Rodzice nie pilnują swoich dzieci, gdy bawią się w wodzie – szczyt lenistwa, czy głupoty?
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa podaje, iż od początku kwietnia utonęło już ponad 230 osób, z czego aż 113 w samym czerwcu. Tyczy się to zarówno Bałtyku, jak i mniejszych akwenów wodnych. Przyczyny są różne, między innymi: przecenianie swoich sił i możliwości, kąpiele po spożyciu alkoholu, czy pływanie w miejscach niestrzeżonych i niedozwolonych. Lecz najbardziej zatrważające są utonięcia dzieci, które bawiły się w wodzie bez opieki dorosłych! Zupełnie same, jak gdyby siedziały sobie w przydomowej piaskownicy!
Do niedawna nie zdawałam sobie z tego sprawy, bo najzwyczajniej w świecie nie przyszło mi do głowy, że dorośli mogą wykazywać się tak ogromną bezmyślnością i pozwalać swoim pociechom bawić się beztrosko w wodzie (w morzu, jeziorze…) nie sprawując nad nimi odpowiedniej pieczy! Nieprawdopodobne? A jednak!
Przypadkiem natknęłam się ostatnio na reportaż, w którym ratownik z jednej z nadmorskich plaż opowiadał o swojej pracy, o tym co się dzieje nad Bałtykiem i z jaką skrajną nieodpowiedzialnością spotyka się na co dzień.
Nadmierne spożywanie alkoholu, szczeniackie popisy, ignorowanie wszelkich zakazów i ostrzeżeń, zmuszanie ratowników do wzywania policji, bo jedynie ona jest w stanie w jakiś sposób ogarnąć i przywołać do porządku nieposłusznych plażowiczów. To w zasadzie norma, która pewnie nikogo już nie dziwi, choć dla mnie wciąż niepojęta.
Jednak z tego wszystkiego, o czym opowiadał facet w reportażu, najbardziej przeraziła mnie informacja o tym, że dzieci puszczone na plaży samopas to niestety bardzo częsty przypadek.
Przecierałam oczy i uszy ze zdumienia, gdy usłyszałam, że ów ratownik wypatrzył kiedyś w tłumie dwoje dzieci, bawiących się w morzu bez nadzoru dorosłej osoby. Jak się później okazało matka dzieci siedziała sobie w przyhotelowej restauracji, spożywając spokojnie posiłek, a maluchy miały raptem 3 i 5 lat!!!
3 lata akurat ma moja córka i nie wyobrażam sobie, żebym pozwoliła jej wchodzić samej do morza, czy jeziora! Mało tego, nie pozwoliłabym na to nawet mojemu najstarszemu, 8-letniemu synowi, który potrafi już pływać i posiada kartę pływacką – nie ma takiej opcji!
I doprawdy nie rozumiem, gdzie trzeba mieć głowę/rozum, żeby pozwolić (takim) dzieciom bawić się bez opieki na wielkiej, zatłoczonej plaży, na brzegu morza, którego każda fala może okazać się śmiertelna?! Nie pojmuję tego i nie potrafię znaleźć żadnego racjonalnego wytłumaczenia.
Tym bardziej, że z własnego doświadczenia wiem, iż do nieszczęścia wystarczy raptem chwila nieuwagi. Można być przy dziecku na wyciągnięcie ręki – o czym Wam kiedyś pisałam tutaj – i to nie zawsze uchroni przed wypadkiem, a co dopiero zostawiając dzieci same w szponach nieprzewidywalnego żywiołu, jakim niewątpliwie jest woda/morze.
Mam też świadomość, że nikt nie lubi, jak mu się mówi co ma robić, ale serio czasem odnoszę wrażenie, że niektórym trzeba łopatologicznie i dużymi literami przypominać – PILNUJCIE SWOICH DZIECI, NIE ZOSTAWIAJCIE ICH BEZ OPIEKI! TO WASZ ZAKICHANY OBOWIĄZEK, NIE RATOWNIKA, KOLEŻANKI, CZY SĄSIADKI Z LEŻAKA OBOK!
A, żeby było dobitniej pokażę Wam co znalazłam w sieci, a raczej to, KTO jest bardzo zainteresowany Waszymi dziećmi… Nie powierzajcie jednak swych pociech tej postaci, nie oddawajcie ich w jej ręce!
P.S. To zdjęcie z akcji edukacyjnej pt. „Bezpieczna Ustka” – mocne, ale takie powinno być, jak uderzenie obuchem w głowę – niektórzy dorośli najwyraźniej tego właśnie potrzebują…