Kulinaria 10 września 2018

5 rodzajów kawy, które Polki pokochały najmocniej (przepis)

Można śmiało rzec, że jesteśmy narodem kawoszy. Wiele z nas po prostu nie wyobraża sobie poranka bez filiżanki aromatycznej, gorącej kawy. I zdecydowana większość pije więcej, niż jedną filiżankę tego napoju w ciągu dnia. Kawa pobudza, poprawia nastrój, dodaje energii i dostarcza organizmowi wielu cennych substancji, które chronią nas przed wolnymi rodnikami. Kawa służy także naszej urodzie, bo przecież jest często spotykanym składnikiem wielu profesjonalnych, a także tych robionych w domu kosmetyków.

Nie wiem, ile wypijacie kawy w ciągu dnia, ale ja mogę powiedzieć, że 3-4 kubki wychylam z zamkniętymi oczami. Nie potrafię bez niej funkcjonować i nie zdziwię się, jeśli to jakiś etap uzależnienia od tego “czarnego złota”. Najzdrowsza jest kawa ziarnista, mielona tuż przed zaparzeniem, a najsmaczniejsza to ta, którą przygotowujemy w domowych kawiarkach czy też automatach do kawy. Najmniej zdrowa jest kawa rozpuszczalna, którą wiele osób określa mianem odpadów produkcyjnych. Co Polak/Polka, to inny gust i inny ulubiony rodzaj kawy. Niezaprzeczalne jest jednak, że najczęściej spotykamy się właśnie nad filiżanką tego napoju, niezależnie od indywidualnych preferencji. A jakie kawy królują na naszych stołach?

Caffe Latte

Kocham, kocham, kocham! Cafe Latte przygotowuje się z filiżanki kawy espresso ze spienionym mlekiem na wierzchu. Najczęściej serwujemy ją z automatu, ale można zrobić samemu, co często praktykuje moja przyjaciółka. Potrzeba  ¼ szklanki mocnego naparu kawy, do tego ¾ szklanki ciepłego mleka, które należy ubić spieniaczem lub (trochę trudniej) mikserem. Gdy spienione mleko znajdzie się w wysokiej szklance (można spieniać od razu w niej), dolewamy do niego gęsty syrop – ja kocham migdałowy – i na koniec kawę. Trzeba wlewać składniki delikatnie i pić dość szybko, bo mleko ubijane w warunkach domowych lubi opadać.

Latte Macchiato

Lubię, a jakże :)! Ten rodzaj podawania kawy powstaje poprzez delikatne wlewanie kawy espresso (czasem podwójnej porcji) po ściance wysokiej szklanki z gorącym mlekiem, pokrytym mleczną pianką. Pomiędzy warstwą piany i mleka powinna być brązowa warstwa kawy z mlekiem. Proste 😉 Piłam też wersję z bitą śmietaną, zamiast pianki mlecznej i oczywiście z czekoladową posypką. Pyszne!

P.S. Pamiętajcie, że wymawiamy nazwę kawy “late makjato”, nie “macziato”, jak niekiedy można to usłyszeć 😉  

Espresso

Jak dla mnie zbyt kawowe, ale jak zdążyłam się zorientować, espresso ma wielu zwolenników wśród moich znajomych. Generalnie jest to mała porcja kawy (25-30 ml), bardzo intensywnego naparu, który uzyskuje się przepuszczając przez 25 sekund w ekspresie wodę (o temperaturze 88-92 stopni) przez zmieloną kawę. Nie wiem, czy coś takiego można uzyskać domowymi sposobami?

P.S. Wymawiamy “espreso”, a nie “ekspresso” 🙂

Cappuccino

Na moje oko to kawa idealna do słodkich deserów. Serwuje się ją w dużych podgrzanych filiżankach, wlewając do nich 1/3 espresso, 1/3 parzonego mleka i 1/3 mlecznej pianki. Można posypać ją wiórkami czekoladowymi lub cynamonem.

