Zdrowie 18 września 2023

Przejedzenie – jak organizm reaguje na objadanie się?

Przełyk wypełnia się dodatkową ilością kwasu żołądkowego i może pojawić się zgaga. Serce przyspiesza, aby podnieść metabolizm i strawić nadmierną ilość jedzenia. Żołądek się rozszerza, aby je pomieścić, uciska na inne organy i powoduje dyskomfort. Wątroba i trzustka muszą się wysilić, aby wyprodukować większą ilość enzymów i hormonów. To reakcja organizmu na przejedzenie.

Przejadać się zatem nie warto, zwłaszcza że – jeśli częste – pojawiają się dobrze znane widoczne tego konsekwencje: nadwaga i otyłość, co z kolei prowadzi do całego szeregu schorzeń.

Ale jeśli ktoś jest ogólnie zdrowy i zje więcej w rzadkich okazjach, na przykład podczas świąt, to nie ma czym się martwić. Tak przynajmniej wskazuje badanie przeprowadzone na australijskim Deakin University. Pokazało ono bowiem, że okazjonalne objadanie się nie przynosi groźnych skutków metabolicznych, choć trzeba zaznaczyć, że było prowadzone na niewielkiej próbie 22-letnich, szczupłych ochotników.

Jeden z testów naśladował trwające pięć dni świąteczne folgowanie sobie w jedzeniu, a drugi – chroniczne przejadanie się i trwał 28 dni. Ochotnicy żywili się według typowej australijskiej diety (55 proc. węglowodanów, 35 proc. tłuszczu i 15 proc. białka).

Planowany nadmiar jedzenia był realizowany z pomocą wysokokalorycznych przekąsek, takich jak czekolada czy frytki. Dziennie zapewniały one dodatkowe tysiąc kalorii.

Krótkotrwały okres przejadania się znacząco zwiększył ilość tłuszczu wokół narządów wewnętrznych, ale nie wzrosła wyraźnie ogólna masa ciała ochotników. Nie zmieniły się przy tym parametry metaboliczne.

Inna sprawa z chronicznym objadaniem się. Według naukowców, w krótkim terminie objadanie się prowadzi do zwiększenia masy tkanki tłuszczowej wewnątrz organizmu, co chroni przed szkodliwym zmniejszeniem wrażliwości na insulinę.

Przejedzenie w ciąży nie służy płodowi

Jak, w eksperymentach na myszach, odkryli niedawno naukowcy z Rutgers University, prowadzące do otyłości przejadanie się w trakcie ciąży oraz karmienia, może sprzyjać otyłości u potomstwa, także w dorosłym wieku.

Badacze odkryli, że zmianie uległy mózgi tych gryzoni – nabierały szczególnie silnego upodobania do niezdrowej karmy. Choć to badanie na myszach, wyniki naukowcy odnoszą do ludzi.

„Osoby urodzone przez matki z nadwagą lub otyłością zwykle ważą więcej w dorosłości, niż dzieci matek o niższej masie ciała. Eksperymenty takie jak ten sugerują, że wyjaśnienie wykracza poza czynniki środowiskowe, takie jak nauka niezdrowych nawyków żywieniowych w dzieciństwie – mówi prof. Mark Rossi, główny autor badania. – Nadmierna podaż pokarmu w czasie ciąży i karmienia piersią wydaje się przeprogramowywać mózgi rozwijających się dzieci i być może przyszłych pokoleń” – ostrzega ekspert. To więc sygnał dla przyszłych mam, aby z objadaniem się uważały.

Karmione niemowlęta mogą nie lubić przejadania się mam

Podobne obserwacje poczynili badacze z Uniwersytetu w Toledo. Również w eksperymentach na myszach, zespół ten zauważył, że gdy karmiące samice się przejadały, potomstwo w okresie młodzieńczym było bardziej zagrożone otyłością, a do tego, w tej grupie częściej pojawiało się zbyt wczesne dojrzewanie.

