Zdrowie 15 marca 2023

Senne koszmary – co znaczą? Czy można je leczyć?

Chyba nie ma osoby, która nie przeżyłaby nocą wyśnionego horroru. Niektórzy jednak cierpią z ich powodu częściej, niż inni i jak pokazują badania, koszmary senne mogą zwiastować poważne kłopoty zdrowotne albo też sugerować problemy życiowe. Dowiedz się więcej.

Interpretacja snów była zajęciem astrologów, magów i jasnowidzów prawdopodobnie od zarania dziejów ludzkości. Treść marzeń sennych odgrywa znaczącą rolę w kilku biblijnych opowieściach i bywa motywem przewodnim wielu baśni i mitów z każdej kultury świata. Do nowożytnej nauki interpretacja snów weszła za sprawą Zygmunta Freuda, twórcy psychoanalizy, i została rozwinięta przez Carla Gustawa Junga.

Choć nie wszystkie ich koncepcje przetrwały próbę czasu, to analiza snów wciąż zajmuje poczesne miejsce w psychoterapii. Snami zajmują się też neurobiolodzy oraz lekarze różnych dziedzin i nie jest wykluczone, że mogą zwiastować poważne problemy w zdrowiu somatycznym.

Koszmary senne a demencja

Częste koszmary nocne w średnim wieku oznaczają większe ryzyko demencji na starość — donieśli niedawno naukowcy z University of Birmingham. Silnie nieprzyjemne sny mogą, zdaniem naukowców pojawiać się częściej nawet dekady przed zachorowaniem.”Po raz pierwszy pokazaliśmy, że niepokojące sny – koszmary – mogą być powiązane z ryzykiem demencji i pogorszenia zdolności poznawczych u zdrowych dorosłych z ogólnej populacji – mówi dr Abidemi Otaiku, autor odkrycia. – To ważne, ponieważ niewiele jest czynników ryzyka demencji, które można wykryć już w średnim wieku. Choć potrzeba dalszych badań, aby potwierdzić zauważone korelacje, wierzymy, że koszmary senne mogą być użyteczne w identyfikowaniu osób z wysokim ryzykiem rozwoju demencji i wprowadzaniu odpowiednich strategii spowalniających rozwój choroby” – dodaje.Wyniki takie on i jego zespół uzyskali po obserwacji ponad 600 osób w wieku od 35 do 64 lat oraz 2,6 tys. ochotników w wieku 79 lat i więcej. Uczestnicy z młodszej grupy, którzy regularnie, cotygodniowo doświadczali koszmarów, byli aż czterokrotnie bardziej zagrożeni demencją w ciągu kolejnych 10 lat.

W grupie wiekowej od 79 lat koszmary wiązały się z dwukrotnym wzrostem zagrożenia. Przy tym korelacje te były znacznie silniejsze u mężczyzn niż u kobiet. Na przykład w grupie o zaawansowanym wieku, dręczeni koszmarami mężczyźni mieli aż pięciokrotnie wyższe ryzyko od kolegów, którzy nie doświadczali koszmarów w ogóle, a w przypadku kobiet z tej grupy analogiczny wzrost zagrożenia wyniósł 41 proc. Dalsze badania mają sprawdzić, czy podobne zależności można zaobserwować u młodszych osób. Naukowcy chcą też znaleźć biologiczne podstawy zjawisk, które zaobserwowali.

Horrory w nocy a choroba Parkinsona

Koszmary senne mogą mieć związek także z innymi zaburzeniami. W połowie tego roku ta sama grupa naukowców, w badaniu na grupie starszych mężczyzn zauważyła, że koszmary senne wiążą się z podwyższonym zagrożeniem chorobą Parkinsona. Częste koszmary oznaczały dwukrotnie większe ryzyko tej choroby układu nerwowego. Wcześniejsze badania wskazywały tylko, że cierpiące na chorobę Parkinsona osoby mają częściej nieprzyjemne sny, ale nie próbowano wykorzystywać tego zjawiska do przewidywania ryzyka.

