Pielęgnacja jamy ustnej dzieci w wieku szkolnym – to musisz wiedzieć
Pielęgnacja jamy ustnej dzieci w wieku szkolnym może wydawać się tematem mało pociągającym, bo przecież z góry zakładamy, że starsze dzieciaki same już sobie poradzą i jeśli myją zęby przynajmniej dwa razy dziennie, to jest dobrze. Tymczasem problem jest bardziej złożony, o czym przekonałam się osobiście jakiś czas temu.
Pielęgnacja jamy ustnej dzieci w wieku szkolnym jest mi bliska, bo mój najstarszy syn uczęszcza do szkoły podstawowej. I oczywiście od najmłodszych lat uczyliśmy go, i sami dawaliśmy dobry przykład tego, jak ważna jest higiena jamy ustnej. Gdy syn nauczył się samodzielnie myć zęby, wydawało mi się, że dwukrotne szczotkowanie w ciągu dnia wystarczy. Ale jakiś czas temu na kontroli u stomatologa pokazały się drobne ubytki, efekt samodzielnego – zapewne pobieżnego mycia. Niby nic poważnego, ale jednak.
Po wizycie postanowiłam, że zrobię trochę więcej, niż tylko sprawdzę, czy moje dziecko (w sumie to dzieci, bo przecież dbamy o higienę i zdrowie trójki synów!) nie tylko myje dokładnie zęby, ale stosuje wszystkie rady naszej pani stomatolog.
Pielęgnacja jamy ustnej dzieci w wieku szkolnym – to musisz wiedzieć:
Szczotkowanie zębów – to dopiero początek
Nie bez przyczyny specjaliści powtarzają, że mycie zębów dwa razy dziennie to absolutne minimum dla zdrowych zębów. Idealnie by było, by szczotkować zęby – oraz język – po każdym posiłku, choć to rzadko bywa możliwe. Ja pilnuję jednak, by dzieci myły zęby szczególnie wtedy, gdy zjedzą coś słodkiego.
Dzieciaki w wieku szkolnym mogą stosować także nici dentystyczne (moja stomatolog zaleca nitkowanie przed szczotkowaniem) oraz płukanie jamy ustnej odpowiednim płynem antybakteryjnym. Takie działanie pozwoli na naprawdę dokładne usunięcie resztek pokarmów spomiędzy zębów.
Ważny jest także wybór szczoteczki: klasycznej – manualnej lub elektrycznej – to kwestia indywidualnych potrzeb i możliwości. Szczoteczka elektryczna z założenia czyści dokładniej, jednak bądźmy uczciwi – nawet zwykłą, ale dostosowaną do potrzeb szczoteczką można dokładnie umyć zęby, jeśli dziecko wie, jak to zrobić poprawnie. Warto poprosić stomatologa o instruktaż – nasza pani doktor sama poruszyła ten temat i wyjaśniła kolejność ruchu szczoteczką. A jeśli przy okazji szczoteczka jest kolorowa, z zabawnymi motywami – takie propozycje oferuje na przykład marka Elgydium Junior, to może być dobry motywator do działania dla dziecka.
Co do pasty – powinna być dostosowana do wieku dziecka, tak, aby nie znalazły się w niej substancje, które mogą mu zaszkodzić. Jest wiele past do zębów, które spełniają wymagania, i co więcej, mają różne smaki, co przekonuje wielu do częstszego sięgania po szczoteczkę. Moje dzieci są w różnym wieku i w zasadzie każdy z nich ma inną pastę. A po płyn do płukania sięga zarówno starszy jak i średni syn, najmłodszy musi jeszcze trochę na to poczekać.
A jeśli jeszcze macie wątpliwości, czy zęby są tak czyste, jak to tylko możliwe, sięgnijcie po coś takiego jak edukacyjna pasta do zębów, która barwi płytkę nazębną np. marki Elgydium. W paście znajdują się specjalne substancje, które mają zdolność do wybarwiania płytki nazębnej. W czasie mycia zębów początkowo płytka bakteryjna zostaje zabarwiona na zielono. Dzięki temu łatwo możemy zauważyć gdzie zalega najwięcej płytki nazębnej. Pozwala to skupić większą uwagę na tych miejscach i postarać się dokładniej je doczyścić.
Regularne wizyty u stomatologa
Tu akurat nie mam sobie nic do zarzucenia – moja pani stomatolog jest tak sympatyczna, że umawiamy się na kontrolne wizyty z uśmiechem na twarzy. Niestety są dzieci, które stomatologa widzą po raz pierwszy dopiero wtedy, gdy zaczyna dziać się coś niedobrego z zębami, kiedy leczenie bywa długotrwałe i dość uciążliwe. Regularne wizyty – co pół roku i poddawanie się koniecznym zabiegom (np. lakowanie mleczaków) to konieczność. W ciągu pół roku nawet jeśli rozwinie się próchnica, to ubytek będzie na tyle niewielki, że dziecko nie odczuje zbyt wielu przykrości podczas jego usuwania.
Wybierzcie stomatologa o dobrej opinii, obejrzyjcie gabinet – jeśli sami nie poczujecie się w danym miejscu komfortowo, dzieci też mogą mieć pewne obawy. Nasza pani stomatolog to dobra specjalistka, która ma fantastyczne podejście do pacjentów i wszystko tłumaczy tak, by nie było żadnych wątpliwości. Na koniec każdej wizyty – nawet kontrolnej – moje dzieci wybierają drobny prezent, który z gabinetu zabierają do domu. Na hasło “stomatolog” nie ma strachu, a zaczyna się zgadywanie, co tym razem sobie wybiorą w nagrodę za dzielną postawę na fotelu dentystycznym.
Mądra dieta
Na ten temat zostało powiedziane już wiele, ale nie zaszkodzi powtórzyć po raz wtóry – równie ważna, co regularne wizyty u stomatologa oraz odpowiednie produkty do pielęgnacji
uzębienia najmłodszych, jest zdrowa dieta. Jej podstawową zasadą jest ograniczenie spożywania słodkich napojów gazowanych, które oklejają zęby cukrem – to samo dotyczy słodyczy, których współczesne dzieciaki jedzą zdecydowanie za dużo. Słodkie i słone przekąski można zastąpić chrupiącą marchewką. Dzięki jej właściwościom bakterie o szkodliwym wpływie na zęby zostają zniszczone. Jabłko natomiast to owoc, który zawiera składniki odżywcze, naturalnie oczyszczające jamę ustną. Dla mocnych kości i zębów warto pamiętać o wapniu (mleko i jego przetwory) oraz witaminie D (tłuste ryby morskie), która ułatwia przyswajanie wapnia przez organizm. Warzywa, owoce, produkty mleczne oraz zbożowe z mąki z pełnego przemiału – rodzice mają ogrom możliwości do wprowadzenia zdrowych zmian w diecie dzieci.