Potrzeba matką wynalazku – przereklamowany slogan? NIGDY W ŻYCIU!!! Ile razy przykręcałyście śrubkę pilnikiem do paznokci, kleiłyście złamany obcas gumą do żucia czy obładowane zakupami otwierałyście klamkę stopą? Pewnie nie raz, ale oprócz skrajnie innowacyjnych zastosowań części własnego ciała czy kobiecych gadżetów z dna torebki, istnieje jeszcze jedna odmiana tej dyscypliny… wynajdowanie nietypowych produktów na sklepowych półkach…. które okazują się strzałem w dziesiątkę i ratują nas w maminej codzienności! W poszukiwaniu niebanalnych rozwiązań i unikalnych wynalazków warto udać się do mamagama.pl.
Czy odkąd zostałyście Mamami zdarza Wam się dokonywać takich odkryć lub eksperymentować niczym “szalony naukowiec”? Niestety nie mamy dla Was miejsca w “Księdze rekordów Guinnessa” lub nowej kategorii nagrody Nobla – za rewolucję w świecie osobistej przestrzeni Mamy (a szkoda!), ale mamy za to Konkurs w sam raz dla Pionierów, Odkrywców i Oblatywaczy rewolucyjnych wynalazków i gadżetów! Pióra w dłoń!
ZASADY KONKURSU:
1. Organizatorem konkursu jest blog „W roli mamy”.
2. Sponsorem nagrody jest sklep MamaGama.
3. Aby wziąć udział w konkursie należy wykonać zadanie konkursowe:
Opisz w 5 zdaniach gadżet/ rzecz, która zrewolucjonizowała Twoje macierzyństwo – Twój wynalazek lub Twoje odkrycie na sklepowej półce.
(Należy umieścić opis w komentarzu pod tym wpisem.
W przypadku opisów dłuższych niż 5 zdań, jury będzie oceniało tylko pierwsze 5.
Uwaga – komentarz należy zamieścić z platformy Facebooka, lub podpisać go tą samą nazwą użytkownika)
4. Aby przystąpić do konkursu należy mieć status fana profilu „W roli mamy” na Facebooku.
5. Aby przystąpić do konkursu nie jest wymagany status fana profilu sponsora na Facebooku, jednakże można zostać jego fanem – na pewno się ucieszy.
CZAS TRWANIA KONKURSU
Konkurs trwa 7 dni, rozpoczyna się 15.02.2012 i kończy 22.02.2012. Wyniki zostaną ogłoszone do dnia 29.02.2012 na stronie bloga W Roli Mamy.
ZASADY ROZSTRZYGNIĘCIA KONKURSU
Zwycięzcami zostaną 3 osoby, których prace konkursowe najbardziej spodobają się Jury, które stanowią autorki bloga.
NAGRODY
3 małe organizery na wózek – po jednym dla każdego z trzech zwycięzców
REGULAMIN
Szczegółowy regulamin znajdziecie tutaj.
Faktycznie pomysłowy gadżet:) Trzeba pomyśleć na odpowiedzią, żeby go zdobyć:)
Kiedyś, dopóki nie wpadłam na ten pomysł, nosiłam ze sobą krem do rąk i krem do buzi mojego dziecka. Kiedyś zapomniałam swojego kremu do rąk. Pożyczyłam więc krem do buzi od mojego dziecka. Sprawdził się znakomicie:) I miałam zaoszczędzone miejsce w torebce:) A chusteczki nawilżane dla dziecka świetnie sprawdzają się do demakijażu dla mamy:)
zgadza się! 🙂 U nas tak samo!
Z racji suchego powietrza w domu nasze dzieci budzą się w nocy na łyczek czegoś do picia. Wstawanie, by podgrzać dziecku wodę nie jest najlepszym pomysłem (płaczący maluch budzi starszą siostrę) i dla dziecka zawsze trwa zbyt długo. Butelkę ze świeżą wodą stawiamy więc tuż przed pójściem spać na kaloryferze – zawsze mamy letnią wodę w sam raz do picia, gdy maluch się obudzi. A gdy się na pije i znów smacznie śpi, możemy na spokojnie zrobić świeżą porcję i postawić ją w naszym domowym „podgrzewaczu” 🙂 Dzięki temu wszyscy śpimy spokojniej – i nie musieliśmy wydawać pieniędzy na drogi… Czytaj więcej »
Dobrym pomysłem jest też, w czasie sezonu kaloryferowego wieszanie mokrych, czystych ręczników na kaloryferze, by nieco orzeźwić, nawilżyć powietrze. Nie jest wtedy potrzebny nawilżacz. Ja tak robię i syn o niebo lepiej śpi.