Dr Otaiku zwraca uwagę, że dzieje się tak, mimo że wczesne wykrycie choroby Parkinsona może przynieść wiele korzyści, a na dodatek w przypadku choroby Parkinsona nie jest znanych wiele czynników ryzyka, zbadanie znacznej części z nich wymaga drogich testów, a inne są powszechne i niespecyficzne, jak np. cukrzyca. Choroby Parkinsona nie da się wyleczyć, ale możliwe jest spowolnienie jej rozwoju – im szybciej zaś wdroży się leczenie, tym lepsze efekty. „Potrzebne są dalsze badania tego zagadnienia, ale znaczenie koszmarów może wskazywać, że osoby, które doświadczają zmian w jakości snów w późnym wieku, bez jasnej przyczyny, powinny zgłosić się po medyczną poradę” – uważa ekspert.

Psychozy młodych

Silnie nieprzyjemne sny mogą zwiastować problemy także u bardzo młodych ludzi. Badacze z University of Warwick i King’s College London zauważyli na przykład, że szczególnie częste koszmary u dzieci mogą oznaczać nasilone tendencje do rozwoju psychoz w wieku nastoletnim. Dzieci, które w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym przeżyły jeden okres nasilonej częstości koszmarów, w wieku 12 lat miały o 16 proc. większe ryzyko zachorowania, a te, które przeżyły trzy lub więcej takich okresów – o 56 proc. większe.

Lęki nocne (pojawiające się w czasie snu skrajne przerażenie) także wiązały się z wyższym zagrożeniem. Przy czym należy podkreślić, że występowanie koszmarów sennych u dzieci jest powszechne – niepokoić może nasilenie tego zjawiska. „Z pewnością nie chcemy tymi wiadomościami straszyć rodziców. Troje na czworo dzieci doświadcza koszmarów w młodym wieku. Jednak, jeśli utrzymują się one przez długi czas, albo pojawiają się nocne lęki, które utrzymują się do wieku nastoletniego, może to być wczesne ostrzeżenie przed czymś poważniejszym w późniejszym czasie” – mówi prof. Dieter Wolke, autor badania.

„Najlepsza rada jest taka, aby wspierać styl życia promujący zdrową higienę snu u dziecka przez stworzenie mu odpowiedniego, zapewniającego najlepszą jakość snu środowiska. Ważnym elementem jest także dieta, w tym unikanie słodkich napojów przed porą zasypiania. W tak młodym wieku doradzamy też usunięcie wszystkich bodźców zakłócających sen – np. telewizora czy gier wideo. To najbardziej praktyczne zmiany, jakie można wprowadzić” – doradza dr Helen Fisher z King’s College London.

Echo prześladowania i innych traum

W przypadku młodych ludzi doświadczających koszmarów sennych warto zwrócić uwagę jeszcze na inną ewentualność. Mogą one świadczyć o tym, że dziecko czy nastolatek znalazł się w traumatycznej sytuacji.

Jak wskazują wyniki uzyskane przez zespół z University of Warwick, tego typu problemy ze snem mogą być na przykład powiązane z doświadczaniem znęcania ze strony innych dzieci. Badacze podkreślają, że wiele dzieci cierpi w takich przypadkach w milczeniu, a trauma może prowadzić do zaburzeń lękowych, depresji, wspomnianych już epizodów psychotycznych, a nawet samobójstwa. Brytyjski zespół zauważył, że na koszmary częściej cierpiały dzieci w wieku 12 lat, które padły ofiarą przemocy w wieku 8-10 lat.

„Koszmary pojawiają się w dzieciństwie stosunkowo często, a lęki nocne dotykają nawet 10 proc. dzieci – mówi dr Suzet Tanya Lereya, autorka odkrycia. – Jeśli któreś z tych zjawisk trwa przez dłuższy czas, może to wskazywać, że dziecko czy nastolatek doświadczyło prześladowania ze strony rówieśników” – ostrzega specjalistka. Naukowcy doradzają więc dodatkową czujność rodzicom oraz personelowi medycznemu.

„Nasze wyniki wskazują, że przemoc ze strony rówieśników to silne źródło stresu i powód powstawania traum, co może prowadzić do zaburzeń snu, takich jak koszmary i nocne lęki. Stanowią one łatwy do zauważenia wskaźnik, że coś złego jest w nocy przetwarzane. Rodzice powinni mieć świadomość, że może to mieć związek z doświadczaniem prześladowania przez rówieśników. To moment, aby porozmawiać ze swoim dzieckiem” – podkreśla prof. Wolke.

