Dom 7 czerwca 2020

Mikropłatności-pułapka, czy wybawienie?

Jeszcze dobrych kilka, kilkanaście lat temu, nie byliśmy w stanie wyobrazić sobie, jak zwykły telefon komórkowy stanie się naszym małym komputerem. Dziś prawie wszystko jest możliwe do wykonania za pomocą smartfona, z którym większość z nas nie rozstaje się nawet w toalecie. Chciałabym się skupić na pewnym trendzie, jakim są mikropłatności, które coraz częściej nas bombardują z wszelkich stron.

Mikropłatności – co to jest i na czym polega?

W biznesie nie ma jednej ścisłej definicji mikropłatności. W najprostszym tłumaczeniu to płatność elektroniczna na niewielkie kwoty, może być jednorazowa lub cykliczna. Dotyczą one zazwyczaj dostępu do gry, artykułu, muzyki, czy filmu. Największym ich plusem jest krótki czas płatności, co sprawia, że natychmiast możemy się cieszyć z zasobów danej strony. 

Mikropłatności-na co uważać?

Przed dokonaniem zakupu danej usługi warto na spokojnie wczytać się w regulamin danego dostawcy. Czasem, jeśli wykupujemy dostęp na jeden miesiąc, warto się upewnić, że jeśli zrezygnujemy przed terminem, następne opłaty nie zostaną naliczone. Kiedyś dosłownie wkopałam się na pół roku z jedną z platform. Dziś już jestem bardziej przezorna. Należy sprawdzić, czy opłata jest jednorazowa, czy odnawialna co miesiąc, by uniknąć przykrej niespodzianki.

Ponadto poprzez mikropłatności możemy dokonać rzeczywistego zakupu, zanim podamy dane adresowe do wysyłki. Są takie platformy, dlatego uczulam i sprawdźcie, co potwierdzacie na ekranie komputera czy telefonu. Wystarczy chwila, a anulowanie nie jest już takie proste.

Mikropłatności-w praktyce

Można rzec, że jestem osobą uzależnioną od czytania książek. Niestety, gdybym zdecydowała się je kupować (3-5 pozycji miesięcznie), małżonek dawno puściłby mnie z torbami (=D), a do tego szybko zabrakłoby mi miejsca na półkach. Oczywiście są biblioteki, ale w mojej już przeczytałam to, co mnie interesuje, a na nowości trzeba czekać w kolejce nawet dwa miesiące. Z tego też względu zdecydowałam się na założenie konta na Legimi. Początkowo był to dostęp z limitem, ale mój mąż szybko przekonał się do audiobooków i po niedługim czasie wybraliśmy abonament opierający się właśnie na mikropłatności. Co miesiąc z naszego konta znika niecałe czterdzieści złotych, a my mamy nielimitowany dostęp do bazy Legimi na czterech urządzeniach. Dzięki temu również moja mama (także książkoholiczka) w ramach naszego abonamentu może korzystać bez limitu.  Ja czytam najnowsze książki na Kindle, a mąż z dziećmi wsłuchują się w audiobooki, których dostępnych jest coraz więcej. Pozostaje tylko decyzja: co czytać, a jej podjęcie przy tak dużym wyborze, wcale nie jest łatwe.

Jeśli chcecie spróbować, Legimi daje Wam 14-dniowy BEZPŁATNY dostęp do swojej bazy ponad 60 000 e-booków i audiobooków.  Pamiętajcie, że po tym okresie zostanie naliczona opłata zgodnie z wybraną przez Was opcją. W każdej chwili możliwe jest anulowanie płatności, trzeba tylko pamiętać o terminie kolejnej płatności, lub upływie darmowego dostępu. 

Aktualizacja 29.11.2020

Specjalnie dla Was mam ciekawą propozycję. Jeśli skorzystacie z tego linku, to będziecie mogli wypróbować platformę Legimi przez JEDEN MIESIĄC za DARMO. Co wy na to?

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 7 czerwca 2020

Othello – klasyczna gra, którą warto znać

Bywa, że człowiek czasem robi się sentymentalny. Spogląda w przeszłość, dostrzega zmiany. Podobnie jest w spoglądaniu na półkę pełną gier. Łatwo zauważyć, że wciąż czegoś na niej brakuje, że nie jest pełna.

