Emocje 27 marca 2020

Czego uczy nas koronawirus?

 

Ledwo dwa tygodnie siedzę w domu, a już mnie wzięło na refleksje. Konieczność przeorganizowania całego życia zmusiła wszystkich do podjęcia całkiem nowych wyzwań. Okazało się też, że nie wszystko, co było na wyciągnięcie ręki, nadal takie jest. Czego więc uczy nas koronawirus? 

Żyj tu i teraz

Plany na przyszłość są ważne, ale nie można żyć samymi planami. Przeżywaj każdy dzień intensywnie, nie pozwól, by minął niezauważony. Rozmawiaj z ludźmi, znajdź czas na chwilę dla siebie. Realizuj swoje pasje. Nie omijaj kina i teatru. Kiedyś znaczy dokładnie tyle samo co nigdy. 

A plany? Można mieć, owszem. Ja też miałam precyzyjny plan na najbliższe pół roku. Miałam. Czas przeszły zapomniany. 

Spotykaj się z ludźmi

Ile razy odkładałaś spotkanie na kiedyś, potem, kolejny tydzień? Tak, spotkamy się, tak, na pewno, zadzwonię, to się umówimy. Też mam takie grzeszki na sumieniu. No i dzwonię. Teraz dzwonię, bo mam czas. Tylko możliwości spotkania nie ma. A dużo bym dała, żeby sobie teraz kawkę z przyjaciółką wypić. Kiedy nam się uda? Nie wiem, miałyśmy się zdzwonić… 

Nowoczesne technologie miały ułatwić kontakty międzyludzkie, a tak naprawdę mocno je ograniczyły. Zadbaj, by nie dotyczyło to Ciebie i Twoich znajomych. 

Oszczędzaj pieniądze

Masz stabilne zatrudnienie i dobrze zarabiasz? A może to też czas przeszły? Masa firm stanęła właśnie przed widmem utraty płynności finansowej. Może to jeszcze nie bankructwo, ale wiadomo, co robią firmy, którym grunt pali się pod nogami. Jak się okazuje, pewni zatrudnienia mogą być tylko służby medyczne. Dlatego chomikuj coś na czarną godzinę. Pracy może zabraknąć, a jeść trzeba. 

Dbaj o zdrowie 

Nie tylko teraz, jak jest pandemia, ale tak na co dzień. Tu znowu muszę uderzyć się w pierś. Na USG miałam iść, na rezonans zapisać… Wydawało mi się, że mam czas, że zdążę, zima była, tak dobrze było w domu. No właśnie – wydawało mi się. A przecież w czasie pandemii większe szanse mają ludzie zdrowi. Dlatego dbaj o zdrowie, badaj się regularnie, dobrze odżywiaj i nie lekceważ sygnałów, które wysyła Ci Twoje ciało. Profilaktyka jest znacznie lepszym wyjściem niż kuracja. 

Miej w domu zapas papieru toaletowego

To wcale nie żart. Życie uczy, że znika on z półek jako pierwszy. Bez wielu rzeczy można się obyć, ale bez papieru ciężko. Co prawda nasi dziadkowie mogą być innego zdania, ale skąd teraz wziąć nieśliską prasę papierową? A liści na drzewach jeszcze nie ma 😉

Trenuj samodyscyplinę 

Nadmiar czasu to przyjaciel albo wróg, zależy, jak się na to spojrzy. Jeśli umiesz zaplanować dzień tak, by znaleźć w nim czas na pracę i relaks, a przy okazji umyć okna, to gratuluję. Sobie też, bo mnie również się udaje. Ale ja pracuję zdalnie od lat, jestem w swoim naturalnym środowisku. Wiem jednak, że osoby, które zostały zmuszone do home office i pracy w towarzystwie dzieci nie mają lekko. Wszystko da się poukładać, ale po pierwsze i najważniejsze – nastaw budzik. Może niekoniecznie na zwykłą porę, bo przecież odpada czas dojazdu do pracy, ale spanie do południa na pewno Cię zgubi. 

