Kobieta spełniona – mama czy bizneswoman?
Wiadomość o ciąży bywa zaskoczeniem. Narodziny dziecka, zwłaszcza pierwszego, to prawdziwa życiowa rewolucja. Z tą opinią zgodzą się zapewne wszystkie mamy. Nie ma wątpliwości, że pojawienie się tej małej istotki ma wpływ na to, jak postrzegamy siebie, własne pragnienia, potrzeby innych ludzi i wszystko, co nas otacza. Kobieta spełniona
Przed ciążą kobiety mają w głowie w miarę jasną wizję tego, co jest dla nich w życiu ważne. Widzą po kolei szczeble kariery, chłodno wyznaczają kierunek rozwoju. Jednym słowem- mają plan. Po narodzinach dziecka okazuje się, że to zaplanowane „ja” musi zrobić dziecku trochę miejsca. A w zasadzie całkiem sporo miejsca. I nie chodzi nawet o te ustępstwa, których świat oczekuje od kobiet, by mogły czuć się dobrymi matkami. Po prostu samoistnie, podświadomie następuje przewartościowanie świata. Rządzące do tej pory „chcę”, „będę” zostaje okiełznane, a egoizm stłumiony.
Dotychczas, w rozmowach z koleżankami, tymi, które mają już dzieci jak i tymi, której jeszcze nie planują, głośno i stanowczo wypowiadałam swoje zdanie dotyczące macierzyństwa i aktywności zawodowej. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym w całości poświęcić się wychowaniu dzieci. Chodzi mi tu o stanowisko przysłowiowej „kury domowej”. Czyli dom, dzieci, pieluchy, obiadki, porządki i wiele, wiele innych.
Tymczasem teraz, po półrocznym stażu na tym właśnie stanowisku, mogłabym spokojnie tu zostać. Nie mówię, że tak dwa – trzy dni w tygodniu nie poszłabym do pracy – bardzo chętnie. Wyjść do ludzi, oderwać się od tej codzienności. Ale jednak większość tygodnia chciałabym spędzać z moją Księżniczką. Najlepszym rozwiązaniem byłaby praca w domu. Bo miałabym poczucie, że się samorealizuję, a równocześnie mogłabym obserwować rozwój własnego dziecka. Niestety mało która mama ma taką możliwość. A szkoda.
Wydaje mi się, że ważne jest, by w tym wszystkim nie zatracić siebie, aby zachować równowagę pomiędzy rolą mamy, a rolą kobiety spełnionej zawodowo. Choć dla każdej z nas słowo „spełniona” może oznaczać coś innego. Czy kobieta spełniona to kobieta, która odniosła sukces na polu zawodowym, zrobiła w swoim życiu prawdziwą rewolucję pnąc się po szczeblach kariery? Czy kobieta spełniona, to może jednak ta zadowolona z siebie i niekoniecznie pracująca zawodowo? Bo przecież można świetnie robić konfitury i perfekcyjnie prowadzić dom, i właśnie na tym polu się realizować. A może to taka, która potrafi pogodzić obowiązki zawodowe z wychowywaniem dzieci i jeszcze realizować swoje pasje?
Ja jak najbardziej czuję się kobietą spełnioną. Jestem żoną, matką, ale nie zamykam się tylko w tych dwóch określeniach. Rodzina jest dla mnie najważniejsza, pamiętam jednak o swoim rozwoju. Chwilowo, jestem może nieco przytłumiona przez nowe obowiązki, muszę odnaleźć się w nowej roli, ale powoli rozwijam skrzydła i spokojnie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwą kobietą. A żeby być spełnioną trzeba być szczęśliwą!
Piękna, niezależna, bizneswoman, czy żona i matka opiekująca się domem i doglądająca ogniska domowego? Te dwa modele to tylko stereotypowe przykłady. Kim jest kobieta spełniona? Pomiędzy tymi dwoma schematami jest całe mnóstwo innych możliwości. Pytanie, czy da się je wszystkie połączyć?
