Podróże 29 września 2023

Co zabrać na kilkudniową wycieczkę szkolną?

Co zabrać na kilkudniową wycieczkę szkolną?” to pytanie, które do Google trafia tak często, że postanowiłam się nad nim pochylić. Nie będzie to jednak tekst o ubraniach, środkach czystości czy kosmetykach. Podsunę Wam za to kilka nieoczywistych przydasi, które uratują niejeden młodzieżowy wyjazd.

Co zabrać na kilkudniową wycieczkę szkolną ?

Przedłużacz z listwą 

Wyobraźcie sobie sytuację, w której w jednym pokoju mieszkają cztery osoby i mają do dyspozycji dwa gniazdka elektryczne. Tak, to się zdarza. A przecież po całym dniu w plenerach (wycieczki nie polegają na siedzeniu w pokoju) trzeba naładować telefon, powerbank, czasem jeszcze smartwatch i kilka innych gadżetów zasilanych akumulatorowo. Przedłużacz z listwą łatwo rozwiązuje te problemy, i powiem Wam, że zawsze trafia do naszej wakacyjnej walizki. Nie zajmuje dużo miejsca, nie jest ciężki. Następnym razem dajcie dziecku na wycieczkę, na pewno to doceni. 

 

Przejściówka (rozgałęziacz) do słuchawek 

Jak posłuchać muzyki z koleżanką, ale tak, żeby nie przeszkadzać wszystkim wokół? Zamiast męczyć się z przykładaniem telefonu do ucha, lepiej zainwestować w przejściówkę, która kosztuje grosze, a pozwala podłączyć dwie pary słuchawek do jednego telefonu. 

Doskonale wiem, że można sobie tym nie zawracać głowy i zwyczajnie udostępnić dźwięk do drugich słuchawek przez bluetooth, ale nie zawsze uda się to zrobić bez straty na jakości. Sprawdzałam. 

 

Rozgałęziacz do ładowarki 

Kolejny mały kabelek, który kosztuje grosze, a pozwala ładować jednocześnie kilka urządzeń jedną kostką. Co prawda trwa to mniej więcej tyle samo, co ładowanie trzech urządzeń po kolei, ale przynajmniej wszystkie są włączone. 

 

Powerbank solarny 

Skoro ciągle jesteśmy przy elektronice, to wspomnę jeszcze o tym wynalazku. Powerbank solarny ma tę cudowną zaletę, że można nim naładować telefon, tablet czy inny gadżet nawet jeśli nie mamy dostępu do elektryczności. Niezastąpiony na wszelakich biwakach z dala od cywilizacji. Trzeba tylko uczulić dziecko, żeby używało go w dzień. 

 

Butelka z filtrem 

Nieoceniona na obozach, niedoceniana na wycieczkach. Nie wiem, na czym to polega, ale warto ją wrzucić do plecaka bodaj ukradkiem. Później się okazuje, że uratowała życie połowie grupy. 

 

Wiatrówka 

Nie taka do strzelania, tylko zwykła kurtka. Też słyszycie, że przecież będzie ciepło i po co mi kurtka? Ja używam dwóch argumentów: po pierwsze to jest lekkie, po drugie miejsca w walizce dużo. Czasem mówię, że kurtka jest najlepsza do owinięcia aparatu fotograficznego. Nie jest to prawdą, ale póki co działa 😉 

 

Dodatkowe puste torby na śmieci 

W czym wynieść śmieci to zwykle problem, który wysokością przerasta Himalaje. Nie do końca go rozumiem, bo skoro pełna butelka zmieściła się w plecaku, to i na pustą powinno być miejsce. No ale ok, niektóre butelki po użyciu kapią i ogólnie potrzebują osobnego miejsca. Podobnie skórki z banana i kilka innych odpadów. Nie będzie też przesadą spakowanie osobnej torby na pranie, po co ma się czyste mieszać z brudnymi? 

 

Chusteczki nawilżane 

Najlepiej jakieś małe opakowanie, bo to jednak trochę waży, szczególnie w podręcznym plecaczku. Mokre chusteczki są nieocenione w tak wielu sytuacjach, że trudno wszystkie zliczyć. Przypomnijcie sobie, ile razy dzieci pytały Was, czy je macie. Jest mało prawdopodobne, by miał je opiekun wycieczki, więc lepiej dorzucić do walizki licealisty. 