Takie wrażenie dopadło mnie pewnego deszczowego dnia, gdy w czasie pandemii spędzałem kolejne popołudnie wśród kolorowych pudełek zawierających esencję najnowszych gier. Przesuwając palce po tytułach, odrzucałem je w myślach, mówiąc: zbyt długa…, zbyt zawiłe zasady…, zbyt skomplikowana, by zagrać z małymi dziećmi…, ta jest nudna… itd.

W takich sytuacjach myśli wracają do gier, które nigdy nie przepadną. Zakorzeniły się w cywilizacji już od starożytności tylko dlatego, że świecą prostotą zasad oraz nieskomplikowaną budową planszy i pionów. Takie cechy archeologicznych gier posiada gra Senet i gra z Ur. Gry te przetrwały przez tysiące lat bez zmieniania zasad dlatego, że w niesamowity sposób wyważono w nich poziom strategii i losowości, dodając przy tym do każdej z nich filozofię życia. Tego typu gry mają dziś na mojej półce specjalne miejsce. Nie wpadają one w oko, tak jak kolorowe pudełka współczesnych zabawek, ale czas przy nich spędzony, nigdy jeszcze nie był czasem straconym.

Othello – historia

Chciałbym Wam opowiedzieć o grze, która niedawno dołączyła do tej kolekcji. Gra Othello (in. Reversi) jest grą strategiczną. Jej powstanie datuje się na 1883 rok, a autorami są Lewis Waterman i John W. Mollett. Plansza ma 64 pola (8 × 8) oraz tyle samo pionków w kształcie krążka podobnego do monety, w którym obie strony (awers i rewers) są w odmiennych kolorach (czarny-biały). Jak na zdecydowaną większość gier strategicznych i ta jest przeznaczona dla dwóch graczy.

Othello

Othello – przygotowanie gry i zasady

Każdy z graczy dysponuje 32 pionkami, które będą ustawiane na planszy tak, aby widoczny był na niej kolor uczestnika (np. biały). Rozgrywkę rozpoczyna się od specyficznego ustawienia początkowego czterech pionków tworzących biało-czarną szachownicę pośrodku planszy.

Othello

Zasady gry polegają na dokładaniu pionków w taki sposób, aby piony gracza otaczały w linii prostej (w wierszach, kolumnach planszy lub na ukos) piony przeciwnika. Gdy tak się stanie zostaną obe obrócone wtaki sposób aby pokazywały kolor gracza, który je zdobył. Ta specyficzna zasada gry Othello sprawia, że przez cały okres rozgrywki sytuacja na planszy zmienia się diametralnie. Gra jest emocjonująca, mimo że niezainteresowanej osobie może się wydawać, że jest to tylko obracanie żetonów z jednej na drugą stronę.

Othello jest grą, która podobnie jak szachy rozgrywa się na arenie międzynarodowej. Polacy mieli też na niej sukces, otóż w 2009 roku tytuł Mistrza Europy zdobył Miłosz Ciupała. Niestety konkurencja na świecie jest tak duża, że jest to, jak dotąd, najwyższy zdobyty tytuł przez Polaka.

Othello

Proszę się zatem nie dziwić, że gdy tylko nadarzyła się okazja zdobyć tę grę w pięknie wykonanej formie – planszy wykonanej w zielonej aksamitce, wspaniałymi w dotyku żetonami, od razu zdecydowałem się wskazać tę, a nie inną.

Gra Othello została przepięknie wydana przez Wydawnictwo G3, które już nie pierwszy raz zachwyca wydanymi grami. Serdecznie polecam wszystkim, którzy w pogodowej szarudze i epidemii zastanawiają się nad wyborem kolejnej gry, aby bez obaw strzelali w Othello Wydawnictwa G3. Warto!

