Ciąża 6 maja 2023

Niepłodność – jedna z przeszkód na drodze do rodzicielstwa

Jak pokazują dane statystyczne w ciągu ostatnich 3 ostatnich lat liczba narodzin w Trójmieście zmalała o ok. 20% – to porównanie roku 2022 z rokiem 2019[1]. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest niepłodność – uznana przez Światową Organizację Zdrowia za chorobę społeczną. W Polsce z niepłodnością zmaga się ok. 1,5 miliona par. Jej leczenie staje się coraz bardziej istotnym wyzwaniem w polityce zdrowotnej.

Sytuacja demograficzna w Trójmieście

Nieco ponad 9 400 dzieci urodziło się w 2022 roku w Trójmieście, co oznacza, że na świat przyszło o prawie 2 000 mniej dzieci niż trzy lata wcześniej. Liczba narodzin spada w całej Polsce, z każdym rokiem rodzi się o około 20 tysięcy mniej dzieci.[2] Wśród przyczyn spadku dzietności wymienia się nie tylko czynniki ekonomiczne, społeczne czy światopoglądowe, ale także zdrowotne. W Polsce choroba, jaką jest niepłodność, uniemożliwia spełnianie marzeń o rodzicielstwie 1 na 5 par w wieku rozrodczym.

Niepłodność to choroba

Opublikowany w kwietniu 2023 roku raport WHO[3] wskazuje, że niepłodność dotyczy średnio 17,8% osób z krajów o wysokich dochodach oraz 16,5% osób mieszkających w krajach, gdzie dochody są średnie lub niskie. WHO definiuje niepłodność jako niemożność osiągnięcia ciąży w czasie 12 miesięcy, pomimo regularnego współżycia. Ale działać trzeba wcześniej!Warto podkreślić, że im starsza wiekowo para, tym czas reakcji na nieskuteczne starania o ciążę powinien być krótszy. U partnerów w przedziale wiekowym 30 – 40 lat reagować należy już po 6 miesiącach podejmowania prób. Natomiast, gdy kobieta przekroczy 40 lat – wówczas każdy miesiąc jest bardzo istotny w procesie starania o dziecko – wyjaśnia dr n. med. Beata Makowska, specjalista ginekolog-położnik z kliniki InviMed w Gdyni.

Niepłodność to problem pary, a nie tylko kobiety

Choroba dotyczy zarówno kobiety, jak i mężczyznyU mężczyzn główną przyczyną niepłodności  są nieprawidłowe parametry nasienia. Czynnik męski jest przyczyną niepłodności u ponad 40% par, a u kolejnych ok. 20% występuje jednocześnie z czynnikiem żeńskim. Oznacza to, że problemy z jakością nasienia dotyczą więcej niż 60% pacjentów – mówi dr n. med. Bartłomiej Wolski, specjalista ginekolog-położnik z Kliniki InviMed z Gdyni. W przypadku kobiet najczęstszą  przyczyną niepłodności jest endometrioza, która występuje u co piątej kobiety zgłaszającej się do kliniki leczenia niepłodności. Inne przyczyny, to m.in: zaburzenia owulacji, zaburzenia  hormonalne, zespół policystycznych jajników, niska rezerwa jajnikowa, niedrożność jajowodów, choroba Hashimoto czy insulinooporność  – dodaje dr Wolski.

Działać trzeba natychmiast – jeśli już wiadomo, że naturalnie nie uda się zajść w ciążę