Drogie czytelniczki, ciekawa jestem Waszych opinii na ten temat. Co dla Was oznaczają zmiany związane z macierzyństwem? Kim dla Was jest kobieta spełniona? W jakiej roli Wy czujecie się najbardziej spełnione? Czekamy na Wasze komentarze.
Zanim zaszłam w ciążę W OGÓLE nie wyobrażałam sobie siebie w roli tej przysłowiowej „kury domowej”! Ba! Takiej roli mówiłam stonowczo -NIE! Kiedy w moim brzuszku zagościła „fasolka” – moje zdanie powoli zaczynało się zmieniać 😉 A teraz,kiedy moje maleństwo jest już na świecie wiem że mogłabym pełnić tą rolę jeszcze długo długo… 🙂 Teraz widzę,jak bardzo się zmieniłam,dojrzałam.. To co kiedyś było dla mnie nr`em 1 zeszło na dalszy plan 🙂 Teraz mam inne priorytety 🙂 I mimo iż (chwilowo) zawodowo nie pracuję,czuję że się spełniam -w roli Mamy 🙂 w roli żony 🙂 no i w roli studentki… Czytaj więcej »
Fizinka, zgadzam się z Tobą. Mamę zrozumie tylko druga mama, a bycie nią nie jest łatwe, ale ile daje szczęścia i satysfakcji.
tak trzymaj Fizinka 🙂
Ja z wytęsknieniem czekałam na tę fasolkę w brzuszku i jak tylko się udało uciekłam na zwolnienie by nic jej się nie stało. Teraz chociaż macierzyński mi się kończy, i gdybym nie musiała to zostałabym z małym w domu – choć co jakiś czas mimo urlopu, odpracowuję trochę dla szefowej w domu. Ba zresztą zgodziła się abym część obowiązków pełniła w domu 🙂
I jak tu nie być spełnioną kobietą, matką, żoną, pracownicą 🙂
Ja też od razu poszłam na L4, wypoczywałam i przygotowywałam się na przyjście mojego ukochanego dziecka. Ja niestety nie mogę „zabrać pracy do domu”(((( A Twoja szefowa chyba też jest kobietą spełnioną, bo rozumie potrzeby matek.
Madziu po przeczytaniu Twojego tekstu uśiadomiłam sobie, że nigdy nie widziałam siebie w roli mamy! Owszem dzieci tak, ale kiedyś tam…w bliżej nie określonej przyszłości. Uważałam, że są rzeczy ważniejsze, że nie czas i nie pora. Byłam egoistką i materialistką! Wyszłam za mąż i zaczęło się wszystko zmieniać. Życie okazało się trudne…tzn. nie tak łatwe jak sobie to wymarzyłam. Straciłam jednego dzidziusia i spokorniałam wobez życia. Poddałam się całkowiecie biegowi losu, ściągnęłam nogę z gazu, zwolniłam 😛 Teraz jestem mamą cudownego Śmieszka i chciałabym zatrzymac czas! Cóż, nie da się 😀 Ala jak się uda, chciałabym chociaż jechac na półsprzęgle… Czytaj więcej »
Bardzo chciałabym zatrzymać czas i być blisko mojej Księżniczki, niestety nie ma takiej opcji i trzeba wracać do pracy. Teraz to dopiero wejdę na wysokie obroty, żeby wszystko ogarnąć.
