Lifestyle 26 sierpnia 2023

Brak kasku podczas wypadku na rowerze niekoniecznie wpływa na wysokość odszkodowania

Kiedy dochodzi do wypadku na rowerze, brak kasku rowerzysty sprawia, że ubezpieczyciel zazwyczaj obniża mu wypłatę z tytułu OC. To się jednak może zmienić. Jak podaje Prawo.pl., brak ochrony głowy u nieletniej cyklistki poruszającej się wiejską drogą nie został uznany przez Sąd Najwyższy za powód do obniżenia odszkodowania.

W 2022 r. rowerzyści uczestniczyli w 3685 wypadkach drogowych, w których zginęło 170 cyklistów, a obrażeń doznało 3356 osób. Większość wypadków z ich udziałem miała miejsce na obszarze zabudowanym, ale to poza obszarem zabudowanym było więcej zdarzeń ze skutkiem śmiertelnym.

Jak przypomina serwis Prawo.pl, poszkodowany rowerzysta, który ucierpiał w wypadku spowodowanym przez kierowcę samochodu, może wystąpić do ubezpieczyciela z roszczeniem o wypłatę zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz o zwrot poniesionych kosztów. Jeśli zdarzenie zostało spowodowane złym stanem drogi i brakiem odpowiednich zabezpieczeń, za zdarzenie odpowiada zarządca drogi i z roszczeniem można wystąpić do jego ubezpieczyciela.

Brak kasku wpływa na bezpieczeństwo rowerzysty, ale przepisy nie nakładają na cyklistę obowiązku jazdy w kasku

Ubezpieczyciel ma prawo obniżyć odszkodowanie, jeśli uzna, że poszkodowany przyczynił się do powstania szkody. Przyczynienie jest ustalane procentowo. Jak czytamy na łamach Prawo.pl, z jazdą bez kasku jest ten problem, iż wpływa ona na bezpieczeństwo cyklisty. Zdarza się więc, że ubezpieczyciele pomniejszają należne rowerzystom odszkodowanie z powodu jazdy bez kasku.

Jednak w odróżnieniu od obowiązku korzystania z pasów bezpieczeństwa w samochodach, przepisy o bezpieczeństwie w ruchu drogowym nie przewidują konieczności korzystania przez kierującego rowerem z kasków czy też odzieży ochronnej – zauważa Prawo.pl.

Konsekwencji braku kasku dotyczył wyrok Sądu Najwyższego z 9 sierpnia 2023 roku. Opisywana przez serwis sprawa dotyczyła nastolatki, która, jadąc rowerem, straciła równowagę i wpadła do rowu melioracyjnego, odnosząc poważne obrażenia. SN wskazał, że dziewczyna przyczyniła się do wypadku nieostrożną i zbyt szybką jazdą, ale nie można od 14-latki wymagać, żeby zadbała o kask czy ochraniacze, które wszak nie są obowiązkowym wyposażeniem rowerzystów w Polsce, także tych poniżej 18 lat. Fakt braku kasku nie został uznany przez SN za powód do obniżenia odszkodowania.

Pełny tekst artykułu: https://www.prawo.pl/prawo/jazda-na-rowerze-bez-kasku-a-wysokosc-odszkodowania,522779.html

 

 

Źródło informacji: PAP MediaRoom
Obraz Kaffeebart z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 26 sierpnia 2023

„Gotowość szkolna” tylko na papierze? Czy dostęp do technologii cyfrowych ułatwia dzieciom adaptację w nowym otoczeniu?

Gotowość szkolna, choć wystawiona na papierze, tak naprawdę zweryfikowana będzie dopiero po pierwszym dzwonku. Dla dzieci, które rozpoczynają przygodę ze szkołą, to wyzwanie, tym bardziej że zanurzone są one często w wirtualnej rzeczywistości, a tam bywają anonimowe, nie ma nudy, dostają nieskończoną liczbę prób. Czy to doświadczenie ze świata cyfrowego można z korzyścią przenieść na życie szkolne? I co powinno być istotniejsze niż same wyniki w nauce? Tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego wyjaśnia psycholog i psychoterapeutka Agnieszka Jastrzębska.