Bardzo ważne jest, żeby leczenie niepłodności podjąć jak najszybciej po postawieniu diagnozy, gdyż w miarę upływu czasu, szanse na ciążę będą coraz mniejsze, np. w związku z malejącą rezerwą jajnikową – przekonuje dr Beata Makowska. Terapię należy rozpocząć najlepiej w specjalistycznej klinice. W placówkach leczenia niepłodności doświadczeni specjaliści rożnych dziedzin medycyny (m.in. ginekolodzy, endokrynolodzy, androlodzy, immunolodzy, embriolodzy) nie tylko przeprowadzą odpowiednią diagnostykę, ale przede wszystkim wskażą najskuteczniejszą metodę leczenia. Wybór metody leczenia zależy od wielu czynników, m.in. przyczyny niepłodności, ale również: wieku pary, stanu rezerwy jajnikowej czy jakości nasienia. Istnieje wiele możliwości leczenia niepłodności, począwszy od stymulacji owulacji i naturalnych starań o ciążę, aż po  techniki wspomaganego rozrodu: inseminacje oraz in vitro. Najskuteczniejszą metodą dla par, u których występują wskazania wymienione w  ustawie o leczeniu niepłodności  jest in vitro – dodaje dr Bartłomiej Wolski. W klinikach InviMed skuteczność cykli in vitro wynosi ponad 50%, co oznacza, że 6 na 10 par spełnia swoje marzenia o rodzicielstwie. Aż 65% kobiet poniżej 35 roku życia ma szansę zostać mamą po pierwszym cyklu in vitro, natomiast u kobiet pomiędzy między 35 a 39 rokiem życia ok. 63% zabiegów kończy się sukcesem za pierwszym razem – podkreśla dr Wolski.

Na całym świecie 1 na 6 osób doświadcza niepłodności, co wskazuje na pilną potrzebę zwiększenia dostępu do leczenia dla osób potrzebujących. Obecnie w naszym kraju zabiegi wspomaganego rozrodu nie są objęte refundacją. Istnieją natomiast samorządowe programy dofinansowania leczenia niepłodności metodą in vitro. Polskie kliniki zapewniają wysokiej jakości leczenie niepłodnościco potwierdzają raporty co roku przygotowywane przez ESHRE (European Society of Human Reproduction and Embryology). Bardzo istotne jest wsparcie par mających problem z płodnością. Jak pokazują statystyki, in vitro to jedna z najbardziej skutecznych metod leczenia, która może sprzyjać zwiększaniu dzietności. Dzięki tej metodzie łącznie w klinikach InviMed na świat przyszło już ponad 13 tysięcy dzieci – mówi dr Beata Makowska. Zdecydowanie potrzebne jest zwiększenie liczby samorządowych programów wspierających, by umożliwić realizację marzeń o rodzicielstwie parom  ze wszystkich regionów i z mniejszych miejscowości.

Rusza InviMed w Gdańsku

W maju br. zostanie uruchomiony gabinet konsultacyjny InviMed na terenie CM Medicover przy al. GrunwaldzkiejBędzie można zrealizować tam bezpłatnie pierwszą wizytę. Oferta skierowana jest do wszystkich pacjentek i pacjentów zainteresowanych diagnozą niepłodności. Więcej informacji znajduje się na stronie internetowej Kliniki InviMed Gdynia.


Eksperci InviMed Gdynia:

dr n med. Beata Makowska – specjalista położnictwa i ginekologii, ekspertka w dziedzinie leczenia niepłodności w klinice InviMed Gdynia. Przez 10 lat pracowała Klinice Położnictwa Akademii Medycznej w Gdańsku. Absolwentka kierunku lekarskiego Akademii Medycznej w Gdańsku, gdzie również uzyskała stopień doktora nauk medycznych. Leczeniem niepłodności zajmuje się od ponad dwóch dekad, a za swoją pracę i profesjonalną opiekę nad pacjentami w 2012 roku otrzymała Certyfikat Zaufania Pacjentów w Ogólnopolskim Plebiscycie Medycznym Laur Pacjenta 2012. Jest członkiem m.in. Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.

dr n med. Bartłomiej Wolski – specjalista położnictwa i ginekologii, seksuologii i perinatologii w klinice InviMed Gdynia, zastępca kierownika oddziału położnictwa i ginekologii w Szpitalu Św. Wojciecha w Gdańsku, a także konsultant województwa kujawsko-pomorskiego w zakresie seksuologii. Absolwent kierunku lekarskiego na Akademii Medycznej w Bydgoszczy, gdzie również uzyskał tytuł doktora nauk medycznych. W zakresie ginekologii i rozrodczości specjalizuje się w technikach chirurgii endoskopowej, uroginekologii oraz diagnostyce i leczeniu niepłodności. Jako certyfikowany ultrasonografista obejmuje opieką przedkoncepcyjną kobiety z niepłodnością, oferując diagnostykę przyczyny niepłodności oraz przygotowanie do zastosowania technik medycznie wspomaganego rozrodu.

