Kultura 10 maja 2019

Niespodziewani goście? Nie wpadaj w panikę

Mogłoby się wydawać, że w epoce telefonii komórkowej nie ma takiego zjawiska jak niespodziewani goście i właściwie nie musimy być na nich zawsze gotowi. Błąd! Oni nadal funkcjonują, czają się za winklem i tylko czekają, by nas zaskoczyć. Oczywiście w najmniej odpowiednim momencie.

Niespodziewani goście – kto to taki

Raczej nie będzie to dawno niewidziana ciocia z Ameryki, bo ta jednak by się zapowiedziała. Nieoczekiwani goście to tacy, którzy po prostu pojawiają się nagle na progu. Na ogół mieszkają w miarę blisko i niekoniecznie mają dzieci. Blisko – bo nie chcą odbić się od naszych drzwi i nocować na dworcu (to nie takie proste, Straż Miejska na to nie pozwoli), a hotele są drogie. Mieszkają więc blisko i w razie niepowodzenia po prostu wracają do siebie. Nie mają dzieci, bo gdyby mieli, to by nas uprzedzili, że się zbliżają. I to nie zawsze z troski o nas, ale raczej z myślą o swoich pociechach. Żaden doświadczony rodzic nie ma ochoty na płacz „bo cioci nie było w domu”.

Niespodziewani goście uważają się za naszych dobrych znajomych – na tyle dobrych, że nie martwią się o konwenanse. Czasem są rodziną, a przecież rodzina zaproszenia nie potrzebuje, prawda? A czasem po prostu z niewiadomych powodów uważają, że mają do nas prawo. W każdym z tych przypadków trzeba sobie jakoś poradzić, szczególnie jeśli uważamy, że udawanie nieobecności nie wchodzi w grę.

Niespodziewani goście – gdzie ich przyjąć

Ideałem byłaby sytuacja, gdybyśmy mieli na tyle duży dom lub mieszkanie, by zarezerwować sobie jeden pokój na takie atrakcje. Nie wpuszczamy tam męża ani dzieci, nie składamy prania, nie przechowujemy na wierzchu żadnych „przydasi”. Taki pokój reprezentacyjny otwierany w nagłych sytuacjach byłby bardzo przydatny. Niestety, życie mało kogo rozpieszcza i raczej zastanawiamy się, jak upchnąć dwoje dzieci w jednym pokoju, żeby się nie pozabijały, niż który pokój wyłączyć z użytku, a zaglądać do niego wyłącznie w celu podlania kwiatków i wytarcia kurzy.

Nie ma pokoju „dla gości”? Trzeba improwizować. Tak zwany duży pokój powinien być zawsze w stanie średniej gotowości (w końcu nie mieszkamy w muzeum), trzeba więc nauczyć się nie zostawiać nic na wierzchu. Zresztą taki nawyk odkładania wszystkiego od razu na miejsce jest bardzo przydatny, ułatwia życie i utrudnia bałaganowi rozrastanie się – warto potrenować. Lekki rozgardiasz może być, bez przesady, w końcu to dom, a goście są niespodziewani.

W ostateczności „swoich” gości można przyjąć w kuchni, jeśli akurat tam urzędujemy i jeśli jest tam choćby kawałek stołu, do postawienia kawy lub herbaty.

Niespodziewani goście – czym ich poczęstować

W dawnych czasach, gdy nie było telefonów (nie tylko komórkowych, stacjonarne też były luksusem) zapobiegliwe panie domu przechowywały w czeluściach szafek kuchennych paczkę słonych paluszków lub nieśmiertelnych wedlowskich „Delicji”, które można było zawsze zaserwować gościom. Dziś słone paluszki brzmią trochę archaicznie i pewnie niejednej osobie skojarzą się z filmem „Kogel mogel”. Niemniej jednak warto byłoby mieć zachomikowane coś na czarną godzinę, jakiś średnio słodki drobiazg do kawy, który można zaproponować także dzieciom.

W naszym dziale Kulinaria znajdziecie kilka prostych przepisów na błyskawiczne „coś z niczego”. Zerknijcie zwłaszcza na desery i przekąski, te robi się naprawdę szybko.

