Dom 16 maja 2019

Baba z Kaborna – z nią nie ma rzeczy niemożliwych

Baba z Kaborna to warmińska “laleczka”, która zauroczyła mnie kompletnie. Was również w sobie rozkocha, bo to nie tylko ozdoba do domu, ale przede wszystkim pomoc w spełnianiu marzeń. Wystarczy, że w nią uwierzycie. Spróbujcie, bo warto!

Ja uwierzyłam i w moim domu stanęła Baba. Powierzyłam jej moje największe marzenie i po cichu liczę na to, że się spełni. Nie samo oczywiście, bo Baba pomaga, ale nie wyręcza.

baba z kaborna

Fot. Żaklina Kańczucka

Baba z Kaborna – nietuzinkowa ozdoba

Baba ma swoją urodę, bez dwóch zdań. Gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy na Facebook`u, nie mogłam wyjść z podziwu, że można stworzyć coś prostego i zarazem niezwykłego, pięknego. Baba jest po prostu śliczna, taka blondyneczka w tradycyjnej (lub nie) spódnicy i chuście, z koszykiem i kwiatami w dłoniach. Ta “laleczka” to nie jest przytulanka, o nie. To dekoracja do ustawienia na półce, szafie, czy gdziekolwiek Wam się zamarzy. Baba liczy sobie ok 15 cm wzrostu i jest stabilna, ponieważ pod piękną kiecką ukrywa drewno.

Musicie wiedzieć, że Baba to skromna miłośniczka stylu eko – brzydzi się plastiku, dlatego sama powstaje z naturalnych surowców. Babę możecie mieć w różnych kolorach. “Matka” wszystkich Bab – Gosia, tworzy je ręcznie, proponując wybór różnych kolorów i wzorów spódnic, koszyków i rodzajów kwiatów. Nie wspomnę już o tabliczce motywacyjnej, którą Baby skrywają w koszyczkach. Jeśli zapragniecie Babę bez kwiatów, tabliczki lub koszyka – też da się zrobić. Tylko, po co żałować sobie dobrego 🙂 ?

baba z kaborna

Fot. Baby z Kaborna

Baba to “motanka” czyli laleczka z zamotanego wokół drewna materiału. Nie ma oczu, uszu i ust, by powierzane jej marzenia nigdzie się nie wydostały, póki się nie spełnią – tak słyszałam. A jak już się spełnią i Baba zacznie się rozplątywać, należy ją spalić lub zakopać. To tak jak z czerwoną nitką na nadgarstku – jak spadnie, to znaczy, że “wykonała” swoją robotę. 

baba z kaborna

Fot. Baby z Kaborna

Aha! Worek, który otula i chroni Babę w podróży do Waszych domów, śmiało wykorzystajcie na niewielkie zakupy lub jako torbę na pieczywo. Ja noszę go w torebce – wiele miejsca nie zajmuje, a zapobiega kupowaniu jednorazówek.

Baba powstaje z miłości

Babę z Kaborna stworzyła Gosia Gadomska. Ta pozytywna dziewczyna jest mamą dwóch urwisów – Grzesia i Kuby, którzy motywują ją do zmiany otoczenia. To dla swoich synów zgłębia tajniki logopedii, by ułatwić im komunikację ze światem. Dba o ich zdrowie i edukację, co wcale nie jest takie proste (i tanie). Gosia zna się na chwastach, które pomagają na różne problemy. W przedsionku jej domu do tej pory suszą się roślinki na czarodziejskie herbatki.

Gosia postanowiła stworzyć Baby z Kaborna, by zebrać pieniądze na terapię dla synów, która kosztuje krocie. Ale Baby robi także dla siebie, żeby przelać na nie mega pozytywne emocje i dzielić się nimi dalej. Robi je również dla Was – żebyście mieli w rękach namacalny dowód na to, że moc jest w Was i cokolwiek postanowicie, to to zrobicie.

baba z kaborna

Fot. Baby z Kaborna

Baby “zbierają” pieniądze na terapię dla Grzesia i Kuby. One są naprawdę czarodziejskie, mają moc czynienia dobra.

