Gry planszowe i nie tylko 15 listopada 2021

Kroniki przygody. Wyprawa po księżycowe kamienie

Kroniki przygody. Wyprawa po księżycowe kamienie to jedna z pierwszych gier z serii Lucky Duck Kids skierowana właśnie do młodych graczy. Nie dziwi zatem fakt, że do rozgrywki potrzebna jest aplikacja na telefonie lub tablecie. 

Gra przeznaczona jest dla dzieci od siódmego roku życia i można ją rozgrywać w trybie solo lub do czterech graczy. Warto na początku ustalić, kto trzyma telefon i nim operuje w trakcie gry, by nie było zbędnych kłótni. To genialna kooperacyjna rozrywka dla całej rodziny pełna baśniowych stworów i nietuzinkowych bohaterów.

Fot. Kroniki Przygody Wyprawa po księżycowe kamienie

Fot. Kroniki Przygody Wyprawa po księżycowe kamienie

W pudełku znajdziemy:

  • dwustronną planszę ukazującą królestwa Krainy Lata i Krainy Zimy
  • 21 kart postaci
  • 40 kart przedmiotów
  • instrukcję

Każdy scenariusz to unikalna i wyjątkowa przygoda pełna wyzwań. Po drodze spotykamy różnych bohaterów, zbieramy najróżniejsze przedmioty, także te magiczne. Głównym celem jest zdobycie czterech księżycowych kamieni. Po ich zdobyciu czeka nas jeszcze ostatnia najważniejsza misja. Jeśli uda się ją nam zakończyć, możemy mianować się prawdziwymi czarodziejami.

Przygotowanie

Przed pierwszą rozgrywką należy zainstalować na urządzeniu mobilnym aplikację, która będzie swoistym przewodnikiem przez Krainy Lata i Zimy. Zgodnie z instrukcją wyświetlaną na telefonie należy rozłożyć planszę odpowiednią stroną. Karty przedmiotów i postaci polecam rozłożyć obok planszy, gdyż to zdecydowanie przyśpiesza wyszukanie wspomnianych w trakcie rozgrywki bohaterów, czy tajemniczych przedmiotów.

Fot. Kroniki Przygody Wyprawa po księżycowe kamienie

Fot. Kroniki Przygody Wyprawa po księżycowe kamienie

Polecam nie omijać samouczka, który jasno przeprowadza graczy przez rozgrywkę. W nagrodę dzieci, młodzi adepci magii, poznają kota Merlina, Milsa, który odtąd będzie im towarzyszyć w grze. W wielu przypadkach jego obecność jest bardzo pomocna. 

Jak grać w Kroniki Przygody?

Po pobraniu danego scenariusza nie trzeba być już podłączonym do Wi-Fi. Każda przygoda rozpoczyna się wstępem, który wyjaśni, którą stronę planszy należy przygotować. Wskaże, w jakim miejscu tej planszy należy rozpocząć podróż, podsunie tło historii oraz nakreśli zadania czekające na graczy.

W trakcie gry uczestnicy przenoszą się z jednego miejsca na drugie, przy których znajdują się kody QR. Jeśli pierwszy raz jesteście w tej krainie, to po zeskanowaniu takiego kodu poprzez aplikację pojawi się scena w 3D. Bacznie wypatrujcie wtedy postaci i przedmiotów. Jeśli nie zdążycie dobrze się przyjrzeć, można ponownie się rozejrzeć. Znalezione w ten sposób karty postaci należy położyć na planszy w miejscu, w którym się aktualnie znajdujemy.

Odnalezione karty przedmiotów włóżcie do swojej torby, która znajduje się na dole planszy. Jeśli zeskanujecie kod QR znajdujący się przy postaci, możecie z nią porozmawiać, zapytać o inne osoby czy przedmioty. W trakcie rozmowy padają czasem informacje o innych bohaterach, czy rzeczach, które należy umieścić na planszy w miejscu pól z pytajnikami. 

Aplikacja łatwo i sprawnie przeprowadza gracza przez kolejne etapy gry, naprowadzając na następne zadania, tłumaczy zasady poruszania się na planszy, oraz pozwala decydować, o co lub kogo chcemy zapytać danego bohatera. 

