Naleśniki idealne – przepis, plus kilka sztuczek, które warto znać
Idealne naleśniki to mój popisowy numer, któremu nie mogą oprzeć się i starsi i młodsi smakosze. Jestem często proszona o przygotowanie naleśników specjalnie pod czyjś gust – a to z serem, a to z pikantnym (np. jak na krokiety), lub słodkim nadzieniem.
Naleśniki pozwalają na dowolną modyfikację nadzienia i o ile trzymamy się podstawowego przepisu na ciasto, nic nie jest w stanie nam popsuć efektu. Chętnie zdradzę Wam mój przepis, jeśli jeszcze nie macie własnego, za który dacie sobie rękę uciąć.
Idealne naleśniki – przepis na ciasto
- 1 jajko
- 2 łyżki oleju
- 2 szklanki mąki pszennej typ 400-450
- 1 i 1/2 szklanki mleka
- 1 szklanka wody z filtra lub gazowanej (od gazu naleśniki będą bardziej puszyste)
- szczypta soli
Ja nie bawię się w sentymenty i wrzucam wszystkie składniki do miski, po czym traktuję je mikserem. Ciasto musi być idealnie gładkie, bez grudek, o konsystencji gęstej śmietany. Jeśli jest zbyt gęste – dolewam wodę lub mleko, jeśli jest zbyt rzadkie – ratuję się mąką. Smażę na niewielkiej ilości rozgrzanego oleju lub masła klarowanego, na złoty kolor z obu stron.
Idealne naleśniki – sztuczki, które warto znać
Idealne naleśniki opierają się dobrym przepisie, co do tego nie ma wątpliwości. Ale żeby ciasto naleśnikowe było jeszcze lepsze, można zastosować sztuczki, które są proste i skuteczne.
- Ciasto przed smażeniem powinno odpocząć ok. 30 minut, najlepiej w lodówce. Nie pytajcie mnie, dlaczego – tak robiła moja mama, a babcia wynosiła ciasto do chłodniejszej izby. Jeśli przygotowujecie naleśniki z mąki cięższej, np. orkiszowej, odstawienie ciasta jest wręcz konieczne.
- Patelnia powinna być mocno rozgrzana, posmarowana niewielką ilością tłuszczu. Osobiście wlewam jedynie ”kapkę” i rozsmarowuję na teflonowej patelni ręcznikiem papierowym. Nie lubię tłustych naleśników, bo ich posmak oraz oleista kałuża na talerzu mi nie odpowiada. Wlanie ciasta naleśnikowego na niedostatecznie rozgrzaną patelnię gwarantuje klapę, natomiast na zbyt mocno sprawi, że naleśnik wyschnie, a nawet się przypali, zamiast się zezłocić.
- Aby uniknąć tego, że naleśniki staną się łamliwe i przesuszone, nie warto przewracać ich kilka razy ze strony na stronę – raz wystarczy, trzeba tylko poczekać, aż ładnie się wysmażą dopiero przewracać.
- Żeby naleśniki nie stygły zbyt szybko i nie wysuszały się, dobrze jest przełożyć je z patelni na duży talerz i przykryć od góry folią aluminiową lub drugim talerzem – wilgoć i temperatura zostaną zatrzymane, a naleśniki będą nadal ciepłe i delikatne, nie przyschnięte na brzegach.
- Jeśli naleśniki mają być ze słodkim nadzieniem, soli dodajemy tylko odrobię do surowego ciasta. Możemy wtedy dodać kakao czy cukier waniliowy. Z cukrem naleśniki będą bardziej chrupkie, przynajmniej u mnie takie wychodzą. Jeśli naleśniki mają być ostre lub wytrawne, soli oraz innych przypraw może być ciut więcej.
W przypadku, gdy narobicie naleśników jak dla pułku wojska i zostanie Wam ich kilka/naście już usmażonych, ale jeszcze bez nadzienia, połóżcie naleśnik na naleśniku lub zwińcie w rulon na papierze do pieczenia, i wrzućcie do zamrażalnika. Gwarantuję, że po rozmrożeniu naleśniki będą smacznym posiłkiem, gdy przyjdzie Wam na nie ochota. Możecie podgrzać je w mikrofali, piekarniku, a nawet na patelni, jeśli użyjecie niewielkiego ognia, by powoli nabrały ciepła.
Tak długo te naleśniki stały że coś na nich wyrosło. Dziwne. Tomek