W szkole 28 czerwca 2016

Wraca 8-letnia podstawówka i 4-letnie liceum. I bardzo dobrze

Mija 17 lat od kiedy wprowadzono podział  na podstawówkę, gimnazjum i liceum. Miało się to przyczynić do poprawy jakości edukacji  i podniesienia poziomu nauki. Wydano miliony na przebudowy i budowy nowych budynków. Szybka reforma, ale pominięto w niej tych najważniejszych: uczniów.

Dzisiejsza „dobra zmiana” kieruje się podobno wolą szeroko pojętego ogółu. I znów mieszają w edukacji. Ledwo pozwolili sześciolatkom pozostać w przedszkolu zabierając miejsca dla trzylatków– tak tak, w moim mieście w pierwszej rekrutacji nie dostał się żaden trzylatek do przedszkola! Dopiero w drugiej stworzono 2 oddziały, które są kroplą w morzu potrzeb.

Dziś te same sześciolatki od przyszłego roku mają iść nowym system 8+4, czyli 8-letnia podstawówka i 4-letnie liceum lub 8+5, czyli podstawówka i technikum, lub 8+5, czyli podstawówka i szkoła branżowa. Przeczytałam kilka relacji z wystąpienia i samo wystąpienie Pani Minister i przyznam, że bije z niej niejaka pewność, że zarówno budynki jak i dobre programy nauczania – czytaj etaty nauczycieli, obronią się i będą dalej wykorzystywane ku edukacji „elity Rzeczypospolitej”.

Niestety odnoszę wrażenie, że i w tej zmianie pominięto uczniów i ich potrzeby. Wszystko skupi się na stworzeniu nowej ustawy, a potem na łapu capu będzie tworzona podstawa programowa, nowe podręczniki, zeszyty ćwiczeń. Choć do elementarza wydanego przez poprzednią władzę mam wiele zastrzeżeń to to sama idea takiego podręcznika mi się podoba. Szkoda, że nie wzięli w tym udziału prawdziwi eksperci. Obawiam się, że i w tym przypadku będzie podobnie, a nawet śmiem przypuszczać, która fundacja zgarnie miliony za konsultacje i ewentualne przygotowanie podstawy programowej.

Nie jest dobrze kiedy idąc za „wolą ogółu” wprowadza się  reformy na szybko. Nie tylko dzieci odczują zmiany, ale i duże grono nauczycieli, którzy jak podejrzewam mogą stracić zatrudnienie – tak jak to ma teraz miejsce z nauczycielami nauczania początkowego, którzy przesuwani są na świetlicę.

Czy obecny system był kwintesencją zła? Trudno powiedzieć. Warto dodać, że nasi uczniowie zajmują wysokie pozycje w badaniach PISA pod kątem rozwiązywania testów, jednak leży radzenie sobie z codziennymi problemami i czytanie ze zrozumieniem. Potem mamy uczniów, którzy na pytanie o wymienienie jednego starożytnego filozofa odpowiadają niepewnie “PanTarej?”.

Moim skromnym zdaniem zabrakło wtedy szkoleń, warsztatów dla nauczycieli, by odpowiednio przygotować się na wprowadzenie gimnazjów. Ten sam błąd pojawił się przy wprowadzeniu sześciolatków do szkół. Może niektóre budynki były gotowe, co już trudniej powiedzieć o nauczycielach, w których nie zainwestowano.

Może młodo wyglądam, ale sama miałam przyjemność uczyć się w systemie 8 + 4 i wspominam te czasy z przyjemnością. Czy powrót tego systemu jest naprawdę „dobrą zmianą” dziś nie wie nikt – możemy mieć tylko nadzieję, że idzie to w dobrym kierunku. Musimy chyba poczekać kolejne 17 lat lub do następnej “dobrej zmiany”.

