O czym koniecznie trzeba porozmawiać przed ślubem? Obiektywna lista i moje subiektywne komentarze
Ślub to swego rodzaju zobowiązanie, dla niektórych na całe życie. Ponoć, żeby małżeństwo było trwałe, warto zawczasu omówić to i owo. Moje małżeństwo trwa kilkanaście lat i jakimś cudem jest trwałe. Cudem, bo chyba żadnej z niżej wymienionych rozmów nie odbyliśmy.
Planowana liczba dzieci
Kiedyś się mówiło: Ile Bóg da. Dziś ponoć można to zaplanować bez udziału Boga. Napisałam „ponoć”, bo wbrew pozorom nadal aktualne jest powiedzenie o rozbawianiu Pana Boga swoimi planami. Dlatego moim nieskromnym zdaniem warto nie tyle ustalić bądź planować liczbę dzieci, ile upewnić się, że parter lub partnerka w ogóle biorą pod uwagę możliwość ich posiadania. Coraz więcej osób nie chce mieć dzieci i wcale nie zmienia z wiekiem poglądów.
My z mężem chcieliśmy mieć dwoje (no dobra, to ja go poinformowałam, że chcę mieć dwoje), ale skończyło się na jednym. Ot, plany planami a życie życiem.
A co, jeśli się okaże, że nie będziemy mogli mieć dzieci?
Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie rozmowy na ten temat i jestem bardzo ciekawa, kto takowy w ogóle wymyślił. W moim odczuciu nie da się tego zaplanować. In vitro, surogatka, adopcja? Serio? Tak bez ustalenia przyczyn niepłodności w małżeństwie? Aha, ponoć w grę wchodzi jeszcze rozwód i spróbowanie z kimś innym. No przyznaję, śmiały plan.
Co ja bym zrobiła? Nie mam pojęcia i uważam, że nikt, kto faktycznie nie stanął przed takim dylematem, nie ma prawa się na ten temat wypowiadać. Obstawiam jednak, że do rozwodu by nie doszło.
Podział obowiązków ponoć lepiej ustalić przed ślubem
Teoretycznie na pewno warto o tym porozmawiać, niemniej życie i tak zweryfikuje taki sztuczny podział. Jeśli jednak ktoś bardzo pragnie takowego, to sugeruję przy odhaczaniu kolejnych punktów wziąć pod uwagę, ile czasu zajmują poszczególne prace w skali dnia i tygodnia. Nie da się porównać przygotowywania posiłków trzy razy dziennie do włączania pralki dwa razy w tygodniu, więc podział typu: ja piorę, ty gotujesz, jest co najmniej niesprawiedliwy. Poza tym, jak pojawią się dzieci i tak wszystko stanie na głowie.
Jak to było u nas? Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, a podział nastąpił jakoś tak samoistnie. Zresztą nie jest sztywny. Kto ma więcej czasu, ten poświęca go na prace domowe i tyle. Jak mąż jest w domu, to ja się nie dotykam do zmywania i odkurzania, on nie interesuje się wycieraniem kurzów i myciem okien. Pranie, gotowanie, zakupy i bieżące sprzątanie ogarnia ten, kto akurat ma czas. I to się całkiem nieźle sprawdza. Kluczem jest poczucie odpowiedzialności za dom po obu stronach.
Zarządzanie domowym budżetem
Ponoć kwestię finansów też warto omówić przed ślubem i z tego, co wiem, coraz więcej par to robi. Coraz powszechniejszy jest też model trzech kont: po jednym oddzielnym i jednym wspólnym, na które małżonkowie wpłacają pieniądze na utrzymanie domu. To, czy ich wkład będzie równy, czy proporcjonalny do zarobków, jest kwestią do uzgodnienia.
Ja jestem ze starej szkoły: mam dostęp do konta męża, on ma do mojego. W razie potrzeby przelewamy z jednego na drugie. Nie wyliczamy sobie wydatków ani na dom, ani na przyjemności. Nigdy nie pokłóciliśmy się o pieniądze. Tyle że oboje mamy podobne potrzeby i stopień odpowiedzialności za dom i dziecko też jakby równy. Jeśli w jakimś związku tej równowagi brakuje, to może faktycznie lepiej założyć te trzy konta.
Miejsce zamieszkania po ślubie
Nie ma co się oszukiwać, chęci nie zawsze idą w parze z możliwościami. Ja na przykład bardzo chętnie wyniosłabym się nad morze, ale finanse mi nie pozwalają. Podejrzewam, że mój mąż na odmianę byłby szczęśliwszy w górach, więc może i dobrze, że mieszkamy na Mazowszu. Wszędzie jednakowo daleko.
Plany i marzenia
Jedne i drugie zmieniają się w czasie razem ze zmianą priorytetów. Poza tym wydaje mi się, że o jednym i drugim rozmawia się przed ślubem dosyć często, szczególnie o marzeniach, bo snucie ich jest domeną zakochanych.
Jak będziemy odkładać pieniądze na starość
W polskich realiach należałoby raczej zapytać, jak i z czego w ogóle będziemy cokolwiek odkładać.
Jak będzie wyglądała opieka nad rodzicami
Pytanie, jak dla mnie, trochę dziwne i z góry zakładające, że rodzice tej opieki będą wymagać. Tymczasem trudno wyrokować, jaki będzie ich stan zdrowia za kilkadziesiąt lat, więc na mój gust to trochę na wyrost. Osobiście problem mnie i męża niestety nie dotyczy.
Czym jest zdrada i co może być powodem rozstania
Jak nic tę listę spraw do obgadania przed ślubem wymyślił jakiś Amerykanin. Oni mają takie oryginalne pomysły. No ale zastanówmy się. Zdrada jest… powodem do rozstania 😛 Chociaż podobno są pary, które potrafią i taki kryzys przetrwać. Natomiast pytanie osoby zakochanej, wstępującej w związek małżeński o to, co ją może denerwować u partnera lub partnerki, jest bez sensu. Przecież wiadomo, że odpowie: nic. Zresztą ludzie się zmieniają i to, co akceptowali w wieku lat trzydziestu, po kolejnych trzydziestu jest powodem do śmiertelnego obrażenia się. No ale pogadać można, może coś ciekawego z tego wyniknie.
Dyspozycja na wypadek śmierci
Serio? Będzie mnie to obchodziło? No może trochę. Kiedyś pomyślałam, że wolałabym być skremowana, żeby mieć pewność, że nikt mnie nie pochowa np. w stanie śmierci klinicznej. Ale rozmowy na ten temat przed ślubem totalnie sobie nie wyobrażam, bo i po co?
Zdjęcie: Pixabay