Pakt z diabłem – możesz zaprzedać duszę, ale czy to się opłaci?
Pakt z diabłem to najtrudniejsza gra, z którą dotychczas miałam do czynienia. Jeśli jesteście pasjonatami, nie wahacie się, jeśli nie macie doświadczenia – lepiej zacznijcie przygodę z tak rozbudowanymi grami od czegoś znacznie prostszego. Jedno jest pewne, ta gra ma to coś, a wysiłek się opłaci. Jest tylko jeden warunek – musisz to kochać!
To gra strategiczna, która może wciągnąć na całego, ale nie czarujmy się, zasady są bardzo skomplikowane i długo będziesz siedzieć z instrukcją pod ręką. Choć gra jest przewidziana od 13 r.ż. niejeden dorosły może nie podołać mechanice. W naszym przypadku dla trzynastolatki było za trudno.
U nas niestety podejście z dziećmi zakończyło się klęską, dopiero w dorosłym gronie daliśmy radę i dobrze się bawiliśmy. Niestety pomaganie młodszym nie wchodzi w grę, bo od razu będziecie wiedzieć, kto kim jest i cała zabawa straci sens.
Pakt z diabłem – dobra opcja dla starych wyjadaczy
Pakt z diabłem to gra blefów i kombinowania. Można sporo zdziałać i przechytrzyć swoich współgraczy, jednak łatwo nie będzie. Nie tylko żonglujecie tutaj zasobami, ale i możecie sporo nawywijać w tajemnicy.
Zanim zaczniecie, przygotujcie porządny kawał miejsca na stole i przeczytajcie instrukcję „na sucho”. Na pewno będziecie do niej wracać, ale bez obaw, z każdą kolejną rundą będzie szło coraz sprawniej. Nie zapomnijcie pobrać aplikacji na telefon, którą przygotowali twórcy, to fajny smaczek, który pozwala zachować pełną konspirację i tajemnicę od początku aż do końca.
Gracze wcielają się w rolę władcy krain. Dwóch zostaje śmiertelnikami, pozostali diabłem i kultystą. Diabeł rzecz jasna może kolekcjonować ludzkie dusze, które gracze zaprzedają za doczesne dobra, kultysta będzie aspirował na równie czarny charakter, ale co się komu opłaci i czy warto zadzierać ze średniowiecznym kościołem, okażę się w praniu, a raczej w rozgrywce.
Pakt z diabłem – co znajdziecie w pudełku?
Moment rozpakowania to prawdziwy miód na serce. Pudełko to prawdziwa skrzynia skarbów, a wykonanie gry jest królewskie. Będzie trochę zabawy przy rozpakowywaniu i układaniu wszystkich elementów, są ich setki!
W pudełku znajdziecie:
- 4 dwupoziomowe ekrany graczy,
- planszę główną,
- dwuwarstwową planszę inkwizycji,
- 95 tekturowych żetonów zasobów,
- 54 tekturowe żetony monet,
- 32 kafelki osiągnięć,
- 20 żetonów anielskich i diabelskich skrzydeł,
- 17 żetonów do głosowania i zgadywania ról graczy,
- 16 żetonów akcji,
- 4 skrzynie umożliwiające zawieranie sekretnych paktów,
- 8 żetonów fragmentów duszy,
- 8 żetonów pobłażania,
- 14 żetonów błaznów,
- 8 żetonów przypominających,
- 6 żetonów zapasowych,
- 80 kart budynków,
- 20 kart wydarzeń,
- 11 kart inkwizytorów,
- 12 kart próśb,
- 16 kafelków dworzan,
- 2 tekturowe figurki wściekłego tłumu,
- 16 znaczników,
- instrukcję,
- 4 karty pomocy,
- 2 pojemniki na żetony.
Prawie trzy kilogramy dobra. Grafika jest piękna i z biglem. Co tu kryć gra jest wykonana bardzo starannie i twórcy zadbali o szczegóły.