O klinikach leczenia niepłodności InviMed

InviMed to sieć klinik leczenia niepłodności, obecna na rynku od 22 lat. Pierwsza klinika została otwarta w 2001 r. w Warszawie. Dziś InviMed to 6 specjalistycznych placówek w: Warszawie (2 kliniki), Wrocławiu, Poznaniu, Gdyni i Katowicach. W 2012 roku InviMed znalazł się wśród brandów Medicover. Wykwalifikowany, doświadczony zespół lekarzy i embriologów z międzynarodowymi certyfikatami w zakresie niepłodności prowadzi wysokospecjalistyczną diagnostykę i skutecznie leczy niepłodność, pomagając pacjentom w drodze do rodzicielstwa. Pacjenci mogą korzystać z zaawansowanych metod wspomaganego rozrodu, w tym zapłodnienia pozaustrojowego metodą in vitro (również z wykorzystaniem komórek rozrodczych dawców) oraz inseminacji. InviMed oferuje także najnowsze i nieinwazyjne badania genetyczne zarodków oraz badania prenatalne. Kliniki umożliwiają zabezpieczenie płodności, np. w przypadku chorób nowotworowych kobiet i mężczyzn lub endometriozy. Dzięki klinikom InviMed  na świat przyszło już ponad 13 tys. dzieci.  InviMed jest partnerem wielu samorządowych programów dofinansowania in vitro.

Więcej informacji o leczeniu niepłodności oraz klinikach InviMed na www.invimed.pl


Zdjęcie dodane przez SHVETS production

[1] akty urodzeń Urzędów Stanu Cywilnego Gdańsk, Gdynia, Sopot

[2] Dane GUS

[3] „Infertility prevalence estimates 1990-2021”

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
marcelinalisiewicz
marcelinalisiewicz
11 miesięcy temu

nasz kraj dla osob zmagających się z niepłodnością okazuje się straszną udrenką… dlatego ja odpusciłam już, oprócz monitorowania cyklu cyclotestem myWay i dietą, zdaje się na los..

W przedszkolu 6 maja 2023

Diabetyk w szkole i przedszkolu: warto, by kadra się podszkoliła

„Edukator diabetologiczny opowiada kadrze w przedszkolu i szkole na temat cukrzycy typu 1, by młody diabetyk mógł czuć się tam bezpiecznie i miał jak najlepszą opiekę w czasie zajęć. To osoba, która ma wiedzę nie tylko czysto teoretyczną, ale najczęściej też popartą własnym doświadczeniem” – wyjaśnia Marta Ośmiańska, wiceprezeska Fundacji dla Dzieci z Cukrzycą.

Wciąż często zdarza się, że przedszkola i szkoły niechętnie przyjmują małych uczniów z diagnozą cukrzycy typu 1. Faktycznie, konieczne jest przygotowanie kadry do opiekowania się małym diabetykiem – musi ona wiedzieć, jakie są np. sygnały alarmowe niedocukrzenia, co może je wywołać, jak wtedy pomóc. Z pomocą przychodzą edukatorzy diabetologiczni.

Diabetyk w szkole i przedszkolu – kim jest edukator diabetologiczny?

„Edukator diabetologiczny to osoba, której rolą jest szkolenie środowisk, w których funkcjonują głównie mali i młodzi diabetycy, głównie o tym w jaki sposób zapewnić im bezpieczeństwo. Działają głównie w szkołach i przedszkolach. Tam, gdzie są chore dzieci na cukrzycę typu 1 i szkolą kadrę pedagogiczną, ale nie tylko (…)” – podkreśliła wiceprezes fundacji.

