Emocje 6 grudnia 2019

Depresja poadopcyjna – czy da się jej zapobiec?

Depresja poadopcyjna to nie mit i nie „moda na nową chorobę”. Statystycznie pojawia się częściej niż depresja poporodowa, jednak jest wstydliwie zamiatana pod dywan.

Depresja poadopcyjna – przyczyny

Mogłoby się wydawać, że skoro adopcyjna mama nie przeszła przez trudy porodu, huśtawkę hormonalną i problemy z własną fizycznością, to problem depresji nie powinien jej dotyczyć. Nieprawda. Depresja poadopcyjna to skutek nierzadko długiego „docierania się” rodziców i dzieci. Brak sił i wiary w siebie jest bardzo częsty, a myślenie „znowu zawiodłam/zawiodłem” staje się niemal mantrą. Adopcyjni rodzice muszą także stawić czoło otoczeniu. Niestety nie zawsze adoptowane dzieci są dobrze przyjęte przez dalszą rodzinę i znajomych. To wszystko sprawia, że nie dostają wsparcia, którego się spodziewali i które dostawali przy walce z niepłodnością. Pozostawieni sami sobie czują, że sytuacja ich przerasta i… wpadają w depresję. Częściej kobiety, ale mężczyźni też.

Depresja poadopcyjna – objawy

Objawy depresji poadopcyjnej są podobne do każdej innej. Permanentne zmęczenie, brak sił, niechęć do podejmowania jakiegokolwiek wysiłku, brak uśmiechu na co dzień, wieczny pesymizm… Jeśli do tego dochodzi konieczność zmuszania się do zajmowania się dzieckiem, pora zacząć szukać pomocy.

Depresja poadopcyjna – czy można jej uniknąć

Chciałoby się powiedzieć, że tak, ale rzecz nie jest łatwa. Depresja poadopcyjna może pojawić się dosłownie w każdej chwili i to niekoniecznie tuż po przywiezieniu dziecka do domu. Czasem pojawia się nawet kilka tygodni później. Teoretycznie może dotyczyć każdego, ale częściej dopada rodziców u których nastąpiło nagłe zderzenie radosnych oczekiwań z brutalną rzeczywistością. Innymi słowy, lepiej przybrać postawę „oczekuj najlepszego, szykuj się na najgorsze”. Rodzice, którzy spodziewają się problemów związanych z okresem adaptacyjnym po adopcji, nie łudzą się, że ich życie będzie rodzinną sielanką znaną z serialu „Rodzina zastępcza”, rzadziej zapadają na depresję poadopcyjną.

Depresja poadopcyjna – nie miej wyrzutów sumienia

Depresja poadopcyjna, podobnie jak poporodowa, częściej dotyka kobiety, choć zdarza się też u mężczyzn. Jednak o ile kobiety są świadome możliwości wystąpienia depresji poporodowej, depresja poadopcyjna na ogół jest zaskoczeniem dla rodziców. Mało tego, jest powodem potężnych wyrzutów sumienia. Błędne koło myślenia „nie dość, że swojego nie urodziłam, to nawet cudzego nie umiem wychować, widocznie nie nadaję się na matkę, słusznie jestem bezpłodna” zaczyna się toczyć niebezpiecznie szybko. Tymczasem depresja poadopcyjna nie jest powodem do wyrzutów sumienia ani wstydu. Jest skutkiem silnego stresu, bo adopcja, chociaż niewątpliwie piękna sama w sobie, jest silnie stresogenna. Rodzicielstwo w niczym nie przypomina tego z reklam i kolorowych folderów, a kurs w ośrodku adopcyjnym nie jest w stanie przygotować na wszystko. Paradoksalnie rodzicom adopcyjnym może być nawet trudniej. Kobieta, która nie przeszła trudów ciąży i związanych z nią ograniczeń jest narażona na silniejszy stres spowodowany zmianami w życiu. Dlatego nie ma sensu chować głowy pod koc. Lepiej poprosić o pomoc fachowca – psychologa lub terapeutę. Szacuje się, że depresja poadopcyjna pojawia się w około 60% rodzin adopcyjnych.  

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Targi 6 grudnia 2019

Targi Mamaville Shop Up Poznań vol. 4

Poznańskie centusie mogą już zacierać rączki z radości, bo oto wielkimi krokami zbliżają się Targi Mamaville Shop Up Poznań vol. 4. Tuż po Mikołajkach, ale przed Wigilią. To najlepszy termin na zakupy, żeby nie biegać z rozwianym włosem po mieście tuż przed pierwszą gwiazdką.

Czwarta edycja poznańskich Targów Mamaville zasługuje na miano tradycji. Stali bywalcy dobrze wiedzą, czego mogą się spodziewać. Ci, którzy przyjdą pierwszy raz, na pewno nie poczują się zaskoczeni. Bo też i Targi Mamaville to nie są zwykłe Targi, na których można kupić to samo, co w sklepach i sieciówkach. To wyjątkowa impreza promująca kreatywność, innowacyjność i wysoką jakość oferowanych produktów. Ideą Targów Mamaville jest wspieranie i promocja kobiet, które starają się łączyć macierzyństwo z realizowaniem własnych pasji. Stąd unikatowe ubranka, autorskie projekty zabawek i akcesoriów, niepowtarzalne meble i dodatki do dekoracji dziecięcego pokoju. Oferta skierowana jest do rodziców małych dzieci, ale i tych trochę starszych. Nie brak też ubrań dla kobiet w ciąży.

