Emocje 16 sierpnia 2014

Raj na ziemi

Jest takie szczególne miejsce na ziemi, które odkryłam w tegoroczne wakacje. I nie są to Malediwy, które osobiście kojarzą mi się z rajskimi krajobrazami.

Nie podam nazwy tego punktu na mapie, bo to chyba nie o współrzędne geograficzne chodzi. Chodzi o serca ludzi, którzy tu żyją i tę miejscowość odwiedzają (i pewnie im się ta życzliwość udziela). Mam wrażenie, że dotąd nie spotkało mnie tyle serdeczności, dobrych słów, troskliwych gestów i tak wiele uśmiechów.

A uśmiechali się do nas wszyscy – ekspedientki w sklepie i klienci marketu, przechodzący turyści i spacerowicze z psami, maluchy w wózkach i młodzież na rowerach. Uśmiechał się mężczyzna, którego obserwowaliśmy z daleka, jak precyzyjnie strzelał do tarczy ze sportowego łuku oraz starszy człowiek prowadzący traktor.

Jakiś pan nieproszony podniósł wózek z moją siostrzenicą by ułatwić wjazd do cukierni, inny zagrał w piłkę z moim synem. Pani, która sprzedawała oscypki do każdych naszych zakupów dorzucała jeden czy dwa gratis – może i chwyt marketingowy, ale jaki miły. A kierowca PKSu skasował za przejazd grosze mówiąc, żeby dzieciom kupić za resztę słodycze. W dodatku zatrzymał się między przystankami byśmy mieli bliżej do domu i pomachał na pożegnanie.

W moim rodzinnym mieście przez miesiąc nie mówię tak często dzień dobry, jak tam w ciągu dwóch tygodni – wszyscy wokół się nam kłaniali.

A gdy otaczają nas dobrzy ludzie o otwartych sercach i ze śmiejącymi się oczami, to myślę, że właśnie tak wygląda raj. Niebo jest bardziej błękitne, trawa bardziej zielona, a powietrze tak rześkie, że chce się tam zostać na zawsze.

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
10 lat temu

Zazdroszczę! Przydałyby mi się takie wakacje, bo mam wrażenie, że żyję ostatnio w świecie zgryzoty i szarości.

Magdalena Marczuk Romanowska
Magdalena Marczuk Romanowska
10 lat temu

Raj! Niestety ja ostatnio spotykam samych zgredów i smutasów. Tak jakby lekki uśmiech był dla nich czymś niewykonalnym, wymagającym nadprzyrodzonej siły. A przecież taki nawet najmniejszy uśmiech daje tak wiele:)

Paulina Garbień
Paulina Garbień
10 lat temu

cudnie Basiu, zazdroszczę, bo mój ostatni wakacyjny pobyt w Polsce znów mi przypomniał jak strzasznie wszystkim źle, jak łatwo wszystkim narzekać, marudzić, i jak niewielu ludzi na pytanie co słychać odpowie wszystko w porządku a co u Ciebie, oby więcej takich miejsc na mapie 🙂

Asia
Asia
10 lat temu

To gdzie ten raj???
🙂

Magda
Magda
10 lat temu

Jak niewiele trzeba, żeby było miło. Oby więcej takich miejsc!

Barbara Heppa-Chudy
Barbara Heppa-Chudy
10 lat temu
Reply to  Magda

Dokładnie. Ale takie nastawienie się udziela i jeśli mi sami będziemy pogodni i serdecznie to jest szansa, że „podamy dalej” 🙂

DIY 14 sierpnia 2014

Mała Plastyka – Gałganiaki, czyli zabawy plastyczne dla dzieci do 3 roku życia

Plastyka i maluchy to świetne połączenie – trochę brudne, ale i tak warte poświęcenia. A gdy już uda nam się wymyślić aktywność angażującą głównie dziecko, a nie matkę z mopem w ręce – można lecieć po szampana! Dziś zapraszam Was do skorzystania z naszego pomysłu na gałganiaki, czyli zabawy plastyczne dla dzieci do 3 roku życia.