Robiliśmy tak, niestety na niewiele się to zdało. Nawet nawilżacz powietrza jakoś nie zmienił sytuacji. Ale to nocne budzenie się malucha to pewnie też kwestia tego, że synek śpi z nami w sypialni i poza suchym powietrzem jest też duszno. Jak podrośnie, to zamieszka w pokoju z siostrą i pewnie będzie lepiej 🙂
Będąc na wyjeździe w górach Wojtuś dostał katarku, a ja zapomniałam aspiratora. W środku nocy, słyszą jak synek się męczy, wstałam w poszukiwaniu zamiennika, budząc przy tym męża. Mąż ruszył głową, wyciągnął końcówkę z długopisu i połączył ją taśmą klejącą z długą gumową rurką z „piwnego kasku” (taki kask z uchwytami na piwo z których prowadzą rurki do buzi). I to był strzał w dziesiątkę! Aspirator idealny, używam go do teraz i zamieniłabym na żaden inny:).
Też tak robiłam! 😀
Pomysłów jak zrobić coś z niczego wiele już w życiu przerobiłam, jednak podzielę się gadżetem znalezionym na sklepowej półce, który bardzo przydaje mi się w życiu codziennym, a mianowicie nosidełko biodrowe hipseat (http://www.hipseat.pl/). Od kiedy zaczęłam go używać z moim synkiem zdecydowanie mniej boli mnie kręgosłup i jest zdecydowanie wygodniej, a zakładanie zajmuje mniej niż minutkę 🙂 A z prac odkrywczych sama ostatnio zrobiłam polar do noszenia dzieci w chuście, kupując o wiele za duży na mnie w ciuchlandzie i nacinając w nim otwór na głowę dla dziecka, jest nam ciepło, tanio i wygodnie:)))))))))
Z tym polarem to świetna sprawa! Chyba sama muszę tak zrobić, żeby mój synek nie marzł w chuście 🙂 Na wiosnę będzie jak znalazł!
Ja robiłam oslonke,bo na sam polar zazimno. A cena nosidelka dla mnie porażająca…
no niestety cena wysoka, ale u mnie sprawdza się rewelacyjnie!!! zdarzają się tanie na allegro, ale jeszcze częściej na eBay, mojej koleżance udało się z przesyłka za 35 zł kupić, wiem,że czasem w second-handach też się zdarzają, ale nigdy nie trafiłam 🙁
my do noszenia na biodrze uzywamy nosidla scootababy – http://www.scootababy.com/instructions.php dodatkowo jeszcze rece sa wolne 🙂 wymaga jednak troche wiecej zakladania,
przepraszam za brak polskich znakow ale cos za duzo wyklikalam w kompie 😉
U mnie zdały egzamin leżaczki i mata. Kopiłam używane w bardzo dobrym stanie na Allegro. Jeden leżaczek tani Cosatto (nie pamiętam nazwy modelu, ale jest w takie kolorowe paski), drugi droższy BabyBjorn (super) Polecam wszystkim dziecko się świetnie czuję na takim leżaczku bądź macie:))
U nas odkrycia dokonał tata, a jest nim samochodowa wiata. Czy świeci słońce, czy wieje wiaterek, dziewczynka leży pod nią w wózku i wesoło się śmieje. Czy prószy śnieżek, czy deszczyk z nieba kapie, Martynka codziennie łyk świeżego powietrza łapie. A że miejsca pod wiatą jest wiele, odbył się już tam nie jeden spacerek. Wiata spełnia łącznie dwa zadania: osłania samochód i dziecko podczas spania.