Rozgrywka, czyli jak grać
Od razu powiem wam, że nie będę tłumaczyć wszystkich zasad, bo i tak w żaden sposób nie zastąpię obszernej instrukcji. Każda runda dzieli się na fazy.
Przede wszystkim mamy fazę produkcji. Pozyskujemy surowce (trzy zwykłe i dwa luksusowe), planujemy następne ruchy i oczywiście dbamy o to, aby nasze dobra doczesne wrastały. Surowce będą nam potrzebne do budowania w następnej fazie.
Faza budowania to dobranie kart z budowlami i wydarzeniami. Jeżeli będziemy zbyt oświeconymi budowniczymi i postanowimy rozwijać naukę, dostanie się nam od kościoła, jako heretykom. W tej fazie możemy podkręcić korzyści ze swoich produkcji na głównej planszy, a gdy osiągniemy coś ekstra, od razu podbijemy sobie punktację.
Oczywiście, jeśli brakuje nam kasy, można ją sobie łatwo załatwić, jednak wszystko będzie miało swoje konsekwencje. Możemy zadłużać się u lichwiarzy czy sprzedać kawałek swojej duszy diabłu. Można też handlować po bożemu surowcami, ale wiadomo, to najmniej finansowo opłacalny interes.
Jednym z najciekawszych elementów gry jest faza paktowania za pomocą tajemniczych skrzyń. I tu na scenę wchodzi aplikacja (wcześniej użyjecie jej do rozdzielenia ról). Dzięki temu nikt nie wie, czyją skrzynkę ma i z kim handluje swoimi dobrami czy duszą. Oprócz standardowych punktów za osiągnięcia, mamy jeszcze skalę dotyczącą naszej reputacji w oczach kościoła i tu możemy sobie nagrabić. Co istotne, możemy mieć pecha i trafić na kiepski dla nas efekt inkwizycji, która wcale nie jest zainteresowana samym diabłem, a sprzedawczykami, którzy oddali mu kawałki swojej duszy.
Wszystko utrzymane jest w żartobliwym tonie i ma uroczą nutkę sarkazmu. Nawet karty wydarzeń każą nam wybierać między dobrem i złem, gdzie dobro oznacza, że trzeba będzie płacić do kościelnej kasy w zamian za lepszą reputację, a zło poprawi nasze finanse, ale podpadniemy z całą pewnością świętoszkom z kurii. Co ciekawe, można grać tak, by diabeł miał nieskazitelną reputację w oczach kościoła.
Każda runda to aż osiem faz, w tym wjazd inkwizycji i polowanie na czarownice — a jakże! Na szczęście każdy ma swoją ściągawkę!
Podsumowując, dzieje się naprawdę dużo, a gra ma mnóstwo komponentów, dlatego prędko się nie znudzi. Są świetne planszetki dla graczy, które oprócz bajeranckiego wyglądu, pomagają rozplanować ruchy i ukryć swoje działania przed wścibskimi sąsiadami. Z całą pewnością nie porywajcie się na tę grę, jeśli jesteście nowicjuszami, tu naprawdę przyda się pomoc kogoś bardziej oblatanego w tak rozbudowanych grach strategicznych. Jest trudno, choć ta odrobina wysiłku na końcu się opłaca.
Minusy:
- Gra jest bardzo rozbudowana i przez to zwyczajnie trudna
- Żeby zagrać, musicie mieć ekipę czterech ogarniętych osób – ani jednej mniej, ani jednej więcej
- Rozgrywka może bardzo się wydłużyć i samo przygotowanie zajmie sporo czasu
- Jeśli niechcący się zdemaskujecie, jak to się mówi, jest po ptokach i gra traci sens
Informacje o grze: Pakt z diabłem
Autor:Matúš Kotry
Ilustracje:David Cochard
Wpis powstał we współpracy z Rebel
Zdjęcia: Archiwum prywatne, materiały prasowe