W szkole 31 marca 2022

Czego nie mówić nastolatkom?

Dogadanie się z nastolatkiem nie zawsze jest łatwe. Młodzi ludzie są bardzo wrażliwi, wręcz przewrażliwieni i jedno nieopatrznie rzucone przez nas zdanie może nieoczekiwanie zakończyć rozmowę. Czego nie mówić nastolatkom? Wbrew pozorom lista nie jest długa. 


Mówiłam, że tak będzie! 

Zdanie z lubością wypowiadane przez matki i znienawidzone przez dzieci w każdym wieku, jednak chyba przez nastolatki najbardziej. Okres dojrzewania to czas eksperymentów, wielu rzeczy młody człowiek musi się nauczyć na własnej skórze, nie może całe życie bazować wyłącznie na doświadczeniach rodziców. Nawet jeśli dziecku coś się nie uda, popełni błąd, coś zepsuje, zniszczy zawali, nie poddawajmy się chęci mówienia: „No ja wiedziałam, że tak będzie!”. Zamiast tego lepiej zapytać: „To co teraz?”. Młodzi ludzie są bardzo kreatywni i ich propozycja rozwiązania problemu może nas zaskoczyć. Jednym słowem: dajmy dziecku szansę! 

 

Uspokój się, nie jesteś małym dzieckiem! 

Wypowiedzenie takich słów do roztrzęsionego emocjonalnie nastolatka to chyba jeden z większych rodzicielskich grzechów. No i co z tego, że to nastolatek, skoro przechodzi właśnie intensywny okres dojrzewania i może mieć problemy z wyrażaniem emocji i panowaniem nad – często skrajnymi – reakcjami? Wbrew pozorom reakcje dwulatków i nastolatków nie są wcale tak bardzo różne. Także ich potrzeby wykrzyczenia złości są całkiem podobne. A tłumienie emocji to najgorsze, co możemy nakazać naszemu dziecku. Nagromadzone i tak kiedyś znajdą ujście, np. w anoreksji lub sięganiu po używki. 

 

Dopóki ze mną mieszkasz, masz się mnie słuchać! 

Te słowa najczęściej są przejawem bezradności ze strony rodziców i padają wówczas, gdy wszystkie racjonalne argumenty zawodzą. Trzeba jednak pamiętać, że nastolatek to stworzenie buntownicze i skłonne do nieprzemyślanych działań. Takie słowa mogą być impulsem do ucieczki z domu, zwłaszcza jeśli napięte stosunki między nim a rodzicami panują dłuższy czas. 

Oczywiście nie oznacza to, że nie możemy przydzielić dziecku żadnych domowych obowiązków. Mamy takie prawo i to nawet usankcjonowane Kodeksem Rodzinnym. Jednak młody człowiek potrzebuje pewnej niezależności – niech sam zdecyduje, do jakiej szkoły średniej pójdzie, jaki kolor mają mieć ściany w jego pokoju i ile kolczyków ma w uchu (albo, o zgrozo – w nosie!). Umiejętność podejmowania decyzji i ponoszenia konsekwencji tych nietrafionych jest bardzo przydatna w dorosłym życiu. 

 

Jesteś na to za młody! 

Fakt, są rzeczy, których nastolatkowie mówić, robić czy choćby nawet wiedzieć nie powinni, na wszystko jest odpowiedni czas. Na ogół jednak słowa te często mają przykryć zmieszanie rodziców, którzy nie umieją porozmawiać z dzieckiem na „trudne” tematy dotyczące np. antykoncepcji czy seksu. Niekiedy też są sposobem na odsunięcie w czasie rozmowy, bo chwila jest niesprzyjająca. 

Niestety nastolatek najpewniej poczuje się zlekceważony, a pytania drugi raz nie zada. Jeśli naprawdę nie chcemy teraz rozmawiać, trzeba się po prostu umówić na jakiś konkretny termin i dotrzymać go. 

 

Ja w twoim wieku… 

Jakby to miało jakieś znaczenie. Szczególnie teraz, gdy otaczająca nas rzeczywistość zmienia się z prędkością światła. Oczywiście, że okres dojrzewania naszych dzieci wygląda zupełnie inaczej niż nasz, ale czy to znaczy, że nastolatkowie powinni to jakoś odpokutować, zadośćuczynić nam? Przeprosić za to, że oni mają dotykowe smartfony, a my nierzadko nawet klawiszówek nie mieliśmy? No chyba nie tędy droga. 