U mnie to były dwie rzeczy przede wszystkim poduszka rogal w rozmiarze xxl:)) Ktokolwiek wpadł na ten pomysł jestem mu dozgonnie wdzięczna wreszcie mogłam się wyspać z tym wielkim brzuchem…poduszka i po problemie:)) Dzięki czemu do porodu podeszłam wypoczęta,to nic, że każdy na patologii ciąży patrzył na mnie delikatnie rzecz biorąc dziwnie:p Następnie, jako niedoświadczona mama karmiąca mogłam dzięki magicznej poduszce spokojnie się ułożyć wygodnie z dzieckiem , dzięki czemu oboje mieliśmy zapewniony komfort…Sapnie młodego kiedy to nad ranem lądował w naszym łóżku…mały misz-masz poduszkowy i mógł smacznie chrapać, podobnie jak rodzice którzy już nie siwieli z powodu „czy na… Czytaj więcej »
Nie jestem w stanie podać jednej rzeczy,bo jest ich zdecydowanie więcej,ale są dwie rzeczy(może 3 ) bez których życia sobie nie wyobrażam. Pierwsza jest lanolina -ta zwykła aptekarska lanolina,która w moim wypadku nie tylko ratowała pogryzione sutki,ale jest idealnym lekarstwem na moje azs, chroni moja skórę jak ide na basen z dzieckiem, rewelacyjnie zmiekcza wełniane sweterki,a w większej ilości sprawia,ze welniany koc nie przepuszcza wody,a teraz przy mrozie kiedy mam spekane usta całkiem przypadkowo wyszlo,ze jest lepsza niż kremy i balsamy. Druga rzecz to chusta-piękna, tkana Nati,która nie tylko zastąpiła nam wózek,ale i ratowała nas w chwilach humorów córki, świetnie… Czytaj więcej »
u nas taką fajną sprawą była księga dla bobasa 🙂 nigdzie nie mogłam (jak to w małym miasteczku) upolować pamiątkowej ksiazki dla dziecka ale nie takiej na rok tylko minimum na 5 lat a jeśli już znalazłam to była cholernie droga i nie spełniała do końca moich oczekiwań. Tak wieć założyłam coś sama zakupiłam super duży wystrzałowy zeszyt i tam mam dosłownie wszystko są koperty powklejane z pierwszymi włoskami ściętymi opaskami ze szpitala jest wszystko idealnie według mojego marzenia jest kolorowo i bajecznie czasem potrafie noc zarwać aby wszystko ładnie ozdobić powklejać:) przekaże to dla syna w dniu 18 urodzin… Czytaj więcej »
My mamy zeszyt z powiedzonkami. Mój mąż dostał kilka lat temu od swoich rodziców spisane powiedzonka swoje i swoich 3 sióstr. Są tam również wpisane przełomowe chwile typu raczkowanie, ząbki itp. Zdecydowanie polecam!!!!!!!! …. ale tylko systematycznym mamom:D:D:D Piękna pamiątka! Teraz często porównujemy rozwój Lili z rozwojem męża, kiedy mówił, chodził. Piękna sprawa!
Ja zrobiłam coś podobnego dla córeczki – tylko, że w albumie na wklejane zdjęcia. Powklejałam tam zdjęcia dziadków, nas (rodziców) i córki. Potem też brata. Zapisuję najważniejsze wydarzenia z życia córeczki, powiedzonka itp. Albumy, które były do kupienia w sklepach nie podobały mi się, a w moim mam to, czego chcę 🙂 Planuję dać go córce, gdy będzie w ciąży 🙂
U mnie sprawdził się termometr bezdotykowy dzięki któremu szybko i łatwo mogę zmierzyc temp. maluszkowi,a wiadomo że chore dziecko strasznie marudzi i trzeba się nieżle namęczyc żeby tą czynnośc wykonac.I mam jeszcze jeden wynalazek który uwielbiam to dodawane do syropków na zbicie gorączki plastikowe strzykawki które ułatwiają podanie leku.
U mnie sprawdził się termometr bezdotykowy dzięki któremu szybko i łatwo mogę zmierzyc temp. maluszkowi,a wiadomo że chore dziecko strasznie marudzi i trzeba się nieżle namęczyc żeby tą czynnośc wykonac.I mam jeszcze jeden wynalazek który uwielbiam to dodawane do syropków na zbicie gorączki plastikowe strzykawki które ułatwiają podanie leku.
Kiedyś rodzice wyszli na przyjęcie do przyjaciół moja siostrzyczka dostała okropnej goraczki , nie mogłam sie do nich dodzwonić , miałam 13 lat i kompletnie nie wiedziałałam jaki lek jej podać , w końcu dałąm jej syrop ibuprom , gdy goraczka ustapiła zaczął ja meęczyć taki katar że co sekunde musiałam jej wycierac nosek , w końcu wpadłam na pomysł żeby katar wyciagnać strzykawką , nie wiem jakim sposobem ale katar szybko ustapił i miałam juz spokój.