Konflikty dążeń i rzeczywistości

Naturalnie, nie zawsze koszmary wynikają z zaburzeń zdrowia. Jeśli się często jednak pojawiają, warto też przyjrzeć się różnym sferom swojego życia. Jak bowiem twierdzą  eksperci z University of Cardiff, działać mogą np. codzienne frustracje wynikające z niespełnienia ważnych potrzeb psychologicznych takich jak autonomia, bliskość czy poczucie sprawczości.

„Doświadczenia z czasu czuwania znajdują swoje odzwierciedlenie w snach” – podkreśla prof. Netta Weinstein z University of Cardiff, która potwierdziła wyraźne efekty tego rodzaju w dwóch badaniach prowadzonych łącznie na grupie ponad 300 ochotników. Niezaspokojenie istotnych potrzeb psychicznych wpływało nawet na tematykę przykrych snów. Osoby czujące się niespełnione często śniły, że nie radzą sobie z czymś, że spadają, albo że są atakowane. Zdaniem naukowców, koszmary tego typu mogą być powiązane z wyszukiwaniem przez mózg rozwiązań trudnych sytuacji.

„Negatywne emocje w snach mogą bezpośrednio wynikać z nieprzyjemnych, dziejących się we śnie zdarzeń. Może to odzwierciedlać starania psychiki, by zrozumieć poszczególne psychologiczne wyzwania doświadczane za dnia” – mówi prof. Weinstein.

Koszmary senne w PTSD da się leczyć

Senne koszmary to częsty objaw zespołu stresu pourazowego (PTSD). Medycyna nie jest jednak bezradna. Jedną z metod pomocy jest tzw. terapia próby wyobrażeniowej (ang. imagery rehearsal therapy – IRT). Terapeuta prosi w niej pacjenta o wyobrażenie sobie pozytywnych skutków scenariuszy z koszmaru, przez ok. 5-10 minut dziennie. Okazuje się, że po ok. dwóch tygodniach liczba koszmarów często spada.

Specjaliści pracują także nad nowymi metodami. Na przykład niedawno zespół z Uniwersytetu w Genewie opisał eksperymenty z wprowadzonym obok IRT manipulowaniem emocjami śpiących pacjentów. Badacze stosowali w tym celu dźwięki skojarzone przez daną osobę z pozytywnymi przeżyciami.

„Zaobserwowaliśmy spadek liczby koszmarów, a sny zaczęły mieć bardziej pozytywne zabarwienie emocjonalne. Dla nas, naukowców i klinicystów, wyniki te są bardzo obiecujące zarówno z punktu widzenia badań przetwarzania emocji w czasie snu, jak i prac nad nowymi terapiami” – podkreśla autor badania, psychiatra,  Lampros Perogamvros.


Źródła:
Doniesienie na temat związku koszmarów sennych z demencją
Doniesienie na temat związku koszmarów z chorobą Parkinsona
Doniesienie i praca naukowa odnośnie ryzyka psychozhttps://www.kcl.ac.uk/archive/news/ioppn/records/2014/march/childhood-nightmares-linked-to-increased-risk-of-psychotic-traits
https://academic.oup.com/sleep/article/37/3/475/2595955?searchresult=1
Doniesienie o wpływie prześladowania w dzieciństwie na częstotliwość koszmarów https://www.eurekalert.org/news-releases/652737
Doniesienie na temat znaczenia niezaspokojenia psychologicznych potrzeb
Doniesienie na temat terapii koszmarów pozytywnymi bodźcami
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Źródło zdjęcia: Annie Spratt/Unsplash

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dom 14 marca 2023

Mikroby w domu – gdzie żyją i co z nimi robić?

Czy ktoś by pomyślał, że na pojemnikach z przyprawami może się przenosić najwięcej bakterii? Potencjalnie niebezpieczne mikroby mogą znaleźć się jednak w różnych miejscach – na włączniku do światła, klawiaturze, czy w podgrzewaczu do wody. Nie warto jednak panikować, a eksperci radzą, co robić.

