Adwent inaczej – oczekiwanie na narodziny
Na wieńcu adwentowym pali się już pierwsza świeczka. Nadszedł czas oczekiwania, rozmyślań, czas zatrzymania się i zastanowienia się nad sobą, nad tym, czy mamy w sobie jeszcze nadzieję. W tym roku adwent przeżywam w dwójnasób. Po pierwsze z punktu wiary, która jest we mnie silna. Po drugie ten czas jest w tym roku dla mnie bardzo wyjątkowy.
Przez ostatnie dziewięć miesięcy noszę pod swoim sercem boże stworzenie, małą bezbronną osobę, która na świat ma przyjść w najbliższych tygodniach. To był cud, że udało się zajść w drugą ciąże tak szybko, mimo moich problemów z tarczycą. Prawie przez całą ciąże coś nie grało, a to cytomegalia, którą przeszłam najprawdopodobniej na początku ciąży, potem ta niepewność co do drugiego badania usg. W między czasie historia z półpaścem i ospą, chorym okiem – miałam wrażenie, że nie wytrzymam tego tempa. Za dużo naraz rzeczy się działo. Ten rok jest można rzec pełen przeciwności, które zbijały mnie ze ścieżki. Nie poddawałam się i dalej walczę i ufam, że wszystko będzie w porządku. Choć przyznam, że nie było łatwo.
Ten czas adwentu sprawia, że jeszcze raz spoglądam na te ostatnie miesiące, na ten czas oczekiwania, przyjścia na świat potomka, córki… Przygotowania na jej przyjście odkładałam w czasie, sądząc, że mam czas, że jeszcze zdążę. Teraz kiedy do końca pozostało mniej niż trzy tygodnie cieszę się, że torba do szpitala już prawie w całości spakowana, ubranka wyprane i wyprasowane, a łóżeczko stoi już w sypialni.
Przygotowania, podwójne oczekiwanie…
Mimo wiary i ufności, gdzieś tam w głębi czuję niewielki niepokój. Czy wszystko się uda, czy kiedy się zacznie zdążę do szpitala (50 km), co z Marcinem, kto się nim zajmie, czy mąż będzie wtedy w domu, … ?
Drugi poród przede mną, pozostało mi czekać na nadejście córki…
Jestem wdzięczna Bogu, że poprzez moich bliskich dodawał mi sił na każdy dzień. Teraz pozostało oczekiwanie i zapalanie kolejnej świeczki na adwentowym wieńcu.
Na pewno wszystko będzie dobrze, skoro Bóg poprzez twoich bliskich dodawał Ci sił na każdy dzień, skoro jest wszystko dobrze mimo tylu komplikacji i trudności to nie zostawi Cię , będzie wspierał do samego końca. Dużo zdrówka i sił.
Dziękuję bardzo za dobre słowa. Teraz pozostało nam czekać, cierpliwie czekać 🙂
A ja zapraszam w ramach oczekiwań tutaj http://mamyadwent.blogspot.com/ coś dla każdej z mam 🙂
Pozdrawiam i gratuluję.
Dziękuję i chętnie odwiedzę 🙂
Nie możliwe