Zakupy to nie wszystko. Całodzienny pobyt na Targach można sobie urozmaicić udziałem w warsztatach (dorośli) i zajęciach rekreacyjnych (dzieci). Udział jest bezpłatny, ale obowiązują zapisy. Tym razem dla dzieci przygotowano zajęcia muzyczne i ogólnorozwojowe. Dorośli mogą wziąć udział w warsztatach na temat pielęgnacji i chustonoszenia niemowląt. Są jeszcze wolne miejsca. Zapisywać można się tutaj.

W wygodnej strefie relaksu można odpocząć i zebrać siły na dalsze zakupy. Dzieci najchętniej odpoczywają w ruchu, dlatego przygotowano dla nich specjalny kącik do zabawy. Znajdzie się też ustronne miejsce dla mam potrzebujących nakarmić lub przewinąć niemowlę.

 

Szczegółowe informacje dostępne są na stronie wydarzenia na Facebooku.

 

Miejsce: Stary Browar, ul. Półwiejska 42

Data: 7 grudnia

Godzina: 9 – 21

Wstęp: Wolny

 

Blog W Roli Mamy tradycyjnie obejmuje Targi Mamaville patronatem medialnym.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kulinaria 2 grudnia 2019

Miękkie pierniczki drożdżowe – przepis dla zapominalskich i niecierpliwych

Miękkie pierniczki drożdżowe zawitały do mojej kuchni niedawno, ale od razu podbiły serca i podniebienia mojej rodziny. Mój najstarszy syn wziął ostatnio udział w warsztatach, na których piekł od razu miękkie pierniczki – oczywiście przywiózł je do domu i nas poczęstował. Efekt? Rewelacja! I mimo że drożdże są mało tradycyjnym dodatkiem do pierników, to przepis jest wart uwagi. Wypieki smakują i pachną bosko, jak tradycyjne pierniki.

miękkie pierniczki

Takie “szybkie” pierniczki, których nie trzeba trzymać tygodniami w słoiku to skarb, szczególnie dla tych mało cierpliwych lub zapominalskich. Nawet, jak się przypomni o tym chwilę przed świętami – ten przepis Was wybawi z opresji. Rzecz jest prosta do wykonania, ja zatrudniłam do tego moich trzech synów w wieku 0d 3 do 9 lat. Spisali się koncertowo 🙂

miękkie pierniczki

Miękkie pierniczki drożdżowe – składniki

  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 20g drożdży (lub 7g suszonych)
  • 1 jajko
  • 3 łyżki oleju (lub 2 łyżki masła – wolę masło)
  • 1 łyżeczka sody
  • 2 łyżki miodu naturalnego
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka kakao
  • 2-3 łyżeczki przyprawy do piernika
  • 3 łyżki ciepłego mleka
  • ciut ponad 1/2 szklanki cukru pudru

Miękkie pierniczki drożdżowe – wykonanie

  1. Mleko delikatnie podgrzewam i rozpuszczam w nim drożdże. 
  2. Mąkę i cukier puder przesiewam przez gęste sitko, dodaję resztę suchych składników – sodę, cynamon, kakao i przyprawę do piernika.
  3. Miód rozpuszczam z masłem i razem z jajkiem i drożdżami wlewam do sypkich składników. 
  4. Wyrabiam, aż ciasto stanie się gładkie. miękkie pierniczki
  5. Ciasto wykładam na silikonową matę (lub tradycyjnie – na posypaną mąką stolnicę) i  wałkuję na grubość ok. 5 mm. Pamiętajcie, że im cieńsze ciasto, tym twardsze pierniki. 
  6. Zlecam dzieciom wycinanie z ciasta wzorów przy pomocy foremek i ułożenie ich na na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (w ok. 3 cm odległości, bo pierniczki urosną). miękkie pierniczki
  7. Wstawiam do nagrzanego do 180 ºC piekarnika i piekę ok 8-9 minut – nie dłużej. Zbyt długi czas pieczenia sprawi, że pierniki będą gorzkawe i twardsze. Nawet jeśli w piekarniku wydają się one podejrzanie miękkie, stwardnieją jeszcze trochę, gdy wystygną.
  8. Studzę na kracie.
  9. Gdy wystygną, zlecam dzieciom dekorowanie.

U nas do dekoracji poszły w ruch kolorowe pisaki lukrowe. Nie jestem ich miłośniczką, bo to nie jest najzdrowsza opcja, ale jak dzieci raz do roku zjedzą kilka takich pierników, trzecia ręka od razu im nie wyrośnie ;).

miękkie pierniczki

Pierniki można dekorować oczywiście zwykłym lukrem i pozostawić do zastygnięcia. Moim bardzo zależało na pisakach, więc odpuściłam temat domowego lukru. Wieść głosi, że te pierniczki zamknięte w szklanym słoju wykonane na początku grudnia wytrzymają do świąt, ale nam nie było dane to sprawdzić – 36 pierników zniknęło w trymiga.  

Polecam więc ten przepis, bo tego samego wieczoru, gdy pierniki zniknęły, padło pytanie, czy jutro też będziemy je piec. Sami więc spróbujcie 🙂 

P.S. Ponieważ  moje dziecko nie umiało co do joty odtworzyć z głowy przepisu, wspólnie szukaliśmy inspiracji i tych samych składników w internecie. Wybór padł na przepis od  szybkie gotowanie, który pozwoliłam sobie odrobinę zmodyfikować, by było tak, jak pani robiła na warsztatach 😉 

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Edyta
Edyta
4 lat temu

Patrząc na te zdjęcia, można poczuć zapach przypraw korzennych. 🙂 Ja do pierniczków dodałabym jeszcze pomarańczowo-cynamonowy mus z dodatkiem kaszy jaglanej: https://zasmakujzdrowia.pl/jaglany-mus-z-pomarancza-i-cynamonem/ I otrzymamy naprawdę pyszne połączenie!

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close