Jak wpędzić dziecko w kompleksy? Mam dla Ciebie kilka sprawdzonych sposobów
Kompleksy wydają się nieodłączną częścią naszego życia, a na pewno życia naszych nastoletnich dzieci. Może się wręcz wydawać, że nastolatkowi kompleksy są potrzebne do prawidłowego rozwoju. Jeśli też tak uważasz, podpowiem Ci, jak wpędzić dziecko w kompleksy.
Porównuj do siebie
Nie zapomnij przy tym wspomnieć, że Ty w wieku Twojego dziecka, byłaś Alfą i Omegą z co najmniej trzech przedmiotów. Reszta ocen była na poziomie dobrym. Jedynek nie dostawałaś nigdy. Umiałaś też obsłużyć pralkę, ugotować prosty posiłek, samodzielnie posprzątać i w ogóle zostać w domu bez opieki. Na rowerze to nauczyłaś się jeździć, jak tylko złapałaś równowagę na nocniku. No i niczego się nie bałaś ani nikogo! Nie martw się, nie zmotywujesz dziecka do większych starań. Osiągniesz to, co zamierzasz: Twoje dziecko uzna, że jest beznadziejną ofiarą losu i do niczego się nie nadaje.
Porównuj do kolegów
Oczywiście podkreślając ich zalety i osiągnięcia. „Krzyś mógł dostać piątkę, a Ty tylko czwórkę?”. „Dlaczego strzeliłeś tylko jedną bramkę a Adaś cztery?”. „Małgosia zawsze tak ładnie wygląda, czy Ty musisz się ciągle brudzić?”. „Zobacz, jaka Zosia jest grzeczna. Wiesz dlaczego nikt się z Tobą nie bawi? Bo Ty nie jesteś grzeczna”. I tak dalej. Masz jak w banku, że dziecko najbliższe lata spędzi na punktowaniu swoich wad i głębokim skrywaniu zalet. O ile w ogóle uda mu się jakieś u siebie znaleźć. Raczej nie nawiąże trwałych przyjaźni, bo w życiu nie uwierzy, że ktokolwiek chciałby się z nim zadawać.
Wykorzystuj uzależnienie dziecka od Ciebie
„Jak ja mam kochać takie niegrzeczne dziecko?”. „Jak nie posprzątasz po sobie, nie dostaniesz kolacji!”. „Jak jeszcze raz tak się zachowasz, to Cię zostawię i sobie pójdę w świat!”. Na pewno potrafisz stworzyć więcej takich zdań. Za ich pomocą przekonasz dziecko, że musi zasłużyć na Twoją miłość, bo w życiu nie ma nic za darmo. A ono chętnie się do tego dostosuje, bo przecież jego egzystencja jest w Twoich rękach. To, że przy okazji całkowicie straci wiarę w siebie to drobiazg. Przecież o to Ci właśnie chodzi. Nie zapomnij powtarzać co jakiś czas, że wstydzisz się za dziecko, albo że ono samo powinno się wstydzić.
Wyzywaj dziecko. Oczywiście kulturalnie
Są przecież niewinne wyzwiska. Jeśli dziecko coś rozsypie albo rozleje, powiedz: „Ale z ciebie gapa”. Możesz się nawet uśmiechnąć, jeśli akurat masz dobry humor. Jak się przewróci, krzyknij: „Ty niezdaro!”. A masz jeszcze do dyspozycji wiele innych, pozornie grzecznych, epitetów. Wśród nich króluje głuptasek. Równie dobrze sprawdza się sierotka. Zapomnij o zdaniach typu: „Świetnie ci poszła ta klasówka”. Przecież nie chcesz wychować pewnego siebie człowieka, prawda?
Strasz dziecko Babą Jagą
Albo innym Cyganem. Nie zjadło kolacji? Na pewno przyjdzie Dziad z brodą i je zabierze. Biega samo po parku? Toć ta Baba z wielką torbą porywa niegrzeczne dzieci!
Nie każdemu dziecku da się wcisnąć taki kit, ale każde zakoduje sobie w głowie jedno – bez problemu pozwolisz je zabrać albo ukarać całkowicie obcej osobie. I nic nie zrobisz, by je ratować! Rób tak regularnie. W ten sposób nauczysz dziecko, że nie jest godne miłości. Nie tylko Twojej. Niczyjej.
Podziwiaj cudzą urodę
To zadanie dla rodziców nastolatek i nastolatków. Tak, tak, chłopcy też są przewrażliwieni na punkcie urody, chociaż udają, że wcale nie. Nie zapomnij wrzucić do codziennego repertuaru zdań typu: „Świetna fryzura. Szkoda, że Tobie włosy się tak nie układają”. „Jak trochę popracujesz nad sylwetką, też będziesz mieć taki płaski brzuch”. „Musisz używać więcej kosmetyków, twoja cera jest tragiczna”. Dla wzmocnienia efektu wypowiadaj takie zdania publicznie. Nie zapomnij też wspomnieć o ortodoncie, wszak krzywe zęby na pewno są zmorą Twojego dziecka. Wykorzystaj to! Przecież nie chcesz mieć w domu zarozumiałego narcyza.
A na koniec najważniejsza rada:
Uświadom dziecku, że kompleksy istnieją. Jeśli nie będzie ich świadome, nie będzie ich miało. A przecież nie chcesz mieć w domu zarozumiałego młodego człowieka, prawda? No właśnie. Musisz więc pokazać, na czym polegają kompleksy. Masz grube łydki i obwisły brzuch? Zamiast wziąć się za siebie, zacznij podkreślać ten fakt jak najczęściej. Możesz na przykład stanąć przed lustrem i ciężko westchnąć: „Okropnie wyglądam w tej sukience, strasznie mi się opina na brzuchu”. Albo inaczej: „Znowu mi się zrobiły worki pod oczami. Jak ja wyglądam?!”. „Nie mogę chodzić na szpilkach, bo wtedy widać, jakie mam krzywe nogi”. To ostatnie jest mega mocne, jeśli masz córkę. Skoro Ty masz krzywe nogi, to ona też, bo przecież jest do Ciebie podobna, prawda? Nie bój się. Już nigdy nie założy krótkiej spódnicy.
A tak całkiem na koniec:
Mam nadzieję, że masz poczucie humoru i cały powyższy tekst potraktujesz tak, jak on na to zasługuje 😉