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Rafał
Rafał
22 dni temu

Othello i Reverso to różne gry i różnią się zasadami. Zasady podane na tej stronie, to zasady Othello „dopracowanego” przez japończyka Hasegawę. Gra jest opatentowana i ma ściśle określone reguły. Historia podana tutaj dotyczy gry Reversi, która różni się od Othello m.in. tym, że jej zasady nie przewidywały pozycji początkowej, nie było określonego koloru planszy i kamieni, a w przypadku dwóch kierunków bicia (np. pionowo i poziomo) można było wybrać tylko jeden.

Podróże 5 czerwca 2020

Koronawirus a wakacje w Polsce. Gdzie można odpocząć?

Wakacje w Polsce będą w tym roku jedyną dostępną opcją. O wakacjach za granicą ponoć możemy zapomnieć. Polscy hotelarze już zacierają rączki i liczą potencjalne zyski. Jak będą wyglądały wakacje w Polsce? Poznajcie moje zdanie.

Pogoda w Polsce – lipiec i sierpień

Nie jestem wróżką (chociaż legenda czarownicy Mirelli w pewnych kręgach jest ciągle żywa 😛 ), ale myśląc o wakacjach, z optymizmem podchodzę do pogody. Hydrolodzy od lat trąbią, że mamy suszę, a w tym roku to już ponoć wyjątkową. Biorąc pod uwagę, że nie pamiętam ostatniej burzy ani nawet porządnej ulewy, jestem w stanie się z nimi zgodzić. Faktycznie, deszczu jakby mniej. Nawet jak popada jeden dzień to i tak następnego już nie pada. Dlatego spokojnie można sobie zaplanować wakacje w Polsce, dramatu nie powinno być. Co prawda lipiec według statystyk jest najbardziej deszczowym miesiącem w Polsce, ale to nie ten sam lipiec, co jeszcze kilka lat temu. Moim zdaniem będzie dobrze :-). Zresztą, jak nie ma pogody, też można sobie znaleźć ciekawe zajęcia. Nad morzem może trudniej, bo jedziemy tam przede wszystkim dla plaży, ale już do wędrówek po górach upały nie są nam potrzebne. Byle nie lało. 

Wakacje w Polsce – koronawirus nie odpuszcza 

Obostrzenia powoli znikają, ale – jak podkreślają media cytujące rząd – sytuacja jest dynamiczna. Nie wiadomo, co będzie za miesiąc. Już wiosną część naszych rodaków przeżyła chwile grozy, gdy okazało się, że powrót do Polski nie jest tak prosty, jakby to się mogło wydawać. Moim prywatnym zdaniem, dopóki wirus całkowicie nie odpuści, lepiej być na miejscu. 

Wakacje w Polsce – nie wszędzie będzie tłok

Trudno uznać rosnące bezrobocie za zaletę, ale też nie musimy udawać, że ten aspekt nas nie dotyczy. Być może w tym roku mniej ludzi pojedzie na urlop. Co prawda rząd obiecywał bon turystyczny, ale mam wrażenie, że ten projekt upadł. Nie dziwię się specjalnie, bo trudno wypocząć rodzinnie za tysiąc złotych, ale i ta kwota mogła być pomocą. Jednak prawda jest taka, że pieniądze z rynku zniknęły, a urlop trudno uznać za pierwszoplanowy wydatek. Dlatego można przypuszczać, że nawet w najbardziej obleganych kurortach nie będzie tak tłoczno, jak jeszcze rok temu. A jak ktoś nie lubi tłoku i nie chce ryzykować, to naprawdę są w Polsce takie miejsca, gdzie tego tłoku nie ma. I nie musi to być agroturystyka na wsi zabitej dechami, gdzie jedyną atrakcją jest spanie na sianie. Kilka lat temu byłam nad jeziorem na Warmii, gdzie i plaża była miniaturowa i ludzie codziennie ci sami. Po tygodniu znałam wszystkich 😉 Zaliczyłam też pobyt nad morzem w małej wiosce, którą poza sezonem zamieszkuje zaledwie sto osób. W sezonie też określa się to miejsce jako leżące na uboczu. Nie chcę tu robić reklamy, ale na pewno dacie radę takie miejsca znaleźć. 

