Matka idealna to taka, która zaszła w ciążę w sposób całkowicie zgodny z naturą, siłami natury urodziła i tymi samymi siłami wykarmiła swoje niemowlę. Jeśli więc Droga Matko, Twoje dziecko poczęło się w sposób nienaturalny, na brzuchu nosisz pamiątkę po cesarskim cięciu, a w szafce masz pełno butelek do karmienia to mam dla Ciebie złą wiadomość – nie masz prawa nazywać się matką.
Myślicie, że zwariowałam? Absolutnie nie, ja tylko zebrałam w jedną pigułkę wszystkie teorie, jakich pełno w internecie. Już nie musicie wertować setek stron, by mieć pewność, na ile Wasze macierzyństwo jest prawdziwe, wystarczy krótki rachunek sumienia i wszystko będzie jasne. Czemu aż rachunek sumienia? Skoro kontrowersyjny profil na Facebooku założyła grupa religijna pod przewodnictwem ojca Jakiegoś Tam, to i rachunek sumienia nie zawadzi.
Idąc tropem owej religii, nie sprawdziłam się, idealna matka to nie ja, niestety. Nie urodziłam sama, chociaż bardzo chciałam. Tak naprawdę od szóstego miesiąca ciąży uciekałam przed operacją, w końcu mnie dopadli, nie było zmiłuj, pokroili. Czasem śmieję się, że to nie ja urodziłam tylko doktor Z. Ale nie do śmiechu mi, kiedy słyszę: miałaś cesarkę, nie wiesz, co to poród. A nie raz i nie dwa zdarzyło mi się to słyszeć i musiałam mocno walczyć, żeby nie pokazać jak mi przykro. Karmiłam piersią krótko, tylko cztery miesiące. Teraz wiem, że aż cztery, bo właśnie te pierwsze cztery miesiące są najważniejsze. Od innych matek słyszałam: już nie karmisz? Ja karmiłam dwa lata! Czy to ich zasługa a moja wina? Czy fakt, że ich piersi nie „wyschły” tak szybko jak moje czyni je lepszymi?
No właśnie, zatrzymajmy się na tym słowie – lepszymi. Skąd w nas, matkach, taka potrzeba rywalizacji między sobą? Udowadniania sobie, że to my mamy rację a nie tamte, że nasza prawda jest lepsza, że tylko my wiemy co jest naprawdę dobre dla dzieci – zarówno naszych jak i cudzych?
Mam czyste, zadbane dziecko, któremu staram się poświęcać dużo czasu. Piorę we francuskim proszku i płuczę w niemieckim płynie do płukania. Czy to znaczy, że jestem lepsza od matki, która pierze w proszku E i pracuje od rana do nocy, żeby ją na ten proszek było stać? Która nie zawsze ma siłę przeczytać dziecku bajkę na dobranoc i po raz tysięczny odpowiedzieć na pytanie czemu księżyc nie świeci tak jasno jak słońce? Nie porównuję się do innych matek, mojego dziecka do innych dzieci też nie porównuję. Publiczne manifestowanie swojej wyższości z przyczyn kompletnie od nas niezależnych to nic innego jak leczenie kompleksów. Jak wielkie one muszą być, żeby wywyższać się z powodu porodu naturalnego? Pytam raz jeszcze: czy matka, która urodziła siłami natury może powiedzieć, że to jej zasługa? Miała szczęście i tyle.
W moim pojęciu zła matka to taka, która nie pójdzie z dzieckiem do logopedy, ortopedy czy innego pedy lub loga, gdy dziecko ewidentnie tego potrzebuje, która nie kupi mu butów na zimę, bo zeszłoroczne jeszcze dobre tylko trzeba palce przykurczyć, a pieniądze woli wydać na fajki, która nie czuje potrzeby podawania dziecku regularnie posiłków, albo w ogóle zapomina, że ma dziecko i spokojnie pije alkohol, gdy jej dziecko wypada przez okno.
A więc pamiętaj Droga Mamo – nieważne w jaki sposób Twoje dziecko przyszło na świat, nieważne jakim mlekiem je wykarmiłaś, nieważne czy postawiłaś na rodzicielstwo bliskości czy zimny chów znany z połowy ubiegłego wieku. Jeżeli kochasz swoje dziecko i dbasz o nie najlepiej jak potrafisz to jesteś Najlepszą Matką Na Świecie. Tylko tyle i aż tyle.
Mniam
Polecam zamiast herbatników w środku krakersy.Herbatniki tylko na spodzie
poszukaj w internecie przepisu na coś w stylu babeczka z kubeczka z mikrofalówki ;)
W biurze nie mam mikrofalówki :(
Ale już wiem o co wnioskować :D
sama nie próbowałam, ale podobno naprawdę niezłe :)
mój mąż podejmował 4 próby. Wszystkie nieudane.
Ale smaka narobiłaś
Sama sobie pluje w brodę ;) Chyba zaraz zrobię chociaz naleśniki
Wielokrotnie robiłam, zawsze udane. Tylko ja mam trochę inny przepis
http://www.poezja-smaku.pl/ciasto-3-bit-bez-pieczenia/
Skusiłam się w sobotę robię
robiłam kilkukrotnie, ciasto wychodzi bajeczne. Tylko ja kajmak kładę po środku – łatwiej mi rozsmarować na kolejnej warstwie, niż na samych herbatnikach.
Niedzielny poranek i przez przypadek trafiłem akurat na przepis, który wygląda tak apetycznie, że nie sposób go nie zrobić. Moje tak ładnie nie wyszło na zdjęciu, ale tez jest pyszne http://www.mojeprzepisy.pl/Przepis/3bit/. Dzisiaj jednak się zainspirowałem Twoim przepisem i lecę do biedronki po składniki