Sport 7 kwietnia 2015

Latający pies, czyli moje spacery z frisbee i Askanem

Jak nauczyć sprytnego psa latania? Kupić mu frisbee :)!

Frisbee, czyli najczęściej gumowy lub plastikowy talerz, który wyrzucony odpowiednio w powietrze pięknie i daleko leci w przestrzeń. Korzystałam z jednego i drugiego rodzaju dysku, więc mam porównanie i wiem co mojemu psu odpowiadało najbardziej.

Askan – bo tak się wabił mój ukochany sierściuch – był psem o wielkim potencjale. Niezwykle szybki, sprytny i zwrotny, o szczupłej sylwetce idealnie nadawał się do tego typu zabaw. Zresztą jego radosne usposobienie i ogromna żywotność, doskonale uwarunkowała go do spożytkowania energii w taki sposób.

Zdecydowałam się na zakup frisbee, bo nie sposób było przeoczyć, że Aski kochał łapanie patyków, które najczęściej zgryzał, więc w ramach eksperymentu kupiłam latający talerz. Sporo zastanawiałam się w jaki sposób mam przekonać czterołapnego do porzucenia patyków na rzecz dysku, zupełnie niepotrzebnie jak się okazało. Najwyraźniej brodatemu talerz się spodobał, bo od razu załapał o co chodzi w tej zabawie. Zaczęliśmy od gumowego dysku, który fantastycznie unosił się do góry, a z racji tego, że ma swoją masę, nie poddawał się każdemu podmuchowi wiatru i łatwo było przewidzieć gdzie spadnie. Zresztą Askan miał jakiś zaczarowany radar w sobie bo zawsze gonił za dyskiem z głową wysoko zadartą. Aż dziw że się brodaty nie połamał w dzikim biegu.

Wielkim plusem gumowego dysku jest jego elastyczność, bo jedna sprawa to było małe prawdopodobieństwo że komuś stanie się krzywa jeśli nim oberwie. Druga rzecz to fakt że zęby i dziąsła psa również w starciu z dyskiem nie odnosiły uszczerbku. Poza tym czterołapny nie miał żadnego problemu, żeby złapać w pół talerz i wrócić z nim do mnie. Złożone frisbee mieściło się w kieszeni mojej bluzy. Za to minusem tego tworzywa jest jego krótka żywotność, bo mimo wszystko przegrywało w długotrwałym starciu z zębami Askana.

Kupiłam więc psu talerz plastykowy, z myślą, że nie będę musiała wymieniać go z taką częstotliwością jak poprzednie, ale moim zdaniem nie był to zakup godny polecenia. Pierwsza rzecz jaką szybko zaobserwowałam, to zakrwawiony pysk. Talerz musiał naprawdę mocno uderzać Askiego w zęby a szybko szczerbiące się boki frisbee po prostu kaleczyły mordę psiaka. Druga sprawa, że tarmoszony przez psa dysk się odkształcił, a po czasie w miejscu chwytania przez zęby, dostawał się brud i trudno było domyć zabawkę. Inna bajka to lekkość – nie udało mi się rzucać nim z takimi efektami jak gumowym. Leciał krócej i był bardziej podatny na podmuchy wiatru. Szybko więc wróciłam do gumowego talerza.

To co jeszcze można dopowiedzieć odnośnie rzucania dyskiem, to że można go sprytnie wykorzystać jako naczynie na wodę. Wystarczy odwrócić dysk i śmiało można napoić psa. Nigdy nie można zapomnieć o wodzie dla pupila, bo taka pogoń, szczególnie gdy na dworze jest gorąco, może zaszkodzić zwierzakowi. Weźcie jeszcze nagrody dla psiaka, będzie wniebowzięty gdy dostanie smakołyk na spacerze i jeszcze w tak fajny sposób spożytkuje nagromadzoną energię.