Na koniec gry zostaniecie solidnie przepytani. Będzie trzeba wykazać się umiejętnością dedukcyjną i pamięcią. Skanując odpowiednie karty, dojdziecie do rozwiązania. W nagrodę otrzymacie jeden z czterech księżycowych kamieni. Po zebraniu wszystkich czterech kamieni czeka Was jeszcze finałowa przygoda, egzamin na prawdziwego czarodzieja.

Ciekawym uzupełnieniem gry jest dziennik przygody, w którym znajdziemy wszystkie dotychczas pozyskane informacje na temat kart postaci i przedmiotów. 

Nasze wrażenia

Dotychczas byłam bardzo sceptyczna i ostrożna wobec wszelkich gier, które wymagają zainstalowania aplikacji na telefonie, czy tablecie. Unikam tych urządzeń jak ognia. Dzieci nie mają jeszcze swoich telefonów, czy komputera. Potrafią je obsługiwać, ale nie traktują je, jako koniecznego wymogu egzystencji. Cieszy mnie fakt, że moje dzieci chętniej wybierają rozgrywkę w gry planszowe niż wirtualny świat.

Po rozgrywce pierwszego scenariusza w Kroniki przygody. Wyprawa po księżycowe muszę zmienić swoją opinię i zdanie na temat gier typu Scan&Play. Jestem mile zaskoczona i mimo rozegrania wszystkich pięciu scenariuszy, dalej jestem nią oczarowana. 

Gra Kroniki Przygody.Wyprawa po księżycowe kamienie jest przepięknie wykonana. Dwustronna plansza, śliczne grafiki postaci i przedmiotów dodają jej uroku. Idealnie dopasowana do młodych odbiorców, nieco infantylna, ale za to bardzo urocza. 

Mechanika gry jest zapożyczona z maszyn prostych, które dają proste tak/nie. Tutaj program jest bardzo rozbudowany, uczy, podpowiada i wskazuje drogę do rozwiązania. Karty postaci i przedmiotów są wyposażone w kody QR, które po zeskanowaniu dają możliwości bliższego zapoznania się bohaterami.  

Gra jest przeznaczona dla dzieci od siedmiu lat. Jeśli oczekujecie, że dziecko w tym wieku samo lub z kolegami ogarnie grę, jesteście w błędzie. Konieczna będzie pomoc starszego rodzeństwa lub rodzica, a to za sprawą dużej ilości tekstu do przeczytania. Jest tutaj bardzo dużo czytania i to świetny trening dla starszych dzieci, natomiast dla pierwszoklasisty może to być przytłaczające. Ciekawe byłoby rozwiązanie, gdyby tekst był czytany przez jednego lub więcej lektorów.

Gra wymaga od uczestników zrealizowania głównego celu. Po drodze adepci magii natrafiają na poboczne misje, które są konieczne do przejścia, by zrealizować ostatnie zadanie. Dzieci patrzą krótkodystansowo, dlatego warto im czasem przypomnieć o celu misji.

 

Gra Kroniki Przygody jest niestety grą jednorazową. Po zrealizowaniu wszystkich scenariuszy warto przekazać grę dalej do znajomych. Kiedy wróci po dłuższej przerwie (ponad półrocznej minimum) można znów zagrać i ponownie z pomocą kota Milsa uratować Merlina. 

Kroniki przygody. Wyprawa po księżycowe kamienie potrafi wciągnąć nie tylko młodszego gracza. Jeśli marzycie o chwili spokoju, by wypić kawę lub herbatę to gwarantuję Wam, że Kroniki Przygody pochłoną młodych adeptów magii na co najmniej pół godzinki. Moje dzieci zakończyły pozytywnie wszystkie misje i mają chrapkę na więcej. Już dopytują, czy są kolejne przygody lub tajemnicze Krainy.

Fot. Kroniki Przygody Wyprawa po księżycowe kamienie

Fot. Kroniki Przygody Wyprawa po księżycowe kamienie

Zabrakło mi jednak dwóch rzeczy. Zwykłego pionka, którym dzieci mogą zaznaczać miejsce, do którego się udają oraz kodu QR, dzięki któremu można by pobrać aplikację. Nie ma go ani na pudełku, ani w kilkustronicowej instrukcji. Aplikację Kids Chronicles można odnaleźć i pobrać ze sklepu Apple App Store lub Google Play. 