„Dobrze wiadomo, że karmienie mlekiem modyfikowanym zwiększa ryzyko otyłości u dzieci. Nasze wyniki sugerują jednak, że gdy matki karmią piersią, ale nie spożywają umiarkowanej i zdrowej diety, może to również wiązać się ze zwiększonym ryzykiem różnych problemów zdrowotnych u potomstwa, w tym otyłości, cukrzycy, wczesnego dojrzewania płciowego oraz zmniejszonej płodności” – przestrzega dr Mengjie Wang, autor publikacji. „Tę koncepcję trzeba przetestować na ludziach, aby sprawdzić, czy ma zastosowanie do naszego gatunku” – podkreśla.

Rozsądek opłaca się już w młodości

Grupa z Massachusetts General Hospital przyjrzała się natomiast nastolatkom. Jak przypominają naukowcy, zaburzenie napadowego jedzenia powiązano już z otyłością i zespołem metabolicznym. Badacze sprawdzili jednak, czy, wśród nastolatków, widać korelacje między tymi przypadłościami i objadaniem się, ale jeszcze bez zdiagnozowanego zaburzenia. Analiza zdrowia i zachowań osób w wieku, średnio 17 lat wskazała na tego typu związki. Objadające się nastolatki częściej miały nadmiar tłuszczu i więcej stanów zapalnych.

„U młodzieży zgłaszającej nadmierną konsumpcję pokarmów i objadanie się można było zauważyć większą ilość tkanki tłuszczowej oraz gorsze profile dotyczące zapaleń i białek produkowanych przez komórki tłuszczowe” – piszą naukowcy w swojej publikacji „Różnice te mogą sygnalizować zwiększone ryzyko przyszłych chorób serca – ostrzegają.

Każdy może przytyć

Specjaliści z holenderskiego Uniwersytetu imienia Radbouda sprawdzili natomiast, jak na ryzyko nawagi wpływa przejadanie się, obok m.in. zagłuszania jedzeniem emocji i silnego ulegania zewnętrznym pokusom skłaniającym do jedzenia. Przez dwa lata naukowcy obserwowali 600 ochotników reprezentujących ogólną populację. Ponownie, objadanie się okazało się być szkodliwym nawykiem.

„Szczególnie osoby z silną skłonnością do ‘zajadania’ emocji były zagrożone pojawieniem się nadwagi” – piszą autorzy badania w pracy opublikowanej na łamach pisma „Appetite”.

Dobra wiadomość jest taka, że negatywne skutki objadania się ograniczała regularna aktywność fizyczna. Ta zresztą polecana jest wszystkim – niezależnie od tego, ile jedzą.

 

Źródła:

Poświęcona objadaniu się strona University of Texas MD Anderson Cancer Centehttps://www.mdanderson.org/publications/focused-on-health/What-happens-when-you-overeat.h23Z1592202.html

Doniesienie na temat objadania się w czasie ciążyhttps://www.eurekalert.org/news-releases/983319

Doniesienie na temat wpływu objadania się na karmienie piersiąhttps://www.eurekalert.org/news-releases/748361

Praca naukowa na temat wpływu objadania się na nastolatkihttps://jeatdisord.biomedcentral.com/articles/10.1186/s40337-022-00660-4

Praca naukowa na temat badania w ogólnej populacjihttps://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0195666312002693?via%3Dihub

Doniesienie na temat okazjonalnego objadania sięhttps://www.eurekalert.org/news-releases/709556

 

Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Obraz Mohamed Hassan z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 17 września 2023

Choroby autoimmunologiczne: czy dieta ma znaczenie i co to jest protokół immunologiczny?

Dla osób, które zmagają się ze schorzeniami z autoagresji, specjaliści opracowują specjalny system żywienia. Nazywa się on protokół immunologiczny. W takiej diecie eliminuje się wiele zwykle spożywanych produktów i wprowadza się biologicznie aktywne substancje ochronne.

Reumatoidalne zapalenie stawów, celiakia, cukrzyca typu 1, nieswoiste zapalenia jelit, Hashimoto, stwardnienie rozsiane – to niektóre z chorób autoimmunologicznych, które – choć różnią się objawami i przebiegiem, mają jedną wspólną cechę: do ich rozwoju dochodzi, gdy układ odpornościowy atakuje tkanki właściciela (stąd polskie określenie: choroby z autoagresji). Takich schorzeń medycyna zna ok. setki.