Ja opisalam na Waszym blogu moja historie, kiedys nie wyobrazalam sobie siebie jako matki, zony, zawsze bylam osoba, ktora chciala sie realizowac, spelniac swoje marzenia. Zycie nie zawsze mnie rozpieszczalo, dlatego zawsze szukalam swojego miejsca na ziemi, czesto podrozowalam, jak tylko byla mozliowosc wyjazdu wyjezdzalam, czegos szukalam, ale nie wiedzialam czego. Mialam pare zwiazkow wczesniej, ale kazdy z nich utwierdzal mnie w przekonaniu, ze milosc boli, ze nigdy zaden facet i dziecko nie zagoszcza w moim zyciu. W mojej glowie mialam taki wyidealizowany plan, skonczyc studia, potem dalej kontynuowac kariere naukowa. Wszystko sie zmienilo jak przyjechalam do NY, trzy dni… Czytaj więcej »
Marto, oczywiście piękne słowa;-) Dobrze, że nie poddaliście się po pierwszej stracie. Teraz będziesz miała dwa kochane skarby, a właściwie trzy, ponieważ Rob jest fantastycznym mężem, partnerem i … człowiekiem. I uważam, że rodzina w żaden sposób nie ogranicza, ale wspiera, pomaga i tak jak piszesz – daje siłę. Dziękuję za wpis i pozdrawiam Was serdecznie))
bardzo dziekujemy za cieple slowa, u nas jak zawsze kazdy nastepny dzien pisze nowe strony naszej wspolnej ksiegi, dzis bylismy u lekarza i wyglada na to, z enasze dziecie strasznie sie spieszy na ten swiat, szyjka sie zaczela skracac, skurcze coraz silniejsze, a to dopiero 29 tydzien :(, teraz mam lezec w domu i zachowywac sie jak 80latka, za tydzien nastepna wizyta i jak sie pogorszy to znowu czeka mnie lezenie w szpitalu i jeszcze wieksza walka, coz chyba nie ejst mi dane donosic chociaz jednej ciazy normalnie..dobrze, ze przynajmniej nasz synek sie smieje, tuli do mnie i brzuszka, a… Czytaj więcej »
Marta, bardzo podoba mi się, że jesteś tak pozytywnie nastawiona do całej sytuacji. Trzymam kciuki za Ciebie i całą Twoją rodzinkę. I mam nadzieję, że Maluszek grzecznie poczeka na swój dzień.
Trzymaj się!
dziekujemy bardzo…najnormalniej w swiecie czuje, ze chyba los na kazdym kroku chce nas sprawdzic, wiec rzucajac nam klody pod nogi chce sprawdzic, czy zdamy nastepny egzamin, oddalabym wszystko, aby nasz drugi synek jeszcze poczekal, jest za malutki i tak bardzo chcialabym chociaz jedna ciaze donosic w spokoju, ale juz i tak wygralam, mam cudownego meza, cudownego synka i drugiego w drodze…moj maz jest taki niesamowity, ze daje mi sie wyplakiwac w swoj rekaw, dzisiaj nawet moj mega optymizm poprostu wysiada, pozdrawiamy serdecznie
Mocno zaciskam kciuki, żeby syn wytrzymał jak najdłużej w brzuszku. Masz fantastyczną rodzinkę, która się powiększy, a Ty musisz być dla nich wszystkich silna. Ale nie jak supermen – popłakać też trzeba, to też w pewnym sensie oznaka siły. Jesteś super kobietą ;-)))
Ja z zasady nie lubię skrajności, toteż w moim modelu kobiety spełnionej mieści się zarówno aktywność zawodowa, jak i czas dla rodziny. Od 8 miesięcy jestem wyłączona z życia zawodowego i dobrze mi z tym, ale staram się sobie także planować czas, aby zajmować się różnymi rzeczami, np. prowadzeniem swojego bloga – jest to dla mnie także sposób na rozwój osobisty. O pracy nie myślę w kategorii kariery (co jest tą właśnie skrajnością „mama-karierowiczka”), ale jako o własnym samorozwoju. Idealnym połączeniem jest dla mnie praca na krótszy etat lub praca w elastycznych godzinach oraz – jako podstawa – skupianie się… Czytaj więcej »
Zdecydowanie zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Dzieciom, potrzebny jest kontakt z otoczeniem, z innymi dziećmi. To przysposabianie ich do życia w społeczeństwie, nauka dzielenia się i . . . samodzielności.
