Emocje 30 października 2023

Czy Polacy uprawiają jeszcze „grobing” i jaki wpływ ma na nas Święto Zmarłych

Coroczne wizyty na grobach bliskich to ważna przestrzeń w ciągu całego roku, którą Polacy z chęcią poświęcają na spotkania z rodziną, pełne rozrzewnienia i wzruszeń wspominanie zmarłych oraz… kłótnie, spory i wojnę o to, kto lepiej zaprezentował się na corocznym pokazie mody na cmentarzu. Stereotyp? A może Święto Zmarłych to również dzień, który odciska swoje piętno na społeczeństwie czymś jeszcze? Aspektem, o którym mówi się zdecydowanie zbyt rzadko? Sprawdźmy!

Kolejne Święto Zmarłych, które wielu z nas kojarzy się z korkami, wypadkami na drogach oraz obowiązkową wizytą na wszystkich cmentarzach, na których pochowano nawet najdalszą część naszej rodziny. To tradycja przekazywana nam przez matki i babcie, a wielu z nas z pewną estymą wspomina niekończące się rozmowy „nad grobami”, wspominanie zmarłego, ale i omawianie spraw bieżących, niesnaski oraz zawsze obecny pokaz mody – jest to w końcu okazja do spotkania z dawno niewidzianą rodziną, trzeba zatem zaprezentować się jak najlepiej – zjawisko to zatem z jednej strony jak najbardziej zrozumiałe, z drugiej zdążyło dorobić się już niesławnej łatki „grobingu”. 

Narzędziem do zaimponowania rodzinie i przyczyną sporu może stać się również sposób przystrojenia grobu. Wszyscy znamy przecież te typowe prowadzone na cmentarzu rozmowy: „A kto to kupił takiego paskudnego wiechcia?”, „A to pewnie Krystyna, ona nie ma za grosz gustu!”. Potrzeba zaimponowania innym odwiedzającym to miejsce zaspokajają z wielką chęcią natomiast sprzedawcy i producenci, którzy dostarczają coraz bardziej okazałe i nieraz naprawdę absurdalne w swojej estetyce gadżety nagrobne oraz znicze w tak niespotykanych jeszcze kilka dekad temu formach, że nie powstydziłby się ich na swoich koncertach Elton John.

Po wyjściu z terenu cmentarza natomiast najczęściej zaraz przy bramach czekają nas liczne stragany, nieraz przypominające już odpust – słodycze, obwarzanki, pańska skórka (to głównie w okolicach warszawskich) i liczne gadżety dla dzieci, które sprzedawcy mają nadzieję wcisnąć zdesperowanym w poszukiwaniu chwili ciszy rodzicom. Wszystko to, jeśli weźmiemy pod uwagę powyższy opis, może przypominać jarmark świąteczny. Dzień Wszystkich Świętych to jednak również dla wielu z nas ogromne wyzwanie mentalne…

Święto Zmarłych a żałoba i jej skutki

Święta często i dla wielu Polaków nie są jednak okazją do radowania się, czasem odpoczynku i spędzania wolnych dni z rodziną. Zamiast tego kojarzą się z ponownym przeżywaniem żałoby… 

Z każdej strony doświadczamy widomych znaków i symboli tego święta, które przypominają nam o poniesionej stracie. Wystarczy przecież, że raz w tygodniu wybieramy się na zakupy do jednego z dużych sklepów ogólnospożywczych, a tam już od początku października pojawiają się znicze i zostają z nami aż do połowy listopada. O Święcie Zmarłych mówi się w telewizji, pisze w Internecie, rozmawia ze znajomymi, a nawet w pracy z kolegami czy z szefem – trzeba przecież zaplanować dni wolne – komentuje Jakub B. Bączek, trener mentalny i dodaje: 

Nie jest to łatwe dla tych, którzy wciąż nie przeboleli straty swoich bliskich oraz tych, którzy w wyniku tej straty stali się po prostu samotni. Coraz częściej mówi się o depresji wynikającej z tego faktu, zwłaszcza wśród osób starszych. Coraz większa część społeczeństwa też przyznaje się zarówno do samotności jak i stanów depresyjnych, a eksperci potwierdzają, że statystycznie to właśnie w święta czujemy się gorzej psychicznie, dochodzi także do znacznie większej ilości prób samobójczych niż w inne dni w roku.

Jak przetrwać Święto Zmarłych?