Szacuje się, że mogą one dotykać nawet jedną na 10 osób, przy czym częściej zapadają na nie kobiety. Przyczyny są najczęściej złożone, ale uważa się, że nierzadko znaczenie może mieć m.in. to, co znajduje się w diecie chorego. Niektóre składniki mogą bowiem zaburzać pracę jelit, co z czasem wywołuje ich nieszczelność. Z drugiej strony dieta wpływa też na stany zapalne, które w chorobach autoimmunologicznych mają podstawowe znaczenie.

Protokół immunologiczny:

Faza 1

Dla niektórych osób z problemami autoimmunologicznymi specjaliści proponują specjalny system, który nazywa się protokołem immunologicznym (ang. Autoimmune Protocol – AIP). W tym rodzaju żywienia na wstępie eliminuje się sporą część składników typowej diety. To trudny etap, ponieważ eliminację trzeba przeprowadzić od razu, całościowo.

Chodzi o to, aby mieć jak największą pewność, że usuwa się produkty, które mogą nasilać procesy zapalne, a poszczególne osoby inaczej reagują na różne składniki. To pierwsza faza przechodzenia na protokół immunologiczny (AIP).

Zwykle eliminuje się m.in. ziarna, rośliny strączkowe, psiankowate, produkty mleczne, jaja, orzechy, rafinowany cukier, produkty wysoko przetworzone. Natomiast część warzyw i owoców, ryby, ekologiczne mięso to składniki, które zwykle mogą pozostać w diecie.

Taki styl żywienia musi być odpowiednio zbilansowany i powinien odbywać się pod kontrolą lekarza i dietetyka.

Dlaczego? Eliminacja całych grup produktów to nie lada wyzwanie, ponieważ nadal trzeba organizmowi zapewnić odpowiednią ilość składników odżywczych przy sporych ograniczeniach.

Tak zredukowana dieta obowiązuje przez kolejnych kilka tygodni – nie dłużej – kiedy obserwuje się reakcje organizmu. O tym, że interwencja zadziałała, świadczy to, czy doszło do poprawy, czyli np. zmniejszenia liczby wypróżnień (jeśli przewlekła biegunka była problemem, zmniejszenia lub remisji zmian skórnych itp.).

Faza 2 – testowanie

Jeśli uda się osiągnąć wyraźne efekty, można rozpocząć drugi etap protokołu. Teraz, stopniowo, pojedynczo, wprowadza się usunięte wcześniej z diety składniki. Po ponownym włączeniu do żywienia danego składnika, przez kilka dni prowadzi się obserwacje reakcji organizmu. Powrót produktu testuje się ostrożnie, zaczynając nawet od jednej łyżeczki jakiegoś produktu. Jeśli pojawi się niepożądana reakcja, trzeba przestać. Ewentualnie, można spróbować ponownie go wprowadzić, po dłuższym czasie.

W ten sposób można wykryć, które produkty przyczyniają się do zaostrzenia choroby i je na stałe wyeliminować czy ograniczyć, przy ponownym wprowadzeniu składników bezpiecznych. Dobrym pomysłem może być rozpoczęcie od ponownego wprowadzania produktów, które są najcenniejsze z punktu widzenia odżywiania, ewentualnie tych, których brak pacjent szczególnie silnie odczuwa.

Faza 3 – utrzymanie

W trzeciej fazie długofalowo stosuje się wiedzę zdobytą w fazach 1. i 2. W spersonalizowanym stylu żywienia unika się czy ogranicza składniki, które okazały się szkodliwe, a zróżnicowaną dietę układa z tych, które są bezpieczne i korzystne. Wiele zależy od danej osoby i od tego, jak silne reakcje powodował dany produkt czy grupa produktów. Jeśli symptomy nie były silne, niektóre osoby mogą zdecydować się na pewne odstępstwa, np. w trakcie wyjazdów i niemożliwości zapewnienia sobie optymalnego żywienia.

W skrócie można powiedzieć, że AIP to rozszerzona wersja dietetycznej interwencji znanej jako low-FODMAP (L-FODMAP). To skrót od angielskiego „Fermentable Oligosaccharides, Disaccharides, Monosaccharides And Polyols” (fermentujące oligo- di- i monosacharydy oraz poliole). Pod tymi chemicznymi nazwami kryją się krótkołańcuchowe węglowodany, które szybko fermentują i słabo się wchłaniają. Do FODMAP zalicza się fruktozę, laktozę, fruktany (można je znaleźć np. w pszenicy, czosnku czy cebuli), galaktany (obecne w roślinach strączkowych), poliole (do tej grupy zalicza się np. mannitol, sorbitol, ksylitol).