Klaudia Torchała: Kiedy dziecko jest tak naprawdę gotowe, by podjąć naukę w szkole? Oczywiście wiadomo, że jest obowiązek wykonania badania, które kwalifikuje do tego, by przekroczyło próg szkoły, ale to raczej teoria, potem zderza się z rzeczywistością…

Agnieszka Jastrzębska: To prawda. Pomimo uzyskania „gotowości szkolnej” na papierze, faktycznie adaptacja do nowego środowiska szkolnego może być dla wielu dzieci wyzwaniem. I tak naprawdę testy oceniające, czy dziecko już poznawczo, społecznie i emocjonalnie jest gotowe, by podjąć obowiązek szkolny, nie mają być może tak wielkiego znaczenia. Szkoła to wszystko zweryfikuje. To na początku nieznane terytorium, tak naprawdę ring i dlatego trudno przewidzieć, jak będzie się dalej ono rozwijać i czy jest ono na ten etap gotowe. Te testy tego z pewnością nie wykażą. Dla dziecka to rozstanie z rodzicami i to na wiele godzin. To już coś innego niż pobyt w przedszkolu, gdzie wymagania wobec dziecka są inne i nie ma „rygoru” szkolnego. Dziecko musi zacząć się uczyć się czytać, pisać, liczyć. Odczuje też z pewnością presję rówieśniczą. Będzie zawiązywało nowe kontakty. Może to być stresujące dla niego, biorąc pod uwagę to, że ten czas szkolny jest mocno już sformalizowany, a jego aktywność społeczna sprowadza się głównie do przerw. Krótkich przerw np. pięciominutowych. Te wszystkie elementy wchodzą w obszar szkolny. To dla dziecka rewolucja. Dopiero po pewnym czasie można będzie ocenić, czy rozpoczęcie obowiązku szkolnego odbyło się w odpowiednim momencie jego życia. Czy może lepiej by było, by jeszcze trochę poczekało, dojrzało.

K. T.: Zastanawiam się, czy to, że dzieci mają w tej chwili szybszy dostęp do zaawansowanych technologii, nie determinuje tego, że poznawczo być może są gotowe na szkołę, ale emocjonalnie i społecznie jeszcze nie? Ich rozwój przez to jest mniej harmonijny niż kiedyś? 

A. J.: Współczesne dzieci wyrastają w technologii cyfrowej i odgrywa ona dla nich bardzo ważną rolę w codziennym życiu. Często przenoszą się do wirtualnej rzeczywistości i długo tam pozostają. I dlatego też ten konflikt między oczekiwaniami a rzeczywistością jest większy. W wirtualnym świecie mogą pozostawać niezwyciężonymi wojownikami, a w szkole siedzą cicho w ławce. Ten drugi świat może być przez to dla nich mniej atrakcyjny. W wirtualnym świecie przejmują kontrolę, a w szkole są zazwyczaj kontrolowane. Poza tym często nie są przyzwyczajone do tego, że stawia się pewne granice, w grach przecież często chodzi o to, by je przekraczać, zdobywać ciągle nowe umiejętności. Świat wirtualny nie przyzwyczaja też do rutyny, którą spotkają w szkole. I dlatego współczesne dzieci mogą mieć jeszcze większy problem z przystosowaniem się do tego, co dzieje się w szkole.

K. T.: Ale czy ten wirtualny świat mógłby w jakiś sposób okazać się pomocny w przekraczaniu progu szkoły? Odwołuje się Pani w swojej terapii do niego.