Pojawia się zatem pytanie, w jaki sposób poradzić sobie, mówiąc bardzo ogólnie, z obniżeniem nastroju wynikającym ze zbliżającego się czy też trwającego dnia Wszystkich Świętych… 

Ważne jest przede wszystkim, aby w ogóle zauważyć niebezpieczeństwo zbliżania się takiego stanu. Wielu z nas ma tendencję do zaprzeczania, wynikającego ze wstydu przed przyznaniem się do własnych problemów – mówi Jakub B. Bączek. – Następnie trzeba zdobyć się na odrobinę egoizmu. Co to oznacza? Jeżeli wizyta na grobach tego konkretnego dnia nas przytłacza, warto z niej po prostu zrezygnować. Jeżeli wspominanie w gronie rodzinnym stanowi zbyt duże wyzwanie, warto powiedzieć o tym wprost bliskim i w tym nie uczestniczyć. Jeśli taka jest nasza potrzeba, spotkajmy się z psychologiem, aby uzyskać profesjonalną poradę i wsparcie. 

Co natomiast robić, kiedy doskwiera nam samotność?

Jeśli natomiast jesteśmy samotni, czujemy się wykluczeni czy też niezauważani, musimy zdobyć się na odwagę i wyjść do ludzi. A jeśli na tę chwilę jest to dla nas wyzwaniem zbyt dużym, koniecznie zadbajmy o swój komfort psychiczny w przestrzeni własnego domu. Ograniczmy dostęp do social mediów i mediów ogólnie, które w tym czasie będą żyły wyłącznie tematem Święta Zmarłych. Postarajmy się wypełnić sobie czas przyjemnymi, ale i pochłaniającymi uwagę zajęciami. Nie silmy się w tym czasie na niepraktykowane wcześniej metody relaksacyjne, ale poświęćmy czas sprawdzonym przez wielu innych pewnym metodom odwrócenia uwagi. Dobre będą angażujące emocjonalnie książki, filmy akcji czy też sport. Skupienie koniecznie podczas rozwiązywania krzyżówki, gry w szachy czy też innych lubianych przez nas czynności, również pomoże – dodaje ekspert. 

Jaki z tego wniosek? Nie wstydźmy się przyznać do naszego smutku i miejmy odwagę się nim zająć! Mamy prawo do szczęścia i zadowolenia z codzienności, niezależnie od tego, kogo nie ma już obok nas. Musimy tylko o tym pamiętać i dać sobie wewnętrzne przyzwolenie do dalszego życia.

I nie bójmy się prosić o wsparcie!

Pomoc 24h

514 202 619 oraz 22 855 44 32 – telefon interwencyjny dla osób w trudnej sytuacji życiowej

511 200 200 – telefon dla osób dorosłych w kryzysie samobójczym

116 123 – Kryzysowy Telefon Zaufania 

116 111 – telefon zaufania dla dzieci i młodzieży 

 

O ekspercie:

Jakub B. Bączek – Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji.

Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, że marzenia się nie spełniają – marzenia się… SPEŁNIA!

 

Źródło wpisu: informacja prasowa

Obraz jozefbabij z Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W przedszkolu 29 października 2023

Chrońmy dzieci przed infekcją RSV

Wirus RSV, czterokrotnie bardziej zaraźliwy niż wirus grypy, wywołujący m.in. zapalenie oskrzelików, oskrzeli, płuc jest szczególnie niebezpieczny dla wcześniaków i dzieci do 2. r.ż. Dlatego od 15 lat stosuje się u nich profilaktykę (przeciwciała monoklonalne). W tej chwili jednak niezbędne jest, by wszystkie dzieci, bez wyjątku, zostały nią objęte. To szansa na uniknięcie ciężkich powikłań i sytuacji, że „szpitale pękają w szwach”, jak w zeszłym sezonie – wskazują eksperci, którzy uczestniczyli w konferencji poświęconej profilaktyce zakażeń RSV.

Nowo powstała Koalicja na rzecz profilaktyki zakażeń RSV zapoczątkowała dyskusję na temat niezbędnych zmian systemowych, które miałyby zmniejszyć ryzyko infekcji RSV u najmłodszych pacjentów, ograniczyć ich hospitalizację z powodu ciężkiego przebiegu choroby.