Więcej zdjęć i informacji o Babach z Kaborna znajdziecie TUTAJ.

Jeśli macie ochotę wesprzeć Grzesia, zapraszam na stronę Fundacja Dzieciom.

Dobro powraca. Wiem to ja i wie to każda Baba. A więc do dzieła!

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kamila
Kamila
5 lat temu

Coś czuję że Baba z Kaborna zagości w Naszym domu.

Baby z Kaborna
Baby z Kaborna
5 lat temu
Reply to  Kamila

To może być prawda ❤️

Dom 15 maja 2019

Wyjątkowy prezent dla mamy – sprzęt do sprzątania prosto z serca…

Prezent dla mamy nie musi być nudny, drogi, ani oklepany, jak np. (kolejny do kolekcji) kubek, kwiaty czy czekoladki. Może być za to totalnie nietrafiony…

Zupełnie przypadkiem trafiłam ostatnio na jakąś stronę internetową , która polecała różne prezenty dla mam, z okazji zbliżającego się ich (a właściwie to – naszego ;-)) święta. Wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie, rozbawienie, albo raczej zażenowanie, gdy na liście propozycji ujrzałam takie cuda jak: MOP do mycia podłóg (rzekomo fantastyczny) i gąbkę do naczyń! Co prawda nie była to taka zwykła myjka, jaką ma każdy w kuchni. Wyglądem bowiem przypominała drewnianą i/lub plastikową (są dwie opcje) laleczkę, której sukienka była właśnie gąbką bądź szczotką do szorowania.

Nie powiem, jest to fajny gadżet, na pewno ciekawie prezentujący się na kuchennym zlewozmywaku, ale jakby na to nie patrzeć, to tylko zwykła gąbka do mycia garów i innych brudnych naczyń! Czy któraś z pań/mam, kiedykolwiek marzyła o takim prezencie?

Co innego jeśli ktoś chce podarować bliskiej osobie – mamie, żonie, dziewczynie, przyjaciółce… – upominek zupełnie bez okazji, dla wyrazu sympatii, to co innego, można pokusić się o taki (zabawny) gadżet. Ale jeśli pojawia się w kalendarzu jakieś „święto”, dajmy na to: urodziny, Dzień Kobiet, Dzień Mamy, rocznica ślubu, Walentynki, czy co tam jeszcze… to moim zdaniem strasznym faux pas jest wręczenie kobiecie sprzętu do sprzątania. Niezależnie od tego czy to będzie mały podarunek w postaci: latającej miotły, nowoczesnej myjki do okien, zapachowej ścierki do mycia toalet, czy większy gabaryt typu: super cichy odkurzacz, samoładująca się pralka, czy suszarka do ubrań.  

Wszystkie te sprzęty są ok i mogą bardzo się przydać, szczególnie gdy przez dom średnio 5 razy dziennie przechodzi tornado, ale na litość, wybierajcie takie gadżety ot tak, zupełnie bez powodu, ewentualnie  bo promocja była, czy coś…

I wręczajcie je WSZYSTKIM domownikom, małym i dużym, chłopakom i dziewczynom, a nie tylko mamom. Bo to wygląda tak, jakbyśmy się do niczego innego nie nadawały prócz sprzątania! Albo jakby ogarnianie chaty było całym naszym życiem i  szczytem marzeń.

A tak nie jest, zapewniam Was! I dlatego też, tuż przed zbliżającym się Dniem Matki, apeluję – nie kupujcie sprzętów AGD i innych mopów, czy gadżeciarskich gąbek w ramach prezentu. Jeśli brakuje Wam pomysłów, lepiej pozostańcie przy laurce, kwiatach i czekoladkach! 😉

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
DIY 14 maja 2019

Jak zrobić las w słoiku?

