Kursy internetowe dla każdego – u mnie nauczycie się wszystkiego!
Kursy internetowe pewnie nie trafiłyby do kręgu moich zainteresowań, ale uparty Facebook ciągle mi je reklamuje. Dopóki tylko chciał mi je sprzedać, to spoko, omijałam. Teraz jednak poszedł krok dalej i próbuje mi wmówić, że to ja mam stworzyć i sprzedać kurs. Zrobiłam więc błyskawiczny rachunek sumienia i uznałam, że w gruncie rzeczy to… czemu nie? No co, ja nie dam rady? Proszę bardzo, oto lista kursów, które mogę dla Was stworzyć, jeśli będzie zapotrzebowanie. Teoretycznie wszystkie już na rynku istnieją, ale wiecie – u mnie taniej 😉
Kurs pisania (książek)
Może nie porywajmy się od razu z motyką na słońce, pisać to mogę Was uczyć, w końcu sama robię to zawodowo od dziesięciu lat i klienci nie narzekają.
Nie wiem, czy napiszecie książkę (to jednak wymaga czasu i samodyscypliny), ale po kursie ze mną będziecie pisać bardzo przekonujące usprawiedliwienia nieobecności w szkole Waszych bąbelków. Nauczycie się też, jak prawidłowo napisać listę zakupów. Bo to wcale nie jest takie proste, jak Wam się wydaje 😛
Kurs wydawania książek
Słowo honoru natknęłam się na ofertę kursu na temat, jak wydać książkę. Domyślam się, że mowa o self publishing, czyli samodzielnym wydawaniu.
Powiem Wam, że wydać książkę nie jest trudno (szczegóły na kursie :P), za to sprzedanie jej może być problematyczne. Na szczęście mamy kolejny kurs.
Kurs sprzedaży w internecie
Po moim szkoleniu pół chaty opchniecie za bezcen na OLX, drugie pół na Vinted. Haczyk bowiem tkwi w tym, że szkolenie jest o sprzedawaniu, nie o sprzedawaniu z zyskiem.
Kurs projektowania stron internetowych
W zasadzie moja umiejętność ogranicza się do opłacenia domeny i hostingu. Umiem też połączyć jedno z drugim i postawić stronę, która wygląda tak, że nikt dobrowolnie na nią nie zajrzy. Ale wiecie co? Zerkam czasem (no wiecie, robię research) na strony oferentów tych kursów i szczerze mówiąc, d…y nie urywają. Czyli nie trzeba umieć, trzeba tylko dobrze ściemniać, że się umie. Mogę dać duży rabat, ktoś chętny?
Kurs pisania z AI
Wszelkie kursy, które dotyczą AI, rozkładają mnie na łopatki. Dowcip bowiem polega na tym, że… jest to wiedza ogólnodostępna. Wystarczy poświęcić trochę czasu albo… zapytać AI. Nie wierzycie? To zapytajcie ChatGPT jak pisać teksty z AI albo poproście o przykładowe promty do pisania tekstów. Wszystko jest na tacy. No ale jak chcecie, to ja Wam taki kursik przygotuję, oczywiście za odpowiednią opłatą 😛
Kurs programowania
Nie mam o tym zielonego pojęcia, ale myślę, że autorzy kursów też niekoniecznie. Albo zwyczajnie ściemniają. Bo jedno wiem na pewno – nie da się nauczyć Javy w 10 dni. Zrobię Wam kursik w cenie promocyjnej (w końcu nie znam się na tym, więc mogę policzyć tanio), a Wy się potem zastanowicie, czy nie chcecie jednak iść do kogoś innego. I to będzie się nazywało, że mój kurs pomógł Wam podjąć decyzję dotyczącą dalszej ścieżki Waszej kariery.
Kurs z prowadzenia działalności gospodarczej
Ja pitolę – mniej więcej to pomyślałam, jak mi wyskoczyła na wallu oferta takowego kursu. Serio da się nauczyć prowadzenia firmy na krótkim kursie? No, chyba że to będzie kurs, w którym powiem Wam, czego musicie się nauczyć i o czym pamiętać. Gdzie sobie tę wiedzę zdobędziecie, to już nie mój problem. Oczywiście podkreślę, jak ważna jest konsekwencja, systematyczność, samodyscyplina i inne takie pierdoletki. W końcu to najważniejsze, jak się firmę prowadzi, nie?
Tak bardziej serio – mój mąż prowadzi DG pół życia i ciągle się czegoś uczy, bo przepisy zmieniają się z prędkością światła. Nie zapisujcie się na takie kursy.
Kurs rozmawiania z pracownikami
Bo to pewnie jest tak, że ktoś sobie jakimś cudem założy firmę bez skończenia kursu u mnie, a potem się okaże, że nie umie zarządzać zasobami ludzkimi. I wtedy ja go nauczę, jak rozmawiać z pracownikiem. Spoko, z tym akurat serio mogę sobie poradzić. Nigdy nie miałam problemu z rozmawianiem z ludźmi. A lata pracy w reklamie nauczyły mnie wciskania ludziom kitu 😛
Kurs jak zostać youtuberem
W pakiecie powinien być jeszcze kurs jak prowadzić social media, bo to się łączy. W sumie też spoko. W socialach jestem blisko dekadę i jeszcze nikt mnie nie zbanował, czyli ogarniam temat.
Jeśli chodzi o platformy do umieszczania video, to mogę Was nauczyć, jak przygotować plan, jak go oświetlić i jak przyciąć film. W gratisie mogę dorzucić kurs obróbki video. Ale wtedy ten kurs na youtubera nie będzie tani, bo wiecie – gratisy nie istnieją 😛
Kurs sprzedawania kursów w internecie
Sprzedawanie kursów to zupełnie coś innego niż zwykły handel w sieci. Tu trzeba wykazać się wiarygodnością i determinacją. Umiejętnościami niekoniecznie. Powiem Wam, że już nawet na darmowe webinary przestałam się zapisywać – przeważnie to strata czasu. A efektem takiego webinaru jest zwykle zaproszenie na płatny kurs. No ale skoro ciągle widzę takie oferty, to widać jest zapotrzebowanie. Mogę zrobić fajną promocję, jak chcecie. Potem Wam powiem, dlaczego musicie ukończyć u mnie jeszcze trzy inne kursy, żeby samodzielnie jakiś sprzedać.
Kurs asertywności
Jedyna potrzebna rzecz w natłoku wszystkich kursów, których oferty widziałam w ostatnim czasie. I tego serio mogę Was nauczyć. Świetnie mi idzie, wszak żadnego płatnego szkolenia nie dałam sobie wcisnąć.
Nauczę Was cynizmu, sceptycyzmu i zdroworozsądkowego podejścia do wszelakich reklam. Może nawet Wam zdradzę proste sposoby manipulowania ludźmi. Oczywiście za opłatą 😛