Kolki i nieprzespane noce, kto przerabiał? Mój Kuba do ok 5 m-ca życia spał w hamaku 🙂 Takim zwykłym, sznurkowym, związanym po bokach:
Na zdjęciach ma 8 tygodni 🙂
Pieluszki wielorazowe – moje odkrycie które otworzyło mi oczy na zdrowie, ekologię a także ekonomię mojego budżetu domowego. Dowiedziałam się o nich w Klubie Mam, ciekawość doprowadziła mnie do spróbowania tych „dziwnych ubranek” ( tak myślałam na początku) o bajecznych kolorach, wciąż jednak z wielką obawą czy zda egzamin taka forma pieluszki – zapinanej na napki/rzepy, do których wkłada się wkład chłonny, które dają uczucie suchości dziecku, które po wypraniu nadają się do kolejnego użycia i nie tylko dla jednego dziecka, ale i dla kolejnego i kolejnego…. Dziś czuję się jak „mama weteranka” w kwestiach pieluchowania wielorazowego, bo wpadłam po… Czytaj więcej »
5 zdań na temat odkrycia roku 2011 🙂 Przypadkowo trafiłam na nosidło hipseat (zaczepiona na Targach Mama i Dziecko) pomyślałam, kolejny badziew i to za jak gigantyczną kasę bo aż 155 zł! Kiedy ekspedientka zademonstrowała mi ten wynalazek i posadziła na nim moją wówczas półroczną córcię to oczy wyszły mi z orbit! Jak to, kręgosłup mnie nie boli i jestem wyprostowana – szok szok 🙂 ale pozytywny szok-skusiłam się i nie żałuję! Nosidła używam ponad pół roku, biorę je wszędzie, miejsca w zasadzie nie zajmuje, nic nie waży i zakłada się je w kilka sekund! Najważniejszą jego zaletą jest to,… Czytaj więcej »
moje pierwsze dziecko i moje pierwsze odkrycie 🙂
najlepszym wynalazkiem jest pielucha tetrowa, ktora sluzy nam jako:
pielucha, sciereczka, sliniaczek, przytulanka, przewijak,
miekka podkladka pod pupe lub glowe, chustka na glowe,
oslona przed muchami, komarami, sloncem, wiatrem, jako czapka i sweterek.
Zmoczona sluzy jako nawilzacz powietrza. Jest takze ulubionym gryzamiek mojego syna.
W podrozy przydala sie do odkrecenia zapieczonej sroby przy kole,
a takze jako serweta 🙂
Moim nowym odkryciem jest zmywarka :)))) Okazuje się, że urządzenie to świetnie sprawdza się jako urządzenie do mycia zabawek – w tym klocków tak chętnie wkładanych do paszczy przez córę. Dzięki zmywarce nawet po chorobie nie ma problemu z odkażeniem/odświeżeniem zabawek. Myk, myk i do zmywarki. Ewentualnie może być pralka (zabawki wrzucamy do woreczka na bieliznę) i pierzemy z ręcznikami.
Podobno życie kobiety dzieli się na życie przed zmywarką i życie ze zmywarką:):) Zazdroszczę!!!!!
Odkryciem w naszym domu, oprócz tych wymienionych przez żonę, jest składane krzesełko turystyczne, zajmujące miejsca tyle co teczka, waży niewiele ponad pół kilograma i można je zabrać wszędzie (http://goo.gl/1HYJl coś podobnego do tego :)). Obojętnie gdzie jedziemy krzesełko zabieramy ze sobą, zawsze mamy gdzie posadzić synka. A inną przydatną rzeczą, jaką odkryliśmy z naszym drugim dzieckiem, jest bransoletka „Milk Bands” (http://milkbands.pl/), która niesamowicie sprawdziła się żonie podczas karmienia piersią. Można na niej zaznaczyć ilości karmienia, godziny i co najważniejsze, z której piersi dziecko jadło, nawet w nocy łatwo odkryć, bo jedna ze stron jest wypukła 🙂
nasze 2 zabawki o nazwie „coś z niczego”:) Bardzo atrakcyjną i wszechstronną zabawką okazała się butelka plastikowa, jest bezpieczna a także i tania:) Już od najmłodszych lat synek bawi się nią http://s1.zmniejszacz.pl/105/dsc09138__774832.jpg a pomysły na wykorzystanie jej wciąż tworzą się na nowo, do butelki wrzucamy kawałki wafla ryżowego, kolorową apaszkę mamy, podróżne lusterko… możliwości jest naprawdę wiele. Drugą zabawką są metki – wszelkiego rodzaju. Kiedy pewnego razu zauważyłam że synek bawiąc się pluszową zabawką najbardziej był zainteresowany przyczepioną do niej metką, zaczęłam zbierać wszystkie możliwe metki, po czym obszyłam je na kawałku kwadratowego materiału polarowego wypełniając go watą i tak… Czytaj więcej »
Można też kupić „Pana Metkę” – taką gotową zabawkę. Są do niej dołączone płyty z fajnymi piosenkami, a sama zabawka nie jest droga. Ale podziwiam za własnoręcznie zrobioną zabawkę 🙂 Super! Tylko czy synek nie „zjada” polaru? Sprawdził się ten materiał?
