Gdy kobieta zamiast bawić wnuki, rodzi dzieci…
Długo myślałam, czy w ogóle mam prawo wypowiadać się w kwestii cudzych decyzji odnośnie macierzyństwa. Każda z nas ma własne sumienie, zgodnie z którym postępuje. Niestety nie każda ma też rozum, z którego korzysta.
Poczułam głębokie oburzenie, gdy w wiadomościach zobaczyłam newsa o starszej kobiecie, która przedwcześnie urodziła dzieci. 65 letnia Niemka, urodziła w 26 tc. czworaczki, trzech chłopców i dziewczynkę… Biedne, małe kruszynki, które już na starcie mają trudniej, bo sprowadziła je na świat bezmyślna, starsza pani. W Niemczech nie ma zgody na in vitro u kobiet w takim wieku, więc aby spełnić swą egoistyczną zachciankę, w ciążę zaszła ona na Ukrainie, omijając niemieckie przepisy.
Dla mnie zupełnie niepojęte jest to, że mając swoje dzieci (łącznie ma ich 17), które w większości rodziła, gdy zegar biologiczny jeszcze na to pozwalał, zrobiła coś takiego. To niemoralne, że w ten sposób można realizować chore pomysły swoje i 10 – letniej córki, która zażyczyła sobie mieć młodsze rodzeństwo. Zdecydowanie macierzyństwo po 60 – tce nie jest czymś normalnym. To czas na bycie babcią, a nie kobietą ciężarną. Ja nie każę tym wszystkim lekko starszym paniom, siadać z drutami w fotelu, ale na litość boską, zachodzenie w ciążę?
Psa niech sobie kupią, królika, kota, ale nie pakiet in vitro. Nie uwierzę, że można podejmować takie decyzje i ryzyko, z myślą o dzieciach. Zabawiła się ona w Pana Boga, fundując dzieciom stan zagrażający ich życiu – narodziny w 26 tc. to skrajne wcześniactwo. To niełatwa walka o życie i zdrowie dziecka, a co dopiero całej czwórki, której waga wynosiła w momencie narodzin od 655 do 960 gramów. Jeśli przeżyją, jeśli będą zdrowe, to czy będą miały normalne życie u boku mamy-babci? Ile wspólnego czasu im zostało, 10 – 20lat ??? Czy jako nastolatki nie będą zmuszone prowadzić tej kobiety przy balkoniku, lub co gorsza zmieniać jej pampersy, gdy zniedołężnieje? Czy dzieci zamiast wpadać z rodzinami na obiad do mamy, będą płakać nad jej trumną? Napiszę to krótko – dla mnie taka sytuacja to głupota i patologia!
Jeśli chodzi o in vitro, to tak potężnie odpowiedzialna decyzja, że jej podjęcie powinno być ostro określane i wspierane przez prawo. Własne sumienie, zasobne konto i fanaberia egoistki, jedynie w ułamku powinny wpływać na możliwość planowania przez kobiety powyżej 50 r.ż. potomstwa. Mam nadzieję, że taki przypadek nigdy nie stanie się uznawaną przez prawo i społeczeństwo normą!
a potem co z tymi dziecmi jak się ta Pani za 10 lat zawinie? np tez dlatego ze przez ciaze podupadła na zdrowiu . Nie ma sie co oszukiwac ,kazda ciąża zabiera kobiecie zdrowie
W pełni zgadzam się z Zaklina. Pluszaka trzeba było Córeczce kupić bo nawet szczeniak nie może być podarować w ramach zachcianki. Kompletny brak odpowiedzialności.
Wg mnie nie ma sztywnej granicy ale trzeba trochę rozsądku odpowiedzialności
Podpisuję się pod tym w 100%!
W tym przypadku dużo lepszym rozwiązaniem byłaby adopcja, jak już koniecznie musiała mieć jeszcze małe dzieci.