Niespodziewani goście – weź byka za rogi

No dobrze, a co jeśli goście stoją na progu, a my mamy w lodówce lód i światło, bo reszta właśnie się skończyła, w pralce pranie czeka na powieszenie, bałagan kipi aż na klatkę schodową, a maluch ma kolkę i właśnie zasnął? Brzmi jak Armageddon, ale to obraz znany każdej młodej mamie. W takim wypadku nie mamy wyjścia – niespodziewanych gości traktujemy jak błogosławieństwo i perfidnie wykorzystujemy. Ktoś to pranie musi powiesić, ktoś musi skoczyć do sklepu na dół po kawę i pączki, przy okazji po kilka innych drobiazgów. Przecież młodej mamie się nie odmawia, prawda? Nawet jeśli z wizytą wpadła wiekowa ciotka, to umówmy się, skoro zaryzykowała taką wizytę bez wcześniejszego ustalenia terminu, to raczej na brak kondycji nie narzeka. My w tym czasie odgruzowujemy pokój z pierwszej warstwy bałaganu, to znaczy zdejmujemy wszystko ze stołu i krzeseł i kładziemy obok. No dobra, możemy przy okazji pochować to i owo. No i wreszcie się uczesać.

 

Dla niespodziewanych gości nie musimy być przesadnie mili. Jeśli poczują się niedopieszczeni naszą wymuszoną gościnnością, to może następnym razem przypomną sobie, że istnieją telefony komórkowe i internet, za pomocą których można łatwo i szybko poinformować o swoich planach i zapytać o zgodę na wizytę.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dania główne 5 maja 2019

Naleśniki z jabłkami. Przepis z kuchni babci

Naleśniki z jabłkami to danie, które wybitnie kojarzy mi się z dzieciństwem. Moja babcia gotowała i piekła na najwyższym poziomie. Na wyrażenie uznania dla jej kuchni gwiazdek Michelin by zabrakło, taka była mocna!

I mimo że babcia nie żyje od kilku lat, nadal mam w pamięci smak jej potraw, a w szczególności “żydowskich placków”, czyli ciasta makaronowego pieczonego na starym piecu, szarlotki, oraz cuda takiego jak naleśniki z jabłkami. Oczywiście owoce, z których babcia szykowała pyszności, były swojskie –  zrywaliśmy je z sadu na tyłach domu. Szczególnie smaczne były jabłka zwane cukrówkami litewskimi. Niestety, starą niemiecką jabłoń szlag trafił (a dokładniej piorun) i nie można było jej odratować.

naleśniki z jabłkami z przepisu babci

Wszystko było palce lizać, nie do podrobienia. I ostatnio chodziły mi po głowie wspomniane naleśniki z jabłkami, których aromat otulał i obiecywał rozkosze dla podniebienia. I nawet teraz jabłka miałam swojskie – dostałam kilkanaście kilogramów owoców, uprawianych bez chemii i oprysków. Z największą przyjemnością przygotowałam naleśniki z jabłkami.

naleśniki z jabłkami z przepisu babci

 

Naleśniki z jabłkami dla 5 osób

Ciasto naleśnikowe:

  • ok. 3 szklanki mąki,
  • ok. 2,5 – 3 szklanki mleka (jeśli nie macie tyle, możecie dać pół na pół mleko z wodą, najlepiej gazowaną),
  • 2 jajka,
  • sól – szczypta,
  • olej do smażenia.

Nie podaję idealnie wyliczonych proporcji, bo jak na prawdziwą gospochę przystało, ciasto naleśnikowe robię ze składników sypanych “na oko”. Ja wszystko na raz wrzucam do miski i traktuję mikserem tak długo, aż znikną grudki.

Ciasto naleśnikowe musi mieć konsystencję śmietany. Jeśli jest za gęste, to naleśnik będzie gruby i sztywny, a może nawet niedosmażony, jeśli zbyt rzadkie, to się rozerwie. Gdy uznam, że masa przelewa się odpowiednio, smażę z obu stron na złoty kolor. Gdy naleśniki powstają, jednocześnie szykuję nadzienie.

Smażone jabłka

Składniki:

  • 10 średniej wielkości jabłek,
  • cukier – do smaku (im bardziej kwaskowate jabłka, tym więcej cukru potrzeba),
  • cynamon lub przyprawa do pierniczków – do smaku,
  • łyżka masła lub oleju kokosowego.
  1. Najpierw obieram wszystkie jabłka i tnę je na małe kawałki.
  2. Rozpuszczam masło (jak nie mam, to sięgam po olej kokosowy) w garnku i na rozgrzany tłuszcz wrzucam cząstki jabłek.
  3. Do smaku dodaję cukier, cynamon lub przyprawę do pierniczków i smażę wszystko ok 20 minut, aż się jabłka rozpadną. Trzeba często mieszać, żeby gęsta masa nie przywierała. Jeśli lubicie gładką konsystencję, możecie masę potraktować blenderem. I nie należy podjadać, bo brakuje później do naleśników 😉

Naleśniki i jabłka smażę w tym samym czasie, bo danie smakuje i pachnie obłędnie wtedy, gdy jest jeszcze gorące.