Las w słoiku to niezwykle efektowna dekoracja, która pasuje do każdego wnętrza. Gdy zobaczyłam tę ozdobę po raz pierwszy, skojarzyła mi się z bajkowym maleńkim światem, który można podglądać zza szyby słoja. Niesamowite jest to, że w niewielkiej, zamkniętej przestrzeni życie toczy się zupełnie bez naszej ingerencji, a więc rośliny nie wymagają podlewania, czy specjalnej pielęgnacji. Mogą nas zniechęcić ceny lasu w słoiku, bo nie należy do tanich dekoracji — jego koszt to kilkaset złotych. Tymczasem samodzielne jego wykonanie wcale nie jest trudne ani czasochłonne, więc gorąco zachęcam do zrobienia takiej kompozycji. Zatem do dzieła?

Co jest potrzebne, by zrobić las w słoiku?

  • Słój albo inne naczynie – ważne, żeby miało szczelne zamknięcie!
  • Sadzonki roślin o niewielkich rozmiarach (najpopularniejsze to paproć, fitonia, fikus benjamin, bluszcz)
  • Mech – kupisz w kwiaciarni, sklepie florystycznym
  • Garść keramzytu ogrodniczego lub żwir, drobne kamyki – jako drenaż
  • węgiel aktywny – kupisz go np. w aptece
  • Ziemia (ja użyłam uniwersalnej)
  • Ozdoby, np. kamienie, skałki, gałązki, kora, szyszki

Jak zrobiłam las?

  1. Przygotowałam szklane naczynie – powinno być czyste i suche.
  2. Następnie ułożyłam kolejno warstwy, zaczynając od keramzytu ogrodniczego, który będzie spełniał funkcję drenażową. Keramzyt powinien przykryć całe dno słoja.
  3. Rozsypałam odrobinę węgla aktywnego, którego zadaniem jest m.in. ochrona zamkniętego ekosystemu przed grzybami i bakteriami.
  4. Wysypałam ziemię – na tyle dużo, by sadzonki mogły się ukorzenić.
  5. Posadziłam roślinkę (fikusa benjamina).
  6. Całą powierzchnię wokoło obłożyłam mchem.
  7. Ułożyłam ozdoby.
  8. Oczyściłam szklane ścianki papierowym ręcznikiem.
  9. Delikatnie podlałam.
  10. Zamknęłam naczynie. Przyszedł czas na ukorzenienie się roślinek.

Gdzie ustawić las w słoju?

Rośliny muszą znajdować się w jasnym miejscu, ale naczynie nie powinno stać na nasłonecznionym parapecie okna.

Czy się udało?

Jeśli po około tygodnia na ściankach słoja pojawi się para wodna, oznacza to, że nasz mini ekosystem zaczął żyć własnym życiem i wszystko jest w porządku! Gdyby okazało się, że wewnątrz jest za sucho – woda nie paruje i nie skrapla się, należy zdjąć pokrywę i za pomocą strzykawki nawodnić podłoże. Jeśli wydaje nam się, że ilość pary wodnej jest za duża, należy zdjąć wieczko na kilka godzin.

Mój las w słoiku powstał w grudniu 2018 roku. Od tego czasu jeszcze ani razu nie musiałam go otwierać. Rośliny zajmują się same produkcją tlenu. Ja jedynie obserwuję, czy pojawia się skraplanie na szybkach słoja. I nie jest to na pewno mój ostatni „domowy zagajnik”. Już mam pomysł na następny! Planuję zrobić kolejną kompozycję, więc wkrótce dołączę zdjęcia, z jej wykonania krok po kroku.

Las w słoiku może też być doskonałym edukacyjnym zajęciem dla dzieci. Zrobiony wspólnie z nimi, a potem obserwowany, może pokazywać zachodzące procesy w przyrodzie .

Jest też pięknym i oryginalnym pomysłem na prezent – a Dzień Matki już tuż, tuż.

Zdjęcia: Basia

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close