Tytuł: Kroniki Przygody. Wyprawa po księżycowe kamienie
Autorzy: David Cicurel
Wiek: od 7 lat
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: 30-45 min
Wydawnictwo: Lucky Duck Games

Wpis powstał we współpracy z Lucky Duck Games

Zdjęcia: A. Jelinek

Więcej informacji o grze znajdziesz na stronie GramywPlanszowki.pl | GwP https://gramywplanszowki.pl/gra/2326/kroniki-przygody-wyprawa-po-ksiezycowe-kamienie

 

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena
Magdalena
3 lat temu

Przepięknie wydana gra, kolory zachwycają!

Madzia
Madzia
3 lat temu

Kurcze, ale grafika!

Klaudia Ja Zwykła Matkaa
Klaudia Ja Zwykła Matkaa
3 lat temu

My również jesteśmy zachwyceni tą grą. Na jesienno-zimowe wieczory idealna. To pierwsza hybrydowa grą w naszej kolekcji.

Ciąża i dziecko 15 listopada 2021

Niemal każdy człowiek rodzi się ze zdolnością trawienia laktozy?

To FAKT! W końcu jest laktoza składnikiem kobiecego mleka – najlepszego pokarmu dla noworodków i niemowląt. Zdarza się jednak, że z biegiem czasu u niektórych ludzi zanika zdolność przyswajania tego cukru.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, w mleku kobiecym jest więcej laktozy niż w krowim – w suchej masie tego pierwszego stanowi ok. 7 proc., a krowiego – ok. 5 proc.

Aby laktoza mogła zostać przetworzona w energię, potrzebna jest laktaza – enzym wytwarzany w kosmkach jelitowych. Zaczyna być wytwarzana już w życiu płodowym; wykryto ją już w ósmym tygodniu ciąży – zwracają uwagę autorki artykułu przeglądowego opublikowanego w „Wybranych zagadnieniach z zakresu bromatologii”, czasopiśmie wydawanym przez Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie. Jeśli tego enzymu brakuje, laktoza nie może być strawiona, a to powoduje liczne dolegliwości – biegunki, gazy, wzdęcia, tzw. „strzelające” stolce, które pojawiają się nawet w około 30 minut po zjedzeniu pokarmu zawierającego laktozę.

Nietolerancja laktozy: rodzaje i przyczyny

Występują trzy postaci nietolerancji laktozy:

  • pierwotna,
  • wtórna,
  • wrodzona.

Ta ostatnia jest niezwykle groźna, ale na szczęście dochodzi do niej bardzo rzadko. Dlaczego jest tak groźna? Jeśli człowiek się z nią rodzi, nie jest zdolny do trawienia mleka kobiecego, co może prowadzić do śmierci. „Towarzyszące nietolerancji laktozy wodniste biegunki występujące po spożyciu mleka działają destrukcyjnie, prowadząc do opóźnienia wzrostu, odwodnienia oraz zasadowicy” – wyjaśniają autorki wspomnianej pracy. Dlatego w razie wystąpienia tego rodzaju objawów u noworodka konieczna jest pilna diagnostyka.

Najczęściej dochodzi do diagnozowania dwóch pozostałych form nietolerancji laktozy.

Forma pierwotna objawia się spadkiem aktywności laktazy, co jest uzależnione od tego, jakie jest nasze pochodzenie etniczne. Z wiekiem wytwarzamy mniejsze ilości laktazy, a zdolność trawienia laktozy w wieku po okresie niemowlęcym jest uważana za cechę adaptacyjną, kształtowaną u ludzi od czasów neolitu, kiedy to w diecie pojawiły się pokarmy zawierające laktozę. „U osób dorosłych częstość występowania enzymu zależy od pochodzenia etnicznego i miejsca zamieszkania” – czytamy w „Wybranych zagadnieniach bromatologii”. Ciekawe jest to, że największa zdolność trawienia laktozy obserwowana jest na terenie Skandynawii (nawet 98 proc. dorosłych nie ma tam z tym problemu), a w Egipcie produktów zawierających laktozę może nie trawić nawet około 70 proc. dorosłej populacji!