Opowiem Wam o takim gadżecie, który jest prosty, a wręcz banalny, ale znacznie ułatwił życie mojemu synkowi. Zacznę od tego, że gdy mój szkrab zaczął stawać przy każdym możliwym przedmiocie, o który mógł się podeprzeć, jego nogi rozjeżdżały się na śliskim parkiecie (który jest niestety w całym domu) i biedaczek często lądował w najlepszym wypadku na rączkach, nogach, pupie, ale niestety czasem też na twarzy. Kupiłam mu skarpetki, wyposażone w silikonowe wzorki na podeszwie, jednak miały one wielki minus, który reklamowano jako wielki trend – były nieuciskowe co sprawiało, że synek szybko je gubił podczas zabawy. Aby uniknąć takiej sytuacji… Czytaj więcej »
Ja nagrodę Nobla dałabym wynalazcy nawilżanych chusteczek. Nazywam je magicznymi, ponieważ zastępują wiele różnych specyfików do czyszczenia. Oprócz używania ich przy przewijaniu, czy wycieraniu brudnych rączek w podróży przydają się do: przetarcia zabłoconych butów, szybkiego odkurzenia biurka, starcia kredki z tapet, odkurzenia tablicy rozdzielczej w samochodzie, usunięcia plamy ze spodenek i wielu różnych zabrudzeń i rys. Poradziły sobie nawet z resztkami taśmy dwustronnej (która nie chciała dać się wyczyścić). A co najważniejsze: są zawsze pod ręką 🙂
Podgrzewacz, wszystkim znany, a przeze mnie wyjątkowo doceniony. Szczególnie podczas nocnych pobudek mojego synka. Ja byłam w stanie szybko przygotować mleko lub herbatkę, moje dziecko błyskawicznie miało ulubiony napój, a oboje mieliśmy bez większego wybudzania spokojne noce i radosne poranki 🙂
Ja na noc robiła gorącą wodę w termos. W dzień podgrzewałam jedzenie w miseczce pełnej gorącej wody. Twój sposób jednak jest duuuuuuuuużo szybszy 🙂
Termos też wypróbowaliśmy 🙂 jednak zostaliśmy przy podgrzewaczu 🙂
mi tam podgrzewacz w ogóle się nie sprawdził… no może trochę bo miałam taki specjalny z końcówką do samochodu więc na wyjeździe mogłam spokojnie sobie włożyć wtyczkę do gniazdka samochodowego i podgrzać, natomiast w domu była kiszka… mój podgrzewacz nie był włączany na całą noc, tylko jak już czułam ,że mały się przebudza to go „odpalałam” ale i tak za nim woda się przygrzała dobrze to pobudził wszystkich do okoła… 😉 natomiast później odkryłam magiczną noc KUCHENKI MIKROFALOWEJ ,która była w zasadzie pod ręką… 15 sekund podgrzanie i mały miał „zatkane usta” 😉
Ja włączałam podgrzewacz na całą noc, więc nie musiałam czuwać i spoglądać czy dziecko się przebudza. Jak się obudził, to w sekund 5 miał gotowe picie lub jedzonko 🙂
w sumie gdybym teraz miała mieć drugie dziecko i daleko do mikrofalówki to bym też miała butle z wodą pod ręką we włączonym podgrzewaczu 😉 człowiek uczy się na błędach 😉
06.02.2012 ponownie zostałam mamą i już mój dom jest pełny gadżetów, które przede wszystkim ułatwiają mi życie i opiekę nad moim małym dzidzią i zbuntowanym 3 latkiem. Dla mojego dzidziusia największym i najlepszym gadżetem, wynalazkiem i odkryciem jest mamy pierś, bo nie tylko płynie z niego mleczko, ale również można się przytuli i possać od czasu do czasu najlepiej w trakcie snu. Ulubionym gadżetem ostatnich dni mojego pierworodnego są kredki do malowania na szybie..oj już mało przez moje okna widać;-) choć przyznam, że jest to rzecz, która nie tylko cieszy mojego szkraba, ale pomaga mi zająć synka kiedy nie mogę… Czytaj więcej »
Jeśli wybieramy się z małą na zewnątrz zawsze mieś trzeba ze sobą tone jedzenia. Jej „Am” jest ość głośne i nie da się go nie zauważyć. Teraz jak się jej am nie zaspokoi to podgryza mamusi rączkę. Taki zastępnik odpowiednią ilością tłuszczu;). Ale wracając do tematu.Razu pewnego wybraliśmy się na spacer do parku. Mamunia wzięła jogurcik i słoiczek i suche przekąski w postaci paluszków (trzymamy je w opakowaniu po herbatce, bo to wygodne i się paluszki nie rozlatują wszędzie).Mama była z siebie dumna, że taką wałówę wzięła. W końcu przyszła pora „Am”. Mama wyjmuje jogurcik w nadziei,że zaraz poda dziecku.… Czytaj więcej »
Moim gadżetem ,rzeczą ze sklepowe półki ,która zrewolucjonizowała moje macierzyństwo było i jest do dnia dzisiejszego LUSTERKO do obserwacij swojego dziecka podczas jazdy samochodem. Kiedy to ja mama prowadzę nasze auto a moja córeczka siedzi sobie z tyłu za mną , ja ciekawa mama niewidząca swojego dziecka zaczynam obserwować ją dyskretnie i co najważniejsze bezpiecznie,ponieważ nie muszę się odwracać za siebie patrząc co robi córeczka co wiadomo jest niebezpieczne i stanowi duże zagrożenie dla nas obu.