 

Latarka czołówka 

Kolejna rzecz, która zajmuje bardzo mało miejsca w walizce, a po zmroku świeci zdecydowanie lepiej, niż telefon. No i umówmy się: czołówka rozładowuje się dużo wolniej i choćby z tego powodu dziecko, nawet to w liceum, na pewno po nią sięgnie. Nawet jeśli nie założy na głowę, to przynajmniej weźmie do ręki. 

 

Głośnik i lampka dyskotekowa 

Must have mojego dziecka, które twierdzi, że na następną wycieczkę na pewno to zabierze. Nie zamierzam się wtrącać… 

 

Oczywiście wszystko zależy od długości wycieczki i wieku dziecka. Większość z tych rzeczy przyda się licealistom, ale niekoniecznie uczniom młodszych klas szkół podstawowych. Im natomiast warto zapakować małą przenośną lampkę nocną (są dzieci, które boją się spać po ciemku) i ulubionego pluszaka (jeśli same na to nie wpadną). 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 28 września 2023

Młode matki częściej doświadczają pareidolii. Na czym to zjawisko polega?

Zdarza ci się, że patrzysz na drzewo i zauważasz na korze wyraźny zarys ludzkiej twarzy? Lub zerkasz na filiżankę kawy, a tam bąbelki na jej powierzchni kojarzą ci się z uśmiechniętą buzią? To pareidolia, powszechne zjawisko, ale, co ciekawe, bardziej podatne na nią są kobiety, które mają dzieci. Jak tłumaczy to nauka?

Czym jest pareidolia?

Pareidolia polega na tym, że zaczynamy dostrzegać znajome obrazy w przypadkowych rzeczach, takich jak chmury, kształty na powierzchniach, czy plamy. Mądre głowy stwierdziły, że jest to rodzaj iluzji poznawczej, w wyniku której mózg interpretuje niejasne lub nieokreślone wzorce jako coś znanego. Przykłady pareidolii to widzenie twarzy na powierzchniach, takich jak fragmenty skał, kory drzew, czy nawet plamy na podłodze. 

Pareidolia pod lupą naukowców

Młode matki częściej doświadczają pareidolii

Fot. Harry Grout/Unsplash

Naukowcy zainteresowali się tym zjawiskiem i postanowili przeprowadzić badanie, w którym pod lupę wzięto młode matki. Jego wyniki opublikowano niedawno w czasopiśmie Biology Letters. Zaproszono do niego 380 kobiet, z których 2/5 było w ciąży lub urodziło w ciągu ostatniego roku. Reszta zaproszonych do badania pań nie była w ciąży i nie rodziła dzieci. Naukowcy odkryli, że panie, które już mają za sobą poród, oceniały przedmioty na zdjęciach jako bardziej podobne do ludzkiej twarzy, niż w porównaniu do kobiet w ciąży i kobiet niebędących mamami.

Dlaczego akurat mamy częściej dostrzegają ludzkie twarze na różnych obiektach?

Autorka badania Jessica Taubert, psycholog z Uniwersytetu Queensland w Australii stwierdziła, że najprawdopodobniej jest to efekt działania oksytocyny, której poziom podnosi się po urodzeniu dziecka. Hormon ten odpowiada za tworzenie się uczucia miłości i budowanie więzi, dodatkowo reguluje różne procesy zachodzące w organizmie (np. zmniejsza stres, poprawia nastrój, wspiera wydzielanie mleka). Właśnie to szerokie działanie oksytocyny ma być odpowiedzialne za dostrzeganie ludzkich twarzy w przedmiotach nieożywionych i innych obiektach. 

We wcześniej przeprowadzonym badaniu ustalono, że dorosłe osoby w różnym wieku w takich obiektach częściej dostrzegały męskie twarze niż kobiece. Zespół postawił hipotezę, że te panie, u których poziom oksytocyny był podwyższony podczas ciąży lub po porodzie, mogą być bardziej podatne na widzenie takich rzeczy po urodzeniu.


Źródło: livescience.com
Źródło zdjęcia głównego: Fot. Ludovico Ceroseis/Unsplash
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 28 września 2023

Trzy C na dobry sen i parę innych trików, by zasnąć

Jak zadbać o dobry sen? Powinno być: ciemno, cicho i chłodno – wylicza prof. dr hab. n.med. Adam Wichniak, zajmujący się m.in. medycyną snu, lekarz psychiatra z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. W razie kłopotów ze snem, zanim sięgniemy po leki, i o ile po nie sięgniemy, trzeba zadbać o inne rzeczy, np. zwrócić uwagę na niebieskie światło wokół.

