Plecak Insular 10066 Anti-theft Backpack Multifunction Mummy Bag
Jako kobieta chyba nie jestem typowa. Nie mam torebki. Serio. Srebrną, którą kupiłam ponad dziesięć lat temu na jedno wesele, oddałam Duśce. Czarna się zużyła. Kolejnej nie kupiłam. Lata temu postawiłam na plecaki i jestem im wierna do dziś. Na co dzień sportowe, na bardziej oficjalne wyjście skórzany, ponoć elegancki.
Plecak Insular, którego przetestowanie mi zaproponowano, został zaprojektowany z myślą o młodych mamach, które noszą w torebkach butelki, pampersy, zabawki i różne, nie zawsze czyste części garderoby. No ale umówmy się, ja też mam co nosić w plecaku.
Wygląd zewnętrzny – na plus, bo plecak jest płaski, nie odstaje od pleców niczym garb od wielbłąda. Kształt lekko zwęża się ku górze i kończy ładnym łukiem. Poziomy pasek jako dekoracja w sumie ani zdobi, ani szpeci, za to przyciąga wzrok. Plecaki produkowane są w kilku wersjach kolorystycznych, ja wybrałam czarny, bo lubię czarną galanterię. Mamy, które stawiają na jaśniejsze kolory, też nie będą miały problemu z wyborem.
Wygląd wewnętrzny – jako organizer na plus, doliczyłam się kilkunastu kieszeni i kieszonek, dwie są zamykane na suwaki. Przyznaję bez bicia, to mój niepierwszy plecak, ale pierwszy, w którym mam porządek! Duże i małe kieszenie pozwalają zarówno na swobodne przenoszenie butelek, bidonów, jak i innych niezbędnych mamom akcesoriów. W sumie nie wiem, co młode mamy noszą w torbach/plecakach. Ja noszę torebki na zakupy (no wiecie, wielorazówki), jakieś chusteczki, portfel, futerał na okulary i parę innych drobiazgów. Kilka wewnętrznych kieszeni jest wyłożonych ceratą, można tam schować coś mokrego.
Kolorystyka wnętrza niestety mnie nie zachwyciła. Plus za jasny kolor, bo wszystko można łatwo znaleźć, minus za kolor herbaty z mlekiem, nie cierpię go. Wolałabym jakiś jasny szary, pastelowy błękit czy coś w ten deseń.
Wyposażenie dodatkowe – zaskakujące, bo nie spodziewałabym się jakiegokolwiek wyposażenia dodatkowego do plecaka. Tymczasem znalazłam dwie szelki zakończone karabińczykami. Można je przyczepić do pętelek w górnej części plecaka i zamienić go na torbę. Pewnie będzie to przydatne przy przyczepianiu plecaka np. do wózka. Ciężko mi to wyczuć, przestałam używać wózek 😛
W środku znalazłam też nieduży podkład wyglądający na nieprzemakalny. Pewnie dodano go z myślą o przewijaniu, ale ja myślę, że nieraz i nie dwa wykorzystam go, siadając na jakiejś brudnej ławce.
Wygoda – bardzo duża. Plecak dokładnie przylega do pleców i kończy się nad biodrami. Dzięki temu nie obciąża kręgosłupa. Plusem jest też możliwość postawienia go nawet wtedy, gdy jest pusty. To bardzo ułatwia pakowanie.
Wodoodporność – na minus. Producent informuje, że plecak został uszyty z tkaniny wodoodpornej. Nie znam się na tkaninach, więc ciężko mi ocenić. Po deszczu plecak pozostał z wierzchu suchy, jednak gdy go otworzyłam, wyczułam wilgoć w górnej części. Chodziłam po deszczu raczej krótko, więc zakładam, że po kilkugodzinnym spacerze w deszczu wnętrze będzie po prostu mokre. Z drugiej strony – mój poprzedni plecak nawet tak krótki kontakt z wodą zniósłby o wiele gorzej, więc może coś w tej wodoodporności jest. Jednak na pewno nie włożę do niego laptopa bez zabezpieczenia.
Zaskakujące rozwiązanie – taki bonus w przedniej części. Muszę przyznać, że pierwszy raz się z tym spotkałam. O ile duża, główna kieszeń, jest po prostu kieszenią, to mniejsza, przednia, rozsuwa się z trzech stron i otwiera jak walizka. Jeśli będę pamiętała, żeby nic tam nie wrzucać luzem, tylko wszystko pakować do kieszonek, na pewno nie raz z tego rozwiązania skorzystam.
Reasumując – do ideału trochę brakuje, mimo to mogę polecić plecak z czystym sumieniem. Myślę, że będzie mi dobrze służył.
Dziękuję sklepowi gearbest.com za przekazanie plecaka do recenzji i przy okazji zapraszam do zapoznania się z promocjami na akcesoria dla mam i dzieci.