Suszone pomidory – przepis na cudowny smak lata
Suszone pomidory to genialny sposób na zachowanie smaku i zapachu tych letnich warzyw. Ja uwielbiam pasjami – świeże, w pastach i oczywiście suszone pomidory, mogę jeść bez końca. Bo przecież to samo zdrowie, w dodatku bardzo smaczne.
Suszone pomidory – do czego?
Suszone pomidory zawierają moc przeciwnowotworowego likopenu (zawierają go znacznie więcej, niż świeże warzywa), jest w nich sporo błonnika, potasu, żelaza, fosforu i sodu. Jeśli zalejemy je wartościową oliwą z oliwek, witaminy będą wchłaniały się jeszcze lepiej. Suszone pomidory znakomicie sprawdzają się jako przekąska, dodatek do sałatek, mięs, na kanapki oraz do faszerowania. Można robić z nich doskonałe pasty i dorzucać do pizzy czy spaghetti.
Suszone pomidory – przepis
Mimo że jest to typowo włoski specjał, Polacy z całego serca pokochali suszone pomidory i coraz więcej osób próbuje zrobić je samodzielnie. Co prawda bez kłopotu można kupić w sklepach suszone pomidory w oliwie i bez, ale nie ma to jak samodzielnie przygotowane przetwory. Nie jest to trudne, poza tym w sezonie pomidory nie kosztują wiele i każdy może pozwolić sobie na przysłowiowe zamknięcie lata w słoiku. Czyż nie przyjemnie jest otworzyć zimą taki pachnący, cudnie kojarzący się z latem specjał?
Suszone pomidory – przepis na domowe przetwory:
Składniki:
- pomidory – ile chcecie, pamiętajcie jedynie o tym, że podczas suszenia pomidory mocno tracą na objętości, więc potrzeba ich kilka/kilkanaście kilogramów, by wypełnić słoiczki na zimę,
- oliwa z oliwek (lub inny olej roślinny),
- czosnek,
- sól,
- pieprz (jeśli lubicie)
- bazylia i inne zioła wg. uznania.
Suszone pomidory – przygotowanie
- Kupuję odpowiednią ilość świeżych, koniecznie mięsistych pomidorów. Moja uwaga – nie wybierajcie tych o delikatnym miąższu, bo podczas odparowywania wody, niewiele z nich zostanie, a sama suszona skórka nikogo nie usatysfakcjonuje 😉
- Pomidory myję, przekrawam na pół, usuwam gniazdo nasienne (albo i nie, jeśli jest “zbite” i się nie rozłazi – po prostu dłużej się suszą), doprawiam solą i odrobiną pieprzu.
- Pomidory wykładam na blachy wyłożone papierem do pieczenia i wsuwam do rozgrzanego na ok. 60 stopni piekarnika z termoobiegiem.
- Czekam, czekam, czekam – kilka godzin mija, ponieważ temperatura jest niewysoka, by wysuszyć, a nie spalić nasze warzywa. Po prostu trzeba pilnować biznesu i zaglądać do środka co jakiś czas. Trzeba minimalnie uchylić drzwiczki piekarnika albo włożyć w nie z obu stron drewniane patyczki do szaszłyków, żeby woda miała dokąd uciekać.
- Gdy pomidory są odparowane – płaskie, lekko pomarszczone, ale nadal miękkie (nie wolno dopuścić do wysuszenia na wiór!), wysuwam je z piekarnika i pozwalam “odpocząć”.
- Gdy lekko wystygną, wsypuję je do miski, dorzucam przyprawy (obowiązkowo bazylia i oregano, Wy możecie dorzucić to, co lubicie, np. tymianek) i dobrze mieszam, by nimi nasiąkły.
- Do wyparzonych słoiczków wkładam pomidory, dodaję ząbek czosnku i listki świeżej bazylii – fajnie podkręcają smak oliwy, którą po podgrzaniu zalewam słoiczki. Pamiętajcie, by nie ładować pomidorów do oporu – ja standardowo wkładam je na wysokość ¾ słoika, bo pomidory wchłoną część płynu. Robię tak zresztą ze wszystkimi przetworami. Suszonych pomidorów nie pasteryzuję, ale na dobę odkładam słoiczki do góry dnem. Po tym czasie wynoszę skarby do piwnicy, by wrócić po nie jesienią i zimą.
Suszone pomidory są po prostu pyszne i jeśli jeszcze ich nie robiliście, najwyższy czas to zmienić 🙂