Równocześnie podkreśliła, że edukatorami są głównie społecznicy. Rekrutują się oni albo spośród rodziców diabetyków, albo dorosłych diabetyków, czyli obie te grupy „mają z cukrzycą wiele wspólnego”.

Fundacja dla Dzieci z Cukrzycą wyszkoliła już około 250 edukatorów diabetologicznych, którzy działają w całej Polsce. W razie potrzeby przeszkolenia warto się do niej zgłosić: https://www.fundacja-cukrzyca.pl/.

 

Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Obraz Isa KARAKUS z Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ciąża i dziecko 5 maja 2023

Zapalenie płuc u dzieci: jak w porę dostrzec objawy?

Dzieci w nieco odmienny sposób niż dorośli chorują na zapalenie płuc. Ta groźna choroba nie musi, zwłaszcza u małych dzieci, od razu objawiać się typowymi dolegliwościami ze strony układu oddechowego, czyli na przykład kaszlem i towarzyszącą mu gorączką. Sprawdź, na co zwracać uwagę, by w porę zacząć leczenie.

Zapalenie płuc to bardzo ostra infekcja dróg oddechowych, która w konsekwencji swoim zasięgiem obejmuje również płuca. Może być wywołane przez bakterie, wirusy lub grzyby.

„U osób zdrowych pęcherzyki, z których zbudowane są płuca, podczas oddychania wypełniają się powietrzem. Gdy dochodzi do zapalenia, powstaje obrzęk, dochodzi do wysięku płynu do pęcherzyków, czego skutkiem jest m.in. ograniczenie dostępu tlenu oraz dolegliwości bólowe” – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Adam Antczak, kierownik Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Do innych objawów należą: nasilający się kaszel, duszności, świszczący oddech, a w niektórych przypadkach również podwyższona temperatura ciała, dreszcze, ogólne osłabienie organizmu, senność czy nadmierna potliwość. Ale nie zawsze. To, jakie objawy wystąpią, zależy m.in. od patogenu, który doprowadził do choroby (np. świszczący oddech zwykle nie towarzyszy zapaleniu płuc wywołanemu przez tzw. pneumokoki), a także fazy choroby.

Zapalenie płuc u dzieci – na co uważać

U dorosłych za większość przypadków (ponad 60 proc.) odpowiedzialna jest bakteria Streptococcus pneumoniae (czyli pneumokoki). U dzieci do 3. miesiąca życia częściej dochodzi do bakteryjnego zapalenia płuc, a od 4. miesiąca życia do lat 4 główną przyczyną zachorowań są wirusy. Do choroby dochodzi najczęściej w wyniku powikłania grypy, zakażenia organizmu wirusem RSV lub adenowirusem.

W początkowej fazie u dzieci objawy mogą być bardzo subtelne, dlatego lepiej jest być wyczulonym, zwłaszcza że choroba może mieć bardzo gwałtowny przebieg. W pierwszej fazie dziecko jest często po prostu apatyczne, może nie mieć apetytu, być blade, z podkrążonymi oczami. Bywa, że na tym etapie lekarz może nie wysłuchać zmian w płucach przez stetoskop, przy czym w ciągu kilku godzin od badania lekarskiego sytuacja może się diametralnie zmienić. Stąd też doświadczeni pediatrzy wyczuleni są na informacje rodziców, że „dziecko jest jakieś inne”. Przestrzegają również przed poleganiem wyłącznie na teleporadzie w sytuacji, gdy niepokojące objawy w,ystępują u bardzo małego dziecka.

„Dziecko pogarsza się w swoim stanie, nie jest skłonne do zabawy, jest mniej aktywne ruchowo. Następnie pojawia się gorączka, czynność serca jest przyspieszona, a niekiedy kontakt z dzieckiem jest wyraźnie gorszy. Z czasem oprócz objawów ogólnych pojawiają się też objawy narządowe związane z tym, że stan zapalny obejmuje dolne drogi oddechowe. Dzieci cierpią z powodu uporczywego kaszlu, mają przyśpieszony oddech, niekiedy wokół ust czy na paluszkach pojawia się sinica. I wreszcie pojawia się to co jest najbardziej niebezpieczne – dziecko oddycha z większym wysiłkiem oddechowym” – wymienia objawy prof. Antczak.