Córcia do picia używa m.in. bidonu firmy Canpol (taki ze składaną rurką). Sam bidon myję zwykłą gąbką do mycia naczyń. Jednak jeśli chodzi o rurkę, to musiałam się nieco nagimnastykować by ją wyczyścić. No i wymyśliłam. Z nowej ścierki kuchennej (np. z wiskozy) odcinam pasek szerokości ok 0,5 cm i składam na pół, biorę patyczek do szaszłyków i wkładam między materiał. Takim oto czyścikiem dokładnie mogę umyć rurkę. Jeśli chodzi o rzeczy ze sklepowej półki, to polecam daszek przeciwsłoneczny do wózka. Ja nie jestem zwolenniczką wózkowych parasolek. Ale taki daszek przypadł mi od razu do gustu. Jest na tyle duży,… Czytaj więcej »
ja rurki czyszczę wyciorkiem do fajki i sprawdza się rewelacyjnie 🙂
dobre! fajki nie posiadam…ale pomysł 'sprzedam’ dalej 🙂
polecono mi kiedyś by rurkę czyścić sznurówką…ale ten pomysł nie wypalił. jakby nie było- ciut sztywny taki czyścik musi być.
Mój typ to LAKTATOR 🙂 Można dzięki niemu karmić swoim mlekiem, a pracować w pełnym wymierze godzin (nakarmi niania, ojciec, babcia, siostra), wychodzić na imprezy, odciągnąc mleko na zapas gdy musimy zażyć lek lub chcemy wypić troche alkoholu na jakiejś ważnej uroczystości. Pomaga przy utrzymaniu laktacji, a także przy nawale gdy pokarmu jest za dużo i trzeba nieco ułatwic dziecku ssanie z piersi. Przydaje sie gdy dziecko jest chore lub jest wcześniakiem i nie można karmic piersią ale można odciągać regularnie mleko i kramić naturalnym pokarmem. Wynalazek XXI wieku nawiązujący do natury!
Nasz wynalazek to BUJANIE i wszystko co dla tego potrzebne.Dziecko przez dziewięć miesięcy w brzuchu mamy się bujało i chcieliśmy właśnie stworzyć mu taką przyjemną atmosferę.Przed snem i kiedy jest niespokojne bujamy go w specjalnie kupionym fotelu bujanym IKEA,czy na dużej piłce gimnastycznej,czy w chuście(mama delikatnie tańczy z dzieckiem).A kiedy mama się zmęczy – cudowny wynalazek to mocne ramię taty,który też niezle się buja:)
Po dziecka urodzeniu, moje życie do góry nogami uległo wywróceniu!
Najlepszym odkryciem czy też „wynalazkiem”, stała się babcia z jej wewnętrznym blaskiem.
Jej rady i dobre słowa, zaangażowanie i to, że do pomocy jest zawsze gotowa,
sprawiły, że z opresji mnie nie raz uratowała i także o mnie w połogu bardzo dbała!
Czy z mężem wyjście, czy koleżanek przyjście,
zawsze chętna do zabawy ze smykiem, nie uciekła nigdy od niego z krzykiem!
Tak BABCIA to moje odkrycie, które ratuje mi nieraz życie!
