Ciąża 23 kwietnia 2019

Zęby a ciąża – co należy wiedzieć

Bez wątpienia ciąża jest dużym obciążeniem dla organizmu przyszłej mamy. Pokutuje więc przesąd:   jedno dziecko, jeden ząb mniej. Czy w rzeczywistości musi być tak, jak w porzekadle?

Niestety prawdą jest, że hormony powodują często spore problemy w jamie ustnej kobiety – dziąsła stają się wrażliwe, krwawią, a zęby się psują. Ciążowe zapalenie dziąseł dotyka aż pięćdziesiąt procent kobiet w ciąży!

W obawie przed bólem i krwawieniem przyszła mama delikatnie i tym samym niedokładnie myje zęby. Dodatkowo wymioty i refluks, które mogą towarzyszyć ciąży,  zakwaszają wnętrze jamy ustnej, a kwas żołądkowy niszczy szkliwo. Odkładający się kamień może wnikać w rozpulchnione dziąsła, umożliwiając wnikanie bakterii pod dziąsło. Skutkiem tego jest osłabienie zębów, które mogą zacząć się chwiać, a nawet wypadać. Na stan zębów niekorzystnie wpływają też ciążowe zachcianki, np. mieszanie smaków słodkich z kwaśnymi.

Jak dbać o zęby w ciąży?

Najlepiej na etapie planowania ciąży, wyleczyć wszystkie ubytki w zębach, usunąć kamień i zadbać o dziąsła. Kolejnym krokiem, gdy w ciąży już jesteśmy, jest wizyta kontrolna u stomatologa. Im szybciej zareagujemy, tym łatwiejsze będzie leczenie.

Oczywiście nie możemy zapomnieć o codziennym dokładnym czyszczeniu zębów – standardowo przyda nam się dobra pasta, nitka i płyn do płukania jamy ustnej.

Ważne jest też żywienie, bo niewłaściwie zbilansowana dieta powoduje niedobór także takich składników, jak wapń i fluor. No i warto ograniczyć produkty bogate w cukry oraz unikać ich w formie przekąsek.

Jak leczyć zęby w ciąży?

Jeśli okaże się, że jednak coś jest nie tak – nie możemy panikować! Obecne leczenie stomatologiczne jest o wiele bezpieczniejsze niż kiedyś i większość zabiegów można wykonywać w czasie ciąży. Natomiast ząb z próchnicą może stać się ogniskiem zapalnym, które rozsiewa bakterie po całym organizmie. Paradontoza zwiększa siedem razy ryzyko przedwczesnego porodu i przyjścia na świat dziecka o małej masie urodzeniowej. Po co więc ryzykować — nie ma na co czekać i trzeba wziąć się za leczenie!

Podczas wizyty poinformujmy dentystę o ciąży, a on wybierze odpowiedni sposób leczenia i znieczulenia, bez środków obkurczających naczynia krwionośne. Jeśli leczenie wymaga wykonania zdjęcia RTG., możemy odłożyć je na czas po porodzie, a doraźnie zastosować ich czasowe wypełnienie. W wypadku, gdy zrobienie prześwietlenia jest niezbędne, stosuje się nowoczesny sprzęt, dawka promieniowania jest mała i zachowane są środki bezpieczeństwa, więc ryzyko negatywnego wpływu na ciążę jest znikome.

Tak więc jeśli planujesz ciążę lub już spodziewasz się narodzin dziecka, koniecznie odwiedź stomatologa. Jeśli masz „coś” do wyleczenia, nie czekaj do rozwiązania. Tym bardziej, że jeśli maluszek pojawi się na świecie, trudniej będzie znaleźć Ci czas na wizytę u dentysty.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kultura 19 kwietnia 2019

Czy osoby niewierzące mogą obchodzić święta?