Jeśli dziecko jest w domu, trzeba je uważnie obserwować, a pediatra powinien wyjaśnić rodzicom jak to robić.

„Najlepiej popatrzeć przez chwilę na dziecko rozebrane z piżamki, wtedy będzie widać jak zachowują się mięśnie oddechowe. Otóż jeżeli jest trudność w oddychaniu i zwiększony wysiłek oddechowy to widać, że przestrzenie międzyżebrowe zaciągają się w czasie wdechu. Drugim charakterystycznym objawem jest tzw. oddech skrzydełkowy, gdy w czasie oddychania dziecko porusza skrzydełkami nosa. I wreszcie słychać wyraźne postękiwanie w czasie oddychania. Takie objawy wskazują na zajęcie dolnych dróg oddechowych” – instruuje pulmonolog.

W domu czy w szpitalu?

Kiedy pada podejrzenie zapalenia płuc u małego dziecka, trzeba podjąć decyzję, czy może być leczone w domu, czy powinno zostać skierowane do szpitala. Jako podstawę swojej decyzji pediatrzy biorą pod uwagę dwa czynniki:

  • po pierwsze wiek dziecka – niemowlęta i małe dzieci najczęściej kierowane są do szpitala, gdyż u nich przebieg zapalenia płuc może być cięższy, a co gorsza, także bardziej gwałtowny, co może być niebezpieczne.
  • po drugie kwestia oceny, czy rodzice są w stanie zapewnić właściwą opiekę choremu dziecku – chodzi o systematyczne podawanie leku, możliwość nadzorowania gorączki, umiejętne dodawanie dodatkowych leków przeciwgorączkowych, zapewnienie właściwego napojenia i nakarmienia chorego malucha.

Najpoważniejszym wskazaniem do leczenia szpitalnego jest hipoksemia, czyli niedotlenienie, a świadczy o tym saturacja poniżej 90 proc. W domowych warunkach można ją zmierzyć pulsoksymetrem lub rodzic może policzyć oddechy dziecka. Warto pamiętać, że niemowlę oddycha szybciej niż człowiek starszy, ale jeżeli częstość oddechów niemowlęcia przekracza 60-70 na minutę, świadczy to o dużej duszności. U dzieci starszych niepokojące powinno wydawać się przyspieszenie powyżej 40 -50 oddechów na minutę.

Jeśli pojawiają się trudności w nawadnianiu i doustnym karmieniu małego dziecka, trzeba uważać na odwodnienie. U niemowląt trzeba też obserwować czy nie występują momenty bezdechu. I wreszcie: w niektórych bakteryjnych zapaleniach płuc może pojawić się wygląd jak przy wstrząsie – dziecko jest szare, spocone, niespokojne, co wskazuje na ciężki przebieg zapalenia płuc. W takiej sytuacji, jeśli dziecko jest w domu, lepiej zadzwonić po pogotowie ratunkowe.

Oprócz wymienionych objawów pediatra patrzy na dziecko całościowo, a więc bierze pod uwagę także choroby współistniejące – często pogarszają przebieg innych chorób.

„Jeśli mamy dziecko z chorobą układu oddechowego, mukowiscydozą, astmą, chorobami układu krążenia, wadą serca lub genetyczną przewlekłą chorobą układu nerwowego, w której oddychanie przebiega gorzej, to nawet łagodniejsze wirusowe zapalenie płuc może być dla nich ciężkie. Z kolei dzieci z zaburzeniami odporności i cechami immunosupresji gorzej reagują na leczenie i możemy u nich nie osiągać efektu antybiotykoterapii na jakim na zależy” – podkreśla specjalista.

