Pielęgnacja 2 maja 2019

Pleśniawki u niemowlaka. Czym są i jak się ich pozbyć?

Pleśniawki u niemowlaka to częsta przypadłość, którą pediatrom zgłaszają zaniepokojeni rodzice. Te białe grudki wzbudzają podejrzenia oraz chęć, by pozbyć się ich z buzi malca jak najszybciej. Czym są i jak objawiają się pleśniawki u małego dziecka?

Pleśniawki u niemowlaka – czym są i jak wyglądają?

Pleśniawki to określenie rodzaju infekcji błony śluzowej, wywołanej drożdżakiem Candida albicans. Najczęściej występują u niemowląt i małych dzieci, ale mogą pojawić się także u osób starszych.

Pleśniawki “wyskakują” w jamie ustnej – na języku i na podniebieniu, jako białe plamki czy też grudki, podobne do ściętego mleka. Gdy jest ich dużo, pojedyncze wykwity mogą się łączyć i objąć całą jamę ustną białym nalotem. Wtedy widać je także wewnątrz policzków i  na dziąsłach. Nalotu nie da się lekko zetrzeć gazikiem, a jeśli pleśniawka zostanie naruszona, pojawia się zaczerwienienie, a nawet krwawienie.

Co powoduje wystąpienie pleśniawek?

Do głównych przyczyn pojawienia się pleśniawek należą:

  • zakażenie w trakcie porodu  – dziecko zostaje zarażone grzybami występującymi w drogach rodnych matki, szczególnie, gdy ta cierpi na infekcję intymną;
  • obniżona odporność – dzieci (szczególnie wcześniaki) o słabszej odporności częściej cierpią z powodu pleśniawek;
  • przyjmowanie antybiotyków –  niemowlęta i starsze dzieci leczone antybiotykami są narażone na wystąpienie pleśniawek. Niestety podczas antybiotykoterapii poza “złymi” bakteriami, niszczone są również  “dobre” bakterie, odpowiedzialne za odporność organizmu;
  • niedostateczna higiena – do zakażenia drożdżakami może dojść, gdy opiekunowie oblizują dziecku smoczek lub maluch wkłada do ust brudne przedmioty, takie jak grzechotki czy zabawki.  
  • przebycie pleśniawek – jeśli dziecko miało już raz pleśniawki, ryzyko nawrotu zakażenia jest zwiększone.

Czy pleśniawki są groźne?

Infekcja wywołana Candida albicans nie jest groźna, ale nie powinno się jej ignorować. Dopóki problem nie jest nasilony, niemowlę nie daje po sobie poznać, że coś mu dokucza. Jednak gdy pleśniawek jest coraz więcej, może pojawić się ból i trudności w przełykaniu, a nawet utrata apetytu.

Pleśniawki same nie przejdą i wymagają odpowiedniego leczenia oraz przestrzegania zasad, które zniwelują ryzyko pojawienia się lub nawrotu zakażenia.

Jak leczyć pleśniawki u niemowlaka?

W internecie krąży wiele porad, czasem niecodziennych (np. przemywanie jamy ustnej moczem dziecka), na temat leczenia pleśniawek u dziecka. Nasze babcie zalecały przemywanie jamy ustnej dziecka wacikiem nasączonym naparem rumianku lub szałwii, a mamy radziły sobie przy pomocy roztworu jednej części wody utlenionej i wody pitnej. Najbezpieczniej jednak jest udać się do lekarza pediatry, który przede wszystkim rozpozna problem i stopień zaawansowania, dobierając najlepszą kurację. Pleśniawki odpowiednio potraktowane lekami z apteki (niektóre z nich dostępne są na receptę), znikają szybko. Poza pędzlowaniem wnętrza jamy ustnej dziecka odpowiednim specyfikiem, czasem trzeba także smarować brodawki mamy, jeśli maluch karmiony jest piersią. Koniecznie należy zadbać także o higienę po wyleczeniu, by problem nie powrócił.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poradnikowe poniedziałki 29 kwietnia 2019

Jak zrobić macerat z ziół i kwiatów?

Macerat to nic innego, jak olejowy wyciąg z różnych roślin. Do maceratu można wykorzystać dowolny olej (sezamowy, lniany, kokosowy, słonecznikowy, z oliwek – co tylko macie pod ręką) oraz wiele gatunków roślin i ziół (np. liście pokrzywy czy brzozy, kwiaty rumianku, czarnego bzu, czeremchy i wielu, wielu innych).