Jak co roku przed świętami… Nie, właściwie to jak co sezon, bo temat powraca jak bumerang przed Bożym Narodzeniem i przed Wielkanocą, Internet pełen jest rozważań,czy osoby niewierzące mogą obchodzić święta. I chociaż ja najchętniej powiedziałabym im, żeby obeszły szerokim łukiem, pokuszę się o bardziej kulturalną wypowiedź.  

Czy osoby niewierzące mogą obchodzić święta?

Na to pytanie właściwie nie ma dobrej odpowiedzi. Bo co to znaczy obchodzić święta? Ja sama zapraszam do domu i sadzam przy świątecznym stole osoby, które z kościołem nie mają nic wspólnego. Tak wygląda moja wizja rodzinnych świąt i dlatego zapraszam całą rodzinę, nie dzielę na lepszą i gorszą. W końcu obiad może zjeść każdy, niewierzący też 😛 Kiedy jednak słyszę, że osoby niewierzące wędrują do kościoła ze święconką, to czuję wewnętrzny zgrzyt. Bo właściwie po co? Bo to ładne? Może i ładne, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Dla mnie święconka to symbol i tak ją traktuję. A kościół to nie cyrk ani kabaret. Ładne to są wystawy w sklepie.

Przeczytałam niedawno wypowiedź kulturoznawcy, którego nazwiska litościwie nie podam, bo zwyczajnie zapomniałam, że osoby niewierzące wędrują z ową święconką „bo tak robili rodzice i dziadkowie”. I jeszcze coś o tym, że to tradycja, która w ich mniemaniu nie ma nic wspólnego z wiarą. No zaraz zaraz, czy aby na pewno? W końcu nie idą pod kościół, tylko do kościoła, gdzie ksiądz pokropi im owe święconki wodą święconą, a tuż obok ludzie modlą się przy Grobie Pańskim. Serio, to nie ma nic wspólnego z wiarą? Dla mnie ma i to całkiem dużo. Kwestia konsekwencji – wierzę i obchodzę święta tak, jak mnie babcia uczyła. Gdybym nie wierzyła, to na śniadanie zjadłabym kaszkę jaglaną jak co dzień ostatnio.

Denerwują mnie osoby niewierzące w kościele

I wcale nie dlatego, że im tego kościoła żałuję. Kościół to kościół. Otwarty dla wszystkich i na wszystkich. Ale to… kościół. Miejsce, gdzie wypadałoby umieć się zachować. Często mnie zastanawia, dlaczego ludzie umieją się zachować w muzeum, gdzie też nie można krzyczeć, szeptem mówią w poczekalni u lekarza, a w kościele jakoś zapominają o zachowaniu kultury. To babcia nie nauczyła, że jak się idzie ze święconką, to trzeba uklęknąć, przeżegnać się, zachować powagę i nie przeszkadzać osobom modlącym się? Aha, może i nauczyła, ale macie to gdzieś, bo przecież nie wierzycie i nie po to tu jesteście? To po co – ja się pytam?

Niestety, bardzo często już na pierwszy rzut oka widać, kto jest w kościele stałym bywalcem, a kto gościem. I ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu, żeby sobie owi goście przychodzili nawet co niedzielę w celach kulturoznawczych, czy jak tam sobie to chcą nazwać. Wysłuchanie mszy jeszcze nikomu nie zaszkodziło, im też nie zaszkodzi. Ale na litość – spódnica do pół pośladka i dekolt do pępka to nie jest strój, w którym wchodzi się do kościoła! Możesz nie wierzyć, ale szanuj innych, to takie trudne? Staropolskie przysłowie mówi: „Jeśli wszedłeś między wrony, musisz krakać jak i one”. No mniej więcej. Bo ja nikogo nie zamierzam namawiać, żeby się modlił, skoro kompletnie tego nie czuje. Może kiedyś poczuje, a może nie. A krytyka tych, co dają „na tacę” czy wrzucają do puszki, też jest nie na miejscu. Ich pieniądze – ich sprawa.

Osoby niewierzące obchodzą święta, bo… są zazdrosne?