Kawa mrożona

Trochę nie wczas ta informacja, bo wakacje już za nami, ale nie jest powiedziane, że taki napój można serwować wyłącznie latem 🙂 Kawa mrożona to coś więcej niż tylko kostki lodu wrzucone do zimnej kawy. Moja przyjaciółka jest mistrzynią w tej dziedzinie i robi to tak: w filiżance zaparza i słodzi kawę taką, jaką akurat ma pod ręką i studzi. Następnie wlewa napar do pojemnika blendera, dodaje mleko i kostki lodu – blenduje. Gdy lód się rozkruszy, wkłada do wysokich szklanek 2-3 małe gałki lodów (jak lodów nie ma, dodaje słodki syrop) i wlewa kawę. Na czubek daje bitą śmietanę i posypuje czekoladą. Pycha, no po prostu pycha 🙂 Próbowałam też wersji z mrożonymi owocami, ale jakoś ich smak do mnie nie przemówił.

A jak Wy serwujecie ulubioną kawę?

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kulinaria 4 września 2018

Zupa – krem z cukinii

Jest taka piękna przedwojenna piosenka „A mnie jest szkoda lata”… Poszukajcie, wsłuchajcie się w ten charakterystyczny głos Andrzeja Boguckiego i poczujcie nostalgiczny klimat utworu. A potem — zanim okryjecie się miękkim kocem, by spędzić długie jesienne wieczory przy dobrej książce i gorącej herbacie — cieszcie się ostatnimi darami lata i przepisem – zupa krem z cukinii. I choć pomidory czy cukinie są dostępne w sklepach przez cały rok, jednak ich smak jest już zupełnie inny.

Dziś chciałam podzielić się z Wami przepisem na zupę – krem z cukinii. To warzywo szczególnie kojarzy mi się z latem, wtedy i tylko wtedy gości ona na moim stole bardzo często. Cukinia jest tak uniwersalnym warzywem, że można z niej wyczarować naprawdę wiele dań. Zupę polecam ze względu na jej prostotę, szybkość przygotowania i dobry smak. Po cukinię warto sięgnąć, gdy jest się na diecie i gdy gotujemy dla małych dzieci.

Zupa krem z cukinii – przepis

Zupa z cukinii – składniki:

  • cukinia (około 800 g)
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 większy ziemniak
  • 500 ml wody lub bulionu
  • 2 łyżki oliwy
  • sól, pieprz ziołowy, kurkuma
  • 2 łyżki śmietany.

Dodatki (opcjonalnie):

  • pestki dyni
  • prażone nasiona słonecznika
  • grzanki
  • natka pietruszki.

Zupa krem z cukinii – przygotowanie:

  1. Obieram i kroję cebulę i czosnek.
  2. Na patelni rozgrzewam olej, wrzucam cebulę i podsmażam do zarumienienia.
  3. Dodaję czosnek.
  4. Cukinię myję i kroję w dużą kostkę, zazwyczaj razem ze skórką. Jeśli warzywo jest już duże i ma twardą skórę– obieram.
  5. Cukinię dodaję do cebuli i czosnku – podsmażam całość ok. 5-8 minut.
  6. Dodaję pokrojonego ziemniaka.
  7. Zalewam wodą lub bulionem i gotuję do miękkości warzyw (ok. 20 min).
  8. Zupę miksuję na gładki krem.
  9. Dodaję śmietanę.
  10. Doprawiam obficie solą, pieprzem ziołowym i kurkumą.

Zupę podaję w miseczkach — świetnie smakuje z domowymi grzankami, słonecznikiem, posiekaną natką pietruszki, skropiona oliwą z oliwek.

Polecam, póki trwa lato i cukinia jeszcze rośnie w ogródkach i kusi ze straganów. A żegnając się z tą powoli mijającą porą roku, warto też zamknąć w szklanych słoikach wrześniowe aromaty i cieszyć się nimi, przez kolejne chłodne miesiące.