Kuchnia pełna (niezbyt fajnych) niespodzianek

Do jednej piątej zatruć pokarmowych dochodzi w domu – zwracają uwagę eksperci z North Carolina State University, którzy sprawdzili, jak chorobotwórcze mikroorganizmy przenoszą się w kuchni. Przeprowadzili w tym celu doświadczenie z mięsem indyka zakażonym, niegroźnym dla człowieka, wirusem. Prawie 400 ochotników miało za zadanie przyrządzić z mięsa kotlety, a do nich dodatkowo mieli sporządzić sałatkę. Po zakończeniu gotowania, naukowcy sprawdzili różne przedmioty i powierzchnie pod kątem obecności wirusa. W większości badanych miejsc wykrywali go w mniej niż 20 proc. przypadków, jednak można go było znaleźć prawie aż na połowie pojemników z przyprawami. Pojemniki miały też największe stężenie wirusa. To nie wszystko. Okazało się, że od liczby wirionów na przyprawach zależało ich stężenie w innych miejscach. To wskazuje, że pojemniki działały jak wehikuł przenoszący, na szczęście w tym przypadku, niegroźne wirusy.

Bakteria z kurczaka

Po co taki eksperyment, skoro wirus był dodany przez naukowców, a przy tym bezpieczny dla ludzi? Chodzi o potencjalnie groźne mikroby, które mogą znajdować się na spożywczych produktach i przenosić się między różnymi przedmiotami podobnie, jak wykorzystany w badaniu wirus. Można tu wymienić np. powodującą zatrucia Campylobacter, która może się czasami znaleźć na drobiowym mięsie. Na przykład w Stanach Zjednoczonych dochodzi do ok. 1,5 mln zakażeń tą bakterią rocznie.

Zachorować można, nie tylko jedząc zanieczyszczone, niedogotowane mięso, ale także inne produkty, które miały z nim kontakt, czy pijąc zanieczyszczoną wodę. Objawy to zwykle biegunka (nierzadko z krwią), gorączka, bóle brzucha, wymioty. Pojawiają się od 2 do 5 dni od kontaktu z mikrobem. U osób z osłabioną odpornością bakteria może przedostać się do krwi i spowodować groźne zakażenia. Większość osób dochodzi do siebie bez leków, niektórzy wymagają jednak antybiotykoterapii. Niestety, niektóre szczepy uodporniły się już na stosowane zwykle środki.

Jedzenie – instrukcja obsługi

Jak więc zapewnić sobie bezpieczne gotowanie? Eksperci z amerykańskich Centers for Disease Control and Prevention (CDC) prezentują kilka kroków. Po pierwsze radzą często myć zarówno ręce, jak i powierzchnie, z których się korzysta, czyli np. blat czy deskę do krojenia. To samo dotyczy innych używanych przedmiotów oraz naturalnie owoców i warzyw. Ręce lepiej myć nie tylko przed przygotowywaniem posiłku, ale także po zakończeniu, tak aby uchronić się przed ewentualnym przenoszeniem zarazków. Ważne – specjaliści przestrzegają przed myciem mięsa i jaj. Jeśli bowiem znajdują się na nich niebezpieczne bakterie, razem z kroplami wody mogą roznieść się na otoczenie. Kolejna sprawa to gotowanie, pieczenie czy smażenie w odpowiedniej temperaturze, co pozwala zniszczyć zarazki.

Ostatnia sprawa, jeśli chodzi o żywność to właściwe przechowywanie. W lodówce powinna panować temperatura 4,5 stopnia C lub niższa, a w zamrażarce minus 18 st. C lub mniej. Jeśli chce się zamrozić szybko psujące się produkty (mięso, owoce morza, nabiał, otwarte owoce, pozostałe porcje gotowanych posiłków) należy to zrobić w czasie dwóch godzin, a jeśli, na przykład w samochodzie czy w upalny dzień, zadziałała na nie wysoka temperatura (powyżej 30 st. C) – w ciągu godziny. Rozmrażać należy żywność w lodówce, zimnej wodzie lub mikrofalówce. Nie wolno rozmrażać jedzenia po prostu pozostawiając je na kuchennym stole, ponieważ tam, gdzie jedzenie uzyskało już pokojową temperaturę, bakterie szybko się namnażają.