Jako społeczeństwo coraz rzadziej śpimy jak kamień. Wybiliśmy się z naszego naturalnego rytmu, w którym naturalne światło wyznaczało nam granicę jawy i snu. Dlatego też coraz częściej mamy problemy związane ze snem i jego jakością.
Zaburzenia snu to nie tylko bezsenność (insomnia), ale także np. zaburzenia oddychania w czasie snu (bezdech senny), zespół niespokojnych nóg, hipersomnia (za duża ilość snu) czy parasomnia (niepożądane zachowania w trakcie snu, o których osoba rano nie pamięta np. zgrzytanie zębami, lunatykowanie, koszmary senne, mówienie przez sen).
Nierzadko jednak problemy ze snem mamy trochę na własne życzenie, bo zaburzamy sami pewien jego rytm – stajemy się nocnymi markami.
„Ludzkość staje się ludzkością żyjącą rytmem wieczornym. Coraz trudniej nam wcześniej zasnąć i wcześniej wstać. To opóźnienie fazy snu na pory późniejsze powoduje coraz częstsze interwencje lekarskie” – podkreślił prof. Adam Wichniak podczas ogólnopolskiej konferencji „Polka w Europie” w sesji zatytułowanej  „Zaburzenia snu w społeczeństwie żyjącym w rytmie 24/7”.

Jak zadbać o dobry sen – uwaga na żarówki

Jeszcze nie tak dawno człowiek funkcjonował od wschodu do zachodu słońca. Ale ponieważ jest „gatunkiem niepokornym” i gdy Thomas Edison opatentował żarówkę w 1879 roku, jako gatunek zaczęliśmy przekraczać granicę światła i ciemności.
Profesor podkreślił, że światło ma wpływ na nasze zdrowie, a jakość snu jest najlepsza, gdy jest ciemno, chłodno i cicho. Nasz organizm dostrojony był przez tysiące lat do naturalnego światła i nadal na nie reaguje, ale my zaczęliśmy to ignorować wraz z rozwojem cywilizacyjnym. Zastępujemy naturalne światło tym sztucznym. I w kontekście żarówek, w ostatnich latach doszły kolejne niekorzystne dla snu zmiany.
„Światło Edisona, czyli palące się włókna bawełniane było to ciepłe światło, a to wytwarzane przez energooszczędne żarówki to krótkiej długości fale, czyli barwa niebieska, która najbardziej negatywnie wpływa na jakość snu. Światło, zamiast dalej być przyjacielem człowieka i zdrowego snu, to staje się często wrogiem. Zaburzamy nasz rytm okołodobowy i przez to też jakość naszego snu staje się gorsza” – podkreślił prof. Wichniak.
Dodał, że do tego wszystkiego dochodzą też inne kwestie. Kiedyś podstawową aktywnością fizyczną człowieka było przemieszczanie się i to na własnych nogach – robiliśmy to przez wieki, przez większość czasu w ciągu dnia, ale XX i XXI wiek to zmienił i przeniósł nas do zamkniętych pomieszczeń, gdzie pracujemy najczęściej umysłowo.
„Im dłużej przebywamy wewnątrz, tym bardziej szkodzi nam to sztuczne światło wieczorem i tym bardziej musimy go unikać” – zaznaczył specjalista.

Błąd z odsypianiem

Zaburzenia snu wynikają też paradoksalnie z niedoboru snu. I to szczególnie widoczne jest u nastolatków, którzy kładą się spać późno, a potem zrywają do szkoły.
„To pewien paradoks, bo problemy ze snem powstają bardzo często u ludzi, którzy początkowo śpią za krótko. Zaczynają to odsypiać – to na przykład typowe dla nastolatków. Dlatego jeśli nastolatek nie dba o zasypianie wieczorem, musi wstawać do szkoły rano, to powstaje ogromny deficyt snu. Nadrabia to w weekendy” – stwierdził prof. Wichniak.
Zauważył, że w tej chwili na rynek pracy trafiają właśnie młodzi ludzie, którzy mają bardzo rozregulowany sen.
„Potem jest już coraz gorzej, bo wiek ten sen pogarsza i dochodzimy do takiej sytuacji, że po 60. r. ż. problemy ze snem są normą, a nie wyjątkiem. Warto też – jak przypomniał ekspert – zdawać sobie sprawę, że zaburzenie rytmu snu wpływa na układ krążenia, pracę hormonów przewodu pokarmowego.
„Choruje nie tylko mózg, ale całe ciało. Ogromnym problemem stało się opóźnianie rytmu odżywiania się. Coraz więcej ludzi nie je śniadania, ale potężne obiadokolacje. Potem podjada przed telewizorem. Często ponad 50 proc. kalorii spożywanych jest po 18.00. To zespół jedzenia nocnego. Ten styl odżywiania bardzo powiązany jest z ryzykiem wystąpienia otyłości – podkreślił profesor.