Zauważaj tylko prawdziwe problemy 

Aktualna sytuacja pokazuje, że tak naprawdę większość problemów tworzymy sami. To, co jeszcze miesiąc temu wydawało się niezwykle istotne, dziś jest nieważne. Ja wiem, że sytuacja wyjątkowa znacznie zmienia priorytety i ustala wartości na nowo, jednakże z ręką na sercu – ile problemów było wydumanych? No dobra, ja się przyznam, parę ich było. Może faktycznie takie potrząśnięcie światem było potrzebne, żebyśmy zauważyli, co jest naprawdę ważne. Z różnych zakątków świata dochodzą informacje, że smog jakby mniejszy… 

Nie wymyślaj problemów na siłę. Jak i nie ma, to się po prostu ciesz. 

Nie zapominaj o podstawowych umiejętnościach 

Masa ludzi uczy się gotować, bo do tej pory stołowali się na mieście. Równie duża masa ludzi chce szyć maseczki, ale tylko niektórzy naprawdę to potrafią. Ja wiem, że mało kto dziś ceruje skarpetki i osobiście szyje pościel, no ale warto by wiedzieć, jak się takie rzeczy robi. Ja jestem starej daty i umiem, moja babcia o to zadbała. A mama nauczyła mnie robić na drutach. Bardzo dawno nie robiłam, ale w razie potrzeby dam radę sweter wydziergać. Podstawowa umiejętność majsterkowania też jest przydatna. Dziś nie każdy hydraulik zgodzi się przyjść wymienić uszczelkę. 

 

Pandemia, która dziś zatrzymała świat w miejscu, kiedyś się skończy. Fajnie by było, gdybyśmy nie zapomnieli tej niesamowitej lekcji, którą właśnie nam daje. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 24 marca 2020

Depresja u dzieci i młodzieży – książka „Orkan. Depresja” pretekstem do ważnej rozmowy?

Depresja dotyczy tak wiele dzieci i młodzieży, że wydaje się to aż nieprawdopodobne. Kto nigdy nie zetknął się z tym tematem, nie próbował go zgłębić, zapewne nawet nie zdaje sobie sprawy, jak wstrząsające są wyniki różnych badań i statystyk.

Nie wiem, czy wiecie, ale Polska od lat znajduje się w czołówce krajów, w których odnotowuje się najwyższy odsetek samobójstw wśród młodzieży! Przerażające, prawda? Przyznaję się bez bicia, że nie miałam o tym pojęcia, dopóki nie przeczytałam najnowszej książki Ewy Nowak „Orkan. Depresja”, wydawnictwa Egmont.

Zanim jednak opowiem Wam co nieco o owej lekturze, która zresztą bardzo mną wstrząsnęła, przybliżę Wam kilka ważnych faktów dotyczących depresji u dzieci i młodzieży, które każdy z Was powinien znać, by być bardziej świadomym skali i powagi problemu.

 

Co to jest depresja?

Depresja jest to stan przygnębienia, a wręcz rozpaczy trwający dłużej niż dwa tygodnie. Do podstawowych jej objawów zalicza się:

– obniżenie nastroju utrzymujące się przez większą część dnia, niezależnie od okoliczności,

– utrata zainteresowania czynnościami i rzeczami, które dotychczas sprawiały przyjemność,

– ogólne osłabienie, obniżenie energii,

– zaburzenia snu,

– problemy z pamięcią i koncentracją,

– utrata wiary w siebie, obniżenie samooceny,

– nadmierne i nieuzasadnione poczucie winy,

– zmniejszenie apetytu i utrata masy ciała,

– myśli samobójcze.

 

Depresja u dzieci i młodzieży

Depresja u dzieci, podobnie jak u dorosłych, związana jest z długotrwałym obniżeniem nastroju. Z tym że u dzieci mogą nasilić się takie zachowania jak: agresja, autodestrukcja (samookaleczanie), bunt oraz drażliwość. A ponieważ takie objawy nie obejmują ram klasyfikacji depresji, często u młodocianych stwierdza się  nadpobudliwość psychoruchową, np. ADHD.

 

Wstrząsające fakty dotyczące depresji u dzieci i młodzieży

Na stronie www.twarzedepresji.pl  przeczytałam wstrząsające fakty pochodzące z różnych badań i statystyk, które „mówią” między innymi, że:

W 2019 roku w Polsce aż 98 dzieci w przedziale wiekowym od 7 do 18 lat popełniło samobójstwo!

Około 8 milionów dzieci w Polsce leczy się na depresję! Warto przy tym zaznaczyć, iż nie wiadomo, ile młodocianych jest chorych, a nie zostało objętych leczeniem.

Przypuszcza się, że depresja dotyka nawet co trzeciego nastolatka.