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marysia Fritzsche
8 lat temu

ja y kolei uwazam ze kazda zmiana jest zla, bo zeby jakis system sie wdrozyl, to potrzeba czasu. w tej chwili infrastruktura zostala przerobiona tak, zeby pasowala do systemu z 3szkolami, teraz znow bedzie balagan…no i podobal mi sie pomysl oddzielenia nastolatkow od maluchow…

Barbara Binkowska
8 lat temu

dobrze napisane

J.m
J.m
8 lat temu

A ja jestem młodą mamą która chodziła w przeszłości do gimnazjum. Pamiętam że bardzo denerwowałam się zmianą szkoły ale wyszło mi to na dobre. Poznałam nowych ludzi. Nowych nauczycieli u których chciałam zdobyć dobra opinie i to bardzo mobilizowalo mnie do nauki. Zastanawiam się czy ktoś pomyślał o dzieciach z bardzo małych miejscowości w których dzieci nie mają wielkich perspektyw, co gdy pójdą do szkoły średniej a nie do gimnazjum (dla przykładu miałam koleżankę która chodziła do bardzo małej szkoły podstawowej, co roku świadectwo z paskiem, poszła do gimnazjum i okazało się że praktycznie nic nie umie, nie dorównuje trójkowym… Czytaj więcej »

Karolina Bylina
8 lat temu

Wreszcie! Ja szlam systemem 8 klasowym i nie bylo takiej patologii jaka jest teraz w gimnazjach. To dobry ruch

Karolina Bylina
8 lat temu

A system 8 klas ma byc podzielony na dwie czesci pierwsze 4 klasy to dzieci wczesnoszkolne czy jakos takwiec dalej noga byc oddzielone chociaz ja nie widze nic zlego w obcowaniu maluchow ze starszymi

Ciąża 27 czerwca 2016

Mamo i tato, poznajcie zalety karmienia piersią

Karmienie piersią jest niewątpliwie piękne bo naturalne, i cenne bo zdrowe, ale nie zawsze jest łatwe, szczególnie na samym początku mlecznej przygody. O tym wie każda mama, która choć raz mogła tego doświadczyć, a także tata, który z bliska obserwował cały ten proces.

Lecz nie o trudach będziemy tu prawić, a o tym, że za karmieniem piersią przemawiają liczne zalety, korzystnie wpływające na całą rodzinęmamę, tatę i dziecko.

I właśnie dlatego, zachęcamy Was abyście RAZEM zapoznali się z plusami naturalnego karmienia, po to by WSPÓLNIE zadecydować co będzie dla WAS najlepsze, a w konsekwencji po to, by wzajemnie się wspierać, gdy przyjdą słabości i chwile zwątpienia.

1. ZALETY DLA MAMY, TATY I DZIECKA

Ekonomia
Przez sześć pierwszych miesięcy niemowlę może być karmione wyłącznie mlekiem mamy, a to oznacza, że przez pół roku nie musisz wpisywać jedzenia dla dziecka na listę zakupów i wydawać na nie pieniędzy.

Wygoda i oszczędność czasu
Mleko mamy jest zawsze „pod ręką” – w każdym miejscu, o każdej porze dnia i nocy. Nie trzeba go szukać, przygotowywać, pamiętać o nim przed wyjściem z domu, pakować i zabierać ze sobą.

Mleko mamy jest zawsze świeże i ciepłe – nie trzeba martwić się o termin ważności ani go podgrzewać, bo zawsze jest gotowe do spożycia.

Akcesoria, a właściwie ich brak!
Przy naturalnym karmieniu nie potrzebujesz żadnych butelek, smoczków, sterylizatorów, podgrzewaczy, zmywarki czy czajnika. Wszystko to jest sprytnie połączone w całość i zapakowane w jednej piersi – no dobra, w dwóch! 😉

Uniwersalność
Mleko mamy jest na tyle uniwersalne, że zaspokaja zarówno głód jak i pragnienie. Nie trzeba więc dziecka dokarmiać, ani dopajać. Poza tym kobiece mleko dostosowuje się do potrzeb malucha, jego wieku, pory dnia (w nocy mleko jest bardziej tłuste i kaloryczne) oraz pory roku.