Zlewozmywak, dywan, komputer…

Jednak niewidoczne gołym okiem organizmy, które czasami mogą zaszkodzić człowiekowi, nie ograniczają swojego bytowania tylko do kuchni. Typowe miejsca, które szczególnie sobie upodobały, to wszelkie wilgotne powszechnie, czyli np. wanna, umywalka, zlewozmywak. W kranach czy w prysznicowych słuchawkach mogą powstawać bakteryjne biofilmy – mikroorganizmy rosną w postaci trudnej do usunięcia warstwy. Ciepłe zbiorniki ze stojącą wodą szczególnie lubi np. bakteria Legionella pneumophila, która po wchłonięciu jej razem z wodnym aerozolem może wywoływać legionellozę.

Także na suchych, szczególnie na często dotykanych przez ludzi powierzchniach (klamkach, poręczach, włącznikach światła, klawiaturach) lubią żyć różnego rodzaju mikroorganizmy, w tym powodujące zapalenia jelit bakterie Clostridioides diffcile, grzyby, niektóre wirusy. Warto wspomnieć tutaj badanie autorstwa naukowców z University of California, którzy w biurach zidentyfikowali ponad 500 gatunków bakterii. Większość było typowych dla skóry, jamy ustnej, nosa oraz odbytu. Szczególnie dużo bakterii żyło na telefonach komórkowych i na krzesłach, nieco mniej na klawiaturach i komputerowych myszach. Chorobotwórcze organizmy można też znaleźć w glebie, którą na co dzień wnosi się do domu. Małe cząstki ziemi mogą przy tym z łatwością potem się unosić w powietrzu i trafiać do układu oddechowego.

Jak dbać o czysty dom?

Co więc robić? Jak podają specjaliści, przede wszystkim potrzebne jest odpowiednie dbanie o higienę. Użycie typowych metod, w tym środków z detergentami usunie większość zagrożeń z różnych powierzchni. Szczególnie należy pamiętać o wspomnianych już miejscach najbardziej narażonych na rozwój mikrobów. Dywany należy regularnie odkurzać, a ubrania najlepiej prać w najwyższej dopuszczonej temperaturze i pozwalać im dokładnie wyschnąć. Jeśli chodzi o elektronikę, warto rozważyć stosowanie pokrowców czy osłon, które łatwo jest wyczyścić, poza tym trzeba stosować się do instrukcji producenta odnośnie do czyszczenia danego sprzętu. Istnieją przy tym specjalna środki przeznaczone do różnych urządzeń elektronicznych. Natomiast jeśli chodzi o armaturę sanitarną, potrzebne jest dokładne mycie kranów, słuchawek prysznicowych i wszelkich kontaktujących się z wodą powierzchni. Można rozważyć regularne czyszczenie i wymianę filtrów w kranach, czy słuchawek. Powodujące legionellozę bakterie Legionella pneumophila giną na szczęście w wysokiej temperaturze, dlatego, jeśli ktoś korzysta z bojlera, zaleca się, aby gorącą wodę przechowywał w temperaturze co najmniej 60 st. C. Jak więc widać, nie jest nadzwyczajnie trudno zadbać o czyste domowe środowisko. Z pewnością, nie warto przy tym podać w przesadę. Zdrowy rozsądek to zawsze podstawa.

Źródła:
Praca naukowa na temat przenoszenia bakterii na kuchennych przedmiotach
Doniesienie na temat bakterii żyjących na różnych sprzętach
Doniesienie na temat bakterii w instalacjach wodnych
Witryna CDC na temat bakterii Campylobacter
Witryna CDC na temat obchodzenia się z produktami spożywczymi
Witryna CDC na temat domowych siedlisk mikroorganizmów
Witryna CDC na temat czyszczenia domu
Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Obraz Katarzyna z Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 14 marca 2023

Rokitnik ma dziesięciokrotnie więcej witaminy C niż cytryna i zachowuje ją w przetworach

Poznajmy najwartościowsze źródło witaminy C. Uprawiany z powodzeniem w Polsce rokitnik, obok dzikiej róży, ma więcej witaminy C niż jakikolwiek znany owoc na świecie. W stu gramach może mieć jej od 300 do 2500 mg. Wartość zależy od odmiany, warunków uprawy, długości okresu wegetacyjnego, ale to zawsze wielokrotnie więcej niż w cytrynie czy pomarańczy. Co ciekawe, rokitnik zachowuje witaminę C w przetworach. Do najpopularniejszych należą soki, dżemy i oleje.