Macerat krok po kroku

Nie ma prostszej rzeczy do wykonania, jak wzbogacony roślinnymi wyciągami olejek. Ja w weekend pokusiłam się o nastawienie maceratu z kwiatów czeremchy, bo akurat w  mojej okolicy jest teraz mnóstwo tych kwitnących drzew. Kwiaty zebrałam z samego rana, gdy dopisywało słońce – ta zasada dotyczy każdego zbioru. Po zbiorze, wzięłam się do pracy.

macerat

Kwiatostany czeremchy

  1. Oczyściłam kwiaty ze zbędnych liści i robaczków – ja wysypuję je do wielkiej misy i wystawiam na balkon gdy nie pada. Jeśli nie ma warunków, kwiaty wysypuję w domu na gazę lub papierowe ręczniki i czekam, aż robaczki sobie pójdą. Można też delikatnie potrząsnąć kwiatostanami, żeby eksmitować część lokatorów.
  2. Umyłam i wyparzyłam słoik, do którego włożyłam kwiaty.
  3. Zalałam kwiatostany olejem (akurat miałam rzepakowy pod ręką, choć osobiście wolę kokosowy) tak, aby przykrył on całość i szczelnie zakręciłam słój.

    macerat

    Kwiaty czeremchy w oleju

  4. Raz dziennie mieszam lub wstrząsam macerat, żeby w oleju zanurzone były wszystkie kwiaty. Jeśli będą one wystawały ponad powierzchnię, może pojawić się na nich pleśń i praca idzie na marne. Słoik z maceratem stawiam na słonecznym parapecie i czekam ok. 2-3 tygodni. W tym czasie związki z roślin wzbogacają olej.
  5. Po odstaniu się maceratu, przelewem olej ze słoika przez gazę do ciemnych buteleczek, które zamykam.

Przechowywanie maceratu

Niestety maceraty nie są trwałe – szkodzi im wysoka temperatura i promienie UV. Gotowy ziołowy macerat przechowuję w lodówce w ciemnej buteleczce. Zmiana jego konsystencji i zapachu podpowie, że zaczyna coś złego się z nim dziać. U mnie takie oleje stoją ok 3-4 miesiące. Aby przedłużyć ich świeżość, można wlać do gotowego oleju (do innych domowych kosmetyków także!) witaminę E z kapsułki, którą kupuję w aptece.

Macerat – zastosowanie

Taki wzbogacony roślinami olej doskonale sprawdza się bezpośrednio na skórę, jak i jako element domowych kosmetyków. Ja maceraty wykorzystuję do robienia past do mycia twarzy oraz peelingów. Olejuję nimi także włosy, bo to im bardzo służy. Poszczególne maceraty różnią się od siebie właściwościami i bogactwem składników odżywczych, bo to zależy od rodzaju użytego oleju oraz rośliny.

 

P.S. Jeśli nie macie pod ręką świeżych ziół lub kwiatów, możecie wykorzystać suszone i nastawić nowy macerat nawet zimą.  

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Lifestyle 26 kwietnia 2019

Góry Kaczawskie z dziećmi – poszukiwanie agatów

Powoli zbliża się długi majowy weekend, a później wakacje i wielu z Was zastanawia się gdzie warto wybrać się z dziećmi na wakacje. Przygotowałam dla Was wpisy o dwóch pasmach gór. Tym razem na tapętę wzięłam Góry Kaczawskie, a w kolejnym wpisie zaproponuję kilka ciekawych miejsc w Górach Izerskich. Zwróciłam jednak w nich uwagę na to, co możecie sami odszukać, znaleźć i wrócić z niezapomnianą niespodzianką w postaci kamieni takich jak: agaty, kwarce, ametysty, septarie.

Góry Kaczawskie i agaty

Na północ od Gór Izerskich znajdują się Góry Kaczawskie, które nota bene są wygasłymi wulkanami, stąd ich charakterystyczny stożkowy kształt. Dzięki wulkanicznej historii, tereny te obfitują w jedne z najpiękniejszych moim zdaniem kamieni – agaty. Po raz pierwszy znaleźliśmy agaty ponad sześć lat temu. Wtedy straciliśmy połowę dnia, nie do końca wiedząc, czego szukamy.  Z pomocą przyszedł do nas Pan Piotr, który zna okolice Nowego Kościoła jak nikt inny. Zabrał nas w górę małej rzeczki, i po paru krokach wskazywał kamienie przypominające kulki, które w środku kryły całe piękno.

Tym razem powróciliśmy z dziećmi na wyprawę po agaty kaczawskie. Udało się. Wśród zebranych kamieni była jedna perełka.

Znalezienie właściwego kamienia to połowa sukcesu. Druga część to jego obróbka, o której więcej napisane jest tutaj. Pan Piotr nie tylko pójdzie z Wami w miejsce, gdzie znajdziecie te kamienie, ale także przetnie je, a jak ładnie poprosicie to podda dalszej obróbce i wypoleruje.