Dzięki wykorzystaniu różnych technik, prawie wszystkie czynności może wykonać dwu lub trzy latek! Sprzątania praktycznie nie ma, a prace wychodzą nad wyraz estetycznie i podobne do czegoś jak na wiek twórcy!

Potrzebne będą:

  • Kartka papieru lub kartka z bloku technicznego – biała, kolorowa, czego dusza zapragnie!
  • Klej – najlepiej w sztyfcie dla ułatwienia pracy malucha.
  • Włóczka w wybranym kolorze i mały 2 cm kawałeczek w innym kolorze lub kawałek cienkiej wstążeczki/sznurka.
  • Mazak/flamaster lub inne „pisadło”.

Co robimy?

W zależności od umiejętności dziecka rozdzielamy zadania – a są naprawdę banalne i dostarczają wiele frajdy. Na kartce rysujemy i wypełniamy klejem duże koło – to będzie brzuszysko gałganiaka. Odwijamy trochę włóczki – to zadanie przypadnie do gustu dzieciom, następnie układamy powstały gałganek na kleju.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pora na głowę stwora – rysujemy ją klejem i wypełniamy mniejszym gałgankiem.
Można również narysować na kartce ołówkiem kontury, które dziecko samodzielnie wypełni klejem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Oczy – wycinamy ze zwykłej białej kartki dwa kółeczka i malujemy kropki. Naklejamy na gałganek.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Buzia – z kawałka włóczki lub wstążki/sznurka naklejamy uśmiechniętą lub grymaśną paszczę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Fajny efekt uzyskuje się, gdy od brzuszyska gałganiaka na białym tle kartki malujemy ręce i nogi cienkopisem (ja uwielbiam takie proste formy 😉 ) I gotowe!

Jeśli macie ochotę nieco ubarwić obrazek zróbcie słoneczko, drzewa, gałganiastą koleżankę lub inne cuda. Układanie włóczki w bardziej wymyślne wzory to też rewelacyjne ćwiczenie małej motoryki dla przedszkolaków – tworzenie włóczkowych i sznurkowych ślimaczków i szlaczków – to prawdziwe wyzwanie!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Bawcie się dobrze! I pokażcie swoje Gałganiaki w komentarzach 🙂

Zdjęcia: Hanna Szczygieł

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
10 lat temu

Super pomysł na pewno wypróbujemy 🙂

Lena
Lena
10 lat temu

Ja bym powiedziała, że to zabawy od 2-3 lat 😀
Sama mam „niewiele” więcej a w dalszym ciągu mnie to wciąga 😀 hih

Asia
Asia
10 lat temu

Fajne gałganiaki 🙂

madzia
madzia
10 lat temu

Na pierwszy NASZ raz wyszło nam tak. Córeczce bardzo spodobała się nowa zabawa 🙂

madzia
madzia
10 lat temu

coś nie chce mi załączyć zdjęć 🙁

Naturalnie Razem 13 sierpnia 2014

Woda w diecie karmiącej mamy – położna radzi

Mleko matki to istna bomba witaminowa – prawdziwy odżywczy koktajl dla niemowlęcia. Składa się m.in. z białka, laktozy, tłuszczów, cholesterolu, witamin, jednak przede wszystkich – bo w ponad 80 proc. – z wody. Jakość pokarmu jest odbiciem diety karmiącej. Dlatego właśnie położne podczas pierwszych spotkań często podkreślają, że ważne jest nie tylko to co jemy, ale również w jaki sposób i czym nawadniamy organizm. O tym, dlaczego jest to tak istotne i na co zwracać uwagę wybierając wodę w okresie karmienia opowiada Katarzyna Stobik – położna i świeżo upieczona mama. 