Uczyliśmy się więcej? Byliśmy porządniejsi? Akurat. Hasło: „Co z tej dzisiejszej młodzieży wyrośnie” to chyba hymn każdego pokolenia. Ja w czasach szkolnych odpowiadałam: „Przyszłość narodu” 😉

Porównywanie młodości naszych dzieci i naszej jest zupełnie bez sensu. To mniej więcej tak, jak my mielibyśmy się z naszymi dziadkami porównywać. 

 

Dlaczego tylko czwórka, skoro inni dostali piątki i szóstki? 

Nie ma lepszej metody na podcięcie skrzydeł i dotyczy to nie tylko nastolatków. Zresztą przeciętny młody człowiek ze skłonnością do generalizowania (a każdy nastolatek ją ma) usłyszy co innego: „Jesteś beznadziejny, inne dzieci są lepsze, rozczarowałeś mnie”.  

Zamiast rzucać takie uwagi lepiej zastanowić się, czy wyższa ocena była w zasięgu dziecka i przede wszystkim – czy mu na niej zależało. Może czwórka jest dla nastolatka wystarczająca? To w końcu dobra ocena. 

 

Nie zajmuj się głupotami, musisz się uczyć i skończyć studia! 

Niegdyś faktycznie studia były przepustką do lepszego życia, dziś już niekoniecznie. Poza tym nie każdy musi je skończyć, by być w życiu szczęśliwym. A co, jeśli Twoje dziecko chce być krawcową lub hydraulikiem? Jeśli ma predyspozycje do pracy w zawodzie, który nie wymaga wyższego wykształcenia, pozwól mu na to. To jego życie, nie Twoje. No i wiek nastoletni to niekoniecznie najlepszy moment na planowanie kariery zawodowej. Wywieranie presji na dziecku jest kompletnie pozbawione sensu. 

 

Przede wszystkim jednak warto pamiętać, że nastolatek to nie małe dziecko i jeśli naprawdę chcemy się z nim porozumieć, musimy traktować go jak partnera w rozmowie, a nie z góry przyjmować dominującą pozycję. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Uroda 30 marca 2022

(Czy) Hybrydy i żele niszczą paznokcie – fakty i mity

Konflikt między zwolenniczkami a przeciwniczkami stylizacji paznokci trwa od dawna. Miłośniczki regularnie co 3-4 tygodnie robią sobie manicure i cieszą się zadbanymi, pięknie pomalowanymi paznokciami, natomiast oponentki  krzyczą, że „hybrydy i żele niszczą paznokcie!”. Jak to jest naprawdę? 

Hybrydy i żele niszczą paznokcie – człowiek niszczy, nie produkt! 

Czy hybrydy i żele rzeczywiście są szkodliwe? Teoretycznie NIE, jednak w praktyce wszystko zależy od człowieka, który wykonuje daną usługę, ponieważ to, czy zabieg stylizacji paznokci będzie bezpieczny, bezbolesny, czy uszkodzi skórki i paznokcie, zależy od sposobu wykonania, a nie od samego materiału.

Niezwykle ważna jest więc wiedza i umiejętności. Jeśli za stylizację paznokci weźmie się osoba, która nie ma o tym bladego pojęcia, albo obejrzała kilka filmików w Internecie i uznała, że ona już wszystko wie i potrafi to robić (bo przecież w tym  nie ma żadnej filozofii, ot zwykłe malowanie!), no to może wyrządzić sobie lub – co gorsza – komuś krzywdę. I nie mam tu na myśli brzydko nałożonego koloru czy krzywo opiłowanych paznokci.

Poprzez nieprawidłowe pracowanie pilnikiem, frezarką, dłutkiem albo cążkami można kogoś nieźle zranić, poszarpać skórki, przepiłować płytkę, a nawet oderwać ją od łożyska czy uszkodzić macierz, doprowadzając do trwałej deformacji. O wszelkich zakażeniach wirusowych i bakteryjnych nie wspominając!

Dlatego, jeśli zastanawiacie się, czy hybryda i żel niszczą paznokcie, to musicie wiedzieć, że nie produkt sam w sobie, a człowiek niszczy.

Dobrze przygotowane do zabiegu paznokcie, na które najpierw ktoś prawidłowo nałożył produkty, a później poprawnie je ściągnął, nie odczują wykonania tej usługi.