Co prawda w tej chwili mamy – jak podkreśliła w czasie konferencji prasowej prof. dr hab. n. med. Maria K. Borszewska-Kornacka, prezes Fundacji Koalicja dla wcześniaka – jeden z najlepszych programów w Europie dotyczący profilaktyki infekcji RSV, zabezpieczający wcześniaki i dzieci z wrodzonymi wadami serca, ale to wciąż za mało. Zdaniem uczestniczących w spotkaniu klinicystów profilaktyką powinny być objęte wszystkie dzieci i to bez wyjątku, bo to dla nich wirus RS jest szczególnie niebezpieczny.

Liczby mówią same za siebie

Dr hab. n. med. Iwona Paradowska-Stankiewicz, konsultant krajowa w dziedzinie epidemiologii przedstawiła dane, z których wynika, że w tym roku (od stycznia do połowy października) stwierdzono już 1700 zakażeń wirusem RS. Połowa z nich, dokładnie 846 przypadków, dotyczyła dzieci poniżej dwóch lat – głównie tych do pierwszego roku życia (ponad 90 proc.). I to też ci najmłodsi pacjenci trafiają najczęściej do szpitala z powodu infekcji RSV. Stanowią oni ponad 75 proc. hospitalizowanych z tego powodu osób.

Równocześnie prof. Paradowska-Stankiewicz zauważyła, że od września mamy do czynienia z nowym sezonem zakażeń, ale szczyt zachorowań dopiero przed nami. Należy się go spodziewać między styczniem a marcem.

Najważniejsza profilaktyka

Od 2008 roku w Polsce dostępny jest program lekowy, który zabezpiecza przed wirusem RS wybrane grupy dzieci – wcześniaki i dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną, a od września 2023 roku również dzieci z wrodzonymi wadami serca. W ciągu tych 15 lat profilaktyką paliwizumabem objęto 27 376 dzieci.

Pojawiły się też nowe terapie, na razie w naszym kraju niedostępne. To długodziałające przeciwciała monoklonalne (nirsevimab), które stosuje się już w Niemczech, Francji, Hiszpanii i Luksemburgu. Lek zapewnia ochronę przez 150 dni po iniekcji. Wskazaniem do stosowania tego leku jest zapobieganie chorobie dolnych dróg oddechowych wywołanych przez wirus RS u noworodków i niemowląt.

„To jest przeciwciało długodziałające, rekombinowane, neutralizujące ludzkie przeciwciało monoklonalne, skierowane przeciwko jednemu z białek wirusa RS (…) To jest profilaktyka bierna, czyli możemy podać to przeciwciało dziecku, którego organizm nie ma siły z powodu niedojrzałości i nie może jeszcze odpowiedzieć, tak jak na szczepionkę” – podkreśliła prof. dr hab. n. med. Teresa Jackowska, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.

„By to przeciwciało było skuteczne musi być podane przed rozpoczęciem sezonu występowania zakażeń RSV” – dodała.

Dwa miesiące temu w USA zalecono stosowanie tego preparatu u wszystkich niemowląt poniżej 8. miesiąca życia, które urodziły się w trakcie lub wchodzą w pierwszy sezon infekcji RSV (od października do marca) oraz u dzieci w wieku 8-19 miesięcy. W tym drugim przypadku zalecane jest podanie dwóch dawek w tym samym czasie w różne miejsca ciała.

„Mam nadzieję, że niedługo również polskie dzieci będą miały do niego dostęp oraz, że niedługo będziemy mogli zabezpieczać dzieci poprzez szczepienie kobiet w ciąży przeciwko wirusowi RS. Warto edukować przyszłe mamy i lekarzy ginekologów położników, gdyż badania pokazują, że wysokie miano przeciwciał utrzymuje się u niemowląt zaszczepionych matek do 6. miesiąca życia” – zaznaczyła prof. Jackowska.

Tę biwalentną, rekombinowaną szczepionkę dla ciężarnych zarejestrowano w UE we wrześniu 2023 roku. Po zaszczepieniu matki w czasie ciąży chroni ona jej dziecko do 6. miesiąca po urodzeniu przed zakażeniami dolnych dróg oddechowych. Sam ten wirus nie jest tak groźny dla kobiet w ciąży, jak grypy czy SARS-CoV-2, ale dla dziecka w pierwszych miesiącach jego życia już tak. Dlatego warto szczepić kobiety w ciąży, by ich nowo narodzone dziecko w pierwszych miesiącach miało ochronę.