Najdoskonalsze mleko

Argumentów przemawiających za karmieniem piersią można wymienić dziesiątki. Nie bez powodu Światowa Organizacja Zdrowia orzekła, że przez pierwsze 6 miesięcy życia dziecka kobiecy pokarm może, a nawet powinien być jedynym składnikiem jego diety – niesie bowiem ze sobą najważniejsze cechy zbilansowanego pożywienia: odżywia, chroni, buduje odporność. – Siara, czyli mleko produkowane przez ciało kobiety w pierwszych dobach po porodzie, jest naturalną szczepionką dla młodego organizmu. Co ważne – skład mleka dostosowuje się do potrzeb dziecka – inny jest w pierwszym tygodniu, inny w drugim miesiącu – tłumaczy Katarzyna Stobik. – Na zawartość pokarmu wpływ ma również czas trwania ciąży i laktacji, pora dnia, a także dieta karmiącej. Głównym składnikiem kobiecego mleka jest woda, dlatego młoda mama powinna zwracać szczególną uwagę na odpowiednią ilość i jakość płynów, które spożywa w okresie laktacji.

Większe potrzeby młodej mamy

Woda jest niezwykle istotnym elementem diety każdego człowieka – szczególnie ważna jest w czasie ciąży oraz laktacji. Nawadnia i oczyszcza organizm, wspomaga przemianę materii, jest bezkaloryczna, nie zawiera sztucznych dodatków, a odpowiednio dobrana – idealnie uzupełnia dobrze zbilansowaną dietę, dostarczając porcji składników mineralnych.

W przypadku kobiet optymalne jest spożywanie ok. 2 – 3 litrów płynów dziennie, jednak w przypadku karmiących matek podaż wody  wzrasta nawet o 800 ml dziennie, co daje do 3,8 litra. – Organizm kobiety w okresie laktacji, podobnie jak w czasie ciąży, ma większe zapotrzebowanie na płyny niż wcześniej. Tylko przy ich prawidłowym poziomie jest w stanie dobrze funkcjonować, odpowiednio oczyszczać się z toksyn, zachować prawidłową równowagę i nawodnienie – wyjaśnia ekspertka. – Co ważne, zbilansowane dobowe spożycie płynów wspomaga laktację. Jednak dbając o  pokarm dostarczany dziecku należy zwracać uwagę nie tylko na ilość spożywanych napojów, ale przede wszystkim na ich jakość. 

Przepis na wodę

Oczywistym jest, że wszystko, co spożywa kobieta w okresie ciąży czy karmienia ma swoje odbicie w rozwoju i samopoczuciu malucha – składniki przyjmowanych pokarmów wnikają przecież do pokarmu młodej mamy, wpływając na jego jakość. O zbilansowanej, pieczołowicie przygotowanej  i rygorystycznie przestrzeganej diecie w tym okresie wspomina zarówno lekarz, jak i położna, a artykuł na ten temat znaleźć można w niemal każdym numerze kolorowego magazynu poświęconego macierzyństwu. Jednym z prawideł jest odpowiednia ilość spożywanych w czasie laktacji płynów – jednak jakie napoje wybrać? Najlepiej mądrze je różnicować, tzn. nie należy pić jedynie soków owocowych czy wody. Urozmaicenie i zdrowy rozsądek są konieczne, jeśli chcemy zdrowo się odżywiać i takiż sam pokarm przekazywać latorośli. – Zróżnicowane napoje – podobnie jak pokarmy – pozwalają dostarczyć organizmowi odpowiedniej ilości wartości odżywczych i składników mineralnych, regulując jednocześnie stopień jego nawodnienia – zauważa Katarzyna Stobik. – Proporcjonalnie największą częścią spożywanych płynów powinna być woda, gdyż nie zawiera kalorii, cukrów, sztucznych barwników i niebezpiecznych substancji.

Jednak jabłko jabłku nierówne – na półkach sklepowych znaleźć można wiele różniących się składem wód. Po którą z nich sięgnąć i jakim kluczem iść przy jej wyborze? – Karmiąca mama powinna sięgać po niegazowaną wodę bogatą w wapń i magnez, ale jednocześnie niskozmineralizowaną i o obniżonej zawartości sodu. Bomba mineralna, którą mogą zafundować niektóre wody wysokozmineralizowane, może dać skutek odwrotny od pożądanego. Zarówno w ciąży, jak i w okresie laktacji najlepiej zupełnie zrezygnować z wody kranowej, której skład w wielu przypadkach pozostaje niebezpieczną tajemnicą – radzi specjalistka.