2. ZALETY DLA MAMY

Szybsza rekonwalescencja w okresie połogu
Oksytocyna wydzielana w trakcie karmienia, przyspiesza obkurczanie się macicy.

Profilaktyka chorób
Badania wykazują, że karmienie piersią zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwory piersi, jajników oraz szyjki macicy, a także minimalizuje ryzyko wystąpienia miażdżycy czy osteoporozy.

Wpływ na dobry nastrój kobiety
Regularne karmienie zwiększa produkcję prolaktyny – hormonu wpływającego na dobry nastrój oraz hamującego czynność jajników, co wpływa na płodność kobiet – jednak nie powinno to stanowić formy antykoncepcji dla pary nieplanującej kolejnego dziecka!

Korzyść emocjonalna
Karmienie piersią pozwala zbudować silną więź pomiędzy mamą, a dzieckiem. Natomiast, bliskość fizyczna zwiększa poczucie bezpieczeństwa i miłości u dziecka.

3. ZALETY DLA DZIECKA

Zaspokojenie potrzeb żywieniowych
Mleko mamy jest tak zbilansowane, że dostarcza dziecku wszystkich niezbędnych wartości odżywczych (białka, węglowodany, tłuszcze, witaminy i składniki mineralne), w odpowiednich proporcjach.

Wspieranie zdrowego i prawidłowego rozwoju
Dzięki zawartości przeciwciał (walczących z wirusami i bakteriami), mleko mamy stanowi pewnego rodzaju szczepionkę dla dziecka, co wpływa na jego odporność.

Ssanie piersi wspomaga rozwój jamy ustnej, dzięki czemu u dzieci karmionych piersią rzadziej spotyka się wady wymowy i zgryzu.

Profilaktyka wielu chorób 
Wśród dzieci karmionych piersią obserwuje się mniej przypadków zachorowania na: zapalenie ucha środkowego, infekcje układu oddechowego, cukrzycę, choroby serca, astmę i alergie.

Minimalizowanie ryzyka powstawania kolek
Pokarm mamy jest lekkostrawny, dostosowany do warunków trawienia i przyswajania przez malutki organizm, przez co rzadziej powoduje kolki i wzdęcia.

Wpływ na nastrój dziecka
Codzienny kontakt wzrokowy, bliskość oraz dotyk sprawiają, że dziecko czuje się bezpiecznie, a co za tym idzie, jest spokojniejsze i mniej zestresowane.  

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
8 lat temu

Nie trzeba dźwigać ze sobą mleka , butelek, mozna wyjść z domu o różnej porze nie patrzeć czy dziecko już jadlo czy nie, oszczędność: wody, kasy na mleko i butelki, gazu na gotowanie wody :), oszczędność czasu w kilka sekund rozpinasz guzik 🙂 bliskość z dzieckiem, wspólne chwile, dostarczanie witamin dziecku, naturalna odporność, mobilizacja do diety 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl

<3

Maria Renda
8 lat temu

Jak dla mnie zbyt wiele zalet żeby je wymienić. Obecnie karmię już 9 m-cy i widzę same zalety

Ala Zielonka
8 lat temu

Budowanie więzi z dzieckiem, poczucie, że dajemy dziecku najlepsze co możemy dać jako matka 🙂 jednocześnie nie potępiam matek, które nie karmią z różnych powodów, ponieważ to powinien być osobisty wybór każdej matki i nikomu nic do tego 🙂

Marysia Fritzsche
8 lat temu

pierwsze dziecko karmilam 1,5roku mlekiem odciaganym…dalam rade, ale bylo ciezko. drugie udaje sie kp juz rok i jest to o wiele prostsze niz butelka. mielismy to szczescie, ze poza kilkoma zastojami na naszej mlecznej drodze ie staly zadne problemy. moge karmic wszedzie, o kazdej porze dnia i nocy, ez przygotowania. wystarczy zeejstem tam gdzie synek 🙂