A jaka jest różnica w działaniu leku zawierającego przeciwciała monoklonalne a szczepionką? Można użyć tutaj pewnego prostego porównania. W tym pierwszym przypadku organizm od razu otrzymuje uzbrojone do walki z wirusem „wojsko” – przeciwciała, które w kontakcie z wirusem RS zwalczają patogen. Szczepienie zaś wywołuje w organizmie pospolite ruszenie – uruchamia układ odpornościowy do powszechnej mobilizacji, by wyprodukował odpowiednie przeciwciała do walki z wirusem.

Dzieci szczególnie narażone

Zakażenie wirusem RS jest bardzo powszechne, ale u dorosłych wywołuje często tylko zwykłe przeziębienie, u małych dzieci bywa jednak dużo groźniejsze, a styczność z tym patogenem ma każde dziecko do drugiego roku życia. To właśnie te najmłodsze dzieci są najbardziej narażone na ciężki przebieg i hospitalizację. Dlaczego? Bo nie mają – jak zaznaczył dr hab. n. med. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym WUM – jeszcze wykształconej odporności na tego wirusa – nie zetknęły się z nim wcześniej, a „ich drogi oddechowe są drobne”.

„Jeśli to jest bardzo małe dziecko, to bardzo szybko może dojść do niewydolności oddechowej. Takie dzieci muszą znaleźć pomoc w szpitalu, często w oddziałach intensywnej terapii, bo bez niej po prostu nie przeżyłyby” – podkreśliła prof. dr hab. n. med. Ewa Helwich, konsultant krajowa w dziedzinie neonatologii.

Równocześnie eksperci przypomnieli, że lekarze POZ dysponują od początku tego roku szybkimi testami antygenowymi wykrywającymi wirusa RS. Od lutego mają też obowiązek rejestracji tych zakażeń, dzięki temu mogą rozróżnić infekcję wirusową od bakteryjnej, co pozwala im zaordynować odpowiednie leczenie. Prof. Jackowska zaznaczyła, że obecnie „infekcja RSV to numer jeden, dwa – grypa i COVID”. Symptomy tych chorób często są podobne, dlatego warto wykonać diagnostykę laboratoryjną, tym bardziej, że sezon zakażeń przesunął się na październik, podczas gdy wcześniej był to styczeń-luty.

„Bardzo mocno zachęcamy lekarzy, by diagnozowali dzieci z infekcjami dróg oddechowych. Wykonywanie testów pozwalających na różnicowanie zakażeń wirusem grypy czy RS ma znaczenie w podejmowaniu działań epidemiologiczno-leczniczych. Wprawdzie nie ma dotychczas celowanego leczenia, zwalczającego wirusa RS (tak jak to jest w przypadku grypy), ale pozwala to na zidentyfikowanie grupy ryzyka i zastosowanie właściwej izolacji chorych dzieci. Wirus RS cechuje się bowiem bardzo dużą zakaźnością. Szczególnie narażone są dzieci w pierwszych trzech miesiącach życia i one powinny być hospitalizowane, bo ich stan pogarsza się często w trzeciej, piątej dobie. Wydaje się, że nie ma wskazań do hospitalizacji, gdy rodzice przychodzą z dzieckiem do lekarza, ale nagle za dwie, trzy doby stan pogarsza się i dziecko może po prostu umrzeć w domu z powodu niewydolności oddechowej” – ostrzegła prof. Jackowska.

Jak leczy się infekcję RSV?

Leku, który można zastosować typowo w infekcji RSV nie ma. Takie preparaty są niedostępne.

„Nawet jeśli kiedyś były substancje hamujące rozwój wirusa RS i dawano je chorym dzieciom, to wirus z wydzieliny dróg oddechowych znikał, ale czy poprawiał się stan dziecka? Nie. Dlatego, że ten proces zapalny uruchomiony wirusem trwał dalej” – przyznał prof. dr hab. n. med. Jacek Wysocki, prezes Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.

Z kolei, jak zaznaczył prof. dr hab. n. med. Jan Mazela, kierownik Kliniki Neonatologii UM w Poznaniu nie ma światowych rekomendacji dotyczących celowanego leczenia zakażeń wywołanych wirusem RS. To objawy kliniczne mają tutaj decydujące znaczenie.

„Po wykonaniu testu antygenowego, jeśli nie ma nasilonych objawów ze strony układu oddechowego, pacjent może być leczony w domu. Nie ma w standardzie jeszcze w opiece ambulatoryjnej badania wysycenia krwi tlenem, ale to powinno być rekomendowane. W Polsce coraz więcej lekarzy POZ założy małemu pacjentowi klips, by zmierzyć mu saturację. Dlaczego to jest istotne? Bo graniczną wartością saturacji, która może wskazywać na ciężką niewydolność oddechową jest 90 proc.” – zaznaczył klinicysta.