„Dieta od łóżka”

Są też inne niefarmakologiczne metody zmniejszające zaburzeniach snu. Na przykład „dieta od łóżka”.
„Skracaj czas w łóżku, jeśli nie możesz dobrze spać. Wychodź z łóżka zawsze, jeśli ci jest niedobrze, gdy jesteś zdenerwowany. Nie używaj łóżka do innych rzeczy niż sen i życie intymne. To jest technika kontroli bodźców. Przed snem zrelaksuj się, byś szedł do łóżka odprężony psychicznie – wyliczył ekspert zajmujący się m.in. medycyną snu. – Co ciekawe – dodał – w Polsce uważa się, że potrzebujemy 8 godzin snu, podczas gdy dane medyczne pokazują, że – szczególnie po przekroczeniu 60 lat – w zupełności 5,5-6 godzin wystarcza pod warunkiem, że jest to dobrej jakości sen.

Kolejna plaga – tabletki nasenne

Specjalista przyznał też, że środki nasenne stały się „kolejną  plagą u osób starszych”. W Polsce większość osób, gdy ma problemy ze snem, zażywa  tabletki nasenne. Lekarze i pacjenci marzą o cudownej tabletce.
„To pragnienie człowieka, by wyregulować sen chemicznie albo substancjami roślinnymi obecne jest już od czasów starożytnej Grecji, czasów Hipokratesa, ale nie jest to proste. Jeśli ktoś jest rozregulowany, to tabletka nie wyreguluje organizmu” – zaznaczył.
Pacjenci i lekarze mają wiele specyfików do wyboru, które zależą od tego, czy leczenie jest krótkotrwałe czy długotrwałe (powyżej 4 tygodni). Jest jednak pewien szkopuł. Żaden lek nie ma wszystkich 10 cech idealnego leku nasennego, czyli:
– szybkiego działania;
– skutecznej indukcji i utrzymania snu;
– naturalnego profilu snu;
– braku wpływu na sprawność w ciągu dnia;
– braku działań niepożądanych i interakcji;
– braku rozwoju tolerancji;
– braku ryzyka uzależnienia;
– braku objawów odstawiennych;
– zastosowania niezależnie od wieku;
– dużej rozpiętość terapeutyczna.
Równocześnie leki na bezsenność są albo bezpieczne (te łagodniejsze w działaniu) albo takie, które usypiają, ale wtedy wiążą się z pewnymi zagrożeniami, szczególnie u osób starszych.
„To, że leki mogą uzależniać, to wszyscy wiedzą, ale mało osób wie, że im silniejszy lek, tym większe ryzyko upadków. To szczególnie martwi u osób starszych” – zaznaczył prof. Wichniak.
Wymienił także, że dodatkowo u osób starszych mogą one: nasilać deficyty poznawcze, zwiększać ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych, powodować interakcje z innymi lekami, zmniejszać metabolizm leków, co wiąże się z koniecznością stosowania niższych dawek i mniejszą skutecznością.
Zaznaczył, że w walce z bezsennością u osób starszych najbezpieczniejszym lekiem jest melatonina, bo po 50. r.ż. dramatycznie ona spada, w przeciwieństwie do sytuacji osób młodych, które „gdyby tylko chciały wieczorem przyciemnić pomieszczenie i odłożyć telefon, to melatoninę wyprodukują”.
„Mamy melatoninę o natychmiastowym uwalnianiu, a u osób starszych lekarz na receptę ma do stosowania melatoninę o przedłużonym działaniu, gdy problematyczne jest nie tylko zasypianie, ale też utrzymanie snu. A dlaczego jest na receptę? Osobom starszym towarzyszy najpewniej jakiś inny problem zdrowotny, więc warto, by lekarz na taką osobę spojrzał” – podkreślił ekspert.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Obraz Jess Foami z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close