A. J.: Pracuję w terapii poznawczo-behawioralnej. Rodzicom podpowiadam, by wykorzystali te umiejętności, które dziecko zdobywa w świecie wirtualnym w jego świecie realnym. Dla mnie ważne jest to, by dziecko, które idzie do pierwszej klasy umiało nazywać swoje uczucia i to  my – dorośli powinniśmy go tego uczyć. Starajmy się wyciągnąć z dziecka tego super bohatera. Nie powinniśmy unieważniać jego uczuć, bo ma ono prawo do każdej emocji. Nie mówmy mu „nie bądź smutny, bo w szkole jest fajnie”. Lepiej dostrzec: „widzę, że jesteś smutny i jeśli chcesz o tym porozmawiać, to ja jestem”. Nawet wtedy, gdy dziecko przychodzi z gorszą oceną, a my pocieszamy: „nie martw się, będzie dobrze”, to też jest unieważnianie. Wzmacniajmy go, dostrzegając jego emocje: „widzę, że włożyłeś w to dużo wysiłku i widzę, że jesteś przygnębiony”. Pamiętajmy, że dziecko może czuć różne emocje, a dorosły powinien mu je pomóc rozpoznawać i nazywać. Ważne jest też to, by uczyć dziecko od samego początku uważności. To jest bardzo przydatne w życiu, w szkole również. Łatwiej będzie mu się skupić. Można do tego wykorzystywać prozaiczne czynności. Gdy zjada truskawkę, to zastanówmy się wspólnie nad kolorem, smakiem, jaka jest w dotyku i jak pachnie. Kolejna kwestia to ustalenie z dzieckiem to, co dla niego jest ważne. Te wartości można też odnieść do życia jego bohatera wirtualnego. Poza tym warto, by dziecko umiało ustalić sobie drobne kroki w realizacji zadań i je podejmowało. W kontekście nauki to bardzo pomocne. Nie ma co wybiegać w przyszłość. Opanowanie działań najpierw na małych liczbach. Może na początek nawiązanie jakieś relacji, bo dziecko ma z tym trudność. Warto zachęcać. Można tutaj zastosować takie podejście, by dziecko zastanowiło się nad tym, co w jakieś sytuacji szkolnej zrobiłby jego bohater, w jaki sposób postąpił?

K. T.: Jak płynnie wejść w szkołę? Na czym się skupić?

A. J.: Warto uzmysłowić sobie, że jeżeli emocjonalna sfera dziecka będzie zaburzona, czyli będzie ono bardzo obawiać się szkoły, to też trudniej będzie mu się uczyć, skupić, zrozumieć. Rodzic nie powinien skupiać się na wynikach – ocenach, ale raczej na drodze, która prowadzi do  zdobycia pewnej wiedzy i umiejętności. Może pomóc on dziecku podzielić materiał na mniejsze części, ale też go sprowadzić do jednego pojęcia (uwspólnić). Czyli np. wokół bezpieczeństwa zbudować wiedzę na temat tego, jak powinno zachować się na pasach, jak wezwać pomoc. To tak, jakbyśmy chcieli bardzo przebiec maraton, ale nie mamy wystarczających umiejętności. Dlatego najpierw trzeba zrobić pierwszy, najmniejszy  krok – wystawić buty do biegania. Będą przypominać, co jest istotne dla mnie. Potem trzeba je założyć i przejść się w nich kilometr. Czyli istotna staje się ta droga, a nie sam cel. Szkoła musi być w procesie, a nie w wyniku.

K. T.: Ale nawet te drobne cele, odnosząc do nauki, dla dzieci są nużące, nie widzą w nich sensu – rysowanie szlaczków, no i po co uczyć się o stawonogach, skoro nie widziało się na oczy odnóży raka?

A. J.: To jest właśnie problem polskiej szkoły, angażuje głównie pamięć krótkotrwałą, a wiedzę zdobywa się poprzez ciekawość i to, że widać jej praktyczne zastosowanie. Nie potrzebujemy aż tyle pamiętać, musimy umieć zgromadzone informacje stosować w praktyce. Nauka musi być przyjemna. Nie może opierać się tylko na zapamiętywaniu, ale głównie na doświadczaniu. Dziecko powinno być takim rzemieślnikiem, który tworzy jakieś dzieło na podstawie zdobytej wiedzy. Coś namacalnego.

