Uroda 28 października 2022

Dlaczego nastolatki się malują? Kiedy pozwolić córce na makijaż?

Dlaczego nastolatki się malują? Powodów może być co najmniej kilka i każdemu warto się dobrze przyjrzeć. Niezależnie od powodu raczej nie przekonamy nastolatki, żeby całkowicie zrezygnowała z makijażu, dlatego warto trzymać rękę na pulsie i kontrolować zawartość kosmetyczki córki.

Dlaczego nastolatki się malują?

Najprostsza odpowiedź na to pytanie brzmi: „Bo mogą”. Jeszcze kilka dekad temu było absolutnie niemożliwe, by nastolatka przyszła do szkoły w makijażu. I dotyczyło to nie tylko podstawówek, gdzie takie zachowanie skończyłoby się dywanikiem u dyrektora, ale także szkół średnich. Sama pamiętam, że nasz dyrektor kazał zmywać w łazience ledwo widoczny tusz do rzęs. Jedno trzeba mu przyznać – oko miał dobre.

Dziś nastolatki z makijażem w szkole nie szokują, a nauczyciele często przymykają oko. Nie ma więc co się dziwić, że dziewczynki sięgają po kosmetyki. Trzynaście, czternaście czy piętnaście lat to wiek, w którym wręcz marzy się o dorosłości i prawie do dorosłych zachowań. Makijaż jest jednym z takich zakazanych owoców, którego zerwanie bardzo cieszy.

Jeśli jednak przyjrzymy się sprawie bliżej, dostrzeżemy jeszcze dwa ważne powody, dla których młode dziewczęta sięgają po kosmetyki:

 

Problemy z cerą

Chęć ukrycia trądziku to jeden z powodów, dla którego nastolatki się malują. Z jednej strony trudno im się dziwić, bo niedoskonałości cery na pewno nie są tym, co chciałoby się prezentować koleżankom i kolegom w klasie, z drugiej – to trochę błędne koło, bo trądzik pod makijażem nie zniknie szybciej. Może być wręcz odwrotnie – ciężki makijaż i brak dokładnego demakijażu tylko nasilą problem. 

Problemy z samooceną

Ten problem, chociaż fizycznie niewidoczny, jest znacznie poważniejszy. Jeśli rodzice widzą, że dziewczynka o nieskazitelnej cerze upiera się, by robić makijaż przed wyjściem z domu, mają powód do niepokoju. Przyczyną może być niska samoocena, kompleksy, chęć dorównania koleżankom, przekonanie o braku urody itp. Na pewno nie zaszkodzi życzliwa rozmowa, najlepiej matki z córką. Nie twierdzę, że ojcowie nie podołają, ale jednak będzie to mniej naturalne, a nastolatki są bardzo wyczulone na wszelkie z góry zaplanowane poważne rozmowy.

Internet podpowiedział mi jeszcze, że makijaż sprawia, iż dziewczyny są w centrum uwagi. Ponadto daje wiele możliwości przy tworzeniu stylizacji. Właściwie się z tym zgadzam, jednak wydaje mi się, że te kwestie dotyczą raczej nastolatek ze szkół średnich.

 

Czy można się malować do szkoły?

To jedno z pytań, które Google nader chętnie pokazuje w podpowiedziach, co oznacza, że musi być często wpisywane. Z reguły w statutach szkoły jest zakaz poprawiania urody, ale jak zwykle: teoria teorią, a życie życiem.

Odpytałam własną córkę i wiem, że nauczyciele nie czepiają się makijażu, który ma na celu ukrycie mankamentów cery i jest praktycznie niewidoczny. Jeśli jest dobrze zrobiony, to może nawet go nie zauważają. Natomiast nie ma zgody na mocne podkreślenie oczu i ust ani tym bardziej na róż na policzkach i wyraźne konturowanie twarzy. Na szczęście obecna moda na make-up no make-up odwodzi nastolatki od chęci mocnego podkreślania urody.

To jednak niepisane zasady ze szkoły mojej córki. W każdej może być to rozwiązane inaczej, dlatego warto się tego dyskretnie dowiedzieć, zanim w dzienniku elektronicznym pojawią się ujemne punkty z zachowania za makijaż.

 

Jakie kosmetyki dla nastolatki

Rodzice nastolatek raczej powinni się pogodzić, że nie unikną tematu makijażu. Można oczywiście zabronić, ale trzeba mieć świadomość, że ten zakaz będzie sięgał znacznie dalej, niż tylko na twarz nastolatki. Być może będzie ona jedyną w klasie, która przyjdzie na lekcje bez choćby delikatnego makijażu, a wyobcowanie na jakimkolwiek tle bywa w tym wieku szczególnie bolesne.