Tak, czasem naprawdę mam takie wrażenie. Niby ich te święta nie obchodzą, niby je wyśmiewają, mówią, że to głupota, zabobon, że mamy dwudziesty pierwszy wiek, że nauka, technika i te sprawy i tylko ciemny lud w Boga wierzy (a teraz to w ogóle jak do kościoła chodzisz, to na pewno głosujesz na PiS), a jak przychodzi co do czego, to prasują ten nieszczęsny biały obrus, bo tylko taki godzien jest przykryć świąteczny stół. Po czym pieką te baby i serniki, przygotowują mazurki, żurki, białe kiełbasy i domową ćwikłę. Malują pisanki, sieją rzeżuchę i upierają się, że właściwie to wcale nie obchodzą świąt, to tylko tak, bo są dwa dni wolne. I oczywiście kupują prezenty „od Zajączka”, bo jak to tak nie kupić, jak wszyscy kupują? A potem dzielą się tym poświęconym jajkiem (bo tak robili rodzice i dziadkowie), tylko jakoś zupełnie zapominają, z jakiej okazji te jajka święcili.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marcin
Marcin
5 lat temu

Sugeruję autorce aby sięgnęła do źródeł i sprawdziła jak ogromną część obrzędów wielkanocnych kościół katolicki zaadoptował z kultów i zwyczajów pogan, którzy obchodzili święta w tym samym czasie. I to jest dopiero zgrzyt.. który wyjaśnia wiele kultywowanych przez nas w Wielkanoc zwyczajów pogańskich.

Emocje 18 kwietnia 2019

Agresja u dziecka i złość – według psychologa dziecięcego

Agresja u dziecka i zachowania, które wynikają ze złości, są przez rodziców, ale także i otoczenie dziecka, postrzegane bardzo negatywnie. Osoby, które – tak jak ja kiedyś – jeszcze nie mają dzieci, oraz ci, którzy mają w domach wyjątkowo grzeczne pociechy, zapewne nie mogą się nadziwić, że dziecko może w sposób dobitny, czasem nieprzyjemny okazywać złość. Uwierzcie mi, może. I korzysta z prawa do okazywania emocji. Bo przecież złość jest emocją, która może pojawiać się równie często co strach, smutek czy radość.

Zanim na świat przyszli moi synowie, byłam święcie przekonana, że posiadanie dzieci wrzeszczących, kopiących ze złości czy rzucających się na podłogę w sklepie, rodzice zawdzięczają wyłącznie brakowi należytego wychowania. Wydawało mi się, że postawienie dziecku jasnych granic, ustanowienie zasad, które będą dla niego świętością nie do naruszenia, zapobiegnie wszelkim wywrotowym zachowaniom. Tymczasem życie zweryfikowało moje ambitne założenia, fundując mi dziecko, które robiło wszystko to, czego nie chciałam i nie mogłam tolerować.

Po skierowaniu z przedszkola, poszłam z dzieckiem do psychologa. Niestety zachowanie mojego pierworodnego utrudniało pracę wychowawczyni i odbijało się czasem na innych dzieciach (gryzienie, uderzanie). Do poradni szłam z uczuciem porażki wychowawczej, choć zupełnie niepotrzebnie. Dzięki półrocznej współpracy z psychologiem mogłam spojrzeć na zachowania mojego dziecka inaczej. Dopiero wtedy zrozumiałam, że to nie jego czysta złośliwość czy nasze błędy wychowawcze, ale przede wszystkim brak rozwoju mowy warunkował takie, a nie inne zachowania. Dopiero gdy psycholożka poradziła wizytę u neurologopedy i zaczęliśmy pracę na tym polu, wszystko wróciło do normy.

Dlatego jeśli i Wy, drodzy Rodzice borykacie się z problemem agresji i złości u Waszego dziecka, przeczytajcie rady, które ma dla Was specjalistka, psycholog dziecięcy, Agnieszka Skoczylas.

Złość i agresja u dziecka – psycholog podpowiada

Jak reagować na złość dziecka?