„Rokitnik zwyczajny znany jest z ogromnej zawartości witaminy C. Jest naturalną apteką, zawiera 190 substancji bioaktywnych, witamin, minerałów, niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych. Witamina C, choć samo słowo >>witamina<< wydaje się lekkie, jest jednym z najsilniejszych antyoksydantów. Dlatego rokitnik znany jest ze swoich właściwości wzmacniających odporność. Witamina C to naturalny antyoksydant, który działa antynowotworowo zarówno w profilaktyce, jak i leczeniu raka” – mówi prof. Stanisław Pluta, Instytut Ogrodnictwa – Państwowy Instytut Badawczy w Skierniewicach.

Rokitnikowe przetwory

„Sok z rokitnika może wspomagać chemioterapię, zmniejszać ryzyko chorób serca. Olej z rokitnika może być również jednym z niewielu pokarmów roślinnych, o których wiadomo, że dostarcza wszystkie cztery kwasy tłuszczowe omega. Ponad połowa tłuszczu znajdującego się w tym oleju to tłuszcze jedno- i wielonienasycone, czyli dwa rodzaje zdrowych tłuszczów. Olej z jego nasion jest składnikiem wielu kosmetyków. W Polsce producenci, w ścisłej kooperacji, zajęli się jego produkcją i przetwarzaniem. W efekcie 30 lat pracy, przy wsparciu kilku ośrodków naukowych, mamy w Polsce gamę przetworów. Do najpopularniejszych przetworów z rokitnika należą soki, syropy, dżemy i oleje” – przedstawia Jan Hołownia, przetwórca rokitnika z firmy Szarłat.

Sok i syrop z rokitnika

Soki i syropy powstają z częściowo odtłuszczonego soku z owoców rokitnika. Największą zaletą witaminy C z rokitnika jest wysoka trwałość spowodowana brakiem enzymu askorbinazy, który jest odpowiedzialny za rozkład witaminy C.

Zalecenia do stosowania:

• w celu wzmocnienia odporności organizmu,

• w profilaktyce zdrowotnej,

• podczas przeziębień i infekcji.

Zapotrzebowanie u dorosłych wynosi około 100 mg witaminy C każdego dnia. Wystarczy zatem już mały kieliszek (szot) soku z rokitnika. Rokitnikowe soki zawierają także witaminy B, E, K i inne naturalne przeciwutleniacze. W tej formie witamina C jest jeszcze stabilniejsza.

Dżemy rokitnikowe dla diabetyków

Dżemy to nie tylko szybka dawka energii, ale również porcja witamin i składników mineralnych. To produkty naturalne z dużą zawartością owoców. Nadają charakter klasycznym kanapkom i wykwintnym deserom.

Polecane są zwłaszcza dżemy słodzone ksylitolem o obniżonej kaloryczności. Są rekomendowane nawet diabetykom. Ksylitol pomaga również w zwalczaniu grzybicy oraz innych chorób, jak np. wrzody żołądka. Jego korzystny wpływ na zęby już dawno odkryli producenci gum do żucia.

Olej w pulpie uzyskiwany z miąższu owoców rokitnika

Jest bogaty w cenne bioaktywne składniki odżywcze: tokoferole (witamina E), sterole (beta-sitosterol), karotenoidy (beta-karoten) i kwas Omega 7.

Zalecenia do stosowania:

• wspomaganie leczenia schorzeń przewodu pokarmowego,

• do wzmocnienia odporności,

• poprawy pracy serca i układu krążenia,

• w profilaktyce żywieniowej,

• dla wspomagania prawidłowego funkcjonowania organizmu.

Olej z owoców rokitnika

Olej z miąższu owoców rokitnika to bogate źródło składników bioaktywnych takich jak: kwasy tłuszczowe – kwas Omega 7 palmitooleinowy, karotenoidy, tokoferole (wit. E ), sterole (B-sterol). Kwas Omega 7 w przyrodzie występuje niezwykle rzadko. Ponadto olej z owoców rokitnika ma wysoką zawartość karotenoidów, tokoferoli i fitosteroli, które razem dają idealne połączenie korzystne przy utrzymaniu zdrowej skóry.