Co to nas obchodzi? Polska kraj zaludniowy istotami – specjalizacji wtykanie nosa w cudze sprawy …
Merzyństwo za wszelko cenę, jestem za in vitro…ale wszystko ma swoje granice ….Uważam, że dzieci po 40 -ce to wyzwanie …ale po 50-ce to już nie godzi się ze mną …Mam 53 lata , jestem szcześliwą babcią 4 wnuczat i tak powinno być..
Dla mnie to jest wbrew naturze. Dzieciom nikt nie dal prawa wyboru ale czu wy chcielibyscie w wieku 10 lat matkę ponad 70- letnia i perspektywę pogrzebu ??? To jet trauma dla dzieci czy ona pomyślała co będzie dalej. Ona się teraz na cieszy dziećmi a czy dzieci będą miały szanse się nacieszyc matką?
jestem przed 30, już teraz obawiam się, że mój czas na kolejne dziecko już powoli dobiega końca- jeśli nie biologicznie to mentalnie. Po skończeniu 35lat na pewno nie zdecydowałabym sie na ciążę, to moje (bardzo już naciągnięta) górna granica wieku.
Każda z nas może umrzeć w dowolnym momencie nie zależnie od wieku więc ten argument do mnie nie przemawia…
Nie przemawia? a to że kobieta po 60-tce w normalnych warunkach umrze wcześniej niż kobieta po 30-stce?
A jaką masz pewność, że nie wpadniesz jutro pod auto? Albo, że w nocy nie będziesz miała zawału?
A kobieta po 60tce ma większąszansęna przeżycie zawału niżTy…
O matko ale chyba logiczne jest ze statystycznie kobieta będąca w wieku mojej babci ma większe szanse na wcześniejsza śmierć niż moja mama. No sorki ale jak ktoś inaczej uważa to staje okoniem naturze
moja mama zmarła w wieku 29 lat i osierociła nas trójkę (5,3,2 lata) i jakoś daliśmy radę chociaż było nam ciężko bez niej więc argument że osieroci wcześnie dzieci do mnie nie przemawia ale już ten o wieku jak najbardziej tak. Ja nie zdecydowałabym się na dziecko po 40 a co dopiero po 60.
Zostając mamą w wieku lat 18-25-35 w większości ma się jeszcze rodzinę-partnera, mamę, tatę, teścia, teściową, rodzeństwo swoje czy partnera… decydując się na in vitro w wieku lat 60 nie masz rodziny swojej ani partnera(bo go po prostu nie ma domniemam) więc dziecko w razie czego zostaje zupełnie samo a przynajmniej w +-90% przypadków – taka sytuacja 😉
Ja bym tak nie postąpiła. Wydaje mi się, że wiek był powodem, dlaczego kobieta pojechała bodajże na Ukrainę, aby zrobic invitro. Myślę, ze żaden normalny lekarz w Europie nie chciał sie tego podjąć…
Wszyscy wynosili na piedestał Agatę Mróz, że mimo nowotworu zdecydowała się na ciążę… ona też świadomie osierociła dziecko. W czym kobieta po 60tce jest gorsza od niej?
Zgadza się ale ona była już w ciąży a nie in vitro
Zgadzam się!
Ludzie zmieniają zdanie na pewne tematy tak jak im wygodnie (krytykować) – Agata Mróz była bohaterką mimo że osierociła swoje dziecko, a kobieta po 50-tce jest nieodpowiedzialna bo NARAŻA swe dziecko/i na osierocenie….
Poza tym, że jestem przeciwna in vitro to uważam, że nie mam prawa oceniać moralności ani tej matki, ani żadnej innej. Patrząc z boku widzę głupotę, ale nie znam powodów takiej a nie innej decyzji.
Człowiek jest istotą ułomną i popełnia różne błędy, oczywiście konsekwencje tych błędów często spadają na innych, ale nadal każdy ma prawo te błędy popełniać.
Wybacz, że zapytam, w końcu każdy ma prawo do własnego zdania, ale co trzeba mieć w głowie, żeby być przeciwko in vitro?
Wystarczy mieć odrobinę wiedzy na czym to polega i jak przebiega.
Można też mieć pustkę i być zwolennikiem różnych odchyleń i nazywać to tolerancją i prawem wyboru.