W moim przekonaniu znacznie lepszym wyjściem jest dyskretna kontrola, co też trafia do kosmetyczki nastolatki. Dobrej jakości korektor i podkład mineralny, rozświetlacz (nastolatki używają go pod oczy, przynajmniej te z klasy mojej córki), naturalny błyszczyk i eyeliner powinny wystarczyć. W grę mogą wchodzić jeszcze cienie do powiek na specjalne okazje i tusz do rzęs, ale niech to będą naprawdę ważne wydarzenia. Mocne podkreślanie oczu przez nastolatki wygląda groteskowo i dodaje lat.

 

Kiedy nastolatki nie powinny się malować?

Powinny czy nie powinny to bardzo radykalne stwierdzenie, a takich w przypadku nastolatek lepiej unikać. Można natomiast próbować przekonywać do zrezygnowania z makijażu nastolatkę, która ma nieskazitelną cerę. Jeśli jednak będzie się upierała, warto poszukać kompromisu.

Są jednak i takie sytuacje, w których makijaż nastolatce po prostu nie przystoi, na przykład w czasie wizyty u wiekowej cioci, która takich zachowań nie akceptuje. Ze starszym pokoleniem nie ma sensu walczyć, przynajmniej o błahe sprawy. Warto natomiast okazywać mu szacunek. Jeśli ma to polegać na rezygnacji z makijażu, to trzeba tę lekcję życia córce przekazać.

Warto też uświadomić nastolatkę, że makijaż ją postarza (właściwie do pewnego wieku postarza każdą kobietę), a nieumiejętnie zrobiony dodatkowo ośmiesza. 

Oczywiście umiejętność robienia makijażu trzeba będzie kiedyś nabyć, ale pierwsze próby najlepiej robić w domowym zaciszu.

 

W jakim wieku nastolatka może się malować?

Kolejne pytanie ukradzione Google. Trudno o jednoznaczną odpowiedź, bo okres dojrzewania i związany z nim trądzik może się zacząć u dziewczynek w różnym wieku. Jeśli faktycznie jest taka potrzeba, nawet dwunastolatka może zrobić dyskretny makijaż maskujący niedoskonałości cery. Jeśli jednak mowa o kolorowym, wyraźnym, rzucającym się w oczy makijażu, to nawet piętnaście lat to moim zdaniem za mało. Natomiast siedemnastolatce bym pozwoliła. Ale to ja. Wy możecie uważać inaczej.

 

 

PS. Zdjęcie kosmetyków dostałam od naszej Magdaleny. Jeśli też takie chcecie, zajrzyjcie na jej stronę.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ciąża i dziecko 27 października 2022

Rodzice kładą go obok łóżeczka przy przeziębieniu. Jak działa gałganek Aliny?

Medycyna ludowa zna wiele naturalnych sposobów na wzmocnienie odporności oraz przyspieszenie leczenia ewentualnej choroby. Kto z nas nie zna zastosowania cebuli, czosnku, czarnego bzu, dzikiej róży, i bardziej światowo — imbiru i cytryny? Szczególnie poczciwy czosnek słynie ze swych właściwości, ale ma jedną wadę — specyficzny zapach i smak.

Nie każdy za nim przepada, ponieważ po zjedzeniu intensywnie czuć jego zapach z ust. Jednak nie można odmówić skuteczności czosnkowi. A za nią stoi allicyna, która jednocześnie odpowiada za wspomniany charakterystyczny zapach i smak tego naturalnego antybiotyku.

Allicyna a gałganek Aliny

Allicynę zaliczamy do związków siarki. Jest to silnie działająca substancja, która powstaje po zmiażdżeniu czosnku. Wydziela się z alliny na skutek działania enzymu allinazy. Im bardziej zmiażdżony/przerzuty czosnek, tym więcej allicyny się wydziela. A to ważne, ponieważ chroni ona przed rozwojem miażdżycy, nowotworów oraz tworzeniem się zakrzepów. Ponadto wykazuje silne działanie przeciwgrzybiczne, działa przeciwwirusowo i przeciwbakteryjnie. Naukowcy ustalili także, że zjadanie ząbków czosnku pomaga chronić przed wnikaniem koronawirusa do organizmu i rozprzestrzenianiem się zakażenia. Stąd też czosnek jest niezastąpiony w przypadku obniżenia odporności i pojawiania się infekcji wirusowych, na które jesteśmy bardziej narażeni w chłodne miesiące roku. 

Ze wspomnianymi właściwościami alliny i allicyny powiązana jest nazwa naturalnego środka na katar, czyli tytułowego gałganka Aliny. Nie wiadomo co prawda, dlaczego Aliny zapisuje się wielką literą, ale tak się utarło i już. Czym jest ów gałganek? To zawiniątko stworzone z gazy, na którą wykłada się rozgniecione ząbki czosnku, po czym związuje. 