Złość jest jedną z emocji, tak samo dobrą i ważną, jak radość, niemniej trudniejszą w odczuwaniu a także społecznym akceptowaniu. Złość nie jest zła. Jeśli spojrzymy na złość jak na garnek, to jest ona tylko jego pokrywką. Wewnątrz garnka są inne uczucia i niezaspokojone potrzeby. Złość jest jak wierzchołek góry lodowej. Już ta świadomość pomaga w odnalezieniu w sobie empatii dla złoszczącego się dziecka. Zrozumienie i przestrzeń na wyrażenie siebie to najlepsza ze znanych reakcji na złość dziecka. U małych dzieci zdolność do kontroli własnych emocji dopiero się rozwija. Labilność emocjonalna jest częsta, jednocześnie trudna do uniknięcia. Dlatego zachęcam do zaakceptowania dziecka takim, jakim ono jest. Dzieci potrzebują czuć się ważne i zrozumiane. Empatyczny dorosły jest dla nich ogromnym wsparciem, jest jak katalizator.

Zachowania siłowe vs. agresja u dziecka. Co odróżnia zachowania siłowe od agresywnych? Czy małe dzieci są złośliwe? Czy ich zachowania są intencjonalne?

Dziecko określane agresywnym faktycznie rzadko przejawia agresję, najczęściej prezentuje zachowania siłowe, mylnie nazywane agresją. Agresja jest intencjonalna, czyli dziecko musiałoby chcieć zrobić komuś krzywdę. Najczęściej natomiast zachowania siłowe mówią o samym dziecku, są wyrazem jego uczuć, niezaspokojonych potrzeb. Jeśli spojrzymy na siłowe zachowania z perspektywy, to samo zachowanie jest informacją o jego nadawcy, pokazuje nieumiejętność poradzenia sobie z sytuacją, obrazuje trudność, stan emocjonalny dziecka.

Dziecięce „nie” , czyli brak współpracy z rodzicami. Jak rozumieć dziecięce „nie”?

NIE jest u małego dziecka deklaracją niezależności, podkreśleniem autonomii. Malec odpowiada NIE na prośby, polecenia, zakazy, odpowiada NIE na prawie każde zadane mu pytanie. Negatywizm jest naturalnym etapem rozwoju, przypadającym na okres zaraz po drugich urodzinach, czasami chwilę wcześniej. Im więcej dziecko doświadczy sytuacji, w których ma szansę zadecydować o sobie samym, tym rzadziej będzie czuło potrzebę negowania zdania, czy decyzji rodziców. Rodzice nie zawsze muszą postawić kropkę nad i – warto ustąpić, pozwolić dziecku zrobić coś zgodnie z jego wizją, jego planem.

 

agnieszka skoczylas agresja u dziecka

Agnieszka Skoczylas – potrójna Mama, Psycholog dziecięcy, Założycielka portalu Blisko Dziecka, Doula, Promotorka karmienia piersią, Instruktorka masażu Shantala, Propagatorka Rodzicielstwa Bliskości, chustonoszenie oraz zdrowego stylu życia.

 

 

Więcej na temat trudnych zachowań dzieci, metod wychowawczych:

Zapraszamy na warsztaty pt. „Życie z małym dzieckiem – o rodzicielskich zmaganiach i wyzwaniach”, który poprowadzi Agnieszka Skoczylas. Warsztaty odbędzie się w czwartek, 25 kwietnia w godz. 10:30-12:30 w sali zabaw FIGLARIUM w Centrum Handlowym MARYWILSKA 44. W trakcie trwania spotkania dzieci będą miały możliwość bezpłatnego korzystania z sali zabaw. 

Udział w projekcie jest bezpłatny, wymagana jest jednak wcześniejsza rejestracja mailowa pod adresem: fajnyczasmamy@marywilska44.com

Więcej informacji na stronie: www.marywilska44.com oraz w wydarzeniu na Facebook’u: https://www.facebook.com/events/572413986556145

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close