Wiele przepisów to wyjątkowo proste receptury, z którymi poradzi sobie nawet początkujący kucharz, np. gruszki w syropie. Świetnie nadają potem się do deserów, tart i ciast. Kocham smak polskich gruszek, a jesień należy właśnie do nich. Gruszki w syropie do jeden z aromatycznych, słodkich smaków mojego dzieciństwa, zamknięty w babcinej spiżarni.

A czy Wasza domowa spiżarnia wzbogacił się o jakieś smaczne przetwory? Pochwalcie się, jakie zrobiliście, lub planujecie przygotować?

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poradnikowe poniedziałki 3 września 2018

6 gatunków roślin doniczkowych, które warto mieć w sypialni

Gdy rzucamy w eter hasło “kwiaty w sypialni”, sporo osób od razu pokręci głowami, że tak nie wolno i to niezdrowo. Cały czas kojarzymy, że rośliny w sypialni mogą być niebezpieczne, ponieważ w nocy pobierają tlen, który przecież nam jest niezbędny do życia.

Oczywiście, po części to prawda, bo przecież rośliny nocą pobierają tlen a uwalniają dwutlenek węgla, ale nie w takim zakresie, by kilka kwiatków mogło nas podduszać. O wiele bardziej może przeszkadzać ich zapach w okresie kwitnienia (np. u silnie i specyficznie pachnącej amoniakiem hoi woskownicy). Co więcej, istnieją rośliny, które wręcz wskazuje się na idealne do sypialni, ze względu na oczyszczanie i nawilżanie powietrza. Szczególnie polecane są  kaktusy i sukulenty, które posiadają umiejętność wytwarzania tlenu w nocy (tzw. fotosynteza CAM).

  1. Aloes

Nie ma chyba osoby, która nie znałaby lub nawet nie miała choć raz na parapecie tej rośliny.  Aloes dobrze filtruje powietrze i je nawilża. Lubi stać na parapecie lub w pobliżu okna, ale nie lubi zimnego powietrza, więc zimą należy uważać na otwarte okna.

  1. Skrzydłokwiat

To popularna roślina, którą chętnie wykorzystujemy, szczególnie w okresie kwitnienia,  jako element dekoracji pomieszczeń. Warto go mieć w sypialni, ponieważ potrafi neutralizować     toksyny (np. benzen, formaldehyd, aceton) oraz dzięki dużym liściom nawilża powietrze. Skrzydłokwiat lubi rozproszone światło i częste zraszanie. Uwaga jednak, gdy w domu są dzieci! Skrzydłokwiat zawiera  trujące dla człowieka szczawiany wapnia, które mogą podrażniać skórę i oczy oraz w razie połknięcia jej części – podrażnienie układu pokarmowego i obrzęk dróg oddechowych.

  1. Difenbachia

Posiada duże liście, które znakomicie oczyszczają powietrze i nawilżają je. Jeśli w domu są dzieci, lepiej zrezygnować z difenbachii, ponieważ jej sok jest silnie trujący.

  1. Fikus (figowiec) benjamina

Ta roślina osiąga duże rozmiary i wygląda naprawdę imponująco. Jeśli tylko w sypialni jest na tyle miejsca, by fikus swobodnie się rozrastał na wzór małego drzewka, warto go hodować.

  1. Paproć

Te rośliny, kojarzone przede wszystkim z domem babć,  znów wracają do łask. Paprotka w sypialni doskonale oczyszcza (szczególnie z formaldehydu) , nawilża i jonizuje powietrze. paprotki najlepiej rosną na stanowiskach jasnych z dużą ilością rozproszonego światła, z wilgotnym podłożem.

  1. Storczyk

Ta wyjątkowo dekoracyjna roślina doskonale sprawdzi się w sypialni, oczyszczając powietrze. Najbardziej polecane są  storczyki z rodzaju Dendrobium, które w nocy pochłaniają dwutlenek i uwalniają tlen. Storczyki wymagają jasnego stanowiska  o rozproszonym świetle i dużej wilgotności.

Macie którąś z tych roślin we własnej sypialni?

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close