę.

 

Ot, dekoracja gotowa 😉

Nawiasem mówiąc, pierwotnie zamiast świeczek chciałam wykorzystać ledowe lampki na druciku, które świetnie oświetlały wieczorem dekorację, tyle że, dołączone do nich pudełko z bateriami okazało się na tyle duże, że ciężko było je ukryć i wkomponować w całość. Dlatego też zmieniłam koncepcję i użyłam tealightów. 

Fot. Archiwum prywatne J.Fizia

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close