K. T.: Życie szkolne to pewna triada: dziecko-nauczyciel-rodzic. Co robić, by te elementy ze sobą dobrze współgrały?

To musi być wspólne budowanie mostu. Istotna jest dobra komunikacja między rodzicem a nauczycielem, bo to pomaga zrozumieć dziecko, daje mu wsparcie i podstawy, by czuło się ono bezpiecznie. Nie można  też w tej relacji  zapomnieć o dziecku, bo często się je niestety pomija. Nie może być ono niewidzialne, bo takie dziecko się nie uczy, odbiera mu się pewną podmiotowość. Musi czuć się ono dostrzeżone, by mogło rozwijać swoje mocne strony, kompetencje. Warto podkreślić również tutaj, że to rodzic dysponuje największą wiedzą na temat swojego dziecka, dlatego tak ważna jest dobra współpraca z nauczycielem. Te dwa światy muszą ze sobą się komunikować, by dziecko nie miało poczucia, że są to dwie niewspółgrające ze sobą rzeczywistości.

 

Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Obraz Михаил Мингазов z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 25 sierpnia 2023

Wyprawka szkolna 2023 [wyniki badania SW Research dla Empiku]

Tegoroczna wyprawka szkolna będzie kosztowała rodziców około 500 złotych – wynika z najnowszej edycji badania SW Research na zlecenie Empiku*. Listy zakupów są kompleksowe, a poza artykułami papierniczymi obejmują też ubrania i obuwie, wyposażenie pokoju czy elektronikę. 9 na 10 osób twierdzi, że zrealizuje je przed pierwszym dzwonkiem. Deklaracje z badania „Wyprawka szkolna 2023” potwierdzają prognozy ekspertów Empiku: kolejny rok z rzędu szczyt sprzedaży przypadnie po 15 sierpnia. Niezmiennie to przede wszystkim indywidualne upodobania dziecka oraz cena zdecydują o wyborze konkretnych produktów.

Wyprawka szkolna: Oferta na każdą kieszeń

W tym roku 50% rodziców spodziewa się wydać na wyprawkę dla jednego ucznia do 500 złotych. Co trzeci przeznaczy na ten cel nieco więcej: od 501 do 700 złotych, a ponad 20% liczy się z kosztem przekraczającym 700 złotych. Tylko 13% zamknie zakupy szkolne w kwocie do 300 złotych.

Jak wynika z najnowszej edycji badania „Wyprawka szkolna 2023” do poziomu 70% spadł odsetek rodziców, którzy zakładają wyższe wydatki na ten cel niż w poprzednim roku (-10 p.p.). Niezmiennie respondenci najczęściej wskazują jako przyczyny: ogólny wzrost cen wywołany inflacją (88%) i większe potrzeby uczniów (52%).

– Biorąc pod uwagę różne oczekiwania i potrzeby konsumentów, mamy produkty szkolne w tysiącach modnych wzorów, a co ważne – na każdą kieszeń. Podstawowy zestaw przyborów szkolnych można skompletować w Empiku już do 100 zł – podkreśla Ewa Strzelecka, Dyrektorka kategorii pozawydawniczych w Empiku.

Bez planu ani rusz

Wyniki badania Empiku wskazują, że ponad 90% rodziców zakończy przygotowania do nowego roku szkolnego jeszcze przed pierwszym dzwonkiem. Co drugi z nich kupi wyprawkę tydzień lub dwa tygodnie wcześniej. W Empiku już w połowie lipca widoczny był wzrost zainteresowania artykułami szkolnymi i papierniczymi, ale zgodnie z prognozami, szczyt zakupów wyprawkowych, podobnie jak w latach ubiegłych, na dobre rozpocznie się po 15 sierpnia.

Tegoroczne listy zakupów są kompleksowe. Jak wskazują rodzice, oprócz podstawowych artykułów szkolnych, takich jak przybory i podręczniki (93%) oraz ubrania i buty (84%), obejmują również elementy wyposażenia pokoju (28%) i elektronikę (25%), w tym: nowy komputer/laptop, drukarkę czy telefon komórkowy. Czemu właśnie elektronikę? Aż 64% rodziców deklaruje, że ich dziecko wykorzystuje technologię w procesie uczenia (+9 p.p. w relacji do ubiegłego roku). Potwierdzają to dane sprzedażowe, np. w przypadku tabletów Empik notuje 140% wzrost zainteresowania (r/r).

Wyprawka szkolna: Spontanicznie czy z przygotowaniem?