Zaufać ekspertom

Studiowanie etykiet wszystkich wód dostępnych na sklepowych półkach dla młodej, zabieganej mamy może być dość uciążliwe czy nawet niewykonalne. Dlatego najlepiej sięgać po wody o specjalnym przeznaczeniu – dla dzieci, kobiet ciężarnych i w okresie laktacji, jak np. Mama i ja. Idealnie, jeśli producent wody, po którą sięgamy z półki, może pochwalić się rekomendacjami i pozytywnymi opiniami specjalistycznych instytucji, np. Centrum Zdrowia Dziecka.  Należy również pamiętać, że odpowiednio dobrana woda powinna być spożywana nie tylko prosto z butelki w celu ugaszenia pragnienia. Dobrze jest wykorzystywać ją także do gotowania czy rozwadniania zbyt intensywnych soków owocowych.

Kobieta w okresie karmienia powinna zwracać dużą uwagę zarówno na potrawy, jak i na płyny, które spożywa. Ich jakość oddziałuje bowiem nie tylko na samopoczucie i ciało młodej mamy, ale przede wszystkim na jakość pokarmu i – co się z tym wiąże – rozwój maluszka. Nawet wybór tak prostego – na pierwszy rzut oka – składnika diety, jakim jest woda, może mieć istotny wpływ na kobiece mleko. Dlatego tak ważne jest nie tylko ile płynów spożywamy, ale przede wszystkim jakiej są one jakości.

Woda źródlana Mama i ja
Cena:
1,5 L – cena: 2zł
0,5 L- cena: 1,50zł 

Katarzyna Stobik

woda-i-karmmienie-piersia-mama-i-jaPołożna, absolwentka studiów licencjackich na kierunku położnictwo na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, mama małego Stasia. Aktywna uczestniczka licznych szkoleń, warsztatów i konferencji naukowych. Prowadzi Indywidualną Szkołę Rodzenia w Tychach, która swoim zasięgiem obejmuje cały Górny Śląsk. Sama mówi o sobie, że jest po to, aby dać siłę i pewność siebie, rozwiać wszelkie wątpliwości przyszłych i świeżo upieczonych mam, odpowiedzieć na wszelkie ich pytania, by ciąża i pierwsze chwile z maluszkiem były początkiem najpiękniejszej przygody w życiu każdej kobiety.
www.kasiastobik.pl

 „Mama i ja” to marka źródlanej wody niegazowanej. Produkt przeznaczony jest w szczególności dla niemowląt i małych dzieci, kobiet w ciąży oraz mam karmiących piersią.  „Mama i ja” to marka należąca do firmy WOSANA S.A. Początki firmy sięgają 1991 roku, jej siedziba mieści się w Andrychowie. Najwyższą, jakość produktów zapewnia wdrożony przez firmę system zarządzania bezpieczeństwem żywności zgodny z międzynarodową normą EN ISO 22000: 2005. „Mama i ja” posiada pozytywną opinię od Centrum Zdrowia Dziecka. Produkt dostępny jest w sieciach: Real, Makro, Tesco, Kaufland, Netto, Carrefour, Selgros, Auchan, Eurosklep oraz e-sklepach dodomku.pl oraz frisco.pl

Zdjęcie: Wosana

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
10 lat temu

Wszelkie wytyczne dotyczące spożywania płynów w ciągu dnia sa dla mnie nie do przeskoczenia 🙁 Piję jak mi się przypomni. Bywa, że wypijam szklankę dziennie. Nawet podczas upałów niespecjalnie czuję pragnienie.

Michalina Hanko
Michalina Hanko
10 lat temu
Reply to  Magda

Też kiedyś tak robiłam,nie czułam fizycznego pragnienia,wypijałam herbatę do śniadania i to był mój jedyny napój w ciągu całego dnia,niestety organizm mój tego nie wytrzymał,w wieku 19 lat straciłam nerkę.Osad którego nie wypłukiwałam z organizmu,zalegał w nerkach i tak stworzyły się dwa kamienie które doszczętnie mi ją zniszczyły.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close