Gdzie i jak powiesić karmnik dla ptaków, by było dla nich bezpiecznie?
Gdzie i jak powiesić karmnik dla ptaków, to były pytania, które do niedawna zaprzątały moją głowę. Postanowiliśmy z dzieciakami, że w tym roku postawimy dla ptaków karmnik. Wszystko dlatego, że na nasz balkon zawitały sikorki, które chętnie podskubują słonecznik, ale naszły mnie obawy, że większa liczba ptaków na balkonie może oznaczać problemy z ich odchodami. A że z sąsiadami żyję bardzo dobrze, to nie chciałabym iść na noże z nimi z powodu ptasich kup, które mogłyby trafiać i do nich.
Tak więc postanowiliśmy kupić karmnik w internecie, ponieważ nie miałam możliwości samodzielnego przygotowania go. Za to udało nam się nabyć za niewielkie pieniądze ładny, solidny i wcale niemały drewniany karmnik. Można go przybić do stojaka czy elementu ogrodzenia lub zawiesić na gałęzi. Zanim jednak podjęłam decyzję gdzie i jak powiesić karmnik dla ptaków, postanowiłam wrzucić to pytanie na nasze FB W Roli Mamy. Tam Czytelniczki nie zawiodły i podpowiedziały, by zwrócić szczególną uwagę na bezpieczeństwo ptaków.
Gdzie i jak powiesić karmnik dla ptaków, żeby był bezpieczny? Tego się dowiedziałam z internetu
Jako osoba jeszcze nieobyta z tematem nawet nie pomyślałam, że ptaki w karmniku, który stanie na naszej działce, mogą być narażone na ataki kotów plączących się po okolicy, a nawet kun przychodzących z lasu. Dlatego postanowiłam poszukać jakiegoś sensownego rozwiązania i przy okazji przeczytałam pół internetu na temat tego, jak zabezpieczyć karmnik dla zimujących w kraju ptaków.
Tak jak wspominałam, karmnik postanowiliśmy umieścić na działce, w części pod lasem. Zdecydowaliśmy, że stanie on na palu mniej więcej 150 cm nad ziemią (ok. 50 cm poszło w ziemię). W internecie można znaleźć informacje, że ta wysokość będzie odpowiednia dla ptaków, a i my będziemy mogli swobodnie uzupełniać ziarna, sprzątać ptasie odchody, zmieniać wodę, czy po prostu obserwować to, co się w nim dzieje.
Ponieważ karmnik przyszedł do nas gotowy, trzeba było go tylko przytwierdzić. Żeby był bardziej stabilny, wykorzystaliśmy prostokątną drewnianą podkładkę pod niego, którą przymocowaliśmy do pala i dopiero do niej przywierciliśmy przy pomocy wkrętarki podstawę karmnika.
Gdy karmnik stanął na swoim miejscu, przyszedł czas na zabezpieczenie go przed niepożądanymi gośćmi. Do wyboru mieliśmy trzy opcje:
- metalowy „kołnierz” nakładany na okrągłe wieszaki pod karmniki. W mojej miejscowości nie udało mi się ich znaleźć, poza tym okazało się koniec końców, że nasz pal jest prostokątny;
- drut kolczasty (żyletkowy) do owinięcia pala. Szukałam go w markecie budowlanym, ale nie było. Może to i dobrze, bo nie byłam do końca przekonana, czy chcę, by pal był owinięty właśnie drutem kolczastym, szczególnie przy dzieciach;
- kolczaste gałązki jeżyn, róż czy drzew z cierniami.
Ostatnia opcja była radą, która wydała mi się najbardziej sensowna. Tuż za moją działką, przy wyjściu do lasu, mamy kilka krzaków dzikich leśnych jeżyn, które mają naprawdę konkretne kolce. Ścięłam ostrym sekatorem kilkanaście gałązek (polecam założyć ochronne rękawiczki do prac budowlanych), obcięłam z nich liście. Tak przygotowane kłujące gałązki przymocowałam na naszym palu podtrzymującym karmnik. Przywiązałam je porządnym sznurem z metalową żyłką, dzięki temu utworzyła się naturalna przeszkoda, po której kot czy kuna tak łatwo nie wejdzie, a może nawet wcale. Kolce są naprawdę mocne i boleśnie kłują, więc to może być skuteczny straszak.
Na sam koniec wysypaliśmy specjalną mieszankę ziaren dla ptaków zimujących w kraju i tyle. Czeka mnie jeszcze zakup poidełka w sklepie zoologicznym, by ptaki mogły się napić. Będziemy regularnie przyjeżdżać, żeby wymieniać jedzenie i wodę.
Co jeszcze warto wziąć pod uwagę, chcąc dokarmiać ptaki zimą?
Wybierając karmnik, zwróćcie uwagę, by jego dach był większy niż jego powierzchnia podstawy. Inaczej ziarna mogą moknąć.
Decydując, gdzie i jak powiesić karmnik dla ptaków, należy wybrać miejsce oddalone od ruchliwej drogi, żeby ptaszki mogły spokojnie przylatywać. Dobrze, by stanął niedaleko drzewa, najlepiej iglastego, ale nie za blisko grubych gałęzi, bo koty lubią i doskonale potrafią się po nich wspinać. Mój karmnik stanął w pewnym oddaleniu od drzew i płota, a najwyższe gałązki sosny, która obok rośnie, są na tyle cienkie, że nie utrzymają kota, za to dla ptaków staną się znakomitą kryjówką w razie, gdyby coś je przestraszyło. Jeśli zdecydujecie, że karmnik będzie wisiał na drzewie, wybierzcie taką gałąź, na którą koty będą miały problem się wdrapać.
Możecie też przymocować karmnik na balkonie, ponieważ polskie prawo tego nie zabrania. Pamiętajcie jednak o zasadach bezpieczeństwa ptaków. Weźcie też pod uwagę, że prawdopodobnie będziecie musieli po ptakach posprzątać odchody i rozrzucone ziarna.
Fot. Żaklina Kańczucka