Hybrydy i żele niszczą paznokcie – winne bywają czasem klientki

À propos zdejmowania masy hybrydowej i żelowej…

Klientki bardzo często podważają, podgryzają, same spiłowują produkt albo nawet zrywają(!) materiał z paznokcia, doprowadzając tym samym do uszkodzeń płytki. Nierzadko później wmawiają swojej stylistce, że „to samo odpadło”. Sęk w tym, że doświadczona manicurzystka jest w stanie ocenić, kiedy materiał rzeczywiście sam odpadł, a kiedy został brutalnie zerwany, bo to widać gołym okiem.

Poprawnie wykonany manicure można regularnie powtarzać, ciesząc się zdrowymi i ładnymi paznokciami, bez konieczności dawania im czasu na… odpoczynek, podczas którego muszą… pooddychać – i tu właśnie dobrnęłyśmy do dwóch notorycznie powtarzanych przez różne panie mitów.

MITy na temat stylizacji paznokci

Paznokcie muszą odpocząć”  i „Paznokcie muszą pooddychaćguzik prawda!

Paznokieć to martwy wytwór naskórka, a skoro martwy to znaczy, że nie oddycha. Płytka paznokcia wszystkie niezbędne substancje czerpie z organizmu – poprzez macierz i łożysko. Dostęp do tlenu jest jej kompletnie niepotrzebny.

To samo dotyczy kwestii odpoczywania paznokci. Otóż paznokcie nie są zmęczone tym, że ktoś położył na nie hybrydę bądź żel. Paznokcie nie uprawiają sportu, nie muszą więc odpoczywać. Zresztą one cały czas odrastają, a więc produkty do stylizacji nie są nakładane ciągle w jedno i to samo miejsce. Przy każdej stylizacji paznokcie zostają opiłowane (skrócone), a nowa masa, nałożona na nową część paznokcia – mówiąc łopatologicznie.

Teraz przejdźmy do bólu i pieczenia w lampie UV…

Ból i pieczenie w lampie UV podczas utwardzania masy (najczęściej żelowej), nie oznacza szkodliwego jej działania na płytkę. To całkowicie normalne, ponieważ związane jest z polimeryzacją (utwardzaniem, przechodzeniem produktu ze stanu płynnego w stały), czyli zjawiskiem, w trakcie którego wydziela się ciepło. I to ciepło (odczuwane przez kilka sekund) odbieramy właśnie jako pieczenie. Intensywność tego odczucia to oczywiście kwestia indywidualna. I choć czynników wpływających na siłę nieprzyjemnych doznań jest co najmniej kilka, to jednak kluczową rolę odgrywa tutaj grubość naturalnej płytki – im cieńsza i słabsza, tym ból i pieczenie może być większe.

Na koniec wspomnę jeszcze o acetonie…

Osobiście nie używam acetonu. Masę żelową i hybrydową ściągam frezarką, bo jest to bezpieczniejszy i szybszy sposób – dlaczego?

Otóż paznokcie absorbują wodę i inne płyny/rozpuszczalniki (w tym aceton) dziesięć razy szybciej niż skóra. Łatwo można to zaobserwować podczas kąpieli – po mniej więcej minucie kontaktu z wodą skóra nie zdąży się jeszcze pomarszczyć, a paznokcie staną się już miękkie, bardzo giętkie i transparentne.

Tak nasączona płytka staje się więc narażona na urazy – złamania, pęknięcia, czy rozdwajanie. Dlatego wszelkie zabiegi (piłowanie, polerowanie, itp.) wykonuje się na sucho, kiedy paznokcie są twarde. Dotyczy to również stosowania acetonu, używanego czasem do ściągania masy hybrydowej.

Reasumując: hybryda i żel same w sobie nie szkodzą paznokciom. To człowiek je „psuje” poprzez nieumiejętne opracowywanie płytki, nakładanie i ściąganie masy. 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 26 marca 2022

Poznaj dobre sposoby na wirusa HPV

Co roku na nowotwory powiązane z wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV) umiera tysiące ludzi: kobiet i mężczyzn. Nowotworów HPV-zależnych z roku na rok przybywa. Są sposoby, by się przed nimi uchronić, choć te najskuteczniejsze zarezerwowane są przede wszystkim dla młodych osób. Za to częściowo refundowane przez państwo.