Dwukrotnie częściej chorują na nią dziewczynki niż chłopcy. Być może jest to związane z ciągłą presją, jaką odczuwają dziewczynki już od najmłodszych lat, związaną z ich wyglądem zewnętrznym…? – aczkolwiek to akurat jest moje prywatne zdanie.

Najmłodsze dziecko, u którego zdiagnozowano depresję, miało dwa lata(!) – choć wydaje  się to wręcz niewiarygodne! Warto jednak wiedzieć, że małe dzieci, u których zdecydowanie trudniej jest postawić diagnozę (ponieważ nie potrafią one powiedzieć, co czują i co im dolega) mogą wykazywać takie objawy jak: cofanie się w rozwoju, moczenie lub wstrzymanie mowy.

 

Przyczyny depresji u dzieci i młodzieży

Przyczyny depresji u dzieci nie są dokładnie znane, ale najczęściej dopatruje się ich w tych samych źródłach, co u dorosłych. Są to następujące czynniki:

Genetyczne – jeśli w najbliższej rodzinie ktoś cierpi(ał) na depresję, istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziecko również zachoruje.

Środowiskowe – dotyczą tego jak i gdzie dziecko jest wychowywane, czy na co dzień obcuje z przemocą fizyczną lub seksualną (w domu, w szkole, na podwórku…), bądź czy straciło bliską mu osobę.

Psychologiczne – dotyczą psychiki dziecka, tzn. jeśli jest ono z natury wrażliwe i delikatne, trudne doświadczenia mogą przyczynić się do wystąpienia choroby.

 

Leczenie depresji u dzieci i młodzieży

Leczenie depresji u dzieci, tak jak u dorosłych, opiera się na połączeniu odpowiednio dobranej farmakoterapii oraz psychoterapii. Ciężkie przypadki wymagają leczenia w warunkach szpitalnych, w lżejszych kieruje się dzieci wraz z ich opiekunami na różnego rodzaju terapie.

Małe dzieci zazwyczaj uczestniczą w terapiach grupowych, przebiegających w formie zabawy, podczas których uczą się nawiązywać kontakty z rówieśnikami oraz radzić z emocjami.

Depresja jest chorobą przewlekłą i (niestety) nawracającą, dlatego jej leczenie trwa długo, a po wystąpieniu pierwszego epizodu, istnieje duże ryzyko wystąpienia kolejnego.

Co ważne i przerażające ze względu na skalę problemu, w Polsce brakuje około dwustu psychiatrów dziecięcych, a w szpitalach psychiatrycznych dla dzieci brakuje miejsc!

 

Gdzie szukać pomocy

Po pomoc i wsparcie osoby chore, jak również ich rodzice lub inne osoby, które zaobserwują coś niepokojącego u danego dziecka, można zwrócić się między innymi do: Fundacji ITAKA, Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży (116 111) oraz Telefonu dla Rodziców i Nauczycieli (800 100 100).

 

Historia o nastoletnim Borysie, czyli „Orkan. Depresja” Ewy Nowak…

Wracając do książki Ewy Nowak „Orkan. Depresja”, po pierwsze uważam, że jest to lektura, po którą powinno sięgnąć wielu rodziców i nauczycieli. Po drugie przed jej przeczytaniem warto być świadomym tego, że nie jest to lektura lekka i przyjemna. Wręcz przeciwnie, książka ta wzbudza wiele emocji i mocno porusza.

Opowiedziana w niej historia, mimo iż fikcyjna, to jednak oparta jest na wielu podobnych zdarzeniach, które wydarzyły się naprawdę. I właśnie to sprawia, że jest tak przejmująca. Czytanie o tym, co przeżywa dziecko cierpiące na depresję, jakie miewa straszne myśli i lęki, jak bardzo potrafi się okaleczać  i wpływać destrukcyjnie, nie tylko na siebie, ale też na otaczający świat (rodzinę, przyjaciół, środowisko w którym przebywa…) momentami jest wręcz przerażające.

Dzięki autorce i przedstawionej przez nią opowieści o nastoletnim Borysie cierpiącym na depresję, w pewnym sensie jesteśmy w stanie przeniknąć do umysłu chorego dziecka i na własne oczy zobaczyć co dzieje się w głowie takiego człowieka. Jak powoli ulega autodestrukcji, mozolnie spada w dół, aż dociera do momentu, kiedy nie widzi już dla siebie miejsca na ziemi.