Wiele dzieci będzie po prostu przeziębionych, ale głównie te małe (do dwóch lat) mogą mieć nasilone objawy ze strony dolnych dróg oddechowych, kłopoty z oddychaniem. Są niedotlenione. W takim przypadku terapia polega na podawaniu w warunkach szpitalnych tlenu, ale odpowiednio przygotowanego.

„Powinien być ciepły, żeby niska temperatura nie powodowała skurczu oskrzeli, a po drugie nawilżony, by dostarczać jak najwięcej wilgoci, by wydzielina nie wysychała i bardziej nie zatykała – wyjaśnił profesor. Najczęściej takie leczenie sprawia, że natlenienie jest lepsze i duszności po kilku dniach mijają. A ile dni dziecko z ciężką infekcją RSV spędza średnio w szpitalu? To nie mniej niż 7 dni, a najczęściej maluchy leżą dwa tygodnie i dłużej, bo ich stan wymaga monitorowania, a nieraz również wsparcia żywieniowego. Powrót do domu nie oznacza, że dziecko będzie mogło od razu uczęszczać do żłobka. Dziecko musi jeszcze w domu nabrać sił”.

Profilaktyka jest tańsza

A jeśli weźmie się program profilaktyki zakażeń RSV pod lupę i zastanowi – z czysto ekonomicznego punktów widzenia – czy warto go poszerzać o kolejne grupy, odpowiedź wydaje się złożona, ale z drugiej strony dość prosta.

Zdaniem prof. dr hab. n. med. Marcina Czecha, prezesa Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego profilaktyka zasługuje na szczególną uwagę, bo pozwala ograniczyć hospitalizacje, jest procedurą kosztowo bardziej opłacalną i ogromną inwestycją w zdrowie populacyjne.

„Po prostu nie stać nas na niefinansowanie dobrej profilaktyki” – podsumował ekspert.

Równocześnie zaznaczył, że kwestią otwartą pozostaje pytanie do jakiej populacji nowe technologie medyczne (np. szczepienia) powinny być skierowane. Podkreślił też, że to wszystko będzie przedmiotem wnikliwych analiz w oparciu o dostępne już w tej chwili dane dotyczące chociażby potwierdzonych przypadków zakażeń RSV w poszczególnych grupach wiekowych. Tę immunoprofilaktykę – w jego opinii – będzie można też łatwiej finansować, bo producentów preparatów leczniczych, jeśli chodzi o RSV, jest więcej (dostępne są już dwie szczepionki), co sprzyja lepszej pozycji negocjacyjnej Ministerstwa Zdrowia.

Koalicja RSV liczy na zielone światło

Koalicja zrzesza 15 ekspertów z dziedziny neonatologii, pediatrii, medycyny rodzinnej, perinatologii, wakcynologii, zdrowia publicznego, epidemiologii i ekonomiki zdrowia. Członkowie jej Rady Naukowej przygotowali publikację zatytułowaną „Zakażenia syncytialne wirusem oddechowym w polskiej populacji pacjentów pediatrycznych z perspektywy ekspertów”. Ukazała się ona w prestiżowym czasopiśmie medycznym „Vaccines”.

„Wykazaliśmy, że opieka ambulatoryjna w zakażeniach RSV jest niedoszacowana. Stworzyliśmy ambulatoryjną ścieżkę zdrowia, bo są ogromne luki w tej opiece. Piszemy też o możliwości dostępnej profilaktyki. Wskazujemy, że pojawiają się nowe ciała monoklonalne, a prace nad szczepionkami są zaawansowane. To pierwszy krok. Chcemy stworzyć systemowe rozwiązania” – zapewniła prof. dr hab. n. med. Maria K. Borszewska-Kornacka.

Wymieniła też cele, na które kładzie nacisk Koalicja RSV. To przede wszystkim zmniejszenie liczby zakażeń i hospitalizacji u dzieci spowodowanych zakażeniami RSV, odciążenie systemu związanego z kosztami leczenia powikłań infekcji. Koalicja RSV skupia się również na tym, by świadomość objawów, konsekwencji zakażeń RSV i sposobów profilaktyki rosła nie tylko u rodziców, pediatrów, ale także decydentów.

