Barszcz Sosnowskiego. Roślina od której lepiej trzymać się z daleka
Okres letni obfituje w zdradliwe rośliny, które kuszą pięknie wyglądającymi owocami. Pewnie nieraz słyszeliście o tym, że jakaś roślina jest niebezpieczna po spożyciu, tak jak w przypadku konwalii czy pokrzyku wilczej jagody. Zjedzenie trujących owoców to nie jedyne ryzyko dla zdrowia.
Zupełnie innego typu zagrożenie stanowi barszcz Sosnowskiego. Ja bardzo dobrze znam tę roślinę i trzymam się od niej z daleka. Zaraz wyjaśnię dlaczego.
Barszcz Sosnowskiego, zwany inaczej zemstą Stalina, pochodzi z dawnego ZSRR i sprowadzono go do Polski, jako tani sposób wykarmienia zwierząt. To dwuletnia roślina, która w pierwszym rok wzrostu rozwija rozety, a w drugim roku tworzy pędy nasienne, a z nich nasiona. Po etapie owocowania obumiera. Jego wielkie liście od strony wewnętrznej są włochate, podobnie jak pusta w środku łodyga. Kwiatostan tworzą sporej wielkości baldachimy o średnicy nawet 70 cm! Barszcz zwykle osiąga 1,5 m wysokości, ale w Polsce dorasta nawet do 3,5 m, bo tutaj, jak na złość ma idealne warunki do wzrostu. Okres dojrzewania przypada akurat teraz, w lipcu.
Niestety pomysł sprowadzenia barszczu okazał się chybiony. Uprawy zaprzestano, a nawet zabroniono prawnie, ponieważ nie spełniła pokładanych w niej nadziei, a barszcz rozrastał się w sposób niekontrolowany dalej. Przy okazji okazało się, że stanowi on zagrożenie nie tylko przez nadmierną ekspansję w ekosystemie. Barszcz Sosnowskiego wydziela niebezpieczne dla zdrowia olejki eteryczne, tak że w mojej miejscowości, gdzie go nie brakowało, odpowiednie służby wycinały w pień ze dwa lata temu całe połacie. Niestety nasiona są bardzo trwałe i mogą wykiełkować nawet po kilku latach.
Od barszczu lepiej trzymać się z daleka. Pokrywające roślinę włoski parzą – im wyższa temperatura i wilgotność powietrza, tym większe ryzyko nieszczęścia. Furanokumaryna, substancja wydzielana przez barszcz, pod wpływem działania promieni UVA i UVB związuje się z DNA komórek skóry wywołując silne reakcje fotouczuleniowe, które mogą przybrać charakter oparzeń II i III stopnia z ranami i pęcherzami, tworzyć trudno gojące i zostawiające po sobie blizny. Stan zapalny skóry toczy się kilka dni. Następnie zmiany ciemnieją i utrzymują się nawet przez kilka miesięcy, zachowując nadwrażliwość na światło ultrafioletowe nawet przez kilka lat. Kontakt z rośliną może powodować zapalenie spojówek, a u osób bardziej wrażliwych nawet oparzenie dróg oddechowych. Spożycie rośliny może wywołać stan zapalny przewodu pokarmowego, biegunkę, a w rzadkich przypadkach krwotoki wewnętrzne.
Pierwsza pomoc*
- Pierwsza pomoc po kontakcie z rośliną, gdy nie wystąpiły jeszcze objawy poparzenia, polega na umyciu skóry dużą ilością letniej wody z mydłem.
- W każdym przypadku, niezależnie od stopnia nasilenia objawów poparzenia, należy chronić skórę przynajmniej przez 48 godzin przed ekspozycją na światło słoneczne (nawet jeżeli objawy nie występują).
- Jeżeli pojawiły się pęcherze surowicze, ale nie doszło do ich pęknięcia, można zastosować miejscowo łagodne kremy kortykosteroidowe, np. 1% hydrokortyzon.
- Jeżeli wystąpią objawy, należy obowiązkowo niezwłocznie zgłosić się do lekarza.
*źródło: mp.pl