HPV występuje powszechnie. Zakażają i zakażeniu ulegają zarówno kobiety, jak i mężczyźni.

Do zakażenia HPV dochodzi drogą płciową, najczęściej w początkowym okresie po rozpoczęciu aktywności seksualnej. Można się nim zarazić także wtedy, gdy nie dochodzi do penetracji. Drogą zakażenia jest ponadto seks oralny i analny. W ciągu swojego życia 50-80 proc. aktywnych seksualnie kobiet i mężczyzn było lub będzie zakażonych HPV. Jest około 150 chorobotwórczych typów tego wirusa, spośród których część jest onkogennych (prowadzących do rozwoju raka).

Zakażenie HPV dotyczy nie tylko okolic intymnych, ale także błon śluzowych w innych miejscach ciała, np. w jamie ustnej. W jamie ustnej wirus jest przyczyną rozwoju nowotworów głowy i szyi, np. krtani. Jeśli do zakażenia dojdzie wskutek seksu analnego, może w jego wyniku rozwinąć się rak jelita grubego. Jeśli w pochwie – rozwinąć się może rak szyjki macicy, trzonu macicy czy sromu.

Zwykle zakażenie HPV przebiega bez objawów i jest przejściowe. Bywa jednak, że staje się przewlekłe, a wówczas może dojść do procesu nowotworzenia. Choroba rozwija się około 10-20 lat po ekspozycji na wirusa.

Jak się chronić przed HPV

Najlepszą ochronę dają szczepienia. Rekomendowane są one jednak osobom młodym (obu płciom!), najlepiej jeszcze przed rozpoczęciem współżycia seksualnego. Szczepionki można podawać dzieciom już po ukończeniu przez nie 9. roku życia, choć eksperci wskazują, że najlepiej zrobić to między 11. a 13. rokiem życia. Także po tym okresie można jednak przyjąć szczepionkę przeciwko HPV.

Dlaczego zaleca się szczepienie młodym osobom? Bo najwyższą skuteczność szczepionka wykazuje w grupie osób jeszcze przed inicjacją seksualną, kiedy można z dużą dozą pewności przypuszczać, że nie przeszły zakażenia wirusem HPV. Eksperci oceniają jednak, że w grupie osób 27-45 lat szczepienie powinno być rozważone przez lekarza i pacjenta.

Mamy do dyspozycji ogromną zdobycz cywilizacyjną w postaci szczepionek. Możemy spowodować, żeby Polacy przestali chorować na nowotwory, które źle rokują, które bardzo trudno leczyć, a w zaawansowanych stadiach są przyczyną ogromnego cierpienia – podkreśliła podczas debaty „Bezpłatne szczepienia przeciw HPV – ostatnia szansa na realizację?” szefowa Kliniki Onkologii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki dr hab. Ewa Kalinka.

Zaszczepienie przeciwko HPV nie zwalnia kobiet z konieczności kontrolnych badań cytologicznych!

Dostępność szczepionki przeciwko HPV

Obecnie w Polsce częściowo (w połowie) refundowana jest jedna szczepionka przeciwko HPV.
Zainteresowanie szczepieniami po wprowadzeniu tej częściowej refundacji nie jest jednak bardzo duże, co nie dziwi krajowej konsultantki w dziedzinie pediatrii prof. Teresy Jackowskiej.

Badania europejskie pokazują, że refundacja nie jest rozwiązaniem, nawet jeśli byłaby dużo wyższa niż jest obecnie. Aby wyszczepialność HPV była taka, jak innych szczepień, potrzebna jest ogromna edukacja  – oceniała lekarka podczas wspomnianej debaty.

Prof. Jackowska opowiada się za wpisaniem szczepień przeciwko HPV do kalendarza szczepień obowiązkowych – jej zdaniem tylko wtedy w Polsce uzyskamy wysoką wyszczepialność. Obecnie szczepienie przeciwko HPV jest jedynie zalecane.

Lukę w wyszczepialności w pewnym zakresie wypełnia wiele samorządów poprzez prowadzone przez nie programy polityki zdrowotnej – niestety, nie wszystkie. Warto jednak sprawdzić, czy samorząd, na terenie którego mieszkamy, ma ofertę bezpłatnych szczepień przeciwko HPV dla swoich mieszkańców.

Zdaniem dr Kalinki dzięki szczepieniom dziesiątki tysięcy chorych mogłoby uniknąć zachorowania na nowotwory powiązane z tym wirusem.