Z kolei prof. dr hab. n. med. Jarosław Pinkas, krajowy konsultant w dziedzinie zdrowia publicznego, zwrócił uwagę, że ważne jest, by ludzi edukować na temat profilaktyki, w tym przekazywać wiedzę na temat szczepień. Zaznaczył, że „to, co dzieje się w Internecie (komentarze, za którymi nie stoi wiedza medyczna – przyp. red) jest znacznie bardziej zakaźne niż droga powietrzna”, którą rozprzestrzenia się wirus SARS-CoV-2.

„Trzeba ludzi przekonywać do szczepień. Mam nadzieję, że rozsądek wróci i ludzie zaczną wierzyć w prawdziwą naukę i dobre intencje, które mają lekarze. Wiele tych dzieci nie musiałoby leżeć w szpitalach, gdybyśmy stosowali profilaktykę” – zaznaczył.

Natomiast prof. Helwich podkreśliła, że wśród rodziców dzieci urodzonych przedwcześnie nie zdarzają się przeciwnicy szczepień.

„Tutaj właśnie widać, że czas, zaufanie i edukacja w relacji ze specjalistami daje efekty. To specjalna populacja pacjentów i rodziców„ – podsumowała.

 

Źródło informacji: PAP MediaRoom

Obraz Alloma Davidova z Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Bez kategorii 28 października 2023

Gra Parki i Dzika Przyroda – niezapomniana przygoda od Albi

Parki to urzekająca gra, która poprowadzi nas przez najpiękniejsze parki Stanów Zjednoczonych. Kadry uchwycone na kartach parków są jakby wprost wyjęte z prawdziwych ujęć. Jako miłośniczka geografii i nauczycielka nie ukrywam, że lubię gry, w które mogę grywać z dzieciakami i jednocześnie rozszerzać ich zainteresowania oraz wiedzę.

Choć wiele rozgrywek już za nami, karty parków nadal budzą duże zainteresowanie i pobudzają do pogłębienia wiadomości. Pewnego razu rozłożyliśmy mapę Stanów Zjednoczonych i przez ponad godzinę rozkładaliśmy karty parków zgodnie z ich lokalizacją. Ku naszemu zdziwieniu odkryliśmy, że wiele z nich znajduje się w zachodniej części Ameryki.

gra Parki recenzja

Fot. Archiwum własne

Czy wiedzieliście, że Narodowy Park Yellowstone jest najstarszym parkiem na świecie? Został założony w 1872 roku, by chronić różnorodność przyrody, która rozciąga się na terenie trzech stanów. Natomiast w Polsce najstarszy jest Pieniński Park Narodowy, który został założony w 1932 roku.

Gra Parki skierowana jest dla dwóch do pięciu graczy. Pudełkowy sugerowany wiek to dziesięć plus i trochę się tutaj nie zgadzam, ale o tym później. Nie martwcie się, jeśli nie znajdziecie towarzystwa do gry, gdyż w instrukcji odkryjecie szeroki opis dla rozgrywki jednoosobowej.

Co znajdziemy w pudełku?

Pudełko wraz z wypraską to prawdziwy majstersztyk. Drugi raz spotkałam się z tak przemyślanym rozłożeniem elementów. Każdy przedmiot ma swoje miejsce. Do tego dwa plastikowe pojemniki na drewniane elementy w kształcie drzewa, to genialne rozwiązanie, które dodatkowo buduje klimat gry.

gra Parki recenzja

Fot. Archiwum prywatne

W pudełku nie na zbędnej przestrzeni, jest wypełnione po brzegi. Znajdziecie tam:

  •  planszę składaną na 3 części
  • 2 tacki na znaczniki
  • 48 kart parków
  • 10 kart sezonów
  • 12 kart lat
  • 36 kart ekwipunku
  • 15 kart manierek
  • 9 kart solo
  • 10 miejsc na szlaku
  • początek i koniec szlaku
  • 10 turystów
  • 5 ognisk
  • aparat
  • znacznik pierwszego turysty
  • 16 znaczników lasu
  • 16 znaczników gór
  • 30 znaczników słońca
  • 30 znaczników wody
  • 12 znaczników przyrody
  • 28 zdjęć
  • instrukcję.