Zalecenia do stosowania:

• wspomaganie leczenia chorób układu pokarmowego,

• zmniejsza dolegliwości w chorobie wrzodowej żołądka,

• wspomaga gojenie nadżerek i regenerację śluzówek przewodu pokarmowego,

• może być również stosowany zewnętrznie w leczeniu uszkodzeń skóry spowodowanych poparzeniami czy odmrożeniami.

Rokitnik: źródło witaminy

Witamina C nie jest syntetyzowana w organizmie, dlatego trzeba ją dostarczać wraz z pożywieniem. Dużo witaminy C jest w owocach rokitnika, dzikiej róży i innych owocach jagodowych – czarnej porzeczce, malinach, truskawkach, porzeczkach, dereniu czy minikiwi. Często mylnie za najlepsze źródło witaminy C uważa się cytrusy. To jeden z popularniejszych mitów żywieniowych.

Znacznie bogatszym źródłem witaminy C są choćby nasza polska papryka, natka pietruszki, jarmuż, brokuły, brukselka, kalarepa czy szczypiorek. Dobrym źródłem witaminy C są także młode ziemianki.

Znaczenie witaminy C dla organizmu

Witamina C to jeden z kluczowych składników odżywczych. Witaminy, których znaczenie często umniejszamy, są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania całego organizmu. Dzięki wysokiej ich zawartości rokitnik ma działanie antybakteryjnie, przeciwzapalnie i przeciwwirusowe.

Witamina C ma silne działanie przeciwutleniające – zwalcza wolne rodniki, chroni przed działaniem toksyn i zanieczyszczeń. Właściwości antyoksydacyjne witaminy C mają szczególne znaczenie m.in. profilaktyce tworzenia się komórek nowotworowych.

Witamina C bierze udział w aktywacji witamin z grupy B, kwasu foliowego, poprawia wchłanianie żelaza, redukuje poziom cholesterolu i obniża ciśnienie tętnicze krwi. Bierze udział w syntezie kolagenu, poprawia stan i wygląd skóry i włosów. Dlatego rokitnik znajduje swoje zastosowanie nie tylko w przetworach i w kuchni, ale także w medycynie i kosmetyce.

Walory rokitnika i jego przetworów

„Rokitnik to mikrofitoapteka. Owoc, który bardzo dobrze się wpisuje w grupę owoców jagodowych. Obok superowoców aronii, borówki, czarnej porzeczki. Znany od starożytności, potem zapomniany, dziś przeżywa renesans” – podsumowuje Jan Hołownia, jeden z pionierów przetwórstwa w Polsce.

Zainteresowanie tym owocem u producentów i u konsumentów znacznie wzrosło w czasach pandemii. Naukowcy z Korei Południowej i Chin twierdzą, że bakterie probiotyczne wyekstrahowane z owoców rokitnika mają dużo bakterii mlekowych (L. Gasseri) hamujących aktywację puryn – źródła energii wymaganego do mutacji nowego koronawirusa. Nie wykluczają, że stworzony zostanie dodatkowy lek na rozprzestrzenianie cię COVID-19.

Rokitnik wśród polskich superowoców

Rokitnik jest jednym z odkryć pandemii. „Najzdrowszy owoc świata rośnie w Polsce!”, „Numer 1 wśród superowoców”, „Złoty sprzymierzeniec w czasach pandemii” – to tylko wybrane tytuły popularnych publikacji na temat rokitnika. W mediach społecznościowych materiały na temat rokitnika i jego przetworów tylko jesienią obejrzało blisko milin osób.

Superowoce cechuje skondensowana zawartość składników odżywczych, błonnika, kwasów organicznych, witamin, substancji mineralnych i wysoka zawartość antyoksydantów, które zwalczają wolne rodniki. Chronią one nasz organizm przed starzeniem, zaburzeniami układu krążenia, chorobą wieńcową, nadciśnieniem, cukrzycą i otyłością. Superowocami są borówki, jagoda kamczacka, czarna i czerwona porzeczka, maliny, truskawki, aronia, minikiwi. Pojęcia superfruits czy superowoców są bardzo atrakcyjne. Warto byśmy tak postrzegali krajową produkcję” – mówi Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.


Więcej o przetworach z rokitnika na stronie PolskieSuperowoce.pl
Więcej o walorach zdrowotnych owoców w materiale w Serwisie Zdrowie PAP – link
Źródło informacji: Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw
Źródło zdjęcia: Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close