Oprócz: wiaderka do kąpieli, łózeczka turystycznego, elektronicznej niani, śpiworków do spania naszym, moze nie codziennym, ale sprawdzonym gadżetem stała się sól fizjologiczna – stosowana nie tylko do noska w razie katarku, ale i na „ból” gardła, bolącą rękę czy nogę, pupę itp oraz witaminy w kroplach – podawane w razie bólu brzuszka, główki, płuc, żołądka i co tam tylko zostanie wymyślone przez naszą Hanię. Ale i tak CAŁUS jest najcenniejszy i najszybciej działający… a na zajęcie małej w pewnych sytuacjach najlepszy jest portfel mamy i w ogóle damska toreba – to taka zabawka, która niby taka sama, ale codziennie inna,… Czytaj więcej »
Moim odkryciem ,które ułatwiło mi straaaaaaaaaaasznie „życie” , na samym początku mojej przygody z macieżyństwem była „blacha do pieczenia” 🙂 Mój Michałek urodził się jako wcześniak ( jego waga to zaledwie 1,5 kg) i mimo ,że ze szpitala wyszedł po ponad miesiącu przebywania w inkubatorku – i tak był straaaaaaaasznie malutki. Byłam przyzwyczajona do częstego ważenia mojego szkraba ,gdyż w szpitalu ważenie było codziennością. Muszę przyznać ,że często masa jego ciałka spadała, więc w trosce kombinowałam w jaki sposób mogę to regularnie sprawdzać – nie mając takiej specjalnej wagi jak te ,które sa w szpitalach. I tu zrodził się pomysł… Czytaj więcej »
Fantastyczne!!! Faktycznie u nas było podobnie. Ważyliśmy Liliankę, ale na tacce kuchennej do roznoszenia filiżanek, na której położony był kocyk:) !!!!! Mieliśmy taką mała wagę do 5 kg:):):)
no my małego ważyliśmy na wadze ,która była kupiona dużo wcześniej specjalnie do odmierzania mąki i innych składników potrzebnych do pieczenia chleba 😉
Ostatnio spadł straszny śnieg,zasypane całe chodniki,a ja muszę wyjść.Niestety przejazd wózkiem okazał się porażką.Po przejściu kilkunastu metrów i straceniu 5 kg.od pchania i szarpania się z wózkiem,postanowiłam wrócić do domu żeby przerzucić się na sanki,w między czasie odkryłam że mojej córce bardzo nie podoba się że śnieg pada jej na buźkę,pomyślałam więc że nie będzie chciała siedzieć w sankach jak zacznie padać,i już zaczęłam sobie wyobrażać jak w złości wyskakuje mi z sanek. konieczny więc był jakiś daszek,próba przyczepienia budy od wózka nie powiodła się,wiec jedyne co mi pozostało to przyczepić parasolkę od spacerówki,pomysł okazał się świetny,córka zadowolona bo śnieg… Czytaj więcej »
Moje macierzyństwo zostało rewolucjonizowane przez chustę do noszenia dziecka. Nie traktuje jej jako gadżetu – jest to mój niezbędnik!
A oprócz oczywistego zastosowania, chusta sprawdziła się rewelacyjnie w czasie wakacji jako hamak ( nie tylko dla dzieci , co widać na fotce na tablicy) lecz również jako wiatrochron plażowy , kocyk, ręcznik, huśtawka…
Ciekwaw jestem ile znajdziemy jeszcze dla niej zastosowań. Jestem pewna jednego – nasza chusta zostanie z nami na długi długi czas :))))
Moim gadżetem w czasie macierzyństwa stał się śrubokręt. A dlatego , że podczas spacerów odkręciło mi się kółko od wózka, a że byłyśmy daleko od domu poszłam do mieszkania obok którego to sie wydarzyło. Pan mieszkający w nim przykręcił mi kółko do wózka i dał ten śrubokręt:) Mam go już od 3 lat i zawsze go nasze przy sobie, a kółko odkręcało się wiele razy. Gadżet nie zastąpiony i naprawdę warto go mieć.
Widzę, że konkurencja dość spora, choć niektórzy rozpisali się tak, że zrobili po 5 zdań wstępu, a dopiero potem podali konkrety…
Swoją drogą – fajne niektóre sposoby radzenia sobie z macierzyństwem 🙂
Ja odkryłam „proste domowe zabawki”, które zajmowały mojemu dziecku sporo czasu i zużywały, dzięki Bogu, jej niespożytą energię, a pośrednio pomagały mi i wyręczały w zabawianiu:) Po pierwsze kolorowe klamerki, które można było układać, przerzucać, chować, „gotować”, rozdzielać na kolory. Po drugie kalkulator, który niczym magiczne pudełko wyświetlał córeńce niesamowite dla niej znaki – cyferki i to za każdym razem inne, co sprawiało jej wiele radochy:) Po trzecie albumy ze zdjęciami rodzinnymi, które potrafiła oglądać godzinami, ponieważ odnajdywała tam siebie, bliskich i wszelkiego rodzaju przedmioty codzienne, zwierzątka,samochody, elementy przyrody, jedzenie itp. Generalnie zawsze starałam się nie kupować gadżetów czy udziwnionych… Czytaj więcej »
Dla mnie niezbędna była „chusta” (uważam ze nie odpowiednia nazwa 😉 ) PREMAXX Baby Bag. Mieszkam na wsi, nie mamy samochodu a jedynym transportem do lekarza czy miasta był bus, który nie zabiera wózków. Nasza córeczka jest dzieckiem zimowym więc chusta nie wchodziła w grę. Dzięki tej „chuście” mogłam bez problemu dotrzeć do lekarza nie męcząc się nosząc dziecko na rękach 🙂 Miałam ręce wolne i wygodnie nosiło mi się w tym dziecko. Jak córeczka skończy 5 miesięcy spróbujemy pozycji siedzącej.
