Motyla noga, Kurza stopa, Psia kość – gry na wakacje
Dokładnie pamiętam swój zachwyt, gdy wiele lat temu odkryłam grę Dobble. Każdego dnia grałam w nią z moim synem, który nieraz mnie ogrywał, udowadniając, że kilkulatek ma świetny refleks i potrafi być bardzo skoncentrowany. Dlaczego piszę o tej karciance, recenzując zupełnie inne gry? A no dlatego, że „Kurza stopa”, „Psia kość” i „Motyla noga” bardzo mi się z Dobble kojarzą, mimo że… zasady są zupełnie inne 😉 Grając we wszystkie trzy gry podobnie, jak w Doble, rozwijamy przede wszystkim koncentrację, spostrzegawczość i refleks – wiem, że sporo z Was jest fanami tej gry.
Tymczasem „Kurza stopa”, „Psia kość” i „Motyla noga” to nasze ojczyste produkty, których twórcą jest Krzysztof Kasprzak. Andrzej Mleczko wykonał znakomite i zabawne ilustracje. Zasady każdej karcianki zostały opisane w krótkiej, czytelnej dwustronicowej instrukcji. Choć wszystkie opierają się na podobnych regułach, to jednak różnią się między sobą … W gry może grać od dwóch do ośmiu osób od 6 do 106 lat.
59 kwadratowych kart znajduje się w kompaktowym pudełku w kartonowej wyprasce, która graficznie nawiązuje do tematyki gry.
Przygotowanie do rozgrywki jest bardzo szybkie, nawet gdy gramy pierwszy raz i wcześniej musimy zapoznać się z instrukcją. Tasujemy karty, odpowiednią stroną kładziemy na stole, kolejno odkrywamy kartę leżącą na górze stosu i układamy ją zgodnie z odpowiednią dla danej gry zasadą. Wygrywa osoba, która nazbiera największą liczbę kart lub punktów (w przypadku Psiej kości, w której niektóre karty liczone są podwójnie). Przebieg gry jest bardzo dynamiczny.
Kurza stopa
I tak w “Kurzej stopie” na każdej karcie widnieją robaki w przeróżnych pozach – kto pierwszy zauważy takiego samego robaczka, jaki widnieje na karcie głównej z kurą na stosie – zabiera ją. Ale uwaga, może też na kolejno odkrytej karcie pojawić się zamiast robaka – łapka kury, wtedy należy po prostu jak najszybciej krzyknąć „Kurza stopa!”, żeby móc zgarnąć wyłożone karty. Genialne w swej prostocie!
Motyla noga
W „Motylej nodze” tak długo odkrywamy karty, aż pojawi się obrazek bez znacznika +1 i wtedy należy znaleźć przedmiot, na którym ostatecznie usiadł motyl, śledząc jego lot od pierwszej aż do ostatniej odkrytej karty, rozwiązując plątaniny narysowanych serpentyn. Podobnie jak w poprzedniej, może pojawić się też wyjątkowa karta, na której zamiast danego przedmiotu jest motyl i wtedy gracz, który pierwszy go zauważy – krzyczy „Motyla noga!”.
Psia kość
Trzecia gra „Psia kość” wymaga umiejętności czytania. Reguła dotycząca kolejnego odkrywania kart ze stosu jest podobna, z tym że kładziemy karty z rysunkami psów po czterech stronach stosu. Po ułożeniu czwartej karty należy przeczytać imię psa, który dotrze do danego przedmiotu (znowu śledzimy plątaniny serpentyn lub labirynty). Jeśli karta przedstawia psa, który wabi się Budyń, zawodnicy nie muszą śledzić labiryntów, tylko krzyczą „Budyń” i zgarniają tę kartę – wartą aż dwa punkty.
To, co mnie urzekło, to kapitalne rysunki Andrzeja Mleczki i tytuły gier związane z typowo polskimi powiedzonkami. Uwielbiam grę słów i takie poczucie humoru.
Tak jak wspomniałam wcześniej – można zasiąść do rozgrywki w parze lub aż w osiem osób. Z jednej strony im większa liczba graczy, tym rywalizacja jest bardziej zacięta i dynamiczna. Z drugiej strony, zbyt dużo zawodników, sprawia, że zajmowane przy stole miejsce zaczyna odkrywać znaczenie (kto ma bliżej do kart, temu łatwiej – proste).
Gry polecam szczególnie u progu rozpoczynających się wakacji, gdyż zmieszczą się w każdym plecaku, walizce i na pewno nie wpłyną na ich ciężar. Tym bardziej, jeśli kartonowe pudełko zostawimy w domu, a do bagażu wsuniemy jedynie karty. Przemawia też za tym ich prosta forma – nie tylko jeśli chodzi o mechanikę, ale liczbę elementów. Można je sprawnie rozłożyć i szybko rozegrać np. w pociągu czy na lotnisku. Gwarantuję, że dobrze bawić będą się nie tylko dzieci, ale i Wy – Drodzy Rodzice – znajdziecie sporo przyjemności rozgrywając partyjkę.
Dziękuję Wydawnictwu MDR za przekazanie gier do recenzji 🙂