Laktator ręczny Lakta Mila
producent: Simed
cena: ok. 45 zł
Od momentu gdy dowiedziałam się o ciąży, wiedziałam, że będę karmić malucha piersią. Wiedziałam też, że będę musiała kupić nowy lakator, ponieważ z karmieniem pierwszego syna miałam problemy- jakiś czas ściągałam pokarm i podawałam go butelką. Niestety te odciągacze z których korzystałam poprzednio, nie sprawdziły się na pięć z plusem, więc nie chciałam z nich korzystać ponownie.
Po urodzeniu drugiego synka, miałam możliwość przetestować laktator manualny Lakta Mila firmy Simed, po którym cudów znów się nie spodziewałam, ale chciałam spróbować “czegoś innego”. Pierwsze informacje jakie zebrałam o tym odciągaczu, to to, że jest bezpieczny, delikatny i łatwy w użyciu. I faktycznie, nie mogę zarzucić producentowi reklamy na wyrost.
Produkt jest delikatny w działaniu ponieważ umożliwia to pompka, którą łagodnie można regulować pożądaną siłę ssania, bez wkładania w tę czynność dużego wysiłku. Rączka ma wyprofilowany kształt, świetnie trzyma się dłoni również z powodu “antypoślizgowego” materiału którym jest powleczona z góry. Dodatkowo lejek przykładany do piersi, zaopatrzony został w silikonową nakładkę, co poprawia komfort pracy urządzenia.
Sam laktator jest lekki i wygodny w obsłudze, tak że pokarm z pogryzionej przez synka piersi ściągam jedną ręką, podczas gdy na drugiej trzymam małego do karmienia. Wydaje się to karkołomnym zadaniem? Nie w tym wypadku, bo praca idzie szybko, jednocześnie karmię i ściągam. A po ściągnięciu nie muszę przelewać pokarmu, wystarczy nałożyć na butelkę smoczek i od razu podać dziecku. To jest oszczędność czasu i energii, bo ściąganie jest bardzo efektywne i szybkie. Zazwyczaj pokarm z piersi ( ok 80 ml) ściągam w 8-10 minut intensywnej pracy laktatora, i dzieje się to zanim mały skończy posiłek z jednej piersi.
Po skorzystaniu z odciągacza należy go oczywiście umyć i wysterylizować, co nie przysparza problemów. Składanie i rozkładanie jest proste, w dodatku jasna instrukcja obsługi nie pozostawia żadnych wątpliwości jak należy to robić. Wszystkie elementy zestawu wykonano z tworzywa pozbawionego BPA (to ważne ponieważ śladowe ilości BPA, które przechodzą do żywności, a następnie trafiają do ludzkiego organizmu, mogą być szkodliwe) W dodatku butelka o pojemności 150 ml jest w dotyku przyjemnie “jedwabista”, co przekłada się też na łatwości utrzymania jej w czystości. Standardowo wytłoczona została na niej czytelna miarka, która umożliwia kontrolę ilości ściąganego mleka. Pokarm można przechowywać w butelce zarówno w lodówce jaki i w zamrażalniku.
W zestawie znajduje się podstawka do butelki dla lepszej stabilizacji, dysk uszczelniający, nakrętka, przykrywka oraz silikonowy smoczek, który moje dziecko z marszu zaakceptowało. Generalnie jest to kompletny zestaw, do którego nie trzeba dokupywać ekstra innych elementów.
Jeśli mówimy o kosztach zakupu Lakta Mila, to jego cena ok. 45 zł za zestaw, przy jego wygodzie i skuteczności, to dla mnie jak za darmo. Moim zdaniem ten produkt zdecydowanie góruje nad poprzednio używanymi przeze mnie laktatorami, z których jeden kosztował ok. 100 zł. Jak widać droższe w tym wypadku nie oznaczało lepszego. Aż chciało by się rzecz, dobre bo polskie, tym bardziej że Lakta Mila spełnia normy europejskie.
Ostatnią rzeczą jaką chcę omówić, to estetyka wykonania samego laktatora do którego nie mam żadnych zastrzeżeń – prosty i zgrabny, a samo opakowanie produktu zawiera jasne informacje, które nie pozostawiają wątpliwości co znajdziemy w środku.
Generalnie gorąco polecam Lakta Mila wszystkim kobietom, które z różnych przyczyn muszą ściągać pokarm. Warto zaopatrzyć się w ten laktator, żeby ułatwić sobie karmienie malucha i zapobiegać problemom z piersiami podczas laktacji.
Dziękuję firmie Simed za przekazanie produktu do recenzji.
Żaklina