Jak działa gałganek Aliny?

Gałganek Aliny jest sposobem na skrócenie czasu trwania kataru u dzieci. Ze zmiażdżonego czosnku zwiniętego w gazę ulatniają się substancje, które działają bakteriobójczo i przeciwwirusowo. Aby gałganek zadziałał, trzeba go położyć obok łóżeczka dziecka, nie dalej niż na 2-3 metry. Związki siarki muszą swobodnie dotrzeć do nosa malucha, ale nie ma co kłaść zawiniątka zbyt blisko, bo mogą one podrażniać oczy. Ważne, by gałganek wymienić po 24 godzinach, ponieważ dobroczynne dla zdrowia substancje się ulatniają. 

Ten sposób na leczenie kataru wydaje się mieć same plusy — kosztuje grosze, a zawinięcie zmiażdżonego czosnku w gazę zajmuje kilka chwil. Ponadto można znaleźć w internecie wiele głosów zachwalających działanie gałganka. A czy rzeczywiście działa? To najlepiej stwierdzić samodzielnie. 

Warto wypróbować gałganek Aliny, bo nawet jeśli nie pomoże, to też nie zaszkodzi. Chyba że dziecko ma uczulenie akurat na czosnek, to wtedy nie należy podejmować próby wykorzystania gałganka. Nie poleca się także stosowania go u dzieci przed ukończeniem 1. roku życia, oraz cierpiących na astmę, duszności, i nadreaktywne oskrzela. 

Źródło zdjęcia: MaisonBoutarin/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 24 października 2022

Ryki Afryki – Reiner Knizia i Piotr Sokołowski wracają z oszałamiająco piękną karcianką!

Muduko po raz kolejny oszałamia nas przepiękną karcianką duetu Reinera Knizi i Piotra Sokołowskiego. Na naszych łamach prezentowaliśmy Wam już dwa poprzednie tytuły: Spór o Bór i W pył zwrot. Do trylogii niedawno dołączyła gra Ryki Afryki. Podobnie jak poprzednio nie sposób przejść obok niej z obojętnością.

Ryki Afryki to karcianka, która wciągnie i małego i dużego gracza, urozmaici jesienny wieczór, czy leniwy poranek. Rozgrywkę można rozegrać już w trójkę, a maksymalnie do przygody możemy zaprosić pięć osób. Gra przeznaczona jest dla dzieci od ósmego roku życia, ale ograne sześcio i siedmiolatki ogarną z łatwością zasady. 

W niewielkim, zgrabnym pudełku znajdziecie: 

  • 30 kart zwierząt
  • 25 żetonów zwierząt
  • notes do zapisywania punktacji
  • instrukcję. 

O czym jest gra Ryki Afryki? Zabiera nas na Letnią Paradę, gdzie zwierzęta prezentują się drużynami. Każda z nich jest efektownie uzbrojona i udekorowana. Naszym zadaniem jest skompletowanie zespołu, tak by cieszył się uznaniem zgromadzonej widowni.

Przed rozgrywką rozsiądźcie się wygodnie na podłodze lub przy stole i dobrze przetestujcie karty (zwłaszcza jeśli to Wasza pierwsza rozgrywka). W zależności od liczby graczy rozdajcie odpowiednią liczbę kart. Dla 3 graczy będzie to po dziewięć kart, dla czterech graczy po siedem, a dla pięciu graczy po sześć kart. Karty, które pozostaną, odkładamy do pudełka i nie podglądamy. Żetony zwierząt ułóżcie w dostępnym miejscu dla wszystkich graczy. Gdzieś w pobliżu połóżcie notes z punktacją oraz ołówek/długopis. Ot, to wszystko.  

Jak grać w Ryki Afryki?

Rozgrywka trwa tyle rund, ilu jest graczy. Pamiętajcie, by nie pokazywać swoich kart innym przeciwnikom. W swojej turze gracz wykonuje dwie akcje:

  1. zagrywa kartę zwierzęcia 
  2. dobiera jeden żeton z dostępnych.
Fot. Ryki Afryki

Fot. Ryki Afryki

Runda kończy się w chwili, kiedy któryś z graczy położy szóstą kartę danego zwierzęcia. Czas na złapanie za ołówek i notes, podsumowanie tej rundy. Ostatnia zagrana karta danego zwierzęcia jest równa liczbie punktów za żeton tego zwierzęcia. Więc np. ostatnia zagrana karta w drużynie słoni, to ta o wartości 4 punkty. Gracz ma w swojej kolejce 3 żetony słonia, więc otrzymuje dwanaście punktów za tę drużynę. W ten sposób każdy gracz podlicza punkty za swoje żetony zwierząt. 