Następnym razem, gdy pojedziemy w te strony, zabierzemy saperki i razem z Panem Piotrem poszukamy septarii – także charakterystycznych kamieni dla tego regionu.Podobno w godzinę można wykopać do trzech sztuk.

Agroturystyka – Dom w Domu, czyli odpocznij dobrze

Podczas wyjazdu, wakacji warto zwrócić uwagę na miejsce, w którym planujemy nocleg. Można zdecydować się na modne miasta w Polsce, ale nie dziwmy się wysoką ceną, brakiem ciszy i spokoju oraz tłumami ludzi. Szczerze przyznam, ja w takich miejscach nie odnajduję wyciszenia i relaksu. Dlatego szukam nieco dalej i celuję w agroturystykę.

Tym razem ona znalazła mnie, a dokładnie Ania i Paweł zaprosili nas do siebie, do ich Domu w Domu w Gajówce koło Mirska na pogórzu izerskim.

Do dziś zbieram szczękę z podłogi i podziwiam determinację i zacięcie tych młodych gospodarzy. W niecały rok wyremontowali stary, ponad dwustuletni dom i nadali jego wnętrzu nowe życie, otwierając go dla gości. W wyniku generalnego remontu zestawiono stare drewno z nowym, odkryto kamienie oraz pozostawiono fragment dawnej ściany z drewna, gliny i słomy, która nadaje temu miejscu wyjątkowości i ciepła.

Pokoje urządzone są bardzo gustownie i elegancko. Ogromnym plusem są wygodne łóżka, a szczególnie materace. Naprawdę nie chce się z nich schodzić. Dzieci spały na połączonych łóżkach i miałam obawy, że łóżka będą się rozjeżdżać, ale nic takiego nie miało miejsca, nawet kiedy ja położyłam się na łączeniu. Ponadto pokoje wyposażone są w łazienki, komody, szafki, stoliki, niektóre w hamaki. Po prostu, poczujecie się tam jak w domu.

Zobaczcie zdjęcia poniżej, bo one same mówią za siebie.

Do dyspozycji gości na piętrze jest aneks kuchenny, w którym przygotujecie na szybko posiłek, czy schłodzicie napoje w lodówce. Gdy pogoda za oknem nie sprzyja, czeka tam także na Was specjalny pokój gier i zabaw dla dzieci i dorosłych. Znajdziecie w nim książki, zabawki, wygodne pufy, ścianę pokrytą farbą tablicową, a dla bardziej wymagających jest xbox, netflix, itp.

Natomiast na dole znajduje się moje ulubione miejsce w całym domu. Obok jadalni, jest kominek, półka z książkami najróżniejszych gatunków literackich, gry planszowe, cudne poduszki, wygodne kanapy i kocyki. Brakuje tylko kawy lub herbaty, a tę można zrobić w ekspresie w dowolnym momencie dnia. Prawda, że idealnie miejsce?

Śniadanie

Na szczególną uwagę zasługują śniadania serwowane przez gospodarzy. Nie znajdziecie tam produktów z marketów. Zostaniecie poczęstowani prawdziwym chlebem, wypiekanym w piecu chlebowym, skosztujecie wiejskiego masła, białego twarogu, a także rozmaitych wędlin, kiełbas domowej roboty. Jakość produktów dostępnych na śniadanie sprawia, że człowiek nie może zdecydować co wybrać – domowe masło orzechowe, a może dżem z gruszek, imbiru i cytryny, czy śledziki. Codziennie coś innego na ciepło, a to jajecznica, to kiełbasa w miodowej glazurze lub racuchy bananowe. Istny raj dla podniebienia.

 

Ogród

Dom w Domu otoczony jest pięknym i ogromnym ogrodem. Cudne miejsce do szaleństw dla dzieciaków, które mają do dyspozycji drewniany domek ze zjeżdżalnią, trampolinę, tyrolkę, ogromną piaskownicę, a latem ma pojawić się basen. W ogrodzie jest także sad, jeziorko, oraz ławki, krzesełka na których można odpocząć i wsłuchać się w świergot ptaków, szum drzew. To miejsce przypomina mi moje dzieciństwo i ogród rodziców.

 

Dom w Domu to miejsce, w którym poczuliśmy się jak w domu. Serdeczność i ciepło z jakim zostaliśmy przyjęci, należą dziś do rzadkości. To miejsce tworzą właściciele i ich dzieci. Jest naprawdę wyjątkowe i szczerze polecamy je na przyszłość! Stąd już bardzo blisko by udać się na wyprawę w Góry Kaczewskie lub Góry Izerskie.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close