Latający pies, czyli moje spacery z frisbee i Askanem
Jak nauczyć sprytnego psa latania? Kupić mu frisbee :)!
Frisbee, czyli najczęściej gumowy lub plastikowy talerz, który wyrzucony odpowiednio w powietrze pięknie i daleko leci w przestrzeń. Korzystałam z jednego i drugiego rodzaju dysku, więc mam porównanie i wiem co mojemu psu odpowiadało najbardziej.
Askan – bo tak się wabił mój ukochany sierściuch – był psem o wielkim potencjale. Niezwykle szybki, sprytny i zwrotny, o szczupłej sylwetce idealnie nadawał się do tego typu zabaw. Zresztą jego radosne usposobienie i ogromna żywotność, doskonale uwarunkowała go do spożytkowania energii w taki sposób.
Zdecydowałam się na zakup frisbee, bo nie sposób było przeoczyć, że Aski kochał łapanie patyków, które najczęściej zgryzał, więc w ramach eksperymentu kupiłam latający talerz. Sporo zastanawiałam się w jaki sposób mam przekonać czterołapnego do porzucenia patyków na rzecz dysku, zupełnie niepotrzebnie jak się okazało. Najwyraźniej brodatemu talerz się spodobał, bo od razu załapał o co chodzi w tej zabawie. Zaczęliśmy od gumowego dysku, który fantastycznie unosił się do góry, a z racji tego, że ma swoją masę, nie poddawał się każdemu podmuchowi wiatru i łatwo było przewidzieć gdzie spadnie. Zresztą Askan miał jakiś zaczarowany radar w sobie bo zawsze gonił za dyskiem z głową wysoko zadartą. Aż dziw że się brodaty nie połamał w dzikim biegu.
Wielkim plusem gumowego dysku jest jego elastyczność, bo jedna sprawa to było małe prawdopodobieństwo że komuś stanie się krzywa jeśli nim oberwie. Druga rzecz to fakt że zęby i dziąsła psa również w starciu z dyskiem nie odnosiły uszczerbku. Poza tym czterołapny nie miał żadnego problemu, żeby złapać w pół talerz i wrócić z nim do mnie. Złożone frisbee mieściło się w kieszeni mojej bluzy. Za to minusem tego tworzywa jest jego krótka żywotność, bo mimo wszystko przegrywało w długotrwałym starciu z zębami Askana.
Kupiłam więc psu talerz plastykowy, z myślą, że nie będę musiała wymieniać go z taką częstotliwością jak poprzednie, ale moim zdaniem nie był to zakup godny polecenia. Pierwsza rzecz jaką szybko zaobserwowałam, to zakrwawiony pysk. Talerz musiał naprawdę mocno uderzać Askiego w zęby a szybko szczerbiące się boki frisbee po prostu kaleczyły mordę psiaka. Druga sprawa, że tarmoszony przez psa dysk się odkształcił, a po czasie w miejscu chwytania przez zęby, dostawał się brud i trudno było domyć zabawkę. Inna bajka to lekkość – nie udało mi się rzucać nim z takimi efektami jak gumowym. Leciał krócej i był bardziej podatny na podmuchy wiatru. Szybko więc wróciłam do gumowego talerza.
To co jeszcze można dopowiedzieć odnośnie rzucania dyskiem, to że można go sprytnie wykorzystać jako naczynie na wodę. Wystarczy odwrócić dysk i śmiało można napoić psa. Nigdy nie można zapomnieć o wodzie dla pupila, bo taka pogoń, szczególnie gdy na dworze jest gorąco, może zaszkodzić zwierzakowi. Weźcie jeszcze nagrody dla psiaka, będzie wniebowzięty gdy dostanie smakołyk na spacerze i jeszcze w tak fajny sposób spożytkuje nagromadzoną energię.
Każdy kto widział jaką radochę mają psy rzucające się w dziki pęd za zabawką, zapewne zakłada też, że właściciel zwierza musi pękać z dumy. Ja pękałam. Askan zasuwał za nim – dosłownie – aż się kurzyło i z rzadka tylko nie udawało mu się złapać zabawki w locie. Dzieciaki obserwowały nasze zabawy i podchodziły, bo też chciały spróbować, a ja nie miałam nic przeciwko. Wymyśliłam sobie zawody w rzucaniu dysku w Poznaniu, chciałam zmierzyć Askana z innymi. Nie zdążyłam, mój ukochany pies zginął ponad pięć lat temu w tragicznym wypadku. Miał tylko półtora roku, a ja do dziś nie odżałowałam jego odejścia… Jego następca, duży, ciężki Fokus nie miał tego daru co Askan, za to nadrabiał innymi zaletami. Może nasz trzeci z kolei pies, mieszaniec Parson Russel Terriera, okaże się miłośnikiem podobnego sportu 🙂
przestawcie się na PSIE dyski z tworzywa (np hiro)- są bardziej przewidywalne od gumowych, bezpieczne dla psiego pyska i dość wytrzymałe. Można z nimi opanować znacznie więcej sztuczek niż z gumowymi, bo Ty jesteś w stanie wykonywać ciekawsze rzuty. Jedyny minus – nie da się ich zgiąć w kieszeń. My frisbee traktujemy mocno rozrywkowo, choć to naprawdę ukochany sport mojego bordera. niewielki terier na pewno da radę z frisbee, Parsony są genialne w sztuczkach:) Do opanowania podstaw DogFrisbee przydaje się youtube, a w Poznaniu macie super możliwości rozwoju! warto np odwiedzić zawody Dog Chow Disc Cup i podpytać o co-nieco… Czytaj więcej »
O, bardzo dziękuję za te wskazówki, bardzo nam się przydadzą 🙂
Mój też lubi piłkę ale tylko na chwilę. Jest rsczej pieszczoszkiem który lubi sobie poleniuchowac
A jakiej rasy psiak :)?