Kotkrywcy – znajdź wyjście z mrocznego grobowca faraona i nie daj się mumiom
Kotkrywcy to gra dla miłośników przygód i poniekąd dreszczyku emocji, ponieważ wraz z przystąpieniem do rozgrywki przenosimy się do starożytnego Egiptu, do grobowca Tutanhaumona, Przeklętego Faraona, w którym przypadkowo uruchamiamy pewien mechanizm blokujący nam drogę. W związku z tym zostajemy uwięzieni w ciemnych i mrocznych korytarzach piramidy. Jedyną naszą szansą na ucieczkę jest odkrywanie i przemieszczanie się kamiennymi korytarzami, które być może prowadzą do wyjścia. Nie mamy jednak pewności, że podążamy właściwymi tunelami i co gorsza, czy nie natkniemy się na rozgniewane mumie, które niechcący obudziliśmy i które będą chciały nas za to ukarać.
Nasz cel jest jasny: odkryć i otworzyć nowe wyjście; wynieść Relikwię Faraona, co podobno na zawsze zniweczy działanie klątwy Tutanhaumona; no i oczywiście uciec z grobowca. Powodzenie zadania zależy od właściwie podejmowanych decyzji i od współpracy – jeśli bawimy się z innymi Kotkrywcami. Przez korytarze piramidy kroczymy bowiem samodzielnie bądź w (maksymalnie) cztery osoby.
Gdy gramy w rodzinnym gronie lub z przyjaciółmi możemy otwarcie rozmawiać o swoich zamiarach i wspólnie obmyślać najlepszą strategię, działając w interesie całej grupy. Jednak ostateczną decyzję – co zrobić w danym momencie – podejmuje aktywny gracz, który powinien mieć na względzie fakt, iż konsekwencje swoich wyborów ponosić będzie cała ekipa. Albo wszystkim się uda uciec z grobowca i tym samym wygrać, albo wszyscy poniosą klęskę i zostaną w piramidzie na wieki.
Gra, choć początkowo wydaje się nieco skomplikowana, tak naprawdę jest prosta. Niemniej trzeba rozegrać kilka partii, by w pełni wdrożyć się w zasady rozpisane na piętnastostronicowej instrukcji. Tak, wiem, ilość stron nie brzmi dobrze i przyznaję się bez bicia, że ogarnięcie wszystkich reguł szło nam dosyć mozolnie. Prawdę powiedziawszy, pierwsze rozgrywki graliśmy trochę w ciemno, w trakcie rozgryzając niejasności. Musieliśmy też dzielnie przebrnąć przez skakanie po instrukcji z jednej strony na drugą i odwrotnie, by zapamiętać: co po kolei musimy robić, co oznaczają efekty komór, jak korzystać z żetonów sarkofagów, jak przebiega walka z mumiami, a także co oznaczają symbole na kostkach walki oraz kartach mumii i Kotkrywców.
Zapewniam Was jednak, że ostatecznie zasady Kotkrywców nie są trudne i z każdą kolejną rozegraną partią gra staje się jaśniejsza, a cała rozgrywka przebiega płynniej i przyjemniej.
ZAWARTOŚĆ GRY KOTKRYWCY
Samo pudełko może nie jest duże, ale mieści w sobie dosyć sporo elementów. Znajdują się w nim:
– cztery kafelki Kotkrywców,
– cztery karty Mumii,
– trzy kafelki Władców Mumii,
– cztery figurki Kotkrywców,
– cztery figurki Mumii i jedna Władcy Mumii,
– sześć kostek walki,
– cztery kostki Mumii,
– jedna krypta Faraona,
– sześćdziesiąt kart komór,
– jedna karta wyjścia,
– trzy żetony mechanizmów wyjścia,
– pięć żetonów mechanizmów pochodni,
– dwadzieścia serduszek,
– trzydzieści dziewięć pochodni,
– siedemnaście żetonów sarkofagów,
– trzy kafelki przegrupowania,
– cztery karty z opisem tury gracza.
Biorąc pod uwagę ilość elementów nietrudno się chyba domyślić, że objaśnienie funkcji ich wszystkich w instrukcji zajmie trochę miejsca (prawda?), no i że samo przygotowanie gry nie ogranicza się jedynie do rozdania pionków (figurek Kotkrywców). Nie warto jednak zniechęcać się tymi drobnymi szczegółami, bo gra jest ciekawa i wciągająca. Moim dzieciakom bardzo przypadła do gustu i do tej pory nie miałam okazji zagrać w nią w pojedynkę – choć bardzo chciałam sprawdzić, jak to jest! Za każdym razem, gdy zasiądę do rozgrywki, najpierw przychodzi jedno i woła, że bawi się ze mną, chwilę później dołącza drugie… ?
WRAŻENIA Z ROZGRYWKI
Największym atutem Kotkrywców jest to, że to gra kooperacyjna i wszyscy gracze wspólnie dążą do zwycięstwa. Bardzo lubię ten mechanizm, nie tylko dlatego, że po skończonej partii nie muszę nikogo pocieszać i mozolnie tłumaczyć, że „to tylko zabawa”. Podoba mi się to również dlatego, że taki rodzaj zabawy uczy współpracy, zachęca do dyskusji i omawiania swoich decyzji z pozostałymi osobami. Ponadto umiejętne kroczenie mrocznymi tunelami, budowanie komór pozwalających na uruchamianie pewnych mechanizmów (wyjścia i pochodni), a także przemyślana walka z Mumiami, podczas których czasem (dla wspólnego dobra) warto podzielić się obrażeniami, to pewna gimnastyka umysłu. Trzeba bowiem skupić się na zadaniu i wykazać strategicznym myśleniem – z jednej strony kombinujemy, jak prędko uciec z grobowca, z drugiej bacznie obserwujemy poczynania Mumii i pilnujemy Krypty Faraona, do której nie mogą dotrzeć – jeśli to zrobią, przegramy.
Reasumując, powiedziałabym, że Kotkrywcy to trochę niepozorna gra – na początku wydaje się nieco skomplikowana i przekombinowana (takie były moje pierwsze odczucia, gdy reguły wydawały mi się zagmatwane), lecz gdy wdrożymy się w zasady i wszystko stanie się jasne, okazuje się, że to bardzo ciekawa pozycja. Rozgrywki za każdym razem przebiegają inaczej, jedne trwają dłużej, inne krócej, czasem wygrywamy, innym razem zostajemy pokonani, z każdą kolejną partią uczymy się czegoś nowego, a to wszystko sprawia, że nigdy nie jest nudno.
Najlepszą rekomendacją dla owej gry jest to, że moje dzieci same proszą mnie o partyjkę 🙂
Polecam!
Wydawnictwo: Galakta
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: ok. 30 minut
Wiek graczy: 8+
…
Zdjęcia: Fizinka
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Galakta