Dorośli, którzy w trakcie swojego życia zetknęli się z wirusem HPV, ciągle będą zapadać na nowotwory (które rozwijają się z zakażenia HPV – przyp. red.) . Nowotworów związanych z tym wirusem z roku na rok przybywa. I to, co możemy dzisiaj zrobić, to uchronić nasze dzieci – dodała.

Są na to dowody. Powszechny program szczepień przeciwko HPV od pierwszej dekady XXI wieku prowadzi Australia (od 2007 roku – dla dziewczynek, od 2013 roku – dla chłopców). Niedawno zadeklarowała, że w 2028 roku może stać się pierwszym krajem na świecie, w którym wyeliminowany zostanie jako problem zdrowia publicznego rak szyjki macicy – to jeden z czterech najczęściej występujących na świecie nowotworów, a w niemal 100 proc. rozwija się wskutek zakażenia HPV. Już teraz Australia notuje jeden z najniższych na świecie wskaźników zachorowania na tego raka. Osiągnęła to dzięki powszechnym szczepieniom przeciwko HPV oraz wprowadzeniu (w 2017 roku) badań przesiewowych w kierunku wirusa co pięć lat w grupie kobiet 25-69 lat.

Tymczasem w Polsce, jak zwraca uwagę kierownik Kliniki Onkologii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi dr hab. Ewa Kalinka, zachorowalność na raka szyjki macicy nie spada.

W każdym tygodniu trafia do nas jakaś kobieta która musi być operowana z powodu raka szyjki macicy bądź już do tej operacji się nie kwalifikuje z powodu stopnia zaawansowania choroby. Ale HPV to także nowotwory głowy i szyi, prącia … – podkreśliła dr. Kalinka.

Skoro nie szczepienie, to jak się chronić?

Osoby, które nie mogą przyjąć szczepionki, także mogą sporo zrobić, by chronić się przed zakażeniem. Oto lista sposobów:

używanie prezerwatyw (także podczas seksu oralnego);
jeden partner seksualny i obopólna wierność;
obrzezanie u mężczyzn;
niepalenie tytoniu;
brak zakażenia HIV;
uczestniczenie w powszechnych programach badań przesiewowych w kierunku nowotworów zgodnie z zaleceniami dla swojej grupy wiekowej lub zgodnie z indywidualnymi zaleceniami swojego lekarza;
dbałość o coroczne wizyty profilaktyczne u swojego lekarza;
kobiety powinny co roku odwiedzać swojego ginekologa, nawet jeśli nie odczuwają żadnych dolegliwości;
co roku należy odbyć wizytę u dentysty także wtedy, gdy nie mamy żadnych dolegliwości w jamie ustnej i poprosić go, by dokładnie zbadał śluzówkę jamy ustnej;
w razie utrzymującego się kaszlu, chrypki nie należy zwlekać z wizytą u lekarza;
dbałość o higienę.

Co to jest HPV?

Wirus HPV (Human Papillomavirus) to ludzki wirus brodawczaka. Wyróżnia się 150 typów chorobotwórczych dla człowieka. Ponad 40 z nich uważa się za związane z zakażeniami narządów płciowych, a dwanaście (HPV-16, -18, -31, -33, -39, -45, -51, -52, -56, -58, -59 i -66) klasyfikuje się jako wirusy, zakażenie którymi może doprowadzić do rozwoju różnych nowotworów. Inne typy HPV wiążą się z występowaniem niezłośliwych zmian, takich jak np. kłykciny kończyste.

U prawie wszystkich kobiet wirus jest eliminowany w ciągu 2 lat, ale u 10 proc. z nich dochodzi do zakażenia przewlekłego, które jest warunkiem rozwoju raka szyjki macicy.

Objawy zakażenia HPV

– brodawki stóp, brodawki zwykłe, brodawki płaskie, brodawki młodzieńcze krtani;
– brodawki w okolicach narządów płciowych oraz odbytu (tzw. kłykciny kończyste);
–  zmiany przednowotworowe żeńskich narządów płciowych (szyjki macicy, sromu i pochwy);
–  rak szyjki macicy.
Wśród 1 000 000 kobiet zakażonych typem HPV wysoce onkogennym (typy: 16 i 18), u 8 000 kobiet dochodzi do rozwoju raka, a u 1600 kobiet rozwija się inwazyjna postać raka.

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close