Każdy kto widział jaką radochę mają psy rzucające się w dziki pęd za zabawką, zapewne zakłada też, że właściciel zwierza musi pękać z dumy. Ja pękałam. Askan zasuwał za nim – dosłownie – aż się kurzyło i z rzadka tylko nie udawało mu się złapać zabawki w locie. Dzieciaki obserwowały nasze zabawy i podchodziły, bo też chciały spróbować, a ja nie miałam nic przeciwko. Wymyśliłam sobie zawody w rzucaniu dysku w Poznaniu, chciałam zmierzyć Askana z innymi. Nie zdążyłam, mój ukochany pies zginął ponad pięć lat temu w tragicznym wypadku. Miał tylko półtora roku, a ja do dziś nie odżałowałam jego odejścia… Jego następca, duży, ciężki Fokus nie miał tego daru co Askan, za to nadrabiał innymi zaletami. Może nasz trzeci z kolei pies, mieszaniec  Parson Russel Terriera, okaże się miłośnikiem podobnego sportu 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Dominika Skorupa
Dominika Skorupa
8 lat temu

przestawcie się na PSIE dyski z tworzywa (np hiro)- są bardziej przewidywalne od gumowych, bezpieczne dla psiego pyska i dość wytrzymałe. Można z nimi opanować znacznie więcej sztuczek niż z gumowymi, bo Ty jesteś w stanie wykonywać ciekawsze rzuty. Jedyny minus – nie da się ich zgiąć w kieszeń. My frisbee traktujemy mocno rozrywkowo, choć to naprawdę ukochany sport mojego bordera. niewielki terier na pewno da radę z frisbee, Parsony są genialne w sztuczkach:) Do opanowania podstaw DogFrisbee przydaje się youtube, a w Poznaniu macie super możliwości rozwoju! warto np odwiedzić zawody Dog Chow Disc Cup i podpytać o co-nieco… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
8 lat temu

O, bardzo dziękuję za te wskazówki, bardzo nam się przydadzą 🙂

Milena Kamińska
8 lat temu

Mój też lubi piłkę ale tylko na chwilę. Jest rsczej pieszczoszkiem który lubi sobie poleniuchowac

Żaklina Kańczucka
8 lat temu

A jakiej rasy psiak :)?

Desery 4 kwietnia 2015

Sernik gotowany – ciasto last minute

Padasz ze zmęczenia, a czeka cię jeszcze upieczenie sernika, który jak zwykle pięknie wyrośnie by później opaść. Czy zawsze tak musi być, czy zawsze musisz się tłumaczyć, że opadł ci sernik. Otóż nie, bo przed tobą przepis na szybki sernik gotowany, który nie opadnie – opcja gwarantowana!

By sprostać temu zadaniu będziesz potrzebować następujące składniki:

Na ciasto:

  • 2 szklanki mąki
  • 1 margaryna (250 g)
  • 2 całe jajka
  • 0,5 szklanki cukru kryształu
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia

 Na serową masę:

  • 1kg sera twarogowego (kubełek sera)
  • 1 kostka margaryny (250g)
  • 2 budynie waniliowe rozmieszane w 0,5 szklance mleka
  • 1 cukier wanilinowy lub łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 5 całych jajek
  • oraz ewentualnie rodzynki

Ponadto będziesz potrzebować: tradycyjną prostokątną blachę, papier do pieczenia, cukier puder do oprószenia ciasta.

Przygotowanie:

  1. Wszystkie składniki na ciasto wyrabiam w dużej misce na gładką elastyczną masę.
  2. Wyrobione ciasto dzielę na pół – jedna cześć będzie podstawą naszego sernika, a druga jego przykryciem.
  3. Pierwszą połowę rozwałkowuję na przygotowanym papierze do pieczenia i piekę w nagrzanym piekarniku (200 stopni) przez około 10-15 minut, aż ciasto uzyska piękny złoty kolor. Wyjmuję z blachy, ale pozostawiam na papierze.
  4. Następnie przygotowuję drugą część ciasta, tak samo jak pierwszą na nowym papierze do pieczenia.
  5. Kiedy pierwsza część ciasta piecze się w piekarniku w dużym garnku topię margarynę, dodaję cukier, cukier wanilinowy lub ekstrakt.
  6. Po wymieszaniu się tych składników dodaję cały ser z kubełka i dokładnie mieszam.
  7. Następnie dodaję pięć jajek, wcześniej roztrzepanych i doprowadzam prawie do zagotowania masy – podgrzewam przez około 10 min.
  8. W między czasie wyjmuję upieczoną jedną część ciasta z piekarnika i blachy i wkładam blachę z drugą częścią ciasta do piekarnika.
  9. Na koniec dodaję do serowej masy dwa budynie rozmieszane w połowie szklanki zimnego mleka i dokładnie mieszam masę.
  10. Masa serowa będzie powoli gęstnięć, nie bójcie się tego – to wszystko przez dodany budyń – kiedy masa będzie przypominać budyń wyłączcie gaz.
  11. Do tego czasu druga część ciasta powinna się już upiec.
  12. Na drugi upieczony placek wylewacie masę serową i na nią nakładacie pierwszy placek – który zdążył już ostygnąć. Róbcie to powoli bo lubi się kruszyć.

Voila! Ciasto gotowe. Kiedy ostygnie poprószcie go cukrem pudrem. Najlepiej smakuje, jak przeleży przez noc, bo wtedy upieczone placki zmiękną.

sernik gotowany 1

sernik gotowany 2

Zdjęcia: Rachela

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
8 lat temu

Nie ale skuszę się już po świętach. Ja nie pojadłam stwierdzam że mam silną wolę bo po zdiagnozowaniu moich dolegliwości oszczędzam się odstawiłam całkowicie gazowane napoje i jem łagodnie.

W roli mamy - wrolimamy.pl

a ja uległam, a na dodatek w te święta nie piekłam za wiele, bo zawsze zostaje no i tym razem brakuje 😛 jak na złość heheh

Joanna Pawlińska
8 lat temu

Kiedy pierwsza część ciasta piecze się w piekarniku w dużym garnku topię margarynę, dodaję cukier, cukier wanilinowy lub ekstrakt.

Skąd ta margaryna i ile jej?

Rachela
Rachela
8 lat temu

Cała kostka margaryny (250g) – umknęło w przepisie. Zaraz poprawię. 🙂

Joanna Pawlińska
8 lat temu
Reply to  Rachela

dzięki 🙂

Agata Lipke
8 lat temu

Sernik zebra z nutella ( mega pyszny) albo sernik z 3 składników 🙂 Ewentualnie naleśniki z serem na śniadanko lub racuchy z jabłkami i serem 😉

Ania Król Malcherek

pierogi/ naleśniki zrób ze szpinakiem 🙂 resztę wrzuć do zamrażary 🙂

Ola Pańtak
8 lat temu

Sernik na zimno, do sera galaretka, na wierzch druga, na dnie herbatniki lub biszkopty i do lodowki, szybko, prosto bez balaganu 😉 mozna dodac rowniez owoce!

Dom 1 kwietnia 2015

Oznakujmy filmy dla dorosłych

Jestem mamą internetową? Co to znaczy? Ni mniej ni więcej jak tylko to, że kilka godzin dziennie spędzam w sieci. Większość tego czasu zajmuje mi praca, ale i przyjemności z bycia internautką sobie nie odmawiam. Mam tu dużo znajomych, przez lata część znajomości przerodziła się w przyjaźnie. Nikogo chyba nie zdziwi fakt, że moje dziecko wzorując się na mnie, również próbuje korzystać z internetu.

Oczywiście Duśka nie spędza w świecie wirtualnym tyle czasu co ja, nie pozwalam na to, chociaż przyznaję, byłoby mi wygodnie. Ale nie idę na łatwiznę, ograniczam czas jaki moje dziecko spędza przed komputerem. Sprawdzam też co robi w sieci. A ściślej rzecz ujmując: jakie bajki ogląda, bo bez mojej pomocy i asysty uruchamia jedynie serwis YouTube.