 Gotowi na wędrówkę? – Przygotowanie do rozgrywki

Liczba elementów może przyprawić o zawrót głowy, ale po pierwszych rozgrywkach wszystko będzie dla Was już jasne i będziecie działać jak z automatu. Na początek rozłóżcie planszę pośrodku. Jeśli dobrze się jej przyjrzycie, zauważycie, jakie karty gdzie należy położyć, zatem:

  • Karty parków dobrze przetasujcie i trzy z nich ułóżcie odkryte we wskazanym miejscu na planszy, a z pozostałych stwórzcie stos i połóżcie na planszy.
  • Tak samo postąpcie z kartami ekwipunku.
  • Karty sezonów przetasujcie i połóżcie we wskazanym miejscu.
  • Tak samo zróbcie w przypadku kart manierek.

For. Archiwum prywatne

Po obu bokach planszy połóżcie tacki z drewnianymi elementami, dzięki temu wszyscy gracze będą mieli równy dostęp do zasobów.

Poniżej planszy rozłóżcie losowo miejsca szlaków, pamiętając o początku i zakończeniu oraz o odłożeniu na bok czterech kafli szlaków z gwiazdką. Będą one potrzebne w kolejnych turach gry.

Każdy z graczy otrzymuje po dwa pionki w wybranym kolorze, jednej karcie manierki, jednym ognisku oraz dwie karty lat, z których jedną musicie zachować. Pod koniec gry może się okazać, że spełniliście wymagania karty i za to otrzymacie dodatkowe punkty zwycięstwa. Pierwszy gracz otrzymuje znacznik pierwszego gracza, a ostatni znacznik aparatu.

Przed wyruszeniem na szlak pozostało Wam jeszcze jedno zadanie. Odsłońcie pierwszą kartę sezonu i zgodnie ze wzorcem pogodowym rozłóżcie na szlaku znaczniki. Następnie połóżcie dwa Wasze pionki na płytce startowej. Jesteście gotowi na wielką przygodę.

For. Archiwum prywatne

Parki – zasady gry

Zanim przejdę do zasad, chciałabym Wam wyjaśnić kilka akcji, które możecie wykonać podczas ruchu:

  • Ognisko. Jeśli na danym kaflu szlaku jest już inny gracz, można się na nim zatrzymać, ale wymaga to odwrócenia płytki ogniska na drugą stronę, zgaszonego ogniska. Do końca tej tury, nie można już skorzystać z ogniska. 
  • Manierka. Kiedy zdobędziecie wodę na szlaku, możecie zasilić swoją manierkę i pobrać odpowiednie zasoby. Manierkę można napełnić tylko raz podczas danego sezonu.
  • Aparat. Jeśli macie ze sobą płytkę aparatu, za zdjęcie płacicie tylko jednym znacznikiem, a na koniec sezonu robicie gratisowe zdjęcie.
  • Płytki szlaku. Każda z nich oferuje różne zasoby, które w późniejszym etapie będziecie potrzebować, by zwiedzać parki.
  • Karty ekwipunku są bardzo pomocne, gdyż obniżają np. koszt zwiedzenia parków.
gra Parki recenzja

For. Archiwum prywatne

Zatem, jak wygląda rozgrywka?

W swojej turze możecie:

  1. Przesunąć jeden pionek na dowolne pole na szlaku pod warunkiem, że nie ma tam innego pionka, ewentualnie możecie skorzystać z ogniska, raz na sezon.
  2. Pobieracie wskazane na karcie znaczniki wraz z tymi, które się na niej znajdują (kto pierwszy ten lepszy). Pamiętajcie, że możecie mieć maksymalnie dwanaście znaczników.

 

Gdy dotrzecie do końca szlaku, możecie wybrać jedno z trzech miejsc:

  • Możecie zarezerwować kartę parku. W tym celu pobieracie wybraną kartę z odsłoniętych parków lub pobieracie ze stosu i kładziecie poziomo przed sobą. Podczas jej rezerwowania można zdobyć odznakę pierwszego gracza.
  • Możecie zakupić kartę ekwipunku. Kto pierwszy ten kupuje taniej.
  • Możecie zwiedzić park, czyli ze swoich zasobów oddajecie wskazane na danej karcie znaczniki i  jest ona Wasza.