Czymś innym jest nietolerancja wtórna laktozy, „przejawiający się nietrwałym, okresowym stanem, którego najczęstszą przyczyną jest zanikanie kosmków jelitowych, w wyniku czego powstają schorzenia układu pokarmowego, w tym ostrego zapalenia żołądka i choroby Leśniowskiego-Crohna. Zanik enzymu może być skutkiem przebytej wcześniej antybiotykoterapii czy przyjmowania kwasu acetylosalicylowego. Jednak w każdym przypadku skutkiem deficytu laktazy jest uniemożliwienie rozkładu laktozy i odkładanie jej w przewodzie jelitowym, niosące za sobą szereg dolegliwości” – piszą autorki wspomnianej pracy.
W takiej sytuacji należy postepowanie dietetyczne konsultować z lekarzem i/lub dietetykiem.

Sposoby diagnozowania nietolerancji laktozy:

  • Pomiar aktywności laktazy w jelicie czczym,
  • Testy genetyczne,
  • Wodorowe testy oddechowe,
  • Doustny test obciążenia laktozą,
  • Próba eliminacyjna,
  • Ocena pH stolca.

Jaka dieta dla osób z nietolerancją laktozy

Proste podstawowe zalecenia opracowali specjaliści z Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej:

  • Eliminacja mleka (krowiego, koziego, owczego) – to właśnie mleko zawiera najwięcej laktozy,
  • Jedzenie produktów mlecznych sfermentowanych (np. jogurtów lub kefirów), ponieważ zawierają niewielkie ilości laktozy (tego zalecenia nie powinny jednak stosować osoby, które mają ostre objawy nietolerancji i zamiast wybierać tego rodzaju produkty oznaczone jako „bezlaktozowe”),
  • Można próbować też jeść sery żółte – zwykle także zawierają niewielkie ilości laktozy,
  • Można na godzinę przed posiłkiem zawierającym laktozę przyjmować laktazę w tabletkach,
  • Wprowadzenie do diety roślinnych źródeł wapnia, np. napojów roślinnych, tofu, jogurtów sojowych wzbogacanych w wapń, zielonych warzyw liściastych (np. brokuły, jarmuż), orzechów, sezamu, suszonych fig i moreli, maku.

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Zdjęcie: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 15 listopada 2021

Jak pomóc dziecku radzić sobie z emocjami?

Histeria, tupanie nogami, głośny płacz… Nie ma chyba rodzica, który choć raz nie przeżyłby takiej sytuacji lub przynajmniej nie był jej świadkiem. Skąd się bierze takie dziecięce zachowanie? Czy jest to, jak sądzą niektórzy, próba zrobienia rodzicowi na złość? Nie. Takie zachowania dziecka to część procesu nauki emocji i radzenia sobie z nimi, który wynika z naturalnego procesu rozwoju mózgu.

Oczywistym jest, że rodzice chcieliby, żeby dzieci nie wpadały w furię, nie histeryzowały, a czasem nawet nie śmiały się zbyt głośno w przypływie dziecięcej radości. Innymi słowy nie chcieliby, żeby nie doświadczały intensywnych emocji, zwłaszcza tych trudnych i dlatego szukają złotych rad i ekspresowych rozwiązań. Takie jednak nie istnieją, ale w tej konfrontacji z tą intensywnością dziecięcych emocji rodzice czasami stają się tak bezsilni, że zaczynają wierzyć w moc karnych jeżyków, zapominając o tym, że dziecko dopiero uczy się regulować i rozpoznawać własne emocje. Z nauką emocji jest tak samo, jak z nauką chodzenia – ta umiejętność nie przychodzi od razu, lecz wymaga czasu, a po drodze zdarza się wiele upadków.