Wakacje w Polsce – elastyczne terminy 

Wyjazdy zagraniczne z biurami podróży nie dają tak dużej swobody, jak indywidualnie organizowane wakacje w Polsce. Chcecie przyjechać we wtorek i pobyć do czwartku tydzień później? Jasne, nie ma sprawy. Nikt Wam nie każe przyjechać i wyjechać w niedzielę, kiedy najłatwiej wymienić turnus. 

Sama tak robię na kwaterach prywatnych, przyjeżdżam w poniedziałek i wyjeżdżam w poniedziałek, co jest raczej rzadko praktykowane, bo ludzie lubią zaczynać i kończyć urlop w weekend. Moim gospodarzom to nie przeszkadza. Jak będę chciała siedzieć od połowy tygodnia do połowy następnego, to też nie będzie problemu. 

Wakacje w Polsce to nie tylko góry i morze 

Ani nie Mazury. Jest jeszcze kilka puszczy, w których można się zaszyć, jeśli komuś nie zależy na wodzie w pobliżu. No i Pojezierze Kujawskie, mocno niedoceniane a naprawdę atrakcyjne. Tak naprawdę wiele zależy od tego, czego oczekujemy po urlopie. Ja nie wyobrażam sobie wyprawy na urlop do dużego miasta bez dostępu do wody, ale wiem, że są ludzie, którzy tak robią. Skoro to lubią, to czemu nie? Można zwiedzać na urlopie Paryż albo Londyn, można zwiedzić i Poznań albo Warszawę.

Czy w Polsce jest drogo 

Ponoć bardziej opłaca się jechać za granicę, bo w Polsce to i drogo i pogoda niepewna. Z pogodą, jak pisałam wyżej, jest coraz lepiej, natomiast jeśli chodzi o ceny, to są bardzo zróżnicowane. Są hotele, które kasują po kilkaset złotych za dobę, są pokoje gościnne, gdzie za 200 zeta wynajmiecie pokój dla czteroosobowej rodziny. Tak przynajmniej twierdzi internet. Ja mogę powiedzieć tyle, że w zeszłym roku za pokój z łazienką płaciliśmy 40 od osoby. Może nie był to szczyt luksusu i nie było neta, ale telewizor był. Czajnik w pokoju też. Kuchnia i lodówka były wspólne. Lodówka na trzy pokoje, a kuchnia szczerze mówiąc, nie wiem. Ja więcej nie oczekuję, bo nie jeżdżę nad morze, żeby siedzieć w pokoju. Właściwie tylko tam nocowaliśmy i jedliśmy śniadania. 

Jeśli chodzi o wyżywienie, to bywa różnie i to zależy od miejsca, do którego się wybieramy. Oraz tego, czego oczekujemy. Jeśli nie mamy problemu z samodzielnym przygotowywaniem posiłków (no dobra, śniadań i kolacji), to na pewno będzie taniej. Jeśli mamy dużo kasy i chcemy luksusu, nie ma sprawy, znajdzie się. 

Na pewno najbardziej oblegane kurorty mają inne ceny niż małe miejscowości. Teoretycznie. Bo ponoć najbardziej oblegane nad morzem Władysławowo moim zdaniem jest tanie. Drożej było w Chałupach i Jastrzębiej Górze, przynajmniej jeśli chodzi o wyżywienie. Trójmiasto pod tym względem jest bardzo drogie, tak samo Kołobrzeg. Z relacji znajomych wiem, że Zakopane też nie oszczędza kieszeni głodnych turystów.

Jak będzie w tym roku na plażach i górskich szlakach

Tego nikt nie wie. Na razie są jakieś limity i ponoć Międzyzdroje już szykują boksy plażowe dla turystów. Jednak sezon urlopowy zacznie się mniej więcej za miesiąc, kiedy skończy się rok szkolny. Do tego czasu dużo może się zmienić. Za to coraz częściej mówi się, że parawany, do tej pory symbol cebulactwa, będą jak najbardziej mile widziane. 

Nie wiem, jak będzie w górach, bo tam nie bywam, ale zakładam, że na szlakach da się zachować zalecany dystans. Trochę gorzej może być np. na zakopiańskich Krupówkach, gdzie w sezonie widzi się dosłownie głowę przy głowie. Ale tak jest na wszystkich deptakach i tego raczej nie da się ominąć. 

Zdjęcie: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close