Jak urodziny to tylko w zoo!
To miały być niezapomniane urodziny, w końcu piąte, pierwsze prawie okrągłe 😉 Tort? Przyjęcie? Eee, to takie oklepane 😛 Prezenty były, ale zamiast przyjęcia i tortu miała być wycieczka – niespodzianka. Dla Duśki jazda pociągiem to już niesamowita frajda, jednak ciągle dopytywała: a gdzie my jedziemy? Ale mamusia i tatuś byli twardzi, nie pisnęli ani słówka 😉
Droga do warszawskiego zoo prowadzi przez Park Praski, właściwie już po wyjściu z tramwaju można zobaczyć duży napis ZOO. Dlatego weszliśmy do Parku Praskiego od innej strony 😉 Około kilometrowy spacer przez park i byliśmy na miejscu. Przy wejściu zagadywaliśmy na różne tematy, żeby nie przeczytała napisu nad bramą. Ufff, udało się! Duśka weszła na teren ogrodu zoologicznego zdezorientowana, chociaż to nie był jej pierwszy raz, i nagle:
– To flamingi!!! Jesteśmy w zoo!!!
Parafrazując reklamę: bilet rodzinny pięćdziesiąt złotych, mina pięciolatki bezcenna!
Przy wejściu do zoo stoi tablica z planem ogrodu zoologicznego, warto się z nią zapoznać. Ale jeśli tego nie zrobicie, nie martwcie się, ciężko byłoby zabłądzić, zoo jest dobrze oznakowane, a drogowskazy wyraźne i czytelne.
Czym się różni warszawski ogród zoologiczny od innych? Nie mam pojęcia, dawno w żadnym innym nie byłam. Czy jest wart odwiedzenia? Ależ oczywiście! Od kilku lat warszawskie zoo przechodzi modernizację, zbudowano słoniarnię, ogromny wybieg dla goryli, nosorożce dostały nowy dom, hipopotamy też. W sezonie zimowym można było obserwować zachowanie hipopotamów pod wodą, w lecie są na zewnątrz na tradycyjnym wybiegu dla hipopotamów, czyli po prostu w sadzawce 😉 To tyle co pamiętam w porównaniu do poprzednich wizyt, pewnie zmian było więcej.
O której godzinie trzeba przyjść do zoo? Im wcześniej tym lepiej, najlepiej wejść od razu jak tylko brama się otworzy dla zwiedzających. My spędziliśmy w zoo pół dnia i to było o pół dnia za mało. Czemu? Bo każde zwierzę jest unikalne, każde niesamowite, każde prezentuje się wyjątkowo i przy każdym ma się ochotę zostać dłużej.
Ile jest zwierząt w zoo? Nie mam pojęcia. Żyrafy, słonie, hipopotamy, niedźwiedzie, wielbłądy, żubry, lwy, tygrysy, małpy, puma, panda, pantera, zebry, pingwiny, ptaki, gady…………….. wymieniajcie co pominęłam. Aaa, wydry oczywiście, wydry są cudne! Przy wydrach spędziliśmy bardzo dużo czasu. Równie długo, jeśli nie dłużej, byliśmy u goryli, udało się nawet porozmawiać z ich opiekunką. Z rekinarium Duśka nie chciała wyjść, nie wiedziałam, że moje dziecko jest takie odważne!
Pięciolatka zadecydowała, że musimy się przejechać ciuchcią jeżdżącą po zoo. Urodziny to urodziny, jedziemy! Muszę przyznać, że to był dobry pomysł, chwila odpoczynku bardzo się przydała.
Na terenie zoo jest kilka miejsc gdzie można coś przekąsić, ja polecam budkę z frytkami naprzeciwko wybiegu dla lwów. Nie żeby frytki były jakieś wyjątkowe, chociaż wcale nie były złe. Coś do frytek też było, ale nie pamiętam co. Czemu akurat tam? A karmiliście kiedyś wróble frytkami? 😀 Co odważniejsze wskakują na stolik, mniej odważne krążą po sąsiednich stolikach lub na ziemi, ale blisko. A jak już poda im się frytkę to nie wypuszczą, walczą jak psy o kość. Ot, taki mały bonus wśród tych wszystkich zwierzaków. Bo pamiętajcie, że zwierząt w zoo karmić nie wolno. Za to można zobaczyć jak wygląda karmienie zwierzaków jeśli przyjdzie się do nich o odpowiedniej godzinie. Informacje o tym znajdziecie na stronie internetowej warszawskiego zoo. Przy niektórych zwierzętach widziałam tabliczki informujące o godzinach karmienia.
Na terenie zoo widziałam plac zabaw, ale kto by miał na to czas? Nie wiem dokładnie, jak on wygląda i czy jest wart polecenia. Na pewno godzien uwagi jest przyjemny zakątek gdzie pływają łabędzie. Krótki pomost, rozszerzenie z ławkami, cisza, spokój, łabędzie i lemury na drzewach 😉 Kolejna chwila wytchnienia. Takie chwile są potrzebne, bo zoo zajmuje sporą przestrzeń, ciocia Wiki twierdzi, że to 32ha, a więc obejście tego wszystkiego wymaga nie tylko czasu ale i siły 😉
Ta wizyta w zoo była bardzo sympatyczna i… za krótka! Już planujemy następną 😉 A Wy?
Zdjęcia: Mirella
W warszawskim zoo po raz pierwszy w życiu widziałam pingwiny 🙂
W sumie ja też byłam zaskoczona ich obecnością 😀
Szkoda, że mamy pół Polski do tego ZOO
Wakacje to dobra pora na wycieczkę!
W Warszawskim zoo jeszcze nie byłam, ale mam nadzieję, że kiedyś odwiedzę 🙂
A póki co polecam opolskie zoo 😉
Jakoś daleko do Opola…
Udanej wycieczki