Jakie będą tegoroczne zakupy wyprawkowe? Podejście konsumentów jest różne w zależności od kategorii. Niezmiennie to ubrania i obuwie (75%), tornister lub plecak (74%) oraz podręczniki (69%) kupowane są w sposób przemyślany – po wcześniejszym zaplanowaniu. Natomiast bardziej spontanicznie – artykuły papiernicze czy drobne przybory szkolne.

W ramach przygotowań do nowego roku szkolnego Polacy realizują zakupy zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i online. Jednak niezależnie od kanału sprzedaży, na wybór konkretnego miejsca największy wpływ mają trzy czynniki: bogata i zróżnicowana oferta produktów, promocje oraz atrakcyjne ceny.

– Rodzice tak planują zakup wyprawki, aby skorzystać z atrakcyjnych ofert oraz promocji, a przy tym uniknąć stresu spowodowanego zakupami last minute. Tym, co szczególnie przyciąga ich do sklepów stacjonarnych, jest możliwość obejrzenia dostępnej oferty i porównania produktów, np. pod kątem wzornictwa czy funkcjonalności. Rodzice cenią sobie to, że mogą zajrzeć do danego plecaka, sprawdzić jego wagę, układ przegródek w środku, materiał, z którego został wykonany oraz jakość. Wizyta w sklepie daje także szansę szybkiego przeglądu wzorów i motywów pod kątem upodobań dziecka. Dlatego też artykuły papiernicze czy przybory szkolne częściej kupowane są stacjonarnie – mówi Daniela Wojewoda, Menadżerka Kategorii, Ekspertka Empiku ds. oferty szkolnej.

Opinia dziecka jest najważniejsza

Doradcy z salonów Empik podkreślają, że przy zakupach wyprawki klienci – obok takich cech jak jakość, trwałość, funkcjonalność i bezpieczeństwo oraz cena produktów – zwracają szczególną uwagę na wzornictwo i wygląd. Dokładnie te same priorytety wskazują konsumenci w badaniu Empiku „Wyprawka szkolna 2023” – zresztą konsekwentnie od 3 lat. Co więcej, podobnie jak w poprzednim roku – ponad 60% ankietowanych przyznało, że jest w stanie zapłacić więcej za produkty, które trafiają w gust dziecka.

Z kolei uczniowie – zdaniem rodziców – wybierają do szkoły po prostu to, co im się podoba (56%) i co jest zgodne z aktualną modą i trendami. Przykładają też dużo większą wagę do wyglądu – wzorów, motywów i marek.

– Co roku uważnie przyglądamy się trendom i zgodnie z nimi tworzymy nasze kolekcje. Jednak ostateczny głos oddajemy dzieciom – to one wybierają wzory, które potem wchodzą do sprzedaży – mówi Daniela Wojewoda.

Już nie 10% (jak rok temu), ale 25% rodziców zrealizuje zakupy samodzielnie – w ogóle nie angażuje w nie dzieci. Jeśli dane te zestawimy z deklarowanym przez respondentów nastawieniem na cenę i jakość produktów, ograniczenie planów konsultacji wyprawki szkolnej z dziećmi w tym roku już aż tak nie dziwi.

Miejsce przyjazne nauce

Przygotowania do rozpoczęcia nowego roku szkolnego obejmują także miejsce do nauki w domu. Ponad połowa rodziców planuje kupić oświetlenie, krzesła czy siedziska lub inne elementy organizujące przestrzeń. To ważne, szczególnie gdy pod uwagę weźmiemy dane dotyczące czasu, jaki młodzi ludzie spędzają na nauce w domu. Blisko połowa z nich uczy się ok. 2 godzin dziennie, a co trzecia osoba nawet powyżej 3 lub 4 godzin.

– Od połowy lipca obserwujemy mocną, dwucyfrową dynamikę w kategoriach związanych z powrotem do szkoły i urządzaniem pokoju do nauki. To potwierdza coraz większe zaangażowanie rodziców w stworzenie dziecku odpowiedniej przestrzeni do nauki: z wygodnym i funkcjonalnych fotelem oraz dobrym oświetleniem – przytacza Ewa Strzelecka.

Pełna oferta na powrót do szkoły jest dostępna TU.

 

Źródło wpisu: informacja prasowa
Obraz Gábor Adonyi z Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close