Z niemowlakiem nad morze
Morze Bałtyckie co roku przyciąga tysiące turystów, którzy z lubością oddają się przyjemności plażowania. Piękne widoki, gorący piasek, jod w powietrzu no i ten kojący szum morskich fal. A na piachu, za parawanami kryją się całe rodziny, od tych najmłodszych, po starszych członków klanu. Często widuję również niemowlęta, mimo że dla nich pobyt nad morzem wiąże się ze szczególnymi przygotowaniami.
Aby spędzić czas na plaży bez kłopotów, niemowlaka należy zabezpieczyć przed promieniami słonecznymi odpowiednim preparatem stosowanym na skórę (można je używać, o ile dobrze mi wiadomo, od trzeciego miesiąca życia), nawet jeśli słońce nie praży szczególnie mocno.
Oczywiście pamiętajmy że NIE WOLNO przebywać z maluchem na słońcu pomiędzy godzinami 10-16. Oprócz kremu na skórę, obowiązkowo zakładamy na główkę czapeczkę z rondem lub daszkiem i okularki.
Nie polecam rozbierania malca do naga, bo lekkie ubranko to dodatkowa ochrona przed promieniowaniem słonecznym. Przyda się za to lekki otulacz np. z bambusowego włókna, bo takowy zatrzymuje wspomniane promieniowanie. Gdy maluszek przyśnie przy szumie fal , delikatnie okrywając jego ciałko, zapobiegniemy wychłodzeniu, tym bardziej że nad morze często wieje dość mocno odczuwalny wiatr.
Kilkumiesięczny brzdąc musi być chroniony przed słońcem zawsze, najlepiej pod lekkim plażowym namiotem, gdzie będzie możliwość odpoczynku, posiłku i miłej zabawy.
Nie polecam ciągnięcia na plażę wózka, bo nie tylko chodzi o totalny brak miejsc między leżakami, ale to jest masakra ciągnąć grzęznący w sypkim piachu dziecięcy dyliżans. A położyć dziecko wysoko w gondoli to średni pomysł, jeśli rodzice zamierzają położyć się plackiem aby łapać równą opaleniznę. Mało co rodzic będzie widział, i na myśli mam już nie tyle możliwość ulania pokarmu i zakrztuszenia, ale obawę przed gryzącymi latającymi owadami. Nie umiałabym spokojnie cieszyć się chwilą, gdy nie widać a może i nie słychać maluszka przy szumie fal i hałasie biegających wokół dzieciaków. Poratować się można chustą lub nosidłem, bo trudno jest transportować maleństwo tylko na rękach.
Koniecznie dla maluszków butelkowych przygotujcie coś na ząb, sok, a jeszcze lepiej wodę, a co do dzieci piersiowych nie ma żadnego problemu, jedzenie i picie zawsze jest pod “ręką”.
Oczywiście chusteczki, pieluszki, prowizoryczny przewijak (flanelowa pielucha lub ręcznik, kocyk) to rzeczy bez których z domu ja raczej się nie ruszam, a tym bardziej na wczasy nad morzem.
Fajnie będzie mieć dla starszych maluszków jakąś zabawkę, i raczej nie do wody, bo półroczny szkrab może przebywać w wodzie (gdy sprzyjają ku temu warunki) jedynie ok 5 minut. Co do pełnej listy rzeczy przydatnych, nie będę przytaczała tu ekwipunku przeznaczonego również dla starszaków, za to odsyłam Was do mojego poprzedniego wpisu.
Słowem podsumowania, plażowanie z najmłodszymi jest możliwe i gdy będziemy przestrzegać powyższych zasad, będzie ono nie tylko przyjemne, ale też bezpieczne i zdrowe. A jeśli nie zdecydujecie się na poranny lub wieczorny “plażing” , to zawsze można spacerować wśród powszechnych na wybrzeżu lasów iglastych oraz po deptakach nadmorskich miejscowości, gdzie nacieszymy oczy widokami a przy okazji nawdychamy się jodu.
Przyda nam się to podsumowanie, choć prawdę mówiąc, mamy za sobą już kilka nadmorskich wojaży 🙂 Najśmieszniejszy był nasz pierwszy rodzinny wypad – z 8 mies.córeczką pojechaliśmy ze znajomymi nad morze do Włoch – i żeby zapewnić jej wygodną zabawę, ciągnęliśmy ze sobą początkowo na plażę nawet łóżeczko turystyczne – by mogła się bawić nie jedząc piasku! 😀 Dzisiaj wydaje mi się to trochę śmieszne, ale intencje były szczytne 🙂
W tym roku pojedziemy już w 5 osób, najmłodsza będzie miała 10 miesięcy, więc będzie wesoooło 🙂
No cóż, doświadczenie weryfikuje pierwotne plany 🙂 A takie łóżeczko to mogę ja śmiało ciągnąć, bo Wojtek brzydzi się piasku i nie daj Bóg żeby na rączkę czy nóżkę przyplątało się ziarenko- odsuwa od siebie kończynę i czeka aż ktoś go poratuje 🙂
Wyprawa z takim maluchem nad morze to prawdziwa przeprawa, trzeba wszystko dokładnie zaplanować przed wyjazdem, a na miejscu mieć oczy dookoła głowy.
Kiedy my byliśmy z niemowlakiem nad morzem pogoda była raczej barowa. Najbardziej przydała nam się niestety apteczka:(
My za rok planujemy Kołobrzeg mały będzie miał półtora roku, więc już się da i na plaży trochę posiedzieć. No i przede wszystkim droga będzie lepsza niż z 8miesięcznym smykiem. Już nie mogę się doczekać przyszłorocznych wakacji:)
Kołobrzeg- po sąsiedzku z moim miastem, bardzo ładny i klimatyczny 🙂
Bylismy dwa razy i zakochalismy sie w Kołobrzegu:))