Dlaczego warto jechać zimą nad morze? Znalazłam kilka powodów
Moim subiektywnym zdaniem pytanie: „Dlaczego warto jechać zimą nad morze?” jest co najmniej dziwne. Mogę jeździć nad morze o każdej porze roku i nigdy nie mam dosyć. No ale zima na pewno ma swój urok, nawet jak… jej nie ma!
Zachody i wschody słońca są o innych godzinach niż latem
W szczycie letniego sezonu trzeba wstawać o nieludzkich porach, żeby zobaczyć wschód słońca. Nie pamiętam dokładnie, ale mam wrażenie, że ustawialiśmy budziki na 4.00. Na pewno coś w tych okolicach. A o której wschodzi słońce zimą? Pod koniec lutego około 7.00. jeśli ktoś się wybierze nad morze w styczniu, może pospać godzinę dłużej.
Podobnie rzecz ma się z zachodem słońca – obejrzenie go z małym dzieckiem latem nie zawsze jest możliwe. Zimą? Proszę bardzo! Pod koniec lutego już w okolicach 17.00 można patrzeć, jak słońce nurkuje w morzu. O ile oczywiście chmury będą na tyle uprzejme, że sobie pójdą.
Puste plaże Juraty…
No dobra, nie tylko Juraty i nie tak całkiem puste, niemniej faktycznie ludzi jest stosunkowo mało. Spacer po plaży jest przyjemniejszy, kiedy nie trzeba lawirować pomiędzy kocami i uważać na biegające krasnoludki. Mewy i łabędzie są zdecydowanie bardziej wygłodzone i chętniej przychodzą na poczęstunek. Ale uwaga! Nie karmcie ich chlebem! Za to bardzo lubią gotowaną marchewkę, można nie obierać 😉
Morze zimą huczy inaczej niż latem. Naprawdę huczy, bo latem to ledwo gwiżdże. I to też ma swój urok.
Każdy lekarz powie, że morze zimą, to samo zdrowie
A dlaczego? Bo wbrew obiegowej opinii latem praktycznie nie ma jodu w powietrzu, za to zimą jest go całkiem sporo. Do tego uporczywie wiejące północne i północno-zachodnie wiatry dokładnie oczyszczają powietrze ze smogu. Właśnie sobie przypomniałam, co to znaczy oddychać pełną piersią. Zrozumiałam też, że niestety powietrze w moim lesie jest mocno zanieczyszczone, a to, że ciągle mi duszno i mam dziwnie mało siły, to nie jest oznaka starości ani ukrytej choroby. Nad morzem od razu odżyłam. I budzę się wyspana, o co w domu ciężko.
Zbieracze bursztynów zimą na pewno będą bardziej zadowoleni
Oczywiście da się latem zebrać to i owo, ale to zimą i wiosną morze jest najbardziej hojne, jeśli chodzi o bursztyny. Powód? Po pierwsze mniejsza konkurencja, po drugie – wspomniane już północne wiatry naprawdę robią robotę, wyrzucając na ląd różne dziwne czarne śmieci. To właśnie w nich kryją się bursztyny, dlatego warto pokonać początkowe obrzydzenie do grzebania w nich 😉
Zima to idealny czas na robienie zdjęć na plaży
Fajna sesja zdjęciowa nad morzem? Tylko zimą, kiedy jest pusto i niezwykle klimatycznie. No i na te wschody i zachody słońca nie trzeba polować o nieludzkich godzinach. A i cienie na zdjęciach są dłuższe, co także robi robotę.
Aha, mewy zimą są zdecydowanie odważniejsze niż latem, można podejść z aparatem naprawdę bardzo blisko, sprawdziłam!
Frytki zimą smakują na plaży inaczej niż latem
Tu po prostu musicie uwierzyć mi na słowo. Tego się nie da opisać.
Ceny są zdecydowanie niższe
Ferie zimowe to czas na bogacenie się górali. Zimą nad morzem ceny wynajmu pokoi są zdecydowanie niższe. Większość restauracji jest co prawda zamknięta, ale da się zjeść smażoną rybkę i to znacznie lepszą niż latem. W lecie ryby schodzą w smażalniach na pniu i powinny być świeże, ale niektórych gatunków w szczycie sezonu turystycznego nie można łowić i dlatego smażalnie serwują mrożone ryby. Czasem dobre, czasem nie. Zimą wygląda to trochę inaczej.
Podobnie rzecz ma się z rybami wędzonymi, które nigdzie nie smakują tak, jak nad morzem i nigdzie nie są tak tanie, jak nad morzem zimą. Przyzwyczajeni do letnich cen byliśmy naprawdę zaskoczeni, kiedy ekspedientka poprosiła o połowę kwoty, której się spodziewaliśmy.
Podobno zimą pada śnieg
Ja niestety nie widziałam śniegu na plaży, ale internet donosi, że niektórzy mają więcej szczęścia. Wtedy to już naprawdę zabawa na całego. Bałwan lub igloo to zaledwie początek atrakcji. Sanki na plaży? Jasne! Narty? Jeszcze lepiej! Ponoć są amatorzy białego szaleństwa nad brzegiem morza i wcale im się nie dziwię. Bardzo bym chciała zobaczyć ten kompletnie odrealniony widok. Może kiedyś…
Morsowanie
Dopiszę, chociaż nie uprawiam. Ale są amatorzy tej coraz popularniejszej rozrywki i zjedliby mnie, gdybym o tym ekstremalnym sporcie nie wspomniała 😉