Po zawinięciu smażonych jabłek w naleśniki nie dodaję już na wierzch ani cukru pudru ani innej posypki czy polewy, bo nie chcę mordować pięknego zapachu i smaku masy jabłkowej. Ozdabiam danie wyłącznie listkami mięty, a następnie przyglądam się, jak naleśniki znikają w mgnieniu oka.

naleśniki z jabłkami z przepisu babci

Coś pięknego, koniecznie wypróbujcie.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ciąża 3 maja 2019

Objawy porodu. Po czym poznać, że zbliża się poród

Objawy porodu teoretycznie są oczywiste – bóle i skurcze porodowe mają zwiastować rychłe pojawienie się potomka. Jednak to nie wszystko. Są i inne, pozornie zupełnie niezwiązane z tematem, objawy porodu. Jeśli w niedługim czasie spodziewasz się dziecka, sprawdź, czy wymienione na poniższej liście objawy występują u Ciebie. Być może do porodu jest bliżej, niż myślisz.

  1. Obniżanie się brzucha

Tak naprawdę brzuch nie tyle się obniża, co zmienia kształt. Wiąże się to ze zmianą pozycji dziecka na główkową. Jednak wizualnie wygląda to tak, jakby brzuch obniżył się, przy okazji odciążając przeponę. Przyszłe mamy twierdzą, że przed porodem wreszcie mogą swobodnie oddychać. Jednak są kobiety, które nie doświadczają tego dobrodziejstwa, brzuch pozostaje na niezmienionym miejscu aż do końca ciąży.

  1. Skurcze przepowiadające

Mogą pojawić się już na miesiąc przed porodem i wywołać niemałe zamieszanie. W ostatnim miesiącu ciąży występują bardzo często. Są nieregularne i, wbrew pozorom, raczej słabe. Jak odróżnić je od prawdziwych skurczy porodowych? Najlepiej patrzeć na zegarek – jeśli w ich występowaniu nie widać żadnej regularności, można spać spokojnie. Prawdziwe skurcze porodowe są regularne i bolesne. Przy nich żadna mama nie pośpi.

  1. Wahania nastroju

Co prawda ten objaw towarzyszy kobiecie od początku ciąży i będzie pojawiał się także po porodzie, ale w ostatnich tygodniach ciąży może być bardziej znaczący. Ostre skoki nastroju od euforii po czarną rozpacz w ostatnim miesiącu ciąży świadczą o szybko zbliżającym się porodzie.

  1. Syndrom wicia gniazda

Objawy zbliżającego się porodu są bardzo różne, między innymi pojawia się i taki. Jeśli ledwo poruszająca się przyszła mama nagle wpada w szał sprzątania, mycia okien, prania i prasowania dziecięcych ubranek, sprawa jest prosta – praktycznie może domykać torbę do szpitala.

  1. Nieokreślony niepokój

To jeden z objawów porodu, który trudno zdefiniować. Przyszła mama czuje się inaczej, jest niespokojna, nie potrafi powiedzieć, o co chodzi. Ten niepokój nie ma nic wspólnego ze strachem przed porodem i nie powinno się go interpretować jako złego przeczucia.

  1. Utrata wagi

Oczywiście nie ma tu mowy o spektakularnym spadku wagi, jednak przed porodem waga staje w miejscu lub nieznacznie opada. Dla przyszłej mamy jest to o tyle zaskakujące, że przez całą ciążę notuje raczej wzrosty niż ubytki wagi.

  1. Wyraźne zmniejszenie liczby ruchów dziecka

Dziecko jest już duże, ma niewiele miejsca w brzuchu, trudno mu beztrosko kopać i rozpychać się. Przed porodem mamy notują wyraźnie mniejszą liczbę ruchów płodu.

  1. Wilczy apetyt

To nic innego jak robienie zapasów. Organizm przygotowuje się na zwiększony wysiłek i stąd potrzeba ciągłego jedzenia.

  1. Biegunka

Oczyszczenie jelit ma ułatwić dziecku przemieszczenie się przez kanał rodny. Biegunka jako jeden z ostatnich objawów porodu pojawia się na kilka dni przed tym ważnym dniem.

  1. Odejście czopa

Przypomina nieco upławy, ale raczej trudno pomylić czop z czymkolwiek innym. Jego pojawienie się to znak, że macica ostro szykuje się do porodu i zostało naprawdę niewiele czasu.

  1. Odejście wód płodowych

Niechybny znak porodu.

  1. Regularne skurcze

Właściwie to już!

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close