Ja co prawda po swoich dzieciach jeszcze nie mogę tego stwierdzić,bo mam na razie jedno (7-miesięczne) 😛 ale również uważam że dzieci w pewnym wieku potrzebują nowych bodźców i kontaktu z otoczeniem,z rówieśnikami,….. Ten „pewien wiek” ciężko określić bo wiadomo że każde dziecko jest inne ale myślę że wiek przedszkolny to jest dobry moment na „wyrwanie” się z czterech kątów,zarówno dla dziecka jak i dla mamy 🙂 Fajnie by było gdyby urlop macierzyński trwał przynajmniej do czasu kiedy dziecko ukończy2 rok życia 🙂 I wtedy każda mama mogłaby zadecydować czy zostaję jeszcze dłużej z dzieckiem (na wychowawczym) czy wraca do… Czytaj więcej »
Podoba mi się Twój pomysł z „przedłużonym” urlopem macierzyńskim) Jak dla mnie wystarczyłby roczek. Pierwszy rok jest bardzo ważny dla dziecka, tyle się uczy i tyle osiąga. Świetnie było by razem z nim cieszyć się każdą nową umiejętnością.
Jestem pod wrażeniem tego artykułu. Bardzo mądrze to ujęłaś Autorko!W moim przypadku, wyglada to nastepująco. Kariery nigdy nie chciałam, i nie chcę robić, mam na razie takiego pecha, że praca zawodowa nie sprawia mi przyjemności, raczej więcej stresu, obaw, płaczu i rozterek. mam nadzieję, że się to zmieni, jesli nie praca, to chociaż warunki pracy. Odkąd pojawił się na świecie nasz synek, zapomniałam o pełnieniu roli pracownika, ale już niedługo będę musiala wrócić do pracy. Całą ciążę byłam na L4, cały czas pielęgnowałam uczucie do naszej małej istotki, szykowałam gniazdko i staralam się stworzyć mu dobre warunki. Powiedzmy, że udało… Czytaj więcej »
Kasieks dziękuję za pochwałę)) Doskonale Cię rozumiem. Mój wolny od pracy czas kurczy się zastraszająco. Również nie mam z kim zostawić Małej. Mam już jedną potencjalną nianię, którą musi również zaakceptować Maja. U mnie teściowie rzadko widują wnuczkę. Również się im do niej nie spieszy, a ja wolę chyba nianię, ponieważ teściowa ostatni raz miała do czynienia z maluszkiem jakieś…..30lat temu!! A co do pracy … nie jest to spełnienie moich marzeń, ale póki co jest. Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć pracę w której będziesz doceniana, szanowana i będziesz do niej chętnie chodzić. A teściowie okażą się jednak,… Czytaj więcej »
Podpisuję się pod tym co napisała autorka- równowaga musi być zachowana. Poza tym bardzo ładnie pisze o życiu kobiety spełnionej- dla każdej to co innego, ale… Chyba jestem mistrzynią jeśli chodzi o zastosowanie tego spójnika. Wizja mojej przyszłości rozpoczęła się od roli „kury domowej” właśnie, lecz z czasem zdobywania wiedzy o życiu, doświadczenia i obserwacji ewoluowała. Bycie mamą, która spełnia się tylko na tej płaszczyźnie w dzisiejszych czasach to już utopia, ponieważ na życie trzeba spojrzeć nieco bardziej praktycznie i realnie. Matka wcale nie „siedzi” w domu dla dobra dzieci- dla mnie to kłamstwo. Na „bycie mamą” przeważnie patrzy się… Czytaj więcej »
Zgadza się, nic kosztem rodziny. Dobre pytania postawiłaś, chyba zbyt często nie są one zadawane. Czyżby odrobina egoizmu była wskazana? Tak. Ponieważ dbając o swoją przyszłość, również ułatwiamy życie naszym dzieciom.