U osób z chorobami układu pokarmowego, w tym z zespołem jelita drażliwego (IBS), czy z nieswoistymi zapaleniami jelit substancje te mogą nasilać dolegliwości. W diecie low-FODMAP z wymienionymi składnikami postępuje się podobnie, jak z produktami usuwanymi w diecie AIP. Trzeba przyznać, że protokół immunologiczny wymaga pewnego wysiłku i dyscypliny.

Nie należy takiego podejścia próbować na własną rękę – potrzebna jest pomoc fachowca – lekarza czy dietetyka, zwłaszcza, że z badań wynika, że nie u każdego dochodzi do pozytywnych zmian. U innych zaś mogą pojawić się wyraźne korzyści, jak wskazują kolejne, choć jeszcze niezbyt liczne badania.

AIP w Hashimoto – polski eksperyment

Na przykład polski zespół ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego sprawdził wpływ AIP na przebieg choroby Hashimoto. W badaniu z udziałem 28 chorych, w tym jednego mężczyzny, naukowcy ocenili ich stan przed i po 12-tygodniowej interwencji żywieniowej. Sprawdzane były objawy zgłaszane przez pacjentów, markery pracy tarczycy, parametry działania układu odpornościowego. Tarczyca była też badania z pomocą USG.

Po zastosowaniu AIP liczba osób narzekających na symptomy choroby zmalała, a mierzone parametry uległy wyraźnej poprawie. Zmniejszyły się nawet rozmiary tarczycy.

„Z uwagi na liczne zalety AIP, wydłużenie okresu obserwacji efektów diety, wraz z jej personalizacją pod względem wyboru żywności, wartości energetycznej i odżywczej może prowadzić do większych zmian w samopoczuciu oraz wynikach badań biochemicznych. Zastosowanie spersonalizowanego protokołu AIP może poprawić jakość życia, spowodować pozytywne zmiany w stanie psychicznym, zmniejszyć stres i przede wszystkim poprawić niekorzystne dolegliwości związane z chorobą Hashimoto” – piszą naukowcy.

Natomiast wiosną badacze z Auckland University of Technology donieśli natomiast o działaniu AIP na stan pacjentów z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Jak podają, było to pierwsze badanie kliniczne tego typu. Wzięło w nim udział zaledwie 9 osób – 7 kobiet i 2 mężczyzn.

Naukowcy zanotowali poprawę stanu pacjentów mierzonego specjalnym, stosowanym w reumatologii systemem (RAPID3 – Routine Assessment of Patient Index Data 3). Ocenia się w nim fizyczną sprawność, poziom bólu i subiektywne odczucia chorego. Malało przy tym zmęczenie i poprawiał się sen.

„Wyniki te wskazują, że dieta AIP ma potencjał jako terapia uzupełniająca w reumatoidalnym zapaleniu stawów (RA). Konieczne są dalsze badania” – piszą autorzy.

Ważne! W przedstawionych badaniach brała udział niewielka liczba uczestników, a to znaczy, że do wyników trzeba jeszcze podchodzić z dużą rezerwą. Z pewnością jednak warto rozważyć skorzystanie z AIP i omówić to ze swoim lekarzem czy dietetykiem.

 

 

Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Obraz Devon Breen z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 16 września 2023

Rekordowa liczba zgłoszeń po pomoc psychologiczną dla dzieci

Do edycji 2023/2024 programu „Pajacyk – pomoc psychospołeczna” prowadzonego przez Polską Akcję Humanitarną zgłosiło się aż 154 organizacji – to prawie dwukrotnie więcej niż rok temu. Liczba ta pokazuje, jak ważna jest pomoc psychologiczna wśród najmłodszych. Organizacje wnioskowały łącznie o 25 mln zł dofinansowania.

„Nigdy nie spotkaliśmy się z podobną skalą zgłoszeń” – mówi Marta Chojnacka z PAH, koordynatorka programu „Pajacyk – pomoc psychospołeczna”. Chojnacka zaznacza, że nie wszystkie instytucje otrzymają dofinansowanie: „Budżet programu jest ograniczony, walczymy o wsparcie biznesu i ze strony instytucji. To bardzo ważne, by jak najwięcej dzieci objęto opieką psychologiczną”.