Ciężkość zapalenia płuc zależy też od przyczyny wystąpienia choroby – jeśli odpowiada za nią pneumokok czy gronkowiec złocisty, należy się spodziewać cięższego przebiegu. Wskazaniem do skierowania dziecka do szpitala jest także odpowiedź na leczenie – jeśli po 48 do 72 godzin leczenia domowego nie ma poprawy, konieczna może okazać się hospitalizacja.

Dlaczego zapalenie płuc jest groźne?

Zapalenie płuc jest obecnie najczęstszym infekcyjnym powodem śmierci. W 2019 r. na świecie zmarło z jego powodu 2,5 milionów ludzi, w tym 672 tys. dzieci. Dzieci do 5. r. ż. oraz seniorzy po 70. roku życia stanowią 75 proc. chorych zmarłych z powodu zapalenia płuc.

Umieralność wśród dzieci do 5. roku życia z powodu zakażeń dolnych dróg oddechowych na świecie zależy od poziomu zamożności: najmniejsza jest w Ameryce Północnej, Europie Zachodniej i Australii, a najwyższa w Afryce, niektórych częściach Azji i Ameryki Południowej. Na szczęście obecnie obserwuje się spadek śmiertelności z powodu zapalenia płuc wśród dzieci – to efekt tego, że coraz więcej z nich trafia do szpitala pod fachową opiekę medyczną. Nie do przecenienia są też coraz powszechniejsze szczepienia.

Niestety, trwająca właśnie epidemia koronawirusa jest dodatkowym zagrożeniem – do 6 listopada na COVID-19 zachorowało 47 milionów ludzi, z czego 1,2 mln ludzi zmarło, z czego najczęstszą przyczyną były powikłania płucne.

Leczenie zapalenia płuc nie zawsze jest proste

Większość przypadków zapalenia płuc ma podłoże wirusowe i na tę odmianę choroby nie ma specyficznych leków. Wyjątkiem jest zapalenie płuc wywołane wirusem grypy, na które dysponujemy lekami hamującymi namnażanie się wirusa. Mogą one być jednak pomocne pod warunkiem, że zostaną zastosowane w odpowiedniej fazie choroby.

Przy bakteryjnym zapaleniu płuc stosuje się antybiotyki, choć nigdy nie mamy pewności czy lek zadziała, czy też w danym przypadku występuje oporność na zastosowany antybiotyk.

„Najlepsza metodą, która nie tylko chroni przed zachorowaniem, ale także wpływa na zmniejszanie antybiotykooporności pneumokoków jest szczepienie. Mamy wtedy większy wybór leków i najczęściej możemy prowadzić leczenie domowe” – mówi prof. Antczak.

Szczepienia ochronne z kalendarza szczepień (przeciwko pneumokokom) i dodatkowe (przeciwko grypie) są też najlepszym sposobem ograniczenia częstości zapalenia płuc u dzieci.

„A poza tym to, co dzisiaj ćwiczymy przy COVID-19, czyli przestrzeganie zasad higieny, zasłanianie ust podczas kasłania, używanie maseczek, odkażanie i częste mycie rąk, izolacja chorych. Dobrą profilaktyką jest też karmienie piersią niemowląt i szczególnie ważne – unikanie narażenia na dym tytoniowy, który nie tylko zwiększa ryzyko wystąpienia zapalenia płuc ale także pogarsza jego przebieg” – mówi pediatra.

Ważne jest też częste wietrzenie mieszkania, w tym pomieszczenia, w którym leży chore dziecko. W razie zapalenia płuc dziecko powinno leżeć w łóżku – zresztą, w czasie choroby jest osłabione i raczej nie ma ochoty na zabawę. Jak w każdej chorobie, istotne jest przestrzeganie zaleceń lekarskich, czyli m.in. dokładne stosowanie się do instrukcji podawania leków.

Dochodzenie do siebie po przechorowaniu zapalenia płuc wymaga czasu. Warto dokładnie omówić z pediatrą, kiedy dziecko może na przykład wrócić do pełnej aktywności sportowej; z pewnością bowiem nie będzie to czas bezpośrednio po ustąpieniu objawów.


Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Zdjęcie dodane przez Lisa Fotios

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close