Podróże 23 czerwca 2016

Ogród botaniczny w Warszawie

Urodzinowa wycieczka to dla Duśki tradycja. Wątpię, czy pamięta czasy, kiedy takich wycieczek nie było. W tym roku wstępnie planowaliśmy warszawskie Planetarium, niestety szkoła nas ubiegła. Muzeum Kolejnictwa okazało się zamknięte. Upalna pogoda nie nastrajała do zwiedzania pomieszczeń zamkniętych. Odbyła się więc rodzinna narada i wybór padł na Ogród Botaniczny w Warszawie. I to był strzał w dziesiątkę!

Jeśli myślicie, że ogród botaniczny, obojętnie który, jest od góry do dołu wypełniony tylko i wyłącznie egzotycznymi drzewami i kwiatami o średnicy większej niż pół metra, to muszę was rozczarować. Jeśli w tym momencie pomyśleliście, że w sumie to nie ma tam co oglądać i za co płacić, bo roślin wszędzie pełno, to spieszę wyprowadzić was z błędu. Po pierwsze ceny są doprawdy symboliczne, za trzy osoby zapłaciliśmy bodajże 25zł i w tej cenie było też zwiedzanie szklarni. Bez szklarni byłoby chyba 6zł taniej. Ale o szklarni potem.

Ogród botaniczny to przepiękne okazy, nawet tych znanych roślin i świetna okazja do lekcji przyrody z dzieckiem. Wszystkie rośliny są dobrze opisane, nie ma problemu z odpowiedzeniem na pytanie:

– Mamusiuuuu, a co to za dziwny kwiatek?

Ogrod-botaniczny12

Ogrod-botaniczny9

Niektóre drzewa w ogrodzie botanicznym wyglądają tak, że poważnie się zastanawiam czy ich specjalnie nie przesadzono.

Ogrod-botaniczny1

Ogrod-botaniczny3

Ogrod-botaniczny4

Niektóre kwiaty wyglądają znajomo, ale są jakby większe i ładniejsze.

Ogrod-botaniczny5

Ogrod-botaniczny6

Ogrod-botaniczny7

Chociaż ludzi jest sporo, to bez trudu można znaleźć uboczne miejsce, by odpocząć, coś zjeść, lub podzielić się pokarmem z miejscowym ptactwem. Dosyć oswojonym 😉

 

W szklarniach zaś można zobaczyć to wszystko, co wymaga naprawdę cieplarnianych warunków, między innymi bananowce, które szczerze mówiąc mocno mnie zaskoczyły. Myślałam, że palmy bananowe wyglądają zupełnie inaczej.

Ogrod-botaniczny14

Ogrod-botaniczny10

Ogrod-botaniczny11

Zwiedzenie całego ogrodu zajęło nam kilka godzin, myślę, że koło trzech. Myślę też, że spokojnie dałoby się tam spędzić co najmniej drugie tyle czasu i naprawdę nie byłoby nudno.

Ogrod-botaniczny13

Ogrod-botaniczny8

Przy wejściu słyszałam, że dużo ludzi kupowało bilety bez wejściówki do szklarni i trochę się dziwiłam, w końcu to tylko 2zł więcej. Potem zrozumiałam. Ci ludzie przychodzą do ogrodu botanicznego regularnie, ot tak, pospacerować, zobaczyć co się zmieniło, pooddychać świeżym powietrzem. Jednym słowem – odpocząć. Szklarnie, chociaż warte obejrzenia, są stosunkowo nieduże, ciasne i duszne. Można tam co tydzień nie chodzić, raz na kwartał wystarczy 😉

W naszym przypadku na pewno nie była to jednorazowa wycieczka. Prawdopodobnie następnym razem odwiedzimy ogród botaniczny jesienią.

Zdjęcia: Mirella

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close