Warto wiedzieć, że za umiejętność oswajania świata emocji odpowiada część kory nowej mózgu, a dokładniej płaty przedczołowe, które w mózgu rozwijają się bardzo długo. Dlatego też nauka emocji, rozumienia ich i zarządzania nimi to naprawdę długi proces. Zatem wymaganie od trzylatka, konstruktywnego radzenia sobie z buzującą w nim złością na wieść o tym, że musi przerwać zabawę z ulubionym kolegą i wracać do domu, to jak kazać noworodkowi wstać i iść przed siebie, czyli innymi słowy – jest to wymaganie, którego dziecko nie jest w stanie spełnić.
Zadanie rodzica polega na tym, by towarzyszyć dziecku w tym procesie poznawania i nauki emocji, dawać mu wsparcie i służyć pomocą. W jaki sposób rodzic może pomóc dziecku w radzeniu sobie z emocjami?

W procesie nauki radzenia sobie z emocjami niezwykle ważną rolę odgrywa rodzicielska pomoc i wsparcie, na które dziecko może uzyskać w bezpiecznej relacji, którą warto tworzyć już od pierwszych wspólnych dni.

Bezpieczna relacja to również dobre miejsce na rozmowę o emocjach, nie tylko tych dziecięcych, ale również innych osób. Do rozmów z dzieckiem można wykorzystać również książeczki poruszające tematykę emocji, ale też codzienne sytuacje, których jesteście świadkami. To również dobry moment, by podkreślić, że wszystkie emocje są ważne. Istotnym jest pokazanie dziecku, że nawet mimo tego, że nie zawsze są one łatwe, to emocji nie trzeba się bać.

Moment, w którym dziecko przeżywa jakieś emocje, zwłaszcza kiedy robi to bardzo intensywnie nie jest łatwy dla rodzica. Jednak nawet mimo towarzyszących trudności warto pamiętać o tym, żeby nazywać emocje. Ważne również, by pomóc dziecku znaleźć sposoby na poradzenie sobie z emocjami, które dziecku towarzyszą.

Nie można zapomnieć o tym, że dzieci uczą się przez naśladowanie, dlatego tak ważnym jest, by na własnym przykładzie pokazać jak można sobie w konstruktywny sposób z tymi emocjami poradzić.

Zabawa, która jest podstawą aktywnością dziecka to również dobra okazja nie tylko rozmów o emocjach, ale też pokazania jak sobie z nimi poradzić. Swobodna zabawa z kolei, pozwala dziecku na trenowanie umiejętności samoregulacji emocji. A skoro już o zabawie mowa to nie sposób nie wspomnieć, że wszelkie biegi, podskoki, tuptanie czy jakakolwiek inna nieskrępowana aktywność fizyczna są świetnym sposobem na rozładowanie emocji. Warto jednak pamiętać, by stworzyć do tego bezpieczną przestrzeń, w której nie będzie przedmiotów stanowiących zagrożenie dla dziecka.

Sposób ekspresji dziecięcych emocji często nie jest dla nas łatwy, jednak warto pamiętać, że nie można go karać za to jak te emocje przeżywa. Mając zaledwie kilka lat nie ma się umiejętności panowania nad sobą, ani wypracowanych strategii radzenia sobie, więc karanie na pewno nie okaże się pomocne w procesie nauki rozumienia i regulacji emocji. Warto jednak mieć na uwadze, że doświadczając trudnych emocji, dziecko naturalnie dąży do bliskości, a zatem najlepszym sposobem na to, by pomóc dziecku przeżywać trudne emocje jest są bliskość wsparcie, które należy dziecku zapewnić.

 

Kilka słów o autorce:

Marlena Bronhard-Puchała – Psychologove

Psycholog dziecięcy i pedagog. W przestrzeni internetowej dzieli się wiedzą, opowiada o rozwoju dziecka, pomaga zrozumieć umysł młodego człowieka i wspiera w budowaniu empatycznych relacji. Autorka strony internetowej www.psychologove.pl, artykułów i e-booków dla rodziców.

Doświadczenia zawodowe w pracy z dziećmi, młodzieżą i ich rodzinami zdobywała na praktykach, stażach, a przede wszystkim etatach psychologa i wychowawcy w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, domu dziecka, w gabinecie integracji sensorycznej, a od kilku lat również podczas prywatnej praktyki.

Prywatnie mama dwóch córek, uwielbiająca sprawdzać jak teorie z psychologicznych podręczników sprawdzają się w rodzicielskiej codzienności.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close