Kompletując wyprawkę nikt ze znajomych którzy mi w tym pomagali nie zaproponował mi śpiworka, a przecież jest niezbędny! Kołderka jest tradycyjna, wg mnie nie przylegała dobrze do małego ciałka i nie zakrywała go całkowicie, poza tym wielka i dawała „ciepło za ciepło”. Kupiłam śpiworek z rękawkami i teraz wiem że dziecko się nie odkopie, jest dobrze okryte i nie zmarznie żadna część jego ciałka! Mogę spać spokojnie z pewnością, że dziecku jest ciepło!
Dla mnie niezbędnym i rewelacyjnym okazał się zakup „Dzienniczka karmienia maluszka” – świetne rozwiązanie dla mam zarówno karmiących piersią, jak i butelką. W dzienniczku są rubryki, w których wystarczy tylko zaznaczyć o której dziecko jadło (przy karmieniu piersią można uwzględnić, czy prawą, czy lewą) i ile (minut, czy ml w przypadku butelki), o której była kupka, siku, od której do której spało itp. Na pierwszej stronie – dane osobowe i miejsce na numery tel. (szpital, pediatra), a kilka ostatnich stron przeznaczonych jest na wizyty lekarskie. Banalna rzecz, a super organizuje dzień i można mniej więcej wiedzieć, czego się spodziewać następnego… Czytaj więcej »
Super sprawa! Gdy rodziłam córeczkę nie wiedziałam o takich dzienniczkach. Ja taki dzienniczek karmienia zrobiłam sobie w zwykłym notesie 🙂 Wszystko sobie zapisywałam – godziny karmienia i to, która pierś była opróżniana. Rozpisywałam cały dzień – łącznie z drzemkami i zabawą. Naprawdę świetna sprawa. Dzięki temu zawsze wiedziałam co się kiedy wydarzyło i wydarzy.
Ja też początkowo planowałam załozyc sama taki zeszyt, ale natknęlam się gdzieś (sama już nie pamiętam, czy w prasie, czy w necie) na te dzienniczki. I naprawdę się sprawdziły! Teraz mają jeszcze w ofercie organizery dla mam i dzienniczki ciąży – też fajna rzecz – wszystko spisane w jedym w miejscu i jestes przygotowana do kolejnej wizyty!
Brioko ma cały zestaw takich rzeczy 🙂 Kupiłam przyjaciółce na urodziny Dzienniczek Dnia i Nocy Maluszka. Dopiero go dostanie. Mam nadzieję, że się ucieszy 🙂
Z pewnością!!!
Dla mnie absolutnych hitem okazała się duża poduszka do karmienia (i nie tylko) zwana przeze mnie rogalem. Swoje zastosowanie znalazła jeszcze gdy mój maluszek mieszkał w brzuchu- idealnie się na niej spało. Po porodzie szybko okazało się, że zastosowań to cudo ma całe mnóstwo- przydatna do karmienia, siedzenia po porodzie, a nawet jako kojec dla maluszka. Starsze dziecko wykorzystuje ją do zabawy i wtedy poduszka staje się np. konikiem. Z czystym sumieniem polecam ten wynalazek każdej mamie.
to tak poza konkursem napiszę Wam mój sposób na wyrzucane rzeczy z wózka (chyba tego etapu nie da się przeskoczyć:))
Do zabawek przywiązywałam (lub przyszywałam) wstążeczkę, którą mocowałam do wózka. Tasiemka miała taką długość, by wyrzucona z wózka zabawka nie dotykała ziemi, co również pozwalało na swobodną zabawę. „Na stałe” miałam zawiązaną wstążeczkę, którą przywiązywałam to butelki z piciem- córka miała zwyczaj wyrzucania butelki jak skończyła pić (bo przecież była już jej nie potrzebna). Tym sposobem uchroniliśmy się przed stratą sporej szczęści zabawek (czasem można nie zauważyć).