Owszem można tez mieć trochę wiedzy i być za in vitro.
W takim razie, skoro masz tak dużo wiedzy, to wyjaśnij na czym to polega. Ale tak ze szczegółami.
Wiesz, ile par, kobiet byłoby nieszczęśliwych, gdyby nie to „straszne” in vitro? Łatwo powiedzieć, że jest się przeciwnym , jeśli to nie Ciebie natura pokarała brakiem możliwości posiadania potomstwa. In vitro to lekarstwo na to, co dla ludzi bywa prawdziwą życiową tragedią. Ale spoko, można być przeciwnym…
Wiesz ile dzieci byłoby szczęśliwych gdyby te pary je adoptowały? Ta sama waga argumentu. Jeśli dla kogoś brak możliwości przekazania genów jest tragedią to chyba powinien się leczyć.
Dziecko to nie towar. Nie można pójść do sklepu i kazać zapakować na wynos kilka sztuk.
Adopcja a własne dziecko to są dwie różne kwestie. Jakże odległe od siebie. Rozumiem ze jedno zaadoptowalas skoro takie mądrości głosisz. Dziękuj Bogu za gen płodności bo mało widzę wiesz o życiu. Nikt nie mówi o braku możliwości przekazania genów i nie czyni z tego tragedii tylko o braku posiadania tych genów. Skoro dziecko to nie towar powstaje z miłości to dlaczego taki odłamek społeczeństwa nie może cieszyć się ta miłością? Argument przeciwko argumentowi. Pozostawmy ta kwestie w moralności indywidualnej każdej z osób. Osobiście jestem osobą wierząca i popieram in vitro.
Być wierzącym i popierać sprzeczne z Biblią pomysły to tak jak być wegetarianinem i jeść mięso tylko w piątki. No chyba że wierzysz w coś zupełnie innego, ewentualnie nie bardzo wiesz w co wierzysz. Ja nikomu nie narzucam mojej moralności. Gen płodności? Tego jeszcze nie słyszałam. Możesz mi wyjaśnić różnicę między dzieckiem, które wychowuję chociaż urodziła je inna kobieta a tym, które urodzę i wychowuję? A gen płodności to jakaś farsa. Znam kilkoro dzieci adoptowanych, niektórzy rodzice mogli mieć własne, niektórzy nie mogli, ale nie dostrzegam różnicy między adoptowanymi a urodzonymi przez matkę. Właśnie traktujecie niepłodność jak życiową tragedię, bo… Czytaj więcej »
Ojej to współczuję w takim układzie stwierdzam,że mało oczytana jesteś czego natomiast nie można powiedzieć o ciętym języku. Proponuje przejrzeć parę najnowszych publikacji i poczytać o genie regulującym płodność. Dalej dziwisz się ze coś takiego jest? No jeżeli z nauką polemizujesz to już twoja sprawa. Chyba mocno życie Cie skrzywdziło? Ja nie mówię o dzieciach z przypadków tylko o milionach kobiet które pragną być w ciąży i przeżyć ten błogosławiony stan, staram się zrozumieć ich tragedię.I na tym koniec naszej konwersacji. Myślę że nie ma co się wdawać w dalszą pyskowke. P.s bardzo Cie proszę znajdź mi w Ewangelii fragment… Czytaj więcej »
Nauka to także wiele błędów i niepotwierdzonych teorii. Te teksty o skrzywdzeniu przez życie to zwyczajna projekcja. Naukowe pojęcie, ale pewnie znasz przy takim oczytaniu. Znacznie dłużej funkcjonujące w nauce, z którą w wielu przypadkach polemizuję, bo oczekuję, że coś będzie bezspornie potwierdzone a nie tylko ktoś wysnuje teorię. Zresztą wiele odkryć powstało w wyniku polemiki z nauką, przy takim oczytaniu powinnaś o tym wiedzieć. A Biblia to jednak trochę więcej niż Ewangelia, ba więcej niż 4 Ewangelie. Jakbyś przeczytała chociaż jedną to byś wiedziała o czym mówią Ewangelie. Przeczytaj całą Biblię ze zrozumieniem a znajdziesz tam odpowiednie fragmenty. Zatem… Czytaj więcej »
Wolę wierzyć w teorię ewolucji, niż w Boga, jeśli o mnie chodzi.