wiele osób żyje w myśl zasady „jakoś to będzie”, ale już teraz musimy myśleć o NASZEJ przyszłości, aby tym samym ułatwić życie naszym dzieciom. Mało kto zadaje już teraz takie pytania, bo emerytura jest dla nas przecież tak odległa… to jest balansowanie na krawędzi, odrzucając myśli o tym co będzie za lat 20,30…
W pełni zgadzam się z Wami! Bardzo ubolewam nad faktem, że w naszym kraju feministki wiedzą najlepiej „za wszystkie” kobiety co jest dla nich dobre. Jestem kobietą, córka, żoną, matką i nie tylko – sama chcę decydować jakie role w moim życiu będę pełniła! Jestem spełnioną mamą i żoną. Jestem również studentką i pracownikiem! I choć wolałabym móc cały swój czas poświęcić rodzienie, życie zweryfikowało mój plan. Studjuję dziennie- ale dzięki dobrze zaplanowanej ścieżce edukacji, po pojawieniu się córeczki na świecie, pozostało mi niewiele zaległości do uzyskania absolutorium- oczywiście wymaga to wiele poświęceń w naszym domu- moich i męża. Pracuję… Czytaj więcej »
Niestety nie ma recepty na system pracy mamy. Jedno jest pewne, że dla mamy doba jest za krótka)
Decyzje o założeniu rodziny podjęliśmy z mężem w czerwcu tego roku. W lipcu okazało się, że jestem w ciąży… jakże byliśmy szczęśliwi, że stało się to tak szybko po podjęciu decyzji, tym bardziej, że wszyscy dookoła mówili-straszyli, że zajmie nam to dużo czasu na minimum rok musimy się przygotować. Moje plany wobec ciąży były takie, że absolutnie nie idę na zwolnienie lekarskie najlepiej do 9 miesiąca. Lubię swoją pracę, w jakiś sposób się w niej spełniam i nie wyobrażałam sobie zostawienia tego wszystkiego i leniuchowania w domku. Z natury nie lubię siedzieć w miejscu. Wszystko szło dobrze dopóki w 17… Czytaj więcej »
Jestem pewna, że się spełnisz w roli mamy. Te 9 miesięcy to już taki trening, a Ty masz odpowiednie nastawienie!
Dziękuje 🙂
Madziu na pewno odnajdziesz się w roli mamy. To najwspanialsza rola jaką możemy zagrać w życiu. Jesteś bardzo dzielna, a Twoje maleństwo silne. Trzymam kciuki, żeby wszystko było w porządku. I może pochwalisz się nam kogo nosisz pod sercem?
Decyzje o założeniu rodziny podjęliśmy z mężem w czerwcu tego roku. W lipcu okazało się, że jestem w ciąży… jakże byliśmy szczęśliwi, że stało się to tak szybko po podjęciu decyzji, tym bardziej, że wszyscy dookoła mówili-straszyli, że zajmie nam to dużo czasu na minimum rok musimy się przygotować. Moje plany wobec ciąży były takie, że absolutnie nie idę na zwolnienie lekarskie najlepiej do 9 miesiąca. Lubię swoją pracę, w jakiś sposób się w niej spełniam i nie wyobrażałam sobie zostawienia tego wszystkiego i leniuchowania w domku. Z natury nie lubię siedzieć w miejscu. Wszystko szło dobrze dopóki w 17… Czytaj więcej »
Jak tylko się dowiem to dam znać. Mam nadzieję, że będzie to już przy najbliższej wizycie czyli we wtorek 🙂
To czekamy:-)
Czekamy, czekamy 🙂
A więc będzie córeczka :)) Wszystko jest w porządku, napatrzyliśmy się z mężem na naszą kruszynkę, która tak się kręciła, że nawet w pewnym momencie nam rączką pomachała- tak sobie tłumaczymy hihih 🙂 Achhhh jesteśmy tacy szczęśliwi. Oby tak do rozwiązania :))) Pozdrawiam!!!
Madzia gratuluję, o ile dobrze skojarzyłam fakty to bym bardziej gratuluję, trzymam kciuki i życzę
Wam powodzenia 😀
Madziu bardzo dobrze kojarzysz fakty 🙂 Pozdrawiam 🙂
Madziu ogromne gratulacje. Czyli różowe ciuszki i pokoik trzeba przygotować:-))))))