Jak już wspominałam, nie jest to łatwa historia, ale uzmysławia czytelnikowi bardzo ważną rzecz, a właściwie dwie.  Po pierwsze śmierć nie rozwiązuje żadnych problemów, po drugie chorym na depresję można pomóc.

Poza tym książka ta niesie ze sobą pewne przesłanie, byśmy rozmawiali ze sobą o własnych emocjach, uczuciach i lękach – uczmy tego nasze dzieci. Rozmawiajmy o depresji szczerze i otwarcie – nie róbmy z tego tematu tabu, ani przedmiotu głupich żartów.  

Mam nadzieję, że powyższy wpis, a także książka „Orkan. Depresja” staną się pretekstem do wielu ważnych i potrzebnych rozmów.

 

P.s. Na ostatnich stronach książki znajdują się informacje, adresy stron www oraz numery telefonów fundacji, do których można zwrócić się po pomoc – są to miejsca przeznaczone zarówno dla chorych dzieci/młodzieży szukających wsparcia, jak i ich rodziców oraz nauczycieli.

 P.s. 2 Źródłem informacji merytorycznych dotyczących choroby (fakty, statystyki…) jest Fundacja „Twarze Depresji”.

 

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie recenzenckiego egzemplarza książki „Orkan. Depresja”.

Fot. Archiwum prywatne J.Fizia

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena
Magdalena
4 lat temu

Cieszę się, że poruszyłaś ten temat. Często o ni zapominamy, albo nie dopuszczamy, że może spotkać to nasze dziecko

Ciąża 21 marca 2020

Domowe pomidory – kiedy i jak je wyhodować

Świeże warzywa to wspaniałe dary natury. Uwielbiam tak po prostu wyjść do ogródka, zrywać prosto z krzaczka i od razu zjadać:) Przełom marca i kwietnia to już ostatni gwizdek, by zainteresować się tematem wysiewu pomidorów. Dlatego dziś pokażę Wam, jak można samemu wyhodować sobie pomidorki, by cieszyć się ich smakiem na co dzień. Ważne, że takie pomidorki mogą mieć nie tylko osoby, które posiadają działkę, balkon w zupełności wystarczy.

Oczywiście możecie wykorzystać nasiona kupione w sklepie, ale prościej będzie jeśli zrobicie to z plasterka pomidora. Może czytając ten tekst, właśnie wcinacie kanapkę z pomidorkiem, nie żałujcie zatem jednego plasterka teraz, by później cieszyć się nimi na co dzień.

Kiedy wysiewać pomidory:

Marzec to najlepszy miesiąc na zakasanie rękawów i zabranie się do roboty. Jeśli spóźnimy się i pomyślimy o tym w kwietniu, nasze plony dojrzeją nieco później, ale zdążymy się nimi nacieszyć.

Jak posiać pomidory:

  1.   Pomidora kroimy w plastry. Wybieramy te środkowe, które mają dużo ładnych pestek.
  2.   Plaster wkładamy do doniczki i lekko przykrywamy ziemią.
  3.   Doniczkę ustawiamy na oknie, aby nasze zasiewy miały dużo ciepłych promieni słońca. Podlewamy, wystarczy spryskiwać wodą i czekamy 😉

Rozsada pomidorów:

Jak już wyrosną, przesadzamy do mniejszych doniczek, pojemników lub….opakowań po jajach:) Te również ustawiamy na parapecie lub innym miejscu, gdzie jest duży dostęp do światła.

Kiedy sadzić pomidory do gruntu:

Gdy przyjdą ciepłe dni, wysadzamy sadzonki do gruntu lub (wersja dla „balkonowców”) do większej doniczki. Najlepiej zrobić to w drugiej połowie maja, po tzw. zimnej Zośce, ponieważ słynie ona z przymrozków, które mogą naszym uprawom zaszkodzić. Wysadzone pomidory nie lubią deszczu i podlewania po krzaczku, dlatego dobrze jeśli miejsce upraw jest choć częściowo zadaszone, a my podczas podlewania kierujemy strumień na sam spód rośliny.

Proste prawda?

Zobaczcie na zdjęciach jak u mnie wygląda siew pomidorków.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agnieszka Jelinek
Admin
4 lat temu

Super pomysł. Akurat mam nasionka to już wiem, co będę robić przez weekend. Dzięki!

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close