Nie chodzi o Ciebie, nie deklarowałaś się jako „wierząca” cokolwiek by to nie oznaczało. Możesz wierzyć w co lubisz, albo Boga nie ma i wtedy wygrałaś, albo jednak jest i wtedy czeka Cię wieczność w piekle. Ale nie zamierzam absolutnie namawiać Cię do zamiany wiary w ewolucję na wiarę w Boga. Ja bym nie zdecydowała się na in vitro, niezależnie od wiary, po poznaniu szczegółów tego zabiegu. Nie skreślam i nie potępiam kobiet, które się zdecydowały, każdy podejmuje decyzję w zgodzie z własnym sumieniem. Co nie zmienia faktu, że ja osobiście jestem przeciwna samemu zabiegowi. Tak samo jak aborcji, eutanazji… Czytaj więcej »
Bez przesady! Przecież każdy ma jakieś granicę, o ile ma rozum
To czy urodzi mając 18 czy 60 nie ma znaczenia bo nawet taka 18tka może umrzeć zanim dziecko będzie mieć 18lat ….
Zgadza się, jednak „według ostatnich dostępnych kompleksowych danych Eurostatu za 2011 rok , przeciętny Europejczyk od momentu narodzin mógł przeżyć w zdrowiu 61,8 lat, a Europejka – 62,2 lat (średnia dla całej UE).(…)W Polsce średnia długość życia w zdrowiu dla mężczyzn wynosi 59,1 lat, a dla kobiet – 63,3 lata. To odpowiednio 81,4 proc. i 78 proc. oczekiwanej długości życia.”. Poza tym chyba zgodzisz się, że prawdopodobieństwo śmierci 18latki w stosunku prawdopodobieństwa śmierci 60latki jest nieporównywalnie niższe?
Taka 60 latka lepiej zajmie się dzieckiem jak połowa 18 które myślą o imprezach a nie dzieciach i zachodzą w niechcianą ciążę . A taka ciąża z in vitro jest przemyślana przez kobiety
To jak wychowa jest sprawą indywidualną, nie jest to determinowane przez wiek (choć przyznaję, że im człowiek straszy tym mądrzejszy). Sedno sprawy leży tu, że może nie mieć okazji zbyt długo swojej mądrości przekazywać. Daj Boże żyć jej do 100 i dłużej 🙂
Każdy może umrzeć w wypadku samochodowym , ktoś go może zabić , że starości wiec moim zdaniem wiek nie gra takiej roli
to o czym piszesz może spotkać każdego, również 60latkę, czyli jest podwójnie „zagrożona” jeśli już mamy brać ten argument pod uwagę. Jeszcze bardziej działa to na jej niekorzyść 😉
Lepiej planująca ciążę 60latka niż 18latka która zajdzie z byle kim i zostawi to dziecko lub usunie . I vitro pomaga ludziom którzy naprawdę pragną dzieci i chcą je kochać
Ja nie jestem przeciw in vitro, wręcz przeciwnie – jestem jak najbardziej za. Ale to „za” nie oznacza akceptacji każdego przypadku, tu konkretnie braku granicy wieku.
Znów generalizujesz – znam kilka kobiet dorosłych, nawet bardzo dorosłych, które usunęły ciążę żeby ich „wybryk” nie wyszedł na światło dzienne…
Można się tak licytować i popadać w skrajności, lepiej jednak odrzucić te skrajności i skupić się na tym co jest pomiędzy i do tego stawiać granice, tworzyć zasady, normy społeczne i moralne.
Bez przesady! Przecież każdy ma jakieś granicę, o ile ma rozum
To czy urodzi mając 18 czy 60 nie ma znaczenia bo nawet taka 18tka może umrzeć zanim dziecko będzie mieć 18lat ….