Duśka jak na sześciolatkę przystało wybiera jedynie bajki i programy dla dzieci, czasem pokaże mi jakąś miniaturkę i pyta czy może włączyć, ale jeśli usłyszy, że to nie dla dzieci, nie upiera się. A jeśli zdarzy się, że  włączy coś przez przypadek, natychmiast wyłącza. Skąd takie przypadki? Problem zaczyna się w momencie, kiedy bajka dla dzieci jest przeróbką z wulgarnym tekstem. Czasem autorzy takich filmików litościwie oznaczają je w tytułach jako nieodpowiednie dla dzieci, ale niestety nie zawsze. Dlatego bardzo spodobała mi się inicjatywa serwisu antyweb.pl wskazująca na potrzebę oznaczania w serwisie treści nieodpowiednich dla dzieci. Zdaję sobie sprawę z tego, że YT udostępnia usługę włączenia trybu bezpiecznego, ale nie oszukujmy się – nie jest to skuteczne rozwiązanie. W trybie bezpiecznym nie są wyświetlane jedynie te filmy, które zostały wcześniej zgłoszone przez innych użytkowników jako zawierające nieodpowiednie treści. A co z tymi, których nikt nie zgłosił? Ideałem byłoby aby każdy użytkownik serwisu dodając film obowiązany był oznaczyć go jako film nie dla dzieci lub film tylko dla dorosłych.

Czy autorzy listu nie oczekują zbyt wiele? Można by pomyśleć, że my – rodzice, jesteśmy w stanie kontrolować, co nasze pociechy robią w sieci. No pomyśleć by można, ale… Nasze dzieci rosną, dziś to są kilkulatki, za chwilę będą chodziły do gimnazjum i przestaną nas pytać o każdy filmik. Oznaczenie nieodpowiednich treści daje szansę wprowadzenia w domu stałej zasady nieoglądania filmów dla dorosłych. Czy to się da egzekwować? No cóż… sposobów na ukrycie historii przeglądania stron internetowych jest tak samo dużo, jak na jej odzyskanie. Nie będę tu pisała o trybach prywatnych i sposobach na sprawdzenie stron przeglądanych w tym trybie, bo to nie miejsce i nie pora, kto będzie chciał to sobie znajdzie. Ale wiedzcie drodzy rodzice, że po pierwsze istnieje tryb prywatny w przeglądarce, który daje tyle, że strony przeglądane w tym trybie nie zapisują się w historii przeglądania, po drugie są sposoby na sprawdzenie co w tym trybie było przeglądane. Czyli jak nie kijem go to pałką 😛 Więc owszem, uważam, że taki zakaz, jeśli będzie jasno sprecyzowany – da się egzekwować.

Czy widzę jeszcze jakąś korzyść z obowiązku oznaczania treści nie dla dzieci? No może by się tak jeden z drugim zastanowił co robi? Do dziś pamiętam jak włączyłam Duśce Hello Kitty. Miała wtedy może ze trzy lata, więcej nie. I daję Wam słowo honoru, reklamy mam poblokowane na tysiąc sposobów, bo ich nie lubię, na bank nie wyświetlały i nie wyświetlają mi się reklamy przed filmami. Niestety baran jakiś może w ramach żartu, a może skrajnej głupoty domontował reklamę przed kreskówką. Przełknęłabym, gdyby to była reklama jakiejś zabawki czy innego badziewia dla dzieci, niestety była to reklama jakiegoś czegoś dla mężczyzn, reklamował ją troglodyta w sposób mało subtelny, Duśka się zwyczajnie przestraszyła i popłakała. Łudzę się, że obowiązek oznaczania treści nie dla dzieci zmusiłby do odpowiedzialności, szczególnie jeśli błędne oznakowanie filmu skutkowałoby sankcjami ze strony serwisu.

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Lili
Lili
8 lat temu

Jestem za! Bardzo fajna inicjatywa 🙂

Byle by tylko dzieci same nie siedziały przed komputerami, bo wtedy to niewiele da.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close