For. Archiwum prywatne

Gdy wszyscy gracze dotrą do końca szlaku, należy przygotować się do kolejnego sezonu, w tym celu:

  • Na nowo układacie losowo płytki szlaku,  dodając do nich jedną nową (z wcześniej odłożonych).
  • Odkrywacie nową kartę sezonu i dokładacie odpowiednie znaczniki na szlak (od drugiej płytki).
  • Opróżniacie manierki, a znaczniki wody dokładacie do ogólnych zasobów.
  • Odwracacie ogniska na stronę z ogniem.
  • Gracz, który ma aparat, może wykonać jedno zdjęcia za jeden znacznik.
gra Parki recenzja

For. Archiwum prywatne

 Gra kończy się po rozegraniu czterech sezonów. Wygrywa osoba z największą liczbą punktów.  W grze Parki punkty podliczacie za:

  • posiadane karty parków,
  • wykonane zdjęcia (każde zdjęcie warte jest jeden punkt),
  • znacznik pierwszego gracza, który jest wart jeden punkt,
  • bonus z kart lat, wg spełnionych wytycznych.

 Rozszerzenie Dzika Przyroda

Jeśli jakimś cudem powieje nudą w trakcie rozgrywki i chcielibyście poczuć nowy dreszczyk emocji, to polecam dodatek Dzika Przyroda. Wprowadza do gry nowe karty sezonów, ekwipunku, manierek, nowe karty parków oraz nowe płytki szlaków. Ponadto w rozszerzeniu spotkamy się z pionkiem bizona, który potrafi mocno namieszać.

For. Archiwum prywatne

Dodatek zmienia odrobinę fazę przygotowania do rozgrywki. Każdy z graczy otrzymuje dwie karty manierki i dwie karty lat, z których wybiera po jednej. Również później, gdy zdecydujemy się pobrać z zasobów kartę manierki, wybieramy z dwóch kart. To daje poczucie większej kontroli nad tym, co się dzieje i zachęca do wybierania akcji z manierką.

For. Archiwum prywatne

Dzika Przyroda dodaje świeżego powiewu i sprawia, że gra Parki jest atrakcyjniejsza, choć jej podstawie naprawdę niczego nie brakuje. 

Parki – wrażenia z rozgrywek, czyli o plusach i minusach

Zacznijmy może od jakości wykonania, która jest na bardzo wysokim poziomie. Od instrukcji wydanej na papierze przypominającym teksturą materiał, po najdrobniejsze i bardzo szczegółowe elementy zwierząt. Wszystko to mieści się w zgrabnym pudełku z cudną wypraską.

 Graficznie gra wymiata. Tak pięknie, realnie oddanych naturalnych kadrów przyrody dawno nie widziałam. Choć grałam w nią już wiele razy, cały czas nie potrafię nie przyglądać się kartom parków w trakcie rozgrywki.

For. Archiwum prywatne

Proste zasady bardzo szybko się przyswaja i po pierwszym sezonie wszystko staje się dla Was jasne. Główkowania trochę jest, ale na takim przyjemnym poziomie.  Jedna rozgrywka w Parki to za mało. To bardzo relaksująca gra idealna na rodzinne popołudnia i wieczory.

Choć gra jest przeznaczona dla dzieci w wieku od dziesięciu lat, to muszę się z tym nie zgodzić. Ograne ośmiolatki dadzą sobie radę, a to dzięki mechanice zbierania zestawów słoneczek, choinek itp. Dzieci szybką pojmą jakie znaczniki potrzebują zebrać, aby zdobyć daną kartę parku, a to pomoże im w planowaniu, jakie kafle szlaku muszą odwiedzić. Pamiętajcie, że rodzic jest też po to, aby podpowiedzieć, wskazać, ale decyzję zostawmy dziecku. To ważna chwila nauki odpowiedzialności i przyjęcia konsekwencji.

Grę Parki wraz z dodatkiem Dzika Przyroda śmiało wykorzystajcie, by poznać bliżej parki Stanów Zjednoczonych, ich faunę i florę. Porozmawiajcie z dziećmi także o naszych narodowych parkach, które są równie piękne. Może kiedyś doczekamy się gry Parki o polskich parkach – chętnie wyruszyłabym w taką przygodę, a Wy?

Parki wraz z dodatkiem Dzika Przyroda zadomowiły się  i są w piątce najczęściej granych gier. Polecamy bardzo!

 

Jeśli spodobały się Wam Parki, zerknijcie na recenzję gry Szlaki

Gra Szlaki. Tam i z powrotem

 

 Tytuł: Parki
Autor: Henry Audubon
Ilustracje: Fifty-Nine Parks Print Series
Wiek graczy: od 10 lat
Liczba graczy: 1-5 osób
Czas rozgrywki: 30-40 minut
Wydawca: Albi 

Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Albi, które nie ma wpływu na treść recenzji. 

Zobacz inne wpisy o tej tematyce:
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close