Szkoła czy wojsko?
Coś niedobrego dzieje się w naszym szkolnictwie. Jedna afera goni drugą, a każda kolejna chyba jeszcze bardziej przeraża nas – rodziców. Musztra w wojsku jest czymś normalnym, ale w szkole podstawowej?
Praca z dziećmi jest trudna, to nie podlega wątpliwości. Niespożyte pokłady energii, ciekawość świata i etap dorastania, stają się mieszanką wybuchową, którą muszą poskromić nauczyciele.
Za moich szkolnych czasów ciągłe upominanie było czymś normalnym, ale żeby wprowadzać pisane prawa, to już przegięcie.
“Procedury wejścia do klas” – co to ma być??!!
A właśnie takie dyktatorskie zasady zawisły na drzwiach jednej z legnickich podstawówek. Procedury brzmią tak:
przed klasą:
- Nauczyciel przybywa pod klasę niezwłocznie po dzwonku.
- Uczniowie ustawieniu są w kolejności alfabetycznej. Ustawienie uczniów jest stałe do końca roku.
- Uczniowie stoją, nie stykają się, mają plecaki położone na ziemi tuż przy prawej nodze, ręce są ułożone wzdłuż tułowia, patrzą prosto, nie wydają dźwięków i nie wykonują ruchów.
- Od momentu stawienia, czyli od stanu możliwego do zaakceptowania (patrz pkt.3) nauczyciel odlicza minutę. jeśli uczniowie w ustawieniu wytrzymają minutę, nauczyciel zaczyna wpuszczać kolejne osoby do klasy. Wpuszcza pierwsza osobę, pierwsza osoba wchodzi, zajmuje miejsce i siada. Następnie wchodzi kolejna osoba etc. Uczniowie, którzy czekają stoją na zasadach pkt. 3.
- Nauczyciel wpuszcza kolejne osoby, które spełniają warunki pkt. 3. Osoby, które tych warunków nie spełniają stoją na swoich miejscach. Nie przesuwają się i nie zmieniają swoich pozycji.
- Nauczyciel dla tych uczniów wyznacza kolejną minutę. Jeśli nadal nie spełniają warunków wpuszcza ich mimo wszystko do klasy.
- Jeżeli podczas procesu wchodzenia, któryś z uczniów odezwie się, uczeń powraca się na swoje miejsce i stoi zgodnie z pkt. 3.
- Bezpośrednio po zajęciu miejsc przez uczniów nauczyciel odczytuje regułkę i dodaje ostatni punkt: ”Uczeń za swoje dobre zachowanie jest nagradzany. Opłaca się dobrze zachowywać”
- Nauczyciel niezwłocznie po odczytaniu reguły, rozdaje uczniom, którzy poprawnie weszli do klasy żetony. Tylko tym, którzy weszli za pierwszym podejściem.
- Ważne: formuła odczytywana jest przed każdą lekcją. Po odczytaniu formuły zaczyna się lekcja*
Skoro takie “10 przykazań” wisi na drzwiach szkolnych klas, ciekawa jestem jakie zasady panują wewnątrz?
Szkoła nie kończy na powyższym, wprowadziła również inną “oryginalną” zasadę. Za złe zachowanie jest kara, a za dobre… żeton, który można wymienić na nie odrobienie lekcji. Kolejny absurd!
Czy taki totalny i całkowicie bezsensowny ordnung uczy czegoś młodego człowieka?
Dla mnie to zniewolenie jednostki ludzkiej. Zaszczucie i zupełny brak szacunku, takie mam skojarzenia z tą sytuacją.
Nie wiem jakich ludzi chcą wychować w tej szkole, bo nie czarujmy się – szkoła powinna wychowywać, nadawać kierunek dla rozwoju dzieci. Dobrze pojęty porządek i znajomość zasad, jest niezbędny w pracy z młodym człowiekiem. Lecz przesada, wynikająca zarówno z braku jak i nadmiaru zakazów i nakazów, nie doprowadzi do szczęśliwego końca zarówno w procesie edukacji jak i wychowania.
- źródło http://www.tvn24.pl/musztra-w-podstawowce-za-zetony-rodzice-oburzeni-wojskowa-procedura,522574,s.html
Jestem za wprowadzeniem zasad schematów ale z rozsądkiem. Nawet jest to wskazane bo dzieci potrzebują takiego schematu ale musi on odnosić się z szacunkiem do uczniów
Przepisalabym dziecko do innej szkoły
Opiekowałam się dziećmi w Niemczech i w tamtejszej szkole nie było połowy tych bzdurnych zasad których ja musiałam przestrzegać w podstawówce. A mimo wszystko codziennie rano jak odprowadzałam dzieciaki na przystanek, przyjeżdżał autobus a one z resztą uczniów po prostu ustawiały się w rzędzie i powoli wsiadały do autobusu. Nikt ich tego nie uczył bo byli to uczniowie 1 klasy i był początek roku. Przykładem a nie wykładem trzeba uczyć dzieci.
Ja miałam prawie identycznie w podstawowce (od 1 do 8kl) tyle, że bez czytania tych smiesznych regułek i zazwyczaj plecaki były w sali, bo zazwyczaj wszystkie lekcje były w jednej sali, a i wszyscy wchodzilismy jedno po drugim tyl, że bez czekania aż osoba poprzedzająca sądzie. Z tego co pamiętam to staliśmy w 2 rzędach osobno dziewczyny osobno chłopcy – najpierw wchodziły dziewczyny. Żadnemu rodzicowi nie przyszło do głowy mieć pretensje, a i nam nic się nie stało – a mieliśmy wyjątkowo rozszczeniowych rodziców w klasie.
W szkole w ktorej pracuje dzieci po dzwonku ustawiaja sie w dwoch rzedach chlopcy i dziewczynki oddzielnie. Dzieci wchodza do klasy gdy sie wycisza uspokoja. Co prawda nie stoja na bacznosc ale tez nie rozmawiaja. Zasiadaja w lawkach w ciszy. Na lekcji sa po to by sie uczyc na przerwie by rozmawiac. Nie widze w tym nic nadzwyczajnego. Nie uwazam tez by byla to dyscyplina tylko przestrzeganie zasad bezpieczenstwa obowiazujacych w szkole oraz szacunku do osoby doroslej
Ja uwazam , ze dzieciom w szkołach nie zaszkodzi taka dyscyplina . Pamietam co sie dzialo w szkole za moich czasow, dzieciaki się przepychały kto pierwszy . Słabsze dzieci zawsze były poszkodowane popychane przez innych uczniów. Uwazam ze takie schematy nikomu nie zaszkodza a wrecz przeciwnie naucza szacunku do innych kolegow i nauczycieli. Jestem za oczywiscie w ramach rozsadku bez przesadyzmu. A nagradzanie dzieci za dobre zachowanie jest całkiem w porzadku . Kazde dziecko ma szanse na nagrodzenie a nie tylko pupilki ktore zawsze sie pchaja kto pierwszy usiadzie w pierwszej ławce he.
Przykre brak słów