Program PAH skierowany jest do dzieci, które wychowują się w warunkach niekorzystnych dla rozwoju i zdrowia psychicznego. Celem jest realne wsparcie poprzez zajęcia ze specjalistami, a także w zakresie rozwoju umiejętności społecznych i życiowych oraz zainteresowań. „Chcemy, aby dzieci z tak zwanych rodzin wieloproblemowych mogły liczyć na realne i długofalowe wsparcie, dzięki któremu nauczą się, jak radzić sobie w sytuacjach kryzysowych” – wyjaśnia Marta Chojnacka.

„Pajacyk” to już nie tylko dożywanie w szkołach, to też pomoc psychologiczna

Impulsem do rozszerzenia znanego w Polsce programu dożywiania w szkołach „Pajacyk” o pomoc psychospołeczną była pandemia koronawirusa, postępująca izolacja i osamotnienie, które doprowadziło do problemów na tle psychicznym u dzieci. Obecnie jednak wcale nie jest lepiej – organizacje zajmujące się zdrowiem psychicznym najmłodszych, w tym Fundacja GrowSPACE, alarmują, że w wielu regionach kraju dramatycznie brakuje i psychologów szkolnych i psychiatrów dziecięcych. Przykładowo średni czas oczekiwania na konsultację u psychiatry dziecięcego przekracza 200 dni, a w całej Polsce brakuje 2,3 tys. specjalistów, którzy mogliby na co dzień pomagać dzieciom i młodzieży w szkołach.

Wychodząc naprzeciw tak dużej potrzebie od czasu pierwszej, pilotażowej odsłony programu w 2021 roku, PAH zrealizowała już trzy edycje, w tym jedną specjalną, skierowaną do dzieci i młodzieży przybyłych z Ukrainy po 24 lutego 2022 roku. Przez ten czas specjalistyczną pomoc uzyskało ponad 5000 dzieci.

„Wiele z nich zmaga się z traumą wojny – z rozmów i wizyt wiemy, jak trudno jest im się otworzyć, jak wiele czasu zajmuje, zanim odważą się w ogóle mówić o swoich uczuciach. Poznaliśmy także dzieci, które po usłyszeniu nagłego hałasu chowały się pod stół, przestraszone, że zaczyna się atak rakietowy. To ogromny stres dla maluchów, które nie potrafią sobie z nim poradzić same” – opowiada Natalia Makulska z PAH.

W ramach projektu PAH współpracuje m.in. z Fundacją Inter Pares, która prowadzi azyl dla bezdomnych zwierząt. To wyjątkowa przestrzeń, w której dzieci, a także seniorzy, osoby z niepełnosprawnościami – czyli często osoby wykluczone społecznie – oraz uratowane zwierzęta mogą się wzajemnie pozytywnie wspierać. W ramach prowadzonej przez Fundację zooterapii najmłodsi mają możliwość kontaktu z psami, osłami, końmi, krową, owcami, kozami czy kotami. Zajęcia prowadzone pod okiem psychologa pomagają ich uczestnikom wyciszyć się i uspokoić, wzmacniają także pewność siebie.

„W tego typu działaniach liczy się przede wszystkim wiedza i praktyka – dlatego potrzebni są specjaliści z doświadczeniem pracy z dziećmi: psychologowie, psychoterapeuci, pedagodzy. Te osoby pracują w wielu organizacjach społecznych, które dzięki pozyskanym środkom finansowym możemy wspierać” – wyjaśnia Makulska. Dlatego najlepszą formą pomocy jest wsparcie finansowe, dzięki któremu można docierać z pomocą do większej liczby dzieci w kolejnych regionach Polski, wspierając jednocześnie działalność lokalnych organizacji pozarządowych.

„Pajacyk” to program, w ramach którego PAH od 1998 roku pomaga dzieciom i młodzieży w całej Polsce. Program finansuje posiłki w szkołach i placówkach wsparcia dziennego, a od 2021 roku także działania na rzecz ochrony zdrowia psychicznego.

Program realizowany we współpracy z organizacją CARE.

 

Źródło informacji: Polska Akcja Humanitarna
Obraz Annie Spratt z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close