Przed kolejną rundą należy przetasować ponownie karty (razem z odrzuconymi na początku) i rozdać odpowiednią liczbę kart. Żetony zwierząt wracają na środek stołu, aby były dostępne dla innych graczy.

Kto zbierze na koniec wszystkich rund najwięcej punktów, ten zrekrutował najlepszy zespół zwierząt i wygrał Letnią Paradę! Uważajcie, bo koniec każdej rundy może nadejść w niespodziewanym momencie!

Zalety Ryki Afryki

Ryki Afryki to karcianka, której zasady są bardzo prosto i jasno wyjaśnione w instrukcji. Zrozumienie, o co chodzi w tej grze zajmie może dziesięć minut, a tempo rozgrywki sprawi, że nie poczujecie upływającego czasu. W naszym przypadku, grając najczęściej w trójkę, udało nam się zmieścić z pełną rozgrywką w maksymalnie w piętnastu minutach. Im więcej graczy, tym gra się trochę dłużej, ale nie tak długo, by gra się dłużyła. 

Fot. Ryki Afryki

Fot. Ryki Afryki

Nastoletnie dziecko wraz z kolegami roznieśli system, to ile oni potrafią nabić punktów w jednej rundzie, zakrawa na szaleńczy pościg, a nie spokojną paradę. Tam jest pełno blefu, potajemnej współpracy na migi, odgłosy i szturchnięcia. Przyglądając się z boku, uznałam, że jest jak na sawannie w porze deszczowej. Kto przetrwa, ten wygra.

Młodsza ośmiolatka z koleżankami gra zupełnie inaczej. Tutaj jest pełen spokój, kombinowanie, jak układać karty, aby leżały zgodnie z wartością. Choć nutka rywalizacji jest, ale zdecydowanie spokojniej. 

Z pedagogicznego punktu widzenia stwierdzam, że gra Ryki Afryki wspiera umiejętność szacowania ryzyka w momencie, gdy nie mamy pełnego obrazu sytuacji. To od naszych decyzji będzie zależeć, czy w tej rundzie zgarniemy dużo, czy mało punktów. Ta presja upływającego czasu z każdą kolejną kartą dodaje wielu emocji. To dobry moment, by dziecko, a nawet nastolatek wychodził ze swojej strefy komfortu i nieznacznie ją przekraczał. To właśnie umiejętność radzenia sobie z emocjami, z przegrywaniem i wygrywaniem jest kluczowa w szeroko pojętym rozwoju dziecka/nastolatka. Jeśli teraz nie nauczy się radzić sobie z emocjami, to kiedy? Planszówki, karcianki to wielcy sprzymierzeńcy rodziców.

Fot. Ryki Afryki

Fot. Ryki Afryki

Granie w gry karciane i planszowe to dobry trening umysłu poprzez zabawę, gdyż dzieci nie kojarzą gry z nauką. To czas świetnej zabawy, który nie tylko uczy, jak współpracować w grupie, czy radzić sobie z emocjami. W przypadku gry Ryki Afryki dzieciaki mają także szansę doskonalić blefowanie i planowanie swojej strategii pod presją czasu i zmieniających się warunków. 

Pisząc o zaletach, nie można pominąć grafiki Piotra Sokołowskiego. Sztos!!! Co kolejna gra, to lepsza! Jak dla mnie 20/10. 

Wady gry

Młodzież chętnie widziałaby więcej kart, więcej drużyn zwierząt, wszystkiego więcej. Karty, choć dobrej jakości, polecam na stale włożyć w odpowiednie koszulki, bo jak gra pójdzie w ruch, nie będzie odwrotu. Jednym i naprawdę szczerym słowem: POLECAM!

Na koniec jeszcze informacja od wydawnictwa o fajnym bonusie: Kupując grę w sklepie Muduko, otrzymacie niedostępne nigdzie indziej 2 karty hien urozmaicające grę.

Tytuł: Ryki Afryki
Autor: Reiner Knizia
Ilustracje: Piotr Sokołowski
Wiek: od 8+
Liczba graczy: 3-5
Czas gry: 25 minut
Wydawca: Muduko

Zdjęcia: Agnieszka J.

Więcej informacji o grze znajdziesz na stronie GramywPlanszowki.pl | GwP

Z jakich gier możecie znać autora Reiner Knizia? Zerknijcie na poniższe recenzje!

W pył zwrot – recenzja do ostatniego pyłku!

Spór o Bór – taktyczna gra karciana dla dwóch osób

Inne recenzje gier Reinera Knizia

Wyprawa do El Dorado

Criss Cross

Kariba

L.